I'll come back! Więc nie offtop.
--------------------------------
Nie ma to jak druid =]
-------------------------------
Wybrałem się z kumplem, 32 druidem, na dragon lair w Thais. Ja, z racji profesji(jestem paladynem), szedłem pierwszy, druid summonował Demon Skeletona i trzymał się z daleka od dragów.
Po ubiciu paru hatchlingów oraz zwykłych Smoków skierowaliśmy się na lewo, gdzie swoją resp ma Dragon Lord. Okazał się jednak mocniejszy, niż przypuszczaliśmy.
Druid poszedł pierwszy, nie bacząc na moje słowa. Oczywiście DL rzucił się za nim w pogoń. Napotkał jednak opór w postaci mojej i rzeczonego DS'a. Po pewnym czasie druidowi skończyły się ihy, więc zostaliśmy bez obstawy. Jednak po paru minutach nasz pierwszy Dragon Lord został zabity. Loot nie był ciekawy, cos około 100gp.
Po obejściu legowiska jeszcze parę razy, udało się nam zloocić WoI, więc przynajmniej zwróciła się nam kasa stracona na dl'u. Gdy postanowiłem wrócić do miasta i oddaliłem się od laira, druid wpadł na szalony pomysł: postawił DS'a i poszedł na Smoczego Lorda. Z początku nieźle mu szło:DL, całkowicie zajęty Skeletonem, nie robił mu właściwie nic. Ale czas summona się kończył. Jeszcze dwa hity i padł. Ale druid się nie poddał, myśląc:"Mam full hp, to nic mi nie będzie, najwyżej się uleczę". Nie uleczył się. Gdyby chociaż włączył utamkę... Padł od jednego f-wave'a, tracąc b-robkę, crown helmet oraz cały zarobek z dzisiejszego dnia. Będąc jednak dobrym kolegą, zawróciłem z powrotem i odzyskałem jego rzeczy( oczywiście używając wszystkich możliwych zabezpieczeń).
----------------------------------------
Morał: Nie porywaj się z motyką na słońce :)
Proszę o komentarze.
Zakładki