Jakie to ma znaczenie ile kto wziął, jak nie wiesz ile kto waży, czy wcześniej coś trenował itd.
Wersja do druku
Jakie to ma znaczenie ile kto wziął, jak nie wiesz ile kto waży, czy wcześniej coś trenował itd.
nie, wiekszosc tych super badan, ktore OTWIERAJA OCZY, sa metodologicznymi potworkami. z kolei ludzie, ktorzy interpretuja badania, nie zadaja sobie trudu, zeby byc choc troche obiektywnym. nieobiektywny naukowiec jest gorszy od niedouczonego naukowca. a jak nie przemawiaja do kogos wzorki z harpera to nie moja sprawa. generalnie to targetem wiekszosci tych herezji sa ludzie, ktorzy z naukami medycznymi maja malo wspolnego. takim mozna wmowic duzo.
i pisze to osoba, ktora najchetniej wypierdolilaby 2/3 lekow przepisywanych przez lekarzy, a wiekszosci lekarzy odebralaby prawo do wykonywania zawodu.
masz na myśli jakieś konkretne badania czy chociaż jakiś "trend", który ktoś forsuje nie mając ku temu żadnych biochemicznych/jakichkolwiek podstaw? pytam serio bo moja wiedza przy Twojej jest maluczka i generalnie staram się teraz wjechać trochę bardziej w przypilnowanie witamin, minerałów oraz michy pod względem tychże oraz ograniczenia pewnych składników stąd chętnie poczytałbym zdanie "drugiej" strony na ten temat, czyli jakiś autorów itd z innymi doświadczeniami, badaniami, wynikami, interpretacjami itd...
wiesz co, bardziej mi chodzi o sam trend. teraz na pewne tematy wypowiadaja sie ludzie, ktorzy nie maja zadnych podstaw i osobnicy, delikatnie mowiac, nieuwazni. to jest troche niepokojace, ze ludzie wierza bezkrytycznie w niektore rzeczy i lykaja jakies zagadnienie bardzo wybiorczo. przykladowo: wszyscy zra na potege PRZECIWUTLENIACZE, bo sa bardzo zdrowe, chronia przed rakiem itd. ostatnio pisalem dosc luzna prace o wolnych rodnikach i utleniaczach. generalnie sprawa wyglada tak, ze wolne rodniki sa w chuj waznymi czynnikami w wielu podstawowych procesach, ale z czym sie kojarza komus, kto sie na tym nie zna? z rakiem, smiercia i ginekomastia. z drugiej strony mamy np. reklamowanie niektorych lekow (inaczej tego nie nazwe). na papierze lek wyglada idealnie i wszystko jest poparte naukowymi gownami, a w praktyce jebie organizm do oporu. przykladowo: artykul na wiki o statynach jest przydlugim pianiem o tym, jak bardzo sa zajebiste. o skutkach ubocznych sa 3 zdania, a te skutki uboczne ma praktycznie kazdy, kto bierze statyny (uboki statyn mocno obnizaja komfort zycia; zwlaszcza u starszych osob). pomijam juz fakt, ze taka teoria cholesterolowa miazdzycy jest jednym wielkim bzdetem.
jak sie juz wchodzi w interpretacje nowych rzeczy, to trzeba miec otwarty leb i sie nie trzymac kurczowo pewnych rzeczy. nie sluchac nikogo jak swinia grzmotu, bo kazdy sie moze mylic. ja sie staram minimalizowac mozliwosc pomylki i odsiewam na starcie pewne rzeczy. np. u zieby jest kupa bledow rzeczowych. takich w stylu 3x6=21. ja to wylapie, ale ktos, kto sie tym za chuj nie interesuje, moze to przyjac za pewnik.
Byczek wstawisz zdjęcie z czasów kiedy dopiero zaczynałeś dźwigać?
@udarr ; www.jackkruse.com
Wchodzisz na ostatnią stronę bloga i czytasz powoli. Ew zacznij od jego książki, ale to jest wprowadzenie w świat kwantow, zimna i magnetyzmu. Polecam :D
moim zdaniem cała śmieszność tej sytuacji polega na tym, że nowymi rzeczami są właśnie te, które obecnie nazywamy medycyną akademicką (tak jak te statyny, syntetyczne hormony tarczycy itd itp) a stara wiedza ludzi ("nowe rzeczy"), ich efekty leczenia, metody, badania, wnioski itd powiedzmy z dużym uogólnieniem od 18 do początku/połowy 20 wieku nagle poszła się jebać i wszystko zastąpiła "medycyna zachodnia" z całym tym chemicznym gównem, podchodzisz bardzo krytycznie do tych trzech pozycji, które wymieniłem, nie wiem czemu, podejrzewam, że do nich nie zaglądałeś, ale ich zawartość niemal się pokrywa z tym co piszesz, zresztą tak jak przypuszczałem dlatego trochę ciągnąłem Cię za język aby zrozumieć mniej więcej o co Ci chodzi, grain brain wydaje się cholernie interesujący gdzie traktuje głównie o wpływie glutenu i szerzej węglowodanów na układ nerwowy, autorem nie jest jakiś znachor tylko neurolog ze sporym doświadczeniem, właśnie otwarty łeb a nie ktoś kto przepisuje antydepresanty na lewo i prawo podczas gdy z sukcesem leczy padaczkę i tego typu schorzenie uznane za niewyleczalne poprzez eliminację z diety glutenu, warto imho zerknąć, tak samo rvanskov wyśmiewający całą tą miażdżycę spowodwaną podwyzszonym cholesterolem na co nie ma dokladnie ani jednego badania poza tym sfałszowanym od ktorego wszystko się zaczelo, zieba jest tutaj najbardziej kontrowersyjny ale jakos sporo rzeczy (nie mowie wszystko) trzyma sie tam kupy jak na moj biedacki umysl, nie mowie zeby bezkrytycznie wszystko przyjmowac, warto wyrobic sobie chociaz zdanie, zerknac na badania, ktore linkuje, samemu je ogarnac, mnie osobiscie najbardziej zdziwilo, ze dla niego omega 6 jest znacznie wazniejsze od 3 i proponuje stosunek 11:1 (o6:o3) przy czym suplementacja omege 3 wedlug niego nie polega na epa i dha (pochodne nnkt), ktore organizm sam sobie syntezuje w potrzebnych ilosciach z pierwotnego nnkt jakim jest ala (wydaje mi sie, ze jego stanowisko w przypadku nnkt jest sprzeczne z wieloma innymi autorami).
Jaanek, nie podoba mi się wygląd tej stronki, jakiś sekciarski troche ;<
Cały internet amerykański wygląda w ten sposób. Oni mają proste strony. Poczytaj, j potem ocen :)
Bo omega 6 jest więcej więc teoretycznie jest ważniejsze,ale jest w każdym pożywieniu stąd nie trzeba tego suplementowac, wręcz unikać. Kruse mówi o stosunku 4:1.
A Zięba to broscience i cherrypicking straszny. Konwersja ala to jakieś 10-15% i to u zdrowego człowieka, stąd Zięba w tej jak i wielu innych kwestiach pierdoli. Aczkolwiek i tak szanuje, że porusza pewne kwestie.
z samych poczatkow bym musial dobrze poszukac ale nie robilem fot wtedy bo przez pierwsze pol roku zjechalem 130->88 bez konkretnej diety po prostu silka i 'zdrowe' zarcie (gdzie tak naprawde bylo od chuja bledow zywieniowych xDDD ale wiedza 0 wtedy)
http://puu.sh/wnLbs/f764429c63.jpg
http://puu.sh/wnKVi/e466e31fcb.jpg
chemik to coś o tej miażdżycy do poczytania masz?
Wysłane z mojego GRACE przy użyciu Tapatalka
tutaj masz to od czego się zaczęła nagonka na cholesterol (rys1), czyli artykuł Ancel Keysa z 1953 i wersję prawdziwą (rys 2)
Załącznik 360765Załącznik 360766
jeszcze raz zapytam, poleci ktoś dobry (i najlepiej tani :D) probiotyk?
ziomus z jankiem mnie chyba pomyliles bo mi to daleko od takiego swirowania
z probiotkow calkowicie powaznie i bezbeki polecam lakcid/lakcid forte
chociazby dlatego, ze nie jest robiony u staska w szopie(na mz -5%!!!) i nie dostaniecie w aptece nic lepszego
tylko branie probiotykow kiedy jest sie zdrowym to nic innego jak wyrzucanie kasy
a tani i dobry to moze byc co najwyzej wpierdol, najtansze nigdy nie bedzie najlepsze
z naturalnych to bez zmian
kefir robico
kapusta kiszona