Reklama
Strona 21 z 26 PierwszaPierwsza ... 111920212223 ... OstatniaOstatnia
Pokazuje wyniki od 301 do 315 z 380

Temat: Przygody PK! [25.07.10 zamknięcie tematu]

  1. #301
    serdelzz

    Domyślny

    Wstaje rano i mysle sobie : hmm podexpie na ofie bo kaski brak.
    Wracam zadowolony moim 71pallem wraz z lootem 23k oz. Nagle zauwazylem kumpla(112ek) ktorego bil 121rp. Bez wachania zostawilem loota i zaczalem bloczyc rp m-wallami. Na mostku trolli(jednokratkowe przejscie) postawilem m walla i moj kumpel zwial lecz rp przezucil sie na mnie. Ek kazal mi sie utrzymac na potach ktore mi zostaly a rp siekal mnie bezlitosnie po 150-200. No to ja up-down system. Lecz to niewiele dalo, juz skonczyly mi sie poty, juz chce wywalac bp do wody zeby niemial loota a nagle wbiega ~10 osob wraz z ek, trapujemy rp i siekamy go. Dostal combo ze sie nie wyuhal i ja go dobilem. Knight dal mi 2cc, a pozatym loot dalej czekal na mnie pod drzewkiem kolo ofa:)

    Koniec
    Ostatnio zmieniony przez serdelzz : 28-01-2009, 18:04

  2. #302
    Elite cleanzo

    Domyślny

    Oceńcie to.
    Idę sobie moim 20 lvl-owym sorcerem (server Galana się kłania) aż tu nagle pomyślałem że czas zrobić Desert Quest.Ekipy długo nie musiałem szukać.Po 15 minutch znalazłem reszte osób potrzebnych do questa.
    Doszliśmy spokojnie na miejsce.Nie jestem głupi więc pomysłałem że jak znajdę się w pokoju z nagrodami szybko sie wyloguję.
    Tak jak pomyślałem tak zrobiłem.Relogłem na mojego 12 wtedy (20 obecnie) knighta.Wbiłem z 12 na 13 lvl i myślę że czas sorcerem nagrodę wybrać.Nie zdążyłem sie zalogować a tu już dostałem z Bełta.
    Nagrody nie wziełem żeby wziąć kiedyś indziej lecz to nie uratowało mnie od deda.Leżałem plackiem po 1~2 min.
    No cóz mowi sie trudno trzeba odbić lvl teraz.

  3. #303
    Avatar Pluton
    Data rejestracji
    2005
    Położenie
    Wrocław
    Wiek
    35
    Posty
    6,748
    Siła reputacji
    25

    Domyślny

    poziom powieści dostosowany do tematu i torga, przecież to nie opowiadanie ;)
    Fibula, niedziela wieczór.

    Podszedłem do kolejnego rotworma. Łapczywie próbował mnie dziabnąć, lecz ja z gracją przeskoczyłem obok jednocześnie unosząc swój topór. Nie miał szans. W ciele znalazłem kilka złotych monet. Biedak pewnie myślał, że to krakersy.
    Mój rycerz miał dwudziesty trzeci poziom. Dużo czasu spędziłem na treningu - walka toporem nie miała przede mną tajemnic.
    Oprócz mnie, z racji weekendu i idealnej pory do gry, w jaskini polowały 4 osoby. W sumie była nas piątka. Nie był to najlepszy układ, ale w myśl powiedzenia 'lepszy rydz, niż nic' wciąż biegałem i zdobywałem jakieś doświadczenie.

    Coś jednak było nie tak. Mijając się z innym rycerzem i wymieniając przyjazne uśmiechy usłyszałem okropny krzyk, wręcz skrzek. Brzmiał on mniej więcej 'Kraaaak ork'. Stanąłem jak wryty. "Przecież tutaj nie ma orców berserkerów" - pomyślałem. Nim zdążyłem się głębiej nad tym zastanowić, usłyszałem ponownie krzyk. Tym razem człowieka. Szybko podbiegłem spojrzeć co się dzieje przy wejściu do jaskini. Kolega rycerz, niewiele myśląc, zrobił to samo.

    Wybałuszyłem oczy. Nie mogłem uwierzyć. Piętnaście osób, ubranych na czarno, próbowało otoczyć rycerza, który jeszcze przed chwilą razem z nami trenował na rotwormach. Z przerażeniem patrzyłem, jak leżąc na glebie próbował sparować swą tarczą ciosy przeciwników. Niestety, coś wybuchło, coś strzeliło i rycerz wydał ostatni w swoim życiu ryk.

    Odwróciłem się plecami do ściany.
    - Kurwa! - błyskotliwie stwierdziłem. Pognałem jak szalony w głąb jaskini. Kątem oka dostrzegłem, jak banda zabójców wchodzi do jaskini i dostrzega kolejną ofiarę - mojego tymczasowego znajomego, również rycerza. Stawiał opór nie dłużej, niż 5 sekund.

    Biegnąć, szybko oceniłem swoje szanse. Miałem dwa plecaki napojów leczących i i 20 mikstur przywracających manę. Może zdołałbym uciec jednemu, może trzem. Ale nie piętnastu... Jasna cholera. Po runach obszarowych widziałem, jak dorwali kolejną ofiarę. Moja kolej była kwestią czasu.

    - Co robić? Co robić!? - spytałem sam siebie żałośnie. Nie ma się co łudzić - moja sytuacja była beznadziejna.

    Biorąc pod uwagę to, że w zwykłej konfrontacji nie miałbym najmniejszych szans, postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę i zaryzykować. Szybko zmieniłem ubrania na czarne i pobiegłem w stronę ostatniego już paladyna, który nie wiedział co się aktualnie dzieje. Znalazłem go szybko za pomocą czarów. Nie zastanawiając się długo, włączyłem tryb pvp i przywaliłem mu z całej siły w korpus. Zachwiał się, odwrócił i odpowiedział kontratakiem. O to mi chodziło.

    - HERE! - wrzasnąłem w głąb jaskini, zanim ugryzłem się w język. Było to niczym samobójstwo, bo moje ryki przywołały całą ekipę. Teraz miała nastąpić chwila prawdy.

    ...udało się! Zabójcy widząc 'swojego' szybko się do mnie przyłączyli i jeszcze szybciej odebrali zdziwionemu paladynowi życie.
    - Tylko nie bądźcie szwedami, brazylijczykami albo innymi turkami, błagam, mówcie w jakimś normalnym języku... - pomyślałem. Jeżeli zapytaliby mnie o cokolwiek w swoim narzeczu, to cały mój fortel poszedłby się pieprzyć.
    Stanąłem oko w oko z bardzo doświadczonym magiem.
    - Jest tam na górze ktoś jeszcze? - spytał. Po polsku! Rodacy! Nie zważając na powagę sytuacji miałem ochotę skakać. Szczęście w nieszczęściu!
    - Nie wiem, oderwałem się od grupy, bo próbował uciekać. Nie penetrowałem dalszych zakątków, ale na pewno tam się jeszcze ktoś kryje - powiedziałem najbardziej dostojnie, jak potrafiłem. Podziałało. Cała grupka z dostojnymi okrzykami "hura!" i "Jeszcze Polska nie zginęła" rzuciła się wgłąb jaskini.

    Poczekałem chwilę. Drugą. Aż wszyscy znikną mi z oczu. Nie mogłem tak sobie po prostu odejść. Trzeba było zachować do końca pozory. Jednocześnie trzeba było być szybkim - na górze nikogo nie było i kwestią czasu było to, że grupka zaraz wróci.

    Po piętnastu sekundach wyrwałem do wyjścia, ignorując wszelkie kreatury, które próbowały mnie zjeść. Drżącymi rękami wsadziłem klucz do drzwi. Przez studnię wydostałem się na zewnątrz.
    - Wolność! Żyję! - ryknąłem. Szybko przebrałem się w swoje ciuchy i uciekłem w bezpieczne miejsce.

    Przygoda nauczyła mnie, że nawet z najgorszej opresji da się wyjść zachowując zimną krew i na bieżąco wszystko kalkulując. Dziękuję ;d
    Ostatnio zmieniony przez Pluton : 09-02-2009, 00:34

  4. Reklama
  5. #304
    Yeeq_old

    Domyślny

    #Pluton
    O kurwa xd. Widze,ze historyjka napisana na typowo TORGowskim poziomie,o.O ; dd.

    Nie pisz takim stylem,bo ludzie sie nalapia kompleksow,ze nie sa tacy fajniusii ; * i nie umieja tak pisac ; * ; (.

  6. #305
    Popek

    Domyślny

    akcja miała miejsce przed chwilą...

    Stałem moim wspaniałym 8lvlkiem w ab... nudzilem sie jak chuj :P no dobra... ide kupic exurke :D ruszam do carlin, kupuje exure i stoje przed depo :p nagle wpadl mi do glowy wspanialy plan :o postanowilem uzyc tricku z krolowa carlin ;> zaprosilem jakiegos 40~knighta na quest ;> pytam sie czy ma klucz :p on na to ze nie, a ja mowie ze sie pojdzie ;] doszlismy, i kaze mu pisac do krolowej hail queen>uthum al smrth ass oblivior ;P kretyn napisal ;D zostal zjechany do 1 hp, a ja bez namyslu zaatakowalem go... TRAFILEM! padl :D loot? k legs i bright sword _/ uciekam na FoG i czekam na koniec pz... nagle przybiega ten knight z kumplem (30 knight) i mnie klepia :p ja uciekalem im z 15 (! 9lvlem :D) minut do konca potek (a troche mialem)
    no i ostatnie 5 potek zostalo... mowie pierdole, kase mam ^^ napisalem do brazylijskich kolegow: look now i wjebalem knight legs i BSa na brzeg rzeki (tak ze sie nie da wyciagnac) wyzywali mnie w tym dziwnym jezyku i padlem... stracilem 1 skilla i lvl ale za to fun byl ze ojapierdole :D

  7. #306
    grzesio512

    Domyślny

    Pluton
    niezła przygoda xd i niezły sposób obrony przed pk team ;d

    UP
    dla mnie to żadna przygoda ;/ nic ciekawego się nie wydarzyło ;/

  8. Reklama
  9. #307
    serdelzz

    Domyślny

    No więc zaczynajmy.
    Szedłem z kolegą kulturalnie, nikomu nie zawadzając na "Blood Herb Quest". Gdy zatrzymalismy sie w veno zeby dokupić supply koleś poprosił mnie żebym mu pomógł. Lubiłem pomagac więc bez wachania sie zgodzilem. Szedł akurat w strone sklepu z potionami więc poprosiłem żeby poczekał chwilke. To ja poszedłem do dp i wziąłem kaske na potionki. Chwile po wejsciu do sklepu z potionami mass log jakies 20~ osób. Obok stali jacyś h-lvle. Ja spanikowałem i dałem loga. Pomyślałem ze dobrze zrobiłem, gdyż po dłuższej chwili uświadomiłem sobie że był to tzw. Magebomb. Gdy po 5-ciu minutkach sie wlogowałem ujżałem kolesia ktory mnie tu zaprowadził w miejscu gdzie stali h-lvle a pod nim dead. No to ja przesuwam deada pod nim kolejny itd. Obok leżał bag w ktorego zapakowałem ciała i zacząłem ciągać. O dziwo nikt nie chcial go zabrać. Doczołgałem go tak aż do dp i mówię kumplowi żeby wszedł na sąsiednie dp(nie sprawdzałem jeszcze lootów). Dałem mu 3 deady i niech przegląda. Sobie zostawiłem 4 więc myśle "zacznę przeglądać". Pierwszy, nic ; drugi, nic; trzeci, nic; czwarty jak sie domyślacie także nic. Pytam sie kolegi czy cos ma a on zaczyna sie drzeć na całe dp "O KURWA!". Kiedy postawił deada na pomiędzy dwoma depozytami, i zajżałem do środka nie mogłem w to uwierzyć, przez chwile nawet pomyślałem ze to sen! Lootem był m.in. demon armor, yalahari legs, demon shield, jakieś 8bp shp i drugie tyle smp. Podzieliliśmy sie lootem i zrezygnowaliśmy z zrobienia wspomnianego wcześniej questa.

    Prosze o wyrozumiałość to moje drugie opowiadanie.

  10. #308

    Data rejestracji
    2007
    Położenie
    BLK
    Posty
    18
    Siła reputacji
    0

    Domyślny

    @UP

    Wydaje mi się czy ciał nie da się chować do baga?! Jeżeli nie to świetnie zmyślasz...

  11. #309

    Data rejestracji
    2008
    Położenie
    Rzeszów
    Posty
    265
    Siła reputacji
    17

    Domyślny Own3d

    Cytuj serdelzz napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    No więc zaczynajmy.
    Szedłem z kolegą kulturalnie, nikomu nie zawadzając na "Blood Herb Quest". Gdy zatrzymalismy sie w veno zeby dokupić supply koleś poprosił mnie żebym mu pomógł. Lubiłem pomagac więc bez wachania sie zgodzilem. Szedł akurat w strone sklepu z potionami więc poprosiłem żeby poczekał chwilke. To ja poszedłem do dp i wziąłem kaske na potionki. Chwile po wejsciu do sklepu z potionami mass log jakies 20~ osób. Obok stali jacyś h-lvle. Ja spanikowałem i dałem loga. Pomyślałem ze dobrze zrobiłem, gdyż po dłuższej chwili uświadomiłem sobie że był to tzw. Magebomb. Gdy po 5-ciu minutkach sie wlogowałem ujżałem kolesia ktory mnie tu zaprowadził w miejscu gdzie stali h-lvle a pod nim dead. No to ja przesuwam deada pod nim kolejny itd. Obok leżał bag w ktorego zapakowałem ciała i zacząłem ciągać. O dziwo nikt nie chcial go zabrać. Doczołgałem go tak aż do dp i mówię kumplowi żeby wszedł na sąsiednie dp(nie sprawdzałem jeszcze lootów). Dałem mu 3 deady i niech przegląda. Sobie zostawiłem 4 więc myśle "zacznę przeglądać". Pierwszy, nic ; drugi, nic; trzeci, nic; czwarty jak sie domyślacie także nic. Pytam sie kolegi czy cos ma a on zaczyna sie drzeć na całe dp "O KURWA!". Kiedy postawił deada na pomiędzy dwoma depozytami, i zajżałem do środka nie mogłem w to uwierzyć, przez chwile nawet pomyślałem ze to sen! Lootem był m.in. demon armor, yalahari legs, demon shield, jakieś 8bp shp i drugie tyle smp. Podzieliliśmy sie lootem i zrezygnowaliśmy z zrobienia wspomnianego wcześniej questa.

    Prosze o wyrozumiałość to moje drugie opowiadanie.


    Od kiedy to można ciała do baga chować a pozatym to masz bujną wyobraźnię.

  12. Reklama
  13. #310
    Avatar Wolo
    Data rejestracji
    2008
    Posty
    169
    Siła reputacji
    17

    Domyślny

    To tera ja coś opowiem:
    Działo się to na Selenie ja(25Palek,75dyst) moj kolega(35knight skille 70/69) pozatym sorc(48 lvl),Knight(23lvl),53(druid) i 68 Pall
    To był nasz pk team mieszkamy na jednym osiedlu i podczas polowania komunikowwaliśmy sie przez skype'a .
    Chcieliśmy wbic bany bo mieliśmy kończyć gre na selenie na kupiliśmy niezliczone ilości potionów i run każdy był załadowany potionami i runami po brak capa (knajci nie mieli run of course) .Postanowaliśmy wybrać się na ghostland naszym oczom ujawnili się 63 sorc i 43 Knight to była boska walka najpierw wszyscy rzucilismy sie na sorca sorc zdezorientowany że bije go tyle osób czyli 6 :P Biliśmy tak że nie nadażal się manasowac.. padl loot :to bp SMP i 600gp~ Knight spanikowal i zaczal uciekac po czym pallek (68) go dogonil i zanim do nich dobieglismy knight juz lezal^^ loot knight legi i kilkaset gp,poszlismy po tym na POH expilo tam az 3 osoby ^^ 54 Knight,41 pall,33 druid ja z knightem rzuclismy sie na druida po czym padl loot to p legi w bp kilka mana potek i light shovel^^,przez ten cza cco my druida bylismy pallek zabil tego knighta,Ten Pallek jak zobaczyl dedy tamtych dwoch szybko zaczal biegl w strone venore i oczywiscie nasz pro iwul pallek go dognil i jak do nich dobieglismy t osie tlukli to nasz 48 sorc dugo nei namyslajac sie zaczal walic z sd tego pallka pallek padl ^^ loot w bp kilka gp, pobieglismy na DC dobiegamy (wszyscy white skulle) i na nas sie rzucil 93 MS a my o.0 of course zacelismy go pizgac Ms jebnal UE i nasz kompan 23 knght padl^^ potki wzialem z jego deda i pizgalismy nadal tego MSa wkoncu wpadl nam w trapa i nie mogl uciec i dostalem hita z sd ucieklem poza jego mapke wypotowalem sie i dalej na niego i ja podchodze wale go z rsow za 80~ i nagle deep red i ja go dobilem pieknego fraga mialem ^^ loot z Msa 2 i pol bp sd blue robe i kilka explo ok idziemy dalej jakis Druid expi sobie 42 lvl szybko padl po czym koledzy tego MSa co padl pisze rzeczy typu hunted i tp my zignorowalismy to idizemy dalej napatoczyl sie jakis 53 pallek tez padl crusader helmet wylecial i blue legi i kilkaset Gp potem pomyslelismy aby isc na kopalnie guardow patrzymy a tam boci 68 knight szybko padl mial 3 iron ore 800gp i crown shield,potem poszlismy na EF tez tam jakis bot smigal to ja go ujebalem :P i zaczal mnie jebac jakis 39 sorc i nie wiedzial ze nie jestem sam
    pallek dobiegl jebnal go a ja dobilem i moj frag ^^ ,poslzismy na amazon camp 72 ED stoi i sie nie rusza to my go napierdalamy on exevo gran mas frigo (szczescie ze utame mialem) ostra walka z nim by;a wymagajacy przeciwnik byl z niego i jacys gapi sie zebrali 23 pallek zaczalem go pizgac i padl Ten Ed rowniez padl z braku potow inaszym poczom z Eda ukazaly sie bohy^^ to my cykcyk parcel do depo i reszte tamtego blue legi i crown shield i crusader helmet no to pora na OF,a wyskoczyl jakis EK 145 LVL Pallek padl
    ,sorc tez,ja szybko zaczalem uciekac z 53 druidem i 35 knightem szcesliwie uszlismy z zyciem dobilismy Bany na jakis 20-30 lvl i loot a tych ludzi cos najlepszego to blue robe g armor i vampirka parcelem do mnie wyslalismy(jak pozostale itemy) i tak sie skonczyla nasza przygoda na selenie^^

  14. #311
    Avatar Piece-of-Ham
    Data rejestracji
    2007
    Położenie
    Pola Pelennoru
    Wiek
    18
    Posty
    420
    Siła reputacji
    18

    Domyślny

    Mam nadzieje że moja mała przygoda się wam spodoba, będę raczej pisał w stylu pseudo-rpg.
    Endżoj my shit.

    Pewnego słonecznego dzionka (co ja mówię... w tibi nie ma słońca. No ale jest jego odpowiednik czyli lighthack!) moje buty same z siebie zaniosły mnie (czyt. map-walking) na wielkie cmentarzysko które to okoliczna hołota i elita handlu burakami cukrowymi nazwało "Ghostland".
    Ah... zapomniałem się z deka opisać....
    Byłem paladynem (nie, nie tutaj tak nazywamy łucznika) o poziomie doświadczenia 16, 57 poziomie "władania broni miotanych potocznie zwanymi "spirami i arołsami" i o tak zaniedbanych umiejętnościach blokowania ataków ze niezbyt warto się o nim wypowiadać.

    A więc przejdźmy do "fabuły"(O ile taka w ogóle istnieje...).
    Na "Ghostlandzie" roiło się od "noobów" (czyt. osobnikach o iq -42) więc moje doświadczenie raczej się nie wzbogaciło. Każda próba nawiązania konwersacji kończyła się pytaniem "Br?", odpowiedzią "No!/..." i czytaniem 450 słów o których przedtem nie miałem pojęcia (No może oprócz br, puta, fdp, hunted itp) najśmieszniejsze było to że niektóre z tych "ivul pro" nawet nie było na moim servie.

    A więc kiedy mój "wnerwing" level był już baardzo (nie pytaj jak bardzo) wyysoki wybrałem się na cave z dsami.
    Znalazłem tam kilka zmutowanych nietoperzy które gryzły mnie w ****** (podpowiedź, rośnie od reputów!) ale ofc. był tam także "potwór" który jest na każdym servie i na każdym expie.
    Tak, to był noobek.
    W 15 sec. zaspamował mi pogróżkami (Hunted, dead, "U no play this serwer") ale niezbyt się nimi przejmowałem. Po chwili kolo uraził mój czuły punkt. "Br???".... Odpisałem mu tylko "Twoja stara jest br!" i zaatakowałem. Kolo zrobił zdziwioną minę i zaczął uciekać uderzając mnie z wanda i innego shitu. Goniłem go bez kompleksów ponieważ miałem w torbie actimele o smaku truskawkowym i także o nowym smaku "Jagodowym z całymi kawałkami bananów". Najlepsze było to
    że ten kolo naprawdę miał pro! Po chwili do akcji dołączył 93 ms. Mam na myśli to że zabił mnie w ułamku sekund.
    I tak zakończyła się ta porąbana przygoda dzięki której nauczyłem się żeby zawsze nosić Plate Boxers (arm3) aby baty nie mogły niszczyć najważniejszego "cluba" w życiu każdego tibijczyka...
    Mam nadzieje że nie było aż tak źle,
    wybaczcie mi błędy w interpunkcji i oschły humor ale tak to jest jak już kogoś stara nie kocha.
    Dobranoc.

  15. #312
    grzesio512

    Domyślny

    nie no, całkiem hmm fajne opowiadanko... mam nadzieję że actimele ci smakowały, bo nie ma nic gorszego niż walenie w gościa w jaskini GM w której są tylko baty bez actimela o smaku "Jagodowym z całymi kawałkami bananów" :D
    i polecam odstawić tibię, bo widzę że nie lubisz br ;d

    przykro mi że stara cię nie kocha :/
    Ostatnio zmieniony przez grzesio512 : 15-02-2009, 14:36

  16. Reklama
  17. #313

    Data rejestracji
    2007
    Posty
    34
    Siła reputacji
    0

    Domyślny

    Działo się to kilka dni temu na świecie Eternia, gdzie z nudów zrobiłem paladyna. Od razu po zdobyciu 8 poziomu , mój kolega (też paladyn, lvl 14) spytał mnie czy pójdziemy odebrać komuś życie. Moja umiejętność walki na dystans wynosiła 24 więc nie miałem zbyt wielkich szans na przeżycie, ale zgodziłem się.
    Byliśmy razem w Carlin. Po krótkiej naradzie, poszliśmy do krypty, gdzie zamieszkiwały trolle. Zauważyliśmy otwarte drzwi, więc wkroczyliśmy do środka. Naszym oczom ukazał się 8 paladyn. Podszedł do nas i spytał: "br ?" Strasznie nas to zdenerwowało ! Zaczęliśmy atakować. Moje uderzenia zbytnio go nie raniły, ale widziałem w jego oczach strach.
    Z uporem próbował przedostać się do drzwi. Próbowaliśmy go odepchnąć, a później zagrodzić skrzynią. Udało się. Żadni pieniędzy i uzbrojenia nawiązaliśmy krótki dialog:
    - give me armor - powiedział mój kolega
    - relog - krzyknął brazylijczyk
    Zdenerwowani zaczęliśmy rzucać w niego włóczniami z całych sił.
    Udało się, zginął. Zdjąłem mu plecak. W środku znajdowały się złote monety. Wiedzieliśmy jednak, że to jeszcze nie koniec. Po chwili usłyszeliśmy, że ktoś schodzi po schodach. Był to 15 poziomowy Druid. Widziałem, że nie ma klucza do drzwi. Szybko spytałem: "open ?" "yes" - usłyszałem. Zamknąwszy go w środku, dałem sygnał do ataku. Nie był to przeciwnik wymagający, jednak kilka razy bardzo mocno nas skaleczył. Na szczęście mieliśmy miksturę zdrowia, co pozwoliło częściowo zregenerować rany. On także posiadał jeden taki napój, lecz szybko go stracił. Po krótkiej walce upadł pokonany na ziemię. Posiadał plażowy plecak, linę i łopatę. Z uśmiechem na twarzy czekaliśmy, aż zniknie nam czas niemożności wejścia do miejsc strzeżonych. Wychodząc z krypty spotkaliśmy jeszcze 8 poziomowego druida. Próbowaliśmy zepchnąć go do rogu, jednak był on bardzo zwinny. Blokując drzwi rzucaliśmy w niego włóczniami. Odepchnął mnie i pobiegł w stronę miasta. Już miał przechodzić przez most, gdy poczuł śmiertelne trafienie. W plecaku były tylko lina i łopata. Wyrzuciliśmy te śmieci i udaliśmy się w bezpieczne miejsce. Tak zakończyła się nasza pierwsza przygoda.


    Trochę RPG, trochę tibilijskiego slangu ;]
    Jeżeli chcecie screeny to piszcie ;]

    #down

    xD.
    Ostatnio zmieniony przez Shagy : 16-02-2009, 12:30
    Nigdy się nie poddawaj.

  18. #314
    Avatar Piece-of-Ham
    Data rejestracji
    2007
    Położenie
    Pola Pelennoru
    Wiek
    18
    Posty
    420
    Siła reputacji
    18

    Domyślny

    Jako iż moja poprzednia przygoda jakoś wam uszła opiszę jeszcze jedną która to miała miejsce wczoraj w nocy.

    Mój kolega z wojska (czyt. glidi) kończył z tibią i rozdawał postacie na prawo i na lewo. W moje roztrzęsione od strzelania lmm`ami ręce trafił mag o poziomie 21.

    Postać ta nie miała zbyt dużo pieniędzy (Mój kolega trenował cluba w bur**lu amazonek za miastem : ]), nie miała także prawie żadnego eq ale miał kilka plecaków actimeli o smaku jagodowym (z całymi kawałkami bananów ofkours!). Postanowiłem udać się na Ghostland (zwany także Brlandem) aby to pozabijać niewinne "fady" i inne "puty". A więc kiedy jakoś uciekłem z króliczej nory (Te małe bestię nieźle gryzą w stopy) udałem się do cave którego opisałem. Jako iż kolega nie miał plate boxers nietoperze pogryzły mojego już poniszczonego (amazonki&klóliki) hairy cluba lecz szybko umarły jako iż dostały różdżką po skrzydełkach. Na dole ujrzałem 16 paladyna który ledwo co trafiał w ghoule >.<
    Tak to był noobek.
    Dziabnąłem go różdżką w oko i zafundowałem mu kopniaka w kolano. Zwinął się z bólu i zaczął uciekać. Po chwili biegu potknął się (Sam tam wbiegł pewnie przez laga albo myślał że tak mi ucieknie) tak niefortunnie że zanurkował głową w dziurę dsów.
    Pozostało tylko złapać go za nogę i wyciągnąć jego resztki.
    Z nóg zdjąłem mu stalowe nogawice (Plejt.) a w plecaku miał 300gp, 2 skulle (jeszcze raz >.<) i linę. Tymczasem do cave wdarł się 27 druid który wykupił sobie czity. Jednym zaklęciem zamroził mi kroczę lecz ja odpowiedziałem mu z zaklęcia o działaniu podobnym do miotacza ognia z ruskiego czołgu więc on użył actimela o smaku jagodowym i przystąpił do ataku a ja, do ucieczki. Piłem actimel za actimelem lecz obrywałem coraz mocniej i mocniej. Po chwili miałem już tylko kilka actimeli więc przystąpiłem do dywersji słownej.
    "Hunted" powiedziałem lecz on sobie nic z tego nie robił i jak się domyślacie po chwili byłem już na jego łasce.
    "Pay armor" zażądał. Co on sobie myśli... Komornik jakiś?
    Rzuciłem mu leather arma którego miałem na sobie i znów pobiegłem.
    Zażądał 200 gp więc mu je dałem (i tak by poleciały z baga :/) ale ta menda uderzyła jeszcze raz i zamroziła mi mój malutki mózg używając do tego uszu.
    Obudziłem się na jakimś zadupiu, obok mnie stała jakaś ćpunka która mówiła wszystkim że ma moc leczenia a ten który mnie zabił napisał na nyebyesko "xD..."
    Kiedyś się zemszczę.
    I tak to char kolegi : ].


    Miłych snów,
    PoH

  19. #315
    Avatar H5N1
    Data rejestracji
    2009
    Położenie
    ส็็็็็็็็็็็็็&#
    Posty
    1,729
    Siła reputacji
    18

    Domyślny

    Bylo to o 3 w nocy, thais... chyba w czoraj :d
    mam na Morganie beczne hary, pall-22, drut 17... dla tego wbilem na MC swymi 2 harami a dodatkowo harami kolegi- 19 sork oraz 20 druid.... bylo ciemno ale widac bylo ubite stwory wiec wiedzialem ze bedzie massacre tzn. massakra mymi MC'ami zagrodzilem wyjscie i dalem Attack Combo a swym 22 palkiem poszedlem rozpetac piekło !!!!!!!!!! znalazlem tam (tam... czyt. fibula, wiele ludzi... 1/2 boty.... zabilem 2 botów, loot-wiele kasy i kadne itemki... potem sie zdenerwowalem!! zobaczylem ze jest tam PK team!! zlurowalem go do mych MC i zaczela sie jadka... nie bede jej opisywal xD bo nie mam czasu powiem tylko ze zabili mi 17 druta, loota nie zabrali ale ja zabilem ich- 39knight (super loot) i 24 ed (fajny loot... potem ubilem jeszcze pare botów i wbilem 3 postaciami RSy, looty fajne ze HOHO (sprzedalem i mam 300k) wbilem na MC swym 98 MS zabralem loota przypilnowalem hary do PZ i odprowadzilem MC do Thais :] teraz czekam na RS-End by znow zarobic na potiony _// HailMorgana!!

  20. Reklama
Reklama

Informacje o temacie

Użytkownicy przeglądający temat

Aktualnie 1 użytkowników przegląda ten temat. (0 użytkowników i 1 gości)

Podobne tematy

  1. Medivia - zamknięcie Spectrum
    Przez Malhazar w dziale Open Tibia Server
    Odpowiedzi: 22
    Ostatni post: 24-08-2018, 11:59
  2. Zamknięcie tematu kasterii
    Przez Xoltro w dziale O serwisie
    Odpowiedzi: 30
    Ostatni post: 07-10-2016, 18:46
  3. Tego tematu chyba jeszcze nie było
    Przez konto usunięte w dziale Tibia
    Odpowiedzi: 6
    Ostatni post: 30-09-2006, 11:43

Zakładki

Zakładki

Zasady postowania

  • Nie możesz pisać nowych tematów
  • Nie możesz pisać postów
  • Nie możesz używać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •