chemik napisał
zalezy co masz na mysli, piszac o tluszczowce. tluszczowka moze miec calkiem sporo wegli (100-120g przechodzi letkim chujem), ale tluszczkowa moze tez nie miec wegli.
generalnie sprawa wyglada tak, ze hardkorowe tluszczowki, z zionieciem acetonem z mordy o poranku, sa dla ludzi o mocnym tle hormonalnym. ktos z insulinoopornoscia z definicji nie ma mocnego tla hormonalnego. odpadaja imo cyrki z weglami z samych warzyw (slynne ponizej 30g). zreszta na chlopski rozum: jak ktos chce sie uwrazliwiac na insuline praktycznie calkowicie wypierdalajac wegle? musi byc chociaz raz dziennie sygnal ze strony wegli, ze insuline to my jednak produkujemy (nba4 jakis pajac zaczyna jeczec o aminokwasach glukogennych). ja ludziom z insulinowymi boczkami wpierdalalem albo max. 3 posilki dziennie, albo w ogole lecieli na if+ban na mieszanke wegle+fat (duze ilosci jednego i drugiego). mieli dosc wysokie wegle i bylo ok po dosc krotkim czasie (sylwetkowo; krwi im nie badalem, glukoza nie obciazalem).
przy ketonach >5mmol trzustka zaczyna produkować insulinę więc nawet skrajne keto ma prawo działać, aczkolwiek to musi być świadomy wybór i styl życia, a nie kolejna 'dieta do przerobienia'. Dojście do takiego poziomu to długa droga.
IF może nie zadziałać więc imo na sam początek 2-3 posiłki (w zależności czy jest głód w ciągu dnia - jesli jest to 2 posiłki). big fat ass breakfast z samego rana tzn 50g białka i liberalne ilości tłuszczu, obiad po 8h i nic nie jeść do spania ew zbijać cukier na noc, żeby autofagia hulała.
no i podstawy typu zadbać o stany zapalne, zadbać o ratio o3:o6, wywalić śmieciowe jedzenie etc trening glikolityczny na cieżarach, albo HIIT też mega sprawa, katowanie się powyżej 1h to strzał w stopę.
aaaa, jeśli ktoś naprawdę chce to naprawić i ma jajca to polecam zainteresowac się morsowaniem. od razu lekcje coachingowe gratis, bo trzeba się przełamać, uwierzyć w siebie i taki bzdury xD
Zakładki