Książki do szkoły kosztują napewno 200 + ,a bohy na allegro ? Nie wiem ale skoro 3 cc na allegro nie chodzi nawet po 1 zl to wybacz ale napewno to sciema :P
Wersja do druku
Książki do szkoły kosztują napewno 200 + ,a bohy na allegro ? Nie wiem ale skoro 3 cc na allegro nie chodzi nawet po 1 zl to wybacz ale napewno to sciema :P
U mnie zbyt wiele ciekawych sytuacji z pk nie było :)
Ale opisze tutaj niektóre.
Kilka dni temu (jakiś tydzień+) chciałem swoim 26 knightem wyjśc z depo w Venore schodami w góre. Na szczycie schodów był postawiony fire field tak że jak ktoś wejdzie up zaczyna mu zabierać hp. Zdenerwowany chciałem się odwdzięczyć : ) Biore runke use with. i klikam obok schodów i jak na złość akurat na góre wszedł jakiś 30+ sorc z facc. Momentalnie zapalił mi się skull i wtedy mówie: uciekamy.
Oprócz tego 30 sorca do pogoni dołączyli się 144 ms z PACC i jeden jakiś noob palek (bodajże 17 lvl). Pytają: "Why pk?" ja mówie: "sorry don't want". Walili hity po 130+ (zwłaszcza ten ms) i zszedłem taką bramą że przede mną była tylko skała.. zablokowali mnie i wtedy już wiedziałem że padne. Zdążyłem jedynie wyrzucić bp do wody (akurat obok było jeziorko a nic wartościowego oprócz 3x ff i kilka potów tam nie miałem) i ujrzałem ten przerażający komunikat "You are dead". Wypadł mi crusader helmet (warto około 6k).
Mam teraz nauczkę żeby ignorować czyjeś zachowanie (w tym wypadku rzucenie ff nad schodami) i nikogo nie prowokować.
Druga sytuacja miała miejsce dokładnie wczoraj.
Po ostatnim deadzie (czyt. wyżej) olałem tego chara i grałem na nPVP.
Zakupiłem już crusader helmeta i postanowiłem wybrać się na Plains of Havoc na cyce żeby wbic od nowa ten 26 lvl. Kupiłem bp potek, kilka uhów i ff i wyruszyłem z Carlin w droge. Niedaleko tej jaskini w wyverną obok Venore (za nią w dół idzie się na poh) w strone przeciwną od mojej idzie jakiś sorc z 38 lvl. Nagle zaczął zawracać i iść równo ze mną
no i się zaczęło wpisał (a raczej wpisała bo to female ^^ ) <komenda> "fire elemental mi już serce zaczyna bić.. zapalił się skull..
Zaczęła się moja ucieczka w strone dwarven bridge. Elementtal uderzył mnie raz i zabierało mi po 10hp od ognia. Szybko mu uciekłem. Kolesiówa zaczęła walić we mnie jakimiś zaklęciami (nie znam się na tym wogóle więc mówie to co widziałem) ogień na kilka kratek i łyknęło ze mnie 46 hp. Potem przyzwała zerka. Zjechał mnie do yellow hp to ja mu combo i poszedł na 4 hity. Użyłem poty i zacząłem uciekać dalej. Nagle widząć że chyba mana się jej skończyła przystąpiłem do ataku.
Siadł hit: 26 i potem trzy razy walnąłem po 7,8 i 6 (pewnie włączyła full def). I w tym momencie zaczęła już iść w strone Venore ( czyżby się przestraszyła? oO). Ja jednak już dalej nie atakowałem (wolałem nie ryzykować bo np. mogła użyć manasa i walnąć z runki albo jeszcze czegoś.) stanąłem obok dwarven bridge, poczekałem na konieć battle i dałem loga. Do tej pory się nie zalogowałem :P (gram dalej na nPVP.. czasami noobki ale przynajmniej mniej adrenalina skacze jak w przypadku pk)
Przygoda ta wydarzyła się na serverze Arcania w Carlin.
---Zalogowałem się na mojego Paladyna (Hosenka Paladin) i nie mając nałożonego eq, poszedłem do NPC kupić kilka spearów. W między czasie do sklepu wszedł 24paladyn (Dwarvens on Arcania) i zaczął mnie atakować. Padłem po 4ch hitach.
---Zdenerwowany śmiercią, wbiłem na maga (Rose Hose 27lvl) znalazłem go i ubiłem za pomocą różdżki i run ciężkiego pocisku. Okazało się, że stał obok mnie jego kumpel, 128paladyn, (Samyal). Włączył czache i zaczął walić we mnie z assassinek.
---Nie wiedziałem co robić więc podszedłem do drabinek i tam bawiłem się up/down. Ale przyszły jakieś nooby i zaczęły mnie wypychać i ropać, więc musiałem zmienić taktykę. Zszedłem na sam dół, nałożyłem time ringa i zaznaczyłem na mapie lewą stronę Carlin.
--- Po murach dobiegłem do północnego wyjścia, po czym zaznaczyłem na mapce NorthPort. (Ten pallek cały czas mnie gonił, ale widać że pomagając sobie exivą, trudno mnie było znaleść). Nie miałem gdzie uciec, więc wszedłem do podziemi i uciekałem dołem. Idąc w dół znalazłem drabinkę, po czym 'ropnąłem' się na górę i wróciłem do Carlin. Z Carlin na Ghostland, tam gdzie respi się Gs.
---Przebiegłem obok niego i poszedłem do miejsca gdzie się widzi schodki. Od początku akcji minęło jakieś 12minut. Zostało mi 5potów i life ring, a time ringa już nie miałem. Zobaczyłem go przy schodkach. Gdy dobiegł do mnie, zacząłem znów bawić się w up/down. Czekałem tylko aż minie pz. Po chwili te dwa miecze pod ringiem znikły i uradowany wcisnąłem ctrl + l.
---Relognołem na paladyna, napisałem do kumpla aby wpadł do Carlin. Od pkera dostałem paymenta 10k za to że ubiłem jego kumpla, który ubił mojego chara...
---Koniec mojej przygody. Jak na razie, sprawa nie jest do końca rozwiązana, więc stoje pod depo robiąc hmmy. Nie wiem czemu się ten koleś przyczepił akurat mnie. Ten Dwarvens~ padł od wielu innych ludzi ale akurat mnie chce ubić... Wiem że mało akcji, ale pierwszy raz piszę opowiadanie.
Moja historia odbyła się na moim pierwszym serverze tzn Kyrze.
Znudzony grą bez pacca postanowiłem popekować.Wyszedłem z dp carlin i poszedłem w kierunku murów tam moim 31 sorkiem postawiłem 2 FE.Moim pierwszym celem były Amazonki spotkałem tam niejakiego 18 Elder Druida odrazu zaczołem go bić Fe+ruzga+hmm,noobek zamiast uciekać na schodki biegł w kierunku Carlin.Szybko Padł Loot:Moonolight Rod,Guardian Shield ok. 400gp.Następnym celem był resp amazonek oraz valkyri(nie ten z witchem) spotkałem tam 34 knighta (bez pacca) Pomyślałem raz kozie smierć i zaczołem go atakować przy pomocy fe+ruzga+hmm.Odrazu podbiegł do Fe i zaczoł je ubijać z miecza.Walka odbywała się dlugo gdy zostało mi już tylko 12hmm oraz 20mp zobaczyłem,że ucieka założyłem Time Ringa
i ruszyłem w pogoń,szybko go dogoniłem i zabiłem Loot:Golden Arm,Giant Sword x2 plate armor i 800 gp.Ucieszony poczekałem aż zniknie czacha i dałem loga.Na następny dzień zalogowałem się i poszedłem do dp odnieś loota :) Zadowolony poszłem znów expic :}
Moja 'przygoda' z tibią na rl zaczęła się dawno temu - rok, dwa.
Wbijając ostatnie LVL'e drutem z monkami na nargor (piraty) byłem szczęśliwy kiedy spadły pirate bootsy. Wkońcu 30k nie spada z nieba.
Dobra, 96 lvl wpadł wracam do thais, do domku gdzie wszystko na mnie czekało - łóżko, kumple z na przeciwka. Poszedłem spać, budzę się rano wychodzę z domku i z zadziwieniem patrze jak 2x 20+ lvle atakują 54 lvla. Nie wiem czemu ale ten sorc, bo taką profesję posiadał 54 lvl, który był 'oblężany' przez niespodziewanych gości nie leczył się. Po 30 sekundach zginął. Podbiegam do 2 zabójców i zabijam pojedynczym czarem obszernym. Praktycznie nic nie spadło, gdyby nie to, że 54 lvl miał w plecaku soft booty. Wystraszony, że coś mi się zaraz stanie, a zarazem szczęśliwy, że wyleciały mi buciki uciekłem poza miasto - na fibulę. Po chwili będąc na moście FIBULA - THAIS zobaczyłem za moimi plecami, że ktoś używa na mnie czar exiva. Zerwałem się, i pobiegłem dalej. Nagle, 100 sorcerer rzucił we mnie nagłą śmiercią, ja na Ventrillo przerażony krzyczę, że mnie atakują. Koledzy byli bardzo szybko, ale na próżno, podbiegły 3 osoby - padłem.
Spytałem się czemu mnie zabili, oni powiedzieli, że mam coś co wziąłem. Ja powiedziałem, że oddam im te softy tylko nie chcę paymenta. Przypomnę, że to była najwiekszą/najlepsza gildia na serwerze.
Po krótkim czasie oddałem softy, i wszystko wróciło do normy - robienie gfb na wieczorne hunty.
No i nie warto tracic czasu na robienie hmm'ow pod dp na Arcani. Tylko huncic sobie na poh'u na Elysi ^^.
Sry za offtop.
Tibiaelo320
Ciekawa historia ._.
@Up
Pirate boots 30k? Nietypowy exp 96ED z monkami na piratach. Ogolnie ciekawa historia, jak widziales ze bieglo 3 mogles cisnac utame :P.
@2x up
Pare bledow widze. Ciekawa historia. Jedna uwaga... jak miales 2 FE i biles 18 druida to nie wiem jak chlopak mogl sie trzymac jak spada na jedne combo xd.
@UP2
Oczywiście tak to expie na innych potworach, ale szczególnie grim ripery z knightem na sio. Utamy nie ciskałem dopiero jak zaczęli we 3 mnie atakować.
hehe wriatyy BAJEkopisarze xD!!!!!!!
hehe ^^
lubie bic jako pk ale nnie lubie byc bitym
zaczęło się tak:
siedząc moim 22 knightem przed dp szukałem teamu na deserta. po chwili zauważyłem że white skull biega w dp.
-trik z firefieldem ;p
pomyślałem.jakiś 18(chyba)sorc zapytał się mnie jakim cudem, na co odpowiedziałem:postawił fire fielda i wlazł do dp, w tedy ktoś wlazł w fire fielda i został skullem.typek postanowił ,że tez tak chce, więc poprosił bym wszedł w jego fire fielda, ale ja, będąc chamem nie czekałem aż wejdzie do dp. wszedłem w ogień od razu a potem wraz z ok. trzema osobami goniliśmy go do śmierci ;p
a tu wersja rpg:
stałem przed depozytem, szukając drużyny do zwiedzenia pustyni Jakundaf i odnalezieniu skarbu.po chwili, zauważyłem jak osoba przeklęta białą czaszką biega po strefie ochrony w depozycie.po chwili pewny młody mag spytał się mnie:jakim to cudem? opowiedziałem mu o tejże sztuczce.postanowił że też tak chce, więc postawił ogień runą.ja wszedłem w ogień nie czekając aż wejdzie do strefy ochrony. został oznaczony czaszką. od razu ludzie z pobliża zaatakowali go, i w końcu ubili wraz ze mną.
@up. Chyba ots gejming ;]. Jak się rzuci fielda/bombe to nie da się wejść do dp i ma się pz locka. Wyjazd na otsa ;)
Ta przygoda wydarzyła się dawno temu (okolice Tibii 7.6). Biegałem sobie wtedy moim piętnastolevelowym prostokątnym knightem po Carlin. Nie miałem dobrego eq, ale z nowo kupionym broadswordem czułem się niepokonany. Własnie wracałem sobie z huntu, gdy nagle ujrzałem małą grupke graczy zabijających jakiegoś palladyna. Trzymał się dość długo, ciągle im uciekał. W końcu jednak poległ. Rozpoczęła się walka o łup. Ktoś w zamieszaniu pchnął jego ciało w moja stronę. Szybko je otworzyłem i jeszcze szybciej zabrałem znajdujące się w nim crown legi. Zacząłem uciekać to świątyni. Jednak byłem bardzo wolny, a w dodatku na huncie wyczerpałem niemal wszystkie miksturki i runy. Ledwo zrobiłem 10 kroków i znalazłem się w świątyni, ale w inny sposób niż chciałem. Byłem jednak uradowany, gdyż spadł mi tylko poziom, plecak i buty. Jakoś doczołgałem się do depo i ukryłem w nim mój nowy skarb.