MMA- Mixed Martial Arts- Mieszane Sztuki Walki.
Czyli ćwiczysz wszystko. Nauczysz się o wiele więcej niż na boksie. ; )
Moim zdaniem najlepiej MMA. ; p
Wersja do druku
e tam, jesli chodzi o praktyke, zawsze koncze strzelam na jape jak gosc padnie, nie tak zeby kopac czy okladac go nie jestem jakims jp.
Ale z doswiadczenia wiem, ze sprzedaje strzala, nafukany gosc pada, odwracam sie a on zaraz wstaje i znowu do mnie leci.
Dla pewnosci zawsze lepiej strzelic jeszcze raz.
Ktos pytal o boks czy mma jesli chodzi o "praktyke", to naprawde boks, praktyka jest na miescie, na miescie jestes zazwyczaj pod wplywem, i kopanie ciezko wychodzi ;d sam prawie nigdy nie kopie, ew. z kolanka, a w karate jednak mamy mnostwo kopmniec, to jest wiekszosc ciosow. A nie korzystam.
Boks naprawde swietna sprawa.
Czyli jednak boks. Hmm. Ale, skoro na MMA uczę się wszystkiego, to czas jaki będę potrzebował do wypracowania sobie odpowiedniej techniki walki w stójce, będzie znacznie bardziej wydłużony niż gdybym się koncentrował na boksie. Na zdrowy rozum, to liczy się, żeby przeciwnika skasować jak najszybciej, a techniki parterowo/obalające się do tego chyba, aż tak nie nadają(a w sytuacji kiedy kolesi jest dwóch to wgl...). Co nie zmienia faktu, że wtedy boks, żeby obu powalić też może zawieść.
No i przecież jeżeli kolesi jest więcej to i tak nie to czego się na MMA, czy boksie tylko to co poświęciłem w biegu na 100m, się przyda bardziej, heh.
Jakiś jeszcze argumencik propsujący boks?: )
najlepsza bron przeciwko dresom, cios reka jest mniej ryzykowny niz kopniak, wiec bijac sie np z 2 dresami nie polecam hkickow, bo jak ktos w ciebie wleci to tracisz rownowage. Imo mt przewyzsza troche boks, a najlepiej to miec x2 w tyg mt i x1 sam boks, wtedy masz takie mt z lekkim naciskiem na piesci
gdybym mial jakies osiagniecia, otworzyl bym klub, gdzie jest wlasnie 100% walka uliczna. Czyli tylko i wylacznie stojka, najbardziej odpowiada mt temu, ale to jednak dalej nie to samo.
Takie cos mialo by najwieksze powodzenie jakby nie patrzec ; )
jesli ulica to obalen tez musialbys uczyc, bo jednak wyjebanie kogos daje duza przewage.
przyklad: bijesz sie z typem na ulicy, ale podbija drugi typ, teraz 2 opcje:
- dajesz cepa jednemu i rzucasz sie na trugiego
- podkaszasz typa i rzucasz sie na drugiego
jeden cep moze kogos nie znokautowac, a wyjebanie typa zawsze daje te 2 sekundy albo wiecej
albo 1 na 1 z kims kto tez zna boksu troche. Wiadomo ze latwiej skrocic dystans, wyjebac go i headstomp niz probowac go nokautowac
fajter bez parteru to jak zolnierz bez karabinu. Idzie sobie poradzic, ale karabin to karabin ; p
Tylko i wyłącznie stójka (bez obaleń, już nie mówiąc o walce w parterze) na ulicy to dla mnie bezsens.
Kilka sytuacji:
*Próbujesz walczyć w stójce, gość woli parter. Jak uda mu się Ciebie sprowadzić do parteru i dosiąść Cię to jesteś w ciemnej piździe, bo nic nie umiesz. A sprowadzić kogoś do parteru (nawet dobrego "stójkowicza") nie jest trudno.
Jeśli w ogóle nie ćwiczysz niczego związanego z parterem, to nie będziesz znać nawet ucieczek przed obaleniami.
*Idzie na Ciebie kilku. Żaden z nich nie padnie po jednym/dwóch strzałach. Dość przydatne jest obalenie. Wchodzisz w nogi, wynosisz jednego do góry i po prostu puszczasz. Jak dobrze chwycisz to poleci na łeb. Tak czy siak jeden z nich leży na ziemi i jest wyłączony z walki na co najmniej kilka minut.
Dodatkowo, zaraz po rzucie możesz zrobić ładnego, szybkiego i efektownego stepa na japę- gość jest wyłączony już do końca akcji.
Wejście w nogi + szybki step to jest max 5 sekund i jeden z napastników wyłączony. Podczas, gdy w stójce potrzebowałbyś dużo więcej siły i czasu.
*Czysty przypadek- podczas walki potkniesz/poślizgniesz/źle postawisz stopę/ktoś Cię podetnie/whateva i upadasz na ziemię. Jak napastnik nie jest zielony w temcie to już po chwili na Tobie leży. Co zrobisz jak masz wyćwiczoną samą stójkę? Nawet nie będziesz umiał wyjść z dosiadu, żeby wstać..
To tylko 3 przykłady, a sytuacji podobnych mogą być setki..
Mata i treningi na macie- obalenia, podstawowe pozycje w parterze, podcięcia, ucieczki itd. są jak dla mnie niezbędne do street fightingu. ; p
Bez tego dobrze bić się raczej nie będziesz.. Jedyne z parteru co można olać na ulicy to dźwignie i niektóre duszenia. Bez tego da się przetrwać ; d
marvell dobrze prawi, bez parteru nie ma cie na ulicy, przykładów nie bede podawał bo jest ich wiele, co do tych dźwigni i duszeń to przy solówce jak ludzie patrza to na prawde mozna zbudować tym sobie opinie dobrego fajtera, efektowna dźwignia albo jakaś popisówka w solówie to juz jest czyste cwaniactwo i pokazanie że jest sie pewniakiem. Ja osobisice w bójce 1vs1 chodziłbym chory jak bym nie zakończył jej jakośefektownie typu brak przytomnosci czy jakas dźwignia na reke, ew duszenie nogami z wyskoku. (strach próbować) wtedy wstajesz a gosciu pali sie ze wstydu bo odklepał ze go boli heh.
dla mnie mt+kb i jezeli jest opcja do tego mma i dobra psychika, to jest podstawa.
parter musi byc, wielu kozakow ulicznych po prostu cwiczy sobie na wlasna reke "boksowanie" o ile mozna to tak nazwac ;-d przynajmniej u nas. ale niestety odnosnie solowek u nas tylko stojka, z gleby dajemy wstac, wiec nie wszedzie parter przy solowce to fajna opcja ;p
A co myślicie o przydatności technik judo w walce ulicznej? Moim zdaniem nie chodzi o to żeby taka bójka wyglądała efektownie tylko efektywnie. To nie jest gala, że ludzie mają cie oklaskiwać za ładnie wykonaną akcje/kombinacje. Wracając do judo to jeżeli ktos cie zaatakuje i takiego chłopa je*niesz porządnie o glebe rzutem z judo to na pewno spenia i będzie miał problemy z wstanie z ziemi.
Motyka powiem ci, że nie ćwiczyłem judo, ale znam parę rzutów i jak doszło do szarpaniny postawiłem na "te guruma" nie dość, że wyglądało to ciekawie to jeszcze koleś nie miał pojęcia co zrobić a z pozycji zza jego pleców można go np bić, dusić czy co lubisz xd
#Miziawka n.c
Zajebistoś, + 20 ?
Skoro taki z ciebie ulica fajter, mistrz, niszczyciel, zabijacz to czemu nic nie osiągnąłeś ?
# Fajna dyskusja sami eksperci xd
Ja też nie trenuje judo tylko Kyokushin-kan ale mam kolege, który jest w kadrze w judo. Walczy w kat. do 70kg i pamiętam jak byliśmy w Krakowie i jakis gosc kozaczył do kolegi, wiadomo on na początku go unikał nie chciał się nawet wdawać w wymiane słowną ale wywiązała się pyskówka i gosc z łapami do kolegi, a on go od razu za bety, je*nał nim tak o glebe, że nie wiedział co się dzieje. Dopisze jeszcze, że tamten gość ważył jakies 90kg i byl o głowe wyższy od mojego kolegi pewnie dlatego czuł sie pewnie bo był większy ale sie jednak chłopaczyna nadział. Dlatego tak nawiązuje do judo ponieważ wydaje mi się że ta sztuka walki moze sie nie raz bardzo przydać na ulicy podczas jakis szarpanin, a tym bardziej żeby sie obronić.
To dopiero profesor sztuk walki :)
taaaa?
http://www.youtube.com/watch?v=gEDaCIDvj6I
oczywiscie zartuje, wiadomo ze mowimy o normalnych sztukach walki ; }
Jednak tu nie ma dyskusji co jest do dupy a co jest oka, tylko co jest lepsze od drugiego w warunkach ulicznych.
Kyo~ miazdzy wszystko z czym sie do tej pory spotkalem poprostu.
Tak jak ktos opisywal sytuacje walk na ulicy, to nie do konca mozna to chyba tak przedstawiac, nie wiadomo nigdy jak sie walka potoczy, nie mozna wychodzic z zalozenia ze jednego powalimy, drugiego ogluszymy, a trzeciego blablahblah.
Dlatego trzeba wybrac cos neutralnego
czyli
MT
KB
KYO
Tyle w temacie : D