a z call center, jak to wszystko wygląda? jakie są stawki ? dużo większa różnica jeśli obsługujesz w obcym języku ?
Wersja do druku
a z call center, jak to wszystko wygląda? jakie są stawki ? dużo większa różnica jeśli obsługujesz w obcym języku ?
z 10 zl/h jak dobrze trafisz ale to w hotelach/restauracjach
taki zwykly po jakis pubach to z 6 zl moze.
A siedzi sie zaleznie od imprezy czasem 5h czasem 12h a czasem 15h
w jednym mialem 5 zł/h podstawa + stawka sie zwiekszala od ilosci zaproszen i ludiz ktorzy przybyli na to spotkanie(czyli imo niezalezne od ciebie) ale udawało mi się wychodzić 10 zł/h oczywiscie w tym były jakies premie, jak ktos kupił jak miało sie jakis super elo wynik takie tam.
w innym miałem 8 zł/h brutto + prowizja za sprzedaz ale w chuj mała
znajoma pracowała w takim czymś, tam organizowali tylko wesela, ale to był dosyć znany dworek i mieli co weekend jakieś wesele. dostawała 200 pare złotych za sobote + niedziele no i jedzenie i picie. Przychodziła w sobote rano to wszystko przygotowywać, poźniej obsługa wesela, nocowała tam(mieli na piętrze jakiś hotelik) i na drugi dzień znowu obsługa wesela i po tym sprzątanie.
całkiem fajna praca no ale kokosów nie zarobisz, bo wychodzi jakieś 900zł miesięcznie(wiadomo zależy jaka stawke pracodawca zaproponuje i jak sie z nim dogadasz).
nie jest zła taka robota, jak chcesz se dorobić oczywiście, stawki są troche większe niż dla zwykłych kelnerów, ale musisz też być dobry, oblatany, uśmiechnięty, ja kiedyś chyba za 8zł na godzine robiłem na jakiś wiejskich zabawach we wsi nie daleko mojego miasta.
Nie było źle, bo jak piszą, jedzenie masz za friko [zazwyczaj xd], picie to samo, dodatkowo po imprezie czasami goście zostawiają coś dla obsługi, w moim wypadku to flaszki wódki były.
ja bywam barmanem na weselach, wiec mam kontakt tez i z kelnerami i moge opisac mniej wiecej jak to wyglada
spotkalem sie z dwoma rodzajami przygotowania sali do wesela
1. kelnerzy i obsluga przychodza tego samego dnia co jest wesele, przypuscmy o 9, i od rana zapierdalaja zeby wszystko poustawiac - obrusy, krzesla, szklo, talerze, sztucce itp. trzeba to wszystko umyc przed podaniem w wyparzarce i nosic z kuchni na sale. dodatkowo czesto sa takie pierdoly jak stolik kawowy, jakies rzezby z lodu. trzeba tez o to zadbac i sie tym zajmowac. podczas samego wesela pracy zauwazylem duzo nie ma. kazdy ma swoja czesc stolu i nosi zarcie, ot co nic wielkiego. maja duzo czasu zeby powpierdalac flaczkow i innych weselnych potraw na kuchni:) po weselu, ktore konczy sie gdzies po 6, jest wielkie sprzatanie. wszyscy zmeczeni po 24h na nogach ale robic trzeba. najgorzej jak beda jeszcze poprawiny - trzeba znow wszystko poustawiac i wtedy wychodzi sie z pracy po 8. placili im 250 zl, wiec wychodzi 10 zl/h
2. obsluga ustawia wszystko j/w, tylko ze poprzedniego dnia. dostaja za to 50 zl. nie jestem w stanie stwierdzic ile czasu im to zajmuje. nastepnego dnia przychodza o 13 i w sumie nie wiem, co oni tam jeszcze robia. ale jeden kelner mowil mi, ze jak przyszedl o 18 bo mial jeszcze jakies sprawy, to dostal za wesele 150 zl. reszta, ta grupa ktora przyszla o 13, dostali 200. lacznie wiec wychodzi tez 250 zl
Pracuje na 'zmywaku' (a nazywa sie to Pomocnik Barmana) w lokalu w katowicach, gdzie na jednej małej salce jest co piatek i sobote jakis dj i impreza a na drugiej bistro+też bar. Ja po prostu zmywam naczynia, dokładam towar, dokładam barmanom tam lodu, napojów, śmieci wymieniam, szkło i takie prace porządkowe i pomocnicze. Najwięcej oczywiscie mycia, gdzie jedna wyparzarka nie nadąża za 2 barami, gdzie ludzi jest po prostu multum, bo jest taki ścisk, że sie przejsc nie da. Ogólnie praca ciężka, w bardzo dusznym pomieszczeniu z wiatraczkiem, gdzie poce sie po 2ch minutach, trzeba ogarniać dużo rzeczy na raz. O 22 zaczyna sie impreza (pracuje tylko w dniu imprez, czyli piatki i soboty), i od 20 juz musze miec ogarniete wszystko, tj. dołożony towar, posprzątane w miare, worki, nie-worki pod ręką, wóde dołożoną w zamrażalkach i takie tam. Ok 1 zaczyna się pierdolnięcie, kiedy ludzie zaczynają już tłumnie przybywać (znana z licznych barów, pubów studenckich w Katowicach ulica). Jest taki zapierdol, że miedzy 23 a 4 nie zdąże nawet usiąśćna 15 sekund, bo ciągle jestem do tyłu, jak nie wymienione śmieci, to barmanom sie lód kończy, jak nie to, to dołożyć coli trzeba, bo idzie jak świeże bułeczki, do tego brakuje kieliczków, bo ludzie kupują po 10 szotów i na bieżąco trzeba myći zanosi chpćby po 2 bo jest za mało a dostawa nie przyjechała, do tego cały 2 metrowy blat zapierdolony brudnymi szklankami po drinkach z owocami, z pestkami, wiadomo, najrozniejsze drinki. Jak przychodzi coś po jedzeniu to już w ogole zgroza, jak paruje ten smród w tej dusznocie. Zwalnia sie ruch koło 3 już pomalutku, do tak 4-5 zalezy od imprezy i wtedy pomyć wszystko, posprzątać. Dobrze żyje z kelnerkami, to pomagają mi jeszcze, mimo ze juz skonczyly, bo na mojej glowie potem powycierac, powynosic smieci (po 20 worków 100l nie zawsze pelnych, ze szkłem i komunalką), tak jak impreza sie konczy o 5, kelnerki wychodza 5:30, tak ja po godzinie 6 a i tak czasem juz nie mam siły żeby jakieś butelki powynosić randomowe.
można pić jeżeli zostało coś z baru, tzn barman robil jakiegos drinka czy co tam i zostało pół soku czy tam sprita czy cokolwiek, ale i tak dużo osób po prostu z lodówki sobie na droge szarpnie z 2 cole czy tam redbulle, to nawet nie zwracaja uwagi. Sa kamery, wiec przypuszczam jakby ktos tak na kozaku zwinal 2 smirnoffy 0,7 to juz mogłby byc przypał.
za 20h roboty dostałem 120 złotych, + za piątek 40 z napiwkow i w sobote 50 z napiwków. Ogólnie średnio sie oplaca, bo na prawde najciezsza praca do tej pory, smród alkoholi, dusznota, zero przerw miedzy 23 a 4, ciagły ruch, plecy wysiadaja, nogi, głód i co tylko, ale jakoś można wytrzymać, wiec te 200+zł to nawet niezłą gaża.
@Rezz' ;
Najlepsi barmani zaczynali jako barback'i. Przynajmniej będziesz miał dobre nawyki na przyszłość. Kręci Cię coś to?
Mógłbyś mi napisać nazwę klubu tu albo priv. Pracowałem pół roku w kato może to samo miejsce nawet ;)
@Aver ; czy mnie kręci, to średnio, jest to coś fajnego na pewno, ale kontakt z najebanymi ludźmi i taka presja czasu to średnio. Mało co widze jak machają drinki itp, nie mam na to czasu specjalnie. Jestem raczej na zastępstwie u kumpla, ale gdybym mial okazje zrobić kurs barmański to w sumie why not. :D
Pracowalem tam z 5-6 lat temu.
Hehe, dobre wyniki mialem, ale robota slaba jak sto chujow. Zalezy co wciskasz ludziom. Czasem to sa jakies ksiazki, czasem podreczniki dla dzieci, czasem bielizna albo inne gowno. Praca nudna, przerwa 5 min na godzine, ale u nas nie bylo problemu jak sie chcialo czesciej wychodzic bo czas pracy rownal sie okresowi bycia "aktywnym" na swoim loginie w ich systemie. Czyli jak sobie zawieszales aktywnosc to czas pracy przestawal byc liczony. Gowniane premie za sprzedaz, praktycznie niezauwazalne przy wyplacie. Jedyne co to spoko atmosfera i dobre jaja zawsze byly, w porzadku ekipa, mlodzi ludzie...To jedyne co dobrze wspominam. A no i probuja ruchac na hajsy przy kazdym kroku wiec trzeba sie pilnowac. Jak masz slabe wyniki danego dnia to cie wypierdalaja do domu.
Jesli jednak masz jakies uczucia to sobie daruj. Ja popracowalem 2 miesiace, niby wyniki zajebiste, jakbym tam zostal to teraz pewnie krul telefonu, ale ja nie mam sumienia zeby wpierdalac 80 latkom bielizne albo ksiazke o ptakach za 70 zlotych i mnie to pozniej dreczylo. Wolalbym w sumie sprzatac ulice chyba bo przynajmniej czulbym sie potrzebny spoleczenstwu.
Czy ktoś z szerokiego grona torgowiczów podejmował pracę jako serwisant terminali pos?
Szukałem ostatnio pracy i moje kręgi zainteresowań sprawiły, że odpowiedziałem nawet na takowe ogłoszenie. Właśnie zaprosili mnie na rozmowę dlatego każda opinia/wskazówka mile widziana.
@Madduro ; @Żółw ;
Zależy o jakie call center chodzi, bo są różne.
W niektórych dzwoni się do ludzi i oferuje wszelakie produkty. Wtedy zarobek jest chujowy, bo macie kilka zł / h jako podstawka i premie, które są zależne od Waszej efektywności.
Są też call center np. w bankach czy sieciach komórkowych, gdzie już klienci dzwonią w różnych sprawach. Zależy w jakim dziale jesteście - przyjmowanie reklamacji, pomoc techniczna, informacja czy też właśnie sprzedaż produktów lub usług, gdzie to Wy dzwonicie po klientach.
Jest też call center zwane wsparciem technicznym (czyli tu, gdzie ja pracuję). Mam służbowego laptopa i telefon, pracuję zdalnie z domu i obsługuję system on-line oraz połączenia telefoniczne. Ludzie dzwonią z problemami technicznymi na platformie e-learningowej. Od problemów z logowaniem, poprzez brak szkoleń czy zainstalowanych wtyczek aż po jakieś błędy, errory na samej platformie.
I ten ostatni rodzaj call center polecam. Nie ważne ile zgłoszeń / telefonów przyjmę, wyciągam 10zł / h. Miesięcznie wychodzi 1100 - 1500zł.
@Dzzej ;
ale trzeba się znać na jakiejś informatyce żeby to robić czy są to takie podstawy do ogarnięcia ?
ja myślałem żeby iść do call center, tylko że obsługiwać w obcym języku, ale nie wiem