no i teraz to w drugą stronę przejaskrawiasz, bo tak lekcje nie wyglądają, przez całą edukacje i wszystkie szkoły może z 3 nauczycieli miałem co się lekcja opierała na czytaniu podręcznika i przepisywaniu do zeszytu, a gościu se szedł do sekretariatu na bajerke albo nauczycielka historii czytająca podręcznik przez całą godzinę głosem jakby się chciała zajebać i może rzeczywiście się już zajebała, tak to zawsze widziałem zaangażowanie nauczyciela, większe lub mniejsze w zależności od przedmiotu, ale było