Przygoda wydarzyła się około 2 miesiące temu.
Może zacznę trochę wcześniej żebyście wiedzieli o co biega. Więc rok temu grałem na Furorze 50 sorcem , przestałem grać <skończył się pacc i hack do tego> 2 miesiące temu na nowo powróciłem. Pomyślałem że zrobię sobie na razie money makera żeby kasę zbierał na waszczenie na d lair a sorcem porobię mlvl. Chciałem poskilować moim money makerem wiec odpaliłem mc. Sorcem już poszedłem na miejsce treningu.. Zostało mi jedynie dotaszczenie knighta. Wychodzę już knightem z południowej bramy Thais kiedy wpada na mnie 24 sorcerer , myślę raczej nie bd tłuk 9 lvla , ale cóż odpalił skulla i zaczyna mnie orać. Szybko uciekłem na up downa na bramie bylem pewny ze po update na up downie nic mi nie zrobi. Skakałem tak a w między czasie sorcem zrobiłem mapclicka do miejsca incydentu. Kiedy byłem już blisko bramy typek odpuścił i poszedł na ostatnie piętro czekać na koniec pz. Podbiegłem tam sorkiem koleś afkował 1 hit z wanda+vis hur i śpi. Otwieram bp patrze loot w miarę 2 bp mf i 1 bp healthów + jakieś syfy. Knighta wylogowałem i czekam tylko na pz.
Zostały około 3 minuty do końca gdy nagle zjawia się 65 ek i zaczyna mnie napierdalać <ten 24 to był jego noobchar> , myślę sobie 65 ek co to dla mnie. Szybko wbiłem się na schody i zacząłem skakać , chłopak odpuścił i pisze czemu mu zabiłem nooba skoro on mnie już nie bił , zacząłem mu mówić że jestem anty pk itp a on ze mam oddać loota , wiec oddałem całego , koleś odpuścił poszedł se do dp , myślałem że już po sprawie więc przelogowalem na knighta i poszedłem na miejsce treningu < południe od Thais , koło npc z blessami [chyba]> stoję sobie tam knightem , odpaliłem mc i lecę tam moim sorkiem , nagle miałem jakieś przeczucie że koleś tak łatwo nie odpuści exivlem go patrze jest nie daleko i cały czas się zbliża. Założyłem t ringa ,lecz połowie drogi dogonił mnie ze swoim kumplem 60 pallkiem zaczynają mnie okładać. Ja używając dasha lekko im uciekłem do tego npc <tam jest pz> stoję w tym pz a oni do mnie hunted i zaczynają na mnie cisnąc. Po około 10 minutowych bluzgach poszli sobie , ja postawiłem monka i skilowałem moim knightem , minął caly dzien na skilowaniu. Następnego dnia mój knight miał 46 skilla. Widziałem ze tego 65 ek nie ma na tibi wiec poszedłem postawić mojego knighta na fibule a moim sorcem ćwiczyłem w tym czasie mlvl. Po 1 godzince botowania wpadł jakiś 26 sorc i zaczyna mi orać knighta nie dałem rady uciec , zabił mnie zaraz przy schodach na fibuli. Zdenerwowany poleciałem tam moim sorcem . Jestem na miejscu schodze na dol i exivuje tego pkera patrze leci z 2 berkami za jakimś 40 knightem , przyzywam FE zaznaczam go.. hit od FE i mój sd złożył się na jego szybką śmierć , ten 40 knight chciał zajebać loota ale po otrzymaniu 2 hitów od FE i 1 vis hura zwątpił i zaczął uciekać. Otwieram deda patrze a w nim mój 1 bp gp, 4 bp mfów , i 2 nie wysłane parcele. Bardzo ucieszony z loota wyszedłem na powierzchnie żeby odczekać pz. Patrze na vip list a tu loguje ten 65 ek i jego kumpel <ten 60 pall> myślę sobie ocho specjalnie mnie sprowokowali żebym pz odpalił żeby mnie zajebać. Myślę sobie co tam schowam all do parcela i jak już nie będzie nadziei że przeżyje to wyśle moje rzeczy do dp. Czekam czekam na tej fibuli w tym budynku na lewo od studni przy schodach, exiva mówiła mi że wróg jest tuż tuż , używam ostatni raz exiva i widzę napis "S******* is to the east." Myślę zaraz nastąpi walka. Wszedłem na górne piętro czekając aż wbiegną , czekam czekam nikt się nie pojawia , myślę co za pacany nie umieją rozpoznawać kierunków . Zacząłem skakać po schodach żeby ich trochę zmylić <raz higher lvl a raz nie xd> Skakałem tak z 10 min skończył się pz uradowany dałem loga XD. Następne parę dni na sorca w ogóle nie logowałem żeby o mnie zapomnieli za to knightem bociłem non stop , po okolu tygodniu mój money maker zarobił jakieś 53 k. Pomyślałem że czas jest przeznaczyć tą kasę na waste na dragach , zalogowałem sorca i przesłałem sobie na niego te 53 k. Kupiłem za tą kasę Wand of Starstorm i kolo 30 bp mf , wziąłem 10 bp i poszedłem na D Lair w Venore. Expie sobie lvl ładnie leci locik też w miarę 1 woi spadło. Patrze lista vip nagle zalogował ten EK myślę sobie , pewnie o mnie zapomniał poexpie sobie dalej ale exivowalem go co chwile. Wszystko szło z moją myślą koleś się do mnie nie zbliżał cały czas był very far to the west wiec expie dalej , wbiłem sobie 1,5 lvl wszystko szlo ładnie potki się już powoli kończyły miałem już zamiar wychodzić bo został 1 bp ale pomyślałem że wyczyszczę ostatni resp na wierzy i zapominając o tym EK poszedłem to czyścic. Wyczyściłem wierze schodzę już na dół patrze a tam ten 65 ek i jego kumpel 60 pall teraz trochę bardziej ogarnięci zmwalowali drogę nie miałem jak uciec więc zacząłem skakać <jak zwykle XD>. Skakałem tak z nimi dobre 10 min typom skończyły się mw do blokowania drogi wiec zacząłem uciekać zbiegłem na dół mijając 3 dragi po drodze , za mną wyleciał ten 60 pallek nieszczęśnie wszystkie dragi przerzuciły się na niego wyrwał ostre combo za około 300 dostał sdka za 180 tępak zamiast exura vite to użył exure drugie combo od dragów i mój ostatni sd spowodowały że padł. Ja całkowicie zdezorientowany jego głupota stałem w miejscu śmiejąc się przed kompem. Podbiegł ten knight i wsunął mnie w trapa nic nie moglem zrobić leczyłem się równo typa nie moglem wysunąć bo rzucił za siebie parcele , myślę to koniec , już czekam na śmierć kiedy podbiega drag i odsunął mu 2 parcele , wysunąłem knighta na wolne miejsce i zacząłem uciekać , cały uradowany że ucieknę zobaczyłem że wraca ten 60 pallek a właściwie to już 58 z kolegami 102 ed i 112 ek , dostałem parala , uleczyłem się exurą , dostaje sd od ed'a i e granke od knighta patrze koniec many dobiegł ten 65 ek potłem się ale nie zdążyłem uleczyć i jeb exori padłem , wypadła mi różdżka i cały bp. Pojawiłem się z powrotem w Thais z 20k w depo , paymentem na 100k i ciekawa historia w pamięci.
Tyle dzięki za uwagę XDD
p.s Historia wydarzyła się na prawdę
Zakładki