Musisz roznieść ulotki. Czasem na miejsce dostarcza cie samochodem menadżer roznosicieli, a czasem wymagają własnego samochodu(albo po prostu będziesz z nimi dymał przez całą drogę.).
Wersja do druku
ja bylem jakies 7 lat temu przez dzien na roznoszeniu ulotek, tak wyszlo ze potem nie moglem. jakies 500-600 roznioslem, zarobilem kolo 20 zl, ale to jak mialem 12-13 lat bylo. musialem sam autobusem pojechac do nich i od nich na miejsce roznoszenia
Nie wiem ile rozniesiesz, nie roznosiłem nigdy. A mówili ci gdzie masz je zostawiać? Bo czasem wrzucają w skrzynki na listy na dole a czasem, mimo skrzynek, jest wymóg, żeby chodzić po piętrach i rzucać pod drzwi. No i muzyka a uszach koniecznie raczej.
Ja aktualnie pracuje jako boy-recepcjonista w sieci apartamentowców, w zasadzie nie wiem ile dokladnie na miesiac wychodzi, ale z napiwkami ok 1600 dla mnie, siedze 12 razy w miesiacu, po 12 godzin (wpisujemy w karte 15), co daje eleganckie 180h na papierze. Od 7:30 do 10:30 pomagam przy śniadaniach, tak to wyniose świeże pranie do kantorka i gram w angry birds, diablo, hirołsów oraz czekam na gości, którzy pragną zostawić mi tipa za pomoc z bagażem. Aktualnie jestem na etapie nagrywania innej pracy, w ***hotelu. Płacą 2k do łapy + bardzo dobre napiwki bo lokalizacja w centrum Krakowa + nie robie kompletnie nic, tylko witam gości i pomagam z bagażami (żeby było smieszniej dają własne biurko z kompem, żeby się nie nudzić zbytnio). Osobiście bardzo polecam hoteling. Nie mam w ogole wyksztalcenia kierunkowego, a C V już ładnie wygląda, nie namęcze się, pieniądz jest jaki jest, ale od czegoś trzeba zacząć. Tymbardziej, ze 17-18 dni w miesiącu mam wolne. Ogolnie do hotelingu ciezko sie dostac bez doswiadczenia czy papierow. Ja nic nie posiadalem, tylko jakis tam staz w Anglii, co mi uratowalo dupe na rozmowie kwalifikacyjnej. Apropo Anglii - pracowałem w Slough niedaleko Londynu. Byla to fabryka opakowan do płyt DVD. na poczatku bylo wszystko fajnie, zmiany po 8 godzin, siedzisz sobie na krzesełku przy taśmie, gadasz z ludźmi i naklejasz naklejki na opakowania, płatne 7 funtów za godzine, także powiem szczerze, że po tygodniowej wypłacie, opłaceniu pokoju, nakupowania żarcia i ciuchów naprawde jeszcze dało rade sporo odłożyć, a pieniądze wydawałem jak głupi ;d Niestety przyszedł ten nieszczesny dzien, ze zrobili zmiany 12 godzinne, bo kitajce sobie zazyczyly 35 milionów opakowań z tektury na Dzejmsa Bonda no i zaczelo sie dymanie po 12h na nogach, przy taśmie, za te same pieniadze. Nie polecam, bo po 12 godzinach stania w jednym miejscu i gapienia sie na tasme szło zeswirowac, do domu wracalem jakby mnie stado murzynow analnie zaatakowalo. Tak czy siak goraco od siebie polecam Anglie. Nie ma problemow z praca. Najwazniejsze to jest miec zakwaterowanie nagrane juz wczesniej. Z robota sprawa jest nastepujaca - idzie sie do najblizszego job center, wyszukuje odpowiadajaca oferte i kontaktuje. Mozna tez isc do angecji pracy, ktorych jest naprawde duzo. Dla testu poszedlem do dwoch agencji pare dni przed wylotem do polszy i z miejsca nagrali mi trzy roboty. Jedna jako kelner, druga jako jakiś tam cieć i trzecia przy wybrzeżu w chłodni z rybami. Ryby byly ciekawe, ale problem byl taki, ze dojazd w jedna strone 1,5h, praca 12h + dojscie na miejsce, z ktorego zabierał bus to bylo jakies 20 minut z buta. Praca w temperaturze od -15 do -25, 24 dni w tygodniu. Płatne około 14 funtów na ręke, ale watpie zeby ktokolwiek sie zdecydowal na taki hard (przynajmniej z polacków, którzy mieli taka odleglosc jak my)
Pracowałem w czymś takim jak miałem 16 i 17 lat.
Jak miałem 16 to było tak: Zbiórka o 0630, wsiadamy w 15 osób (sic!) na pakę vana, siedząc 2 godziny na stosach gazetek reklamowych Netto, Reala, itd. Na miejscu (w sumie zależy jak daleko jechaliśmy. nieraz była to chwila a czasem wgl do innego miasta - przejazd niepłatny) dzielili nas na "teamy" po ~4 osoby, każdy po 10kg tych jebanych gazetek w plecak i ile zdoła unieść do ręki i lecimy bloki po kolei i napierdalać po 4 różne gazetki reklamowe do skrzynek na listy.
Płatne 5 zł/h na rekę. Zapierdalanie nieraz 12 h, ból kręgosłupa gwarantowany. Sporo pracowników to takie biedaczki, że mała bania. Ale jak nie ma innej roboty, no to da się przeżyć.
Jak miałem 17 lat to miałem trochę inną pracę, bo roznosiłem ulotki szkoły jazdy w Policach (trochę mniejsze miasto koło Szczecina, do którego ze Szcz jedzie się pół godz. autobusem miejskim). Przyjeżdżałem autobusem na miejsce, brałem ulotki w plecak i szedłem na wyznaczone przez typka tereny i wsadzałem ulotki w drzwi (w skrzynki na listy zabraniał, z resztą dużo kamienic w Policach miało jeszcze te stare skrzynki na kluczyk).
Tylko tam było płatne od sztuki. I musiałem robić listę gdzie, na jakiej ulicy, pod jakim numerem ile zostawiłem ulotek. Czasem typek jeździł potem i sprawdzał czy rozniesione.
Nie pamiętam ile było od sztuki, chyba 4 grosze. Robiłem tak z 4 h dziennie i miałem średnio 20 zł dniówki, więc wychodziło podobnie jak w poprzedniej robocie (z gazetkami) ale za to duuużo bardziej lajtowo.
Tylko największy minus: typek wysłał mnie na bloki gdzie było w jednym 200 mieszkań, to trzaskałem szybko. Ale jak jednego dnia wysłał mnie na domki jednorodzinne, gdzie dalej było płatne 4 gr od ulotki, i w 8 godzin ponad zarobiłem niecałe 15 zł, to zrezygnowałem z tej pracy.
Ale ogólnie w porządku typek, płacił mi na następny dzień dniówkę z poprzedniego dnia.
Siema, wie ktoś jak moge znalezc prace dla niepelnoletnich (17 lat) przez neta? czy moze po prostu gdzies sie poptyac czy co? nie mam zadnych kfc w miescie, nie wiem w jakich zakladach przyjmuja niepelnoletnich. ktos cos? pomocy :)
http://www.gumtree.pl/
i wpisz w google "darmowe ogłoszenia + twoje miasto" ogólnie
+ kup lokalną gazetę (najlepiej kupuj codziennie) i przeglądaj ogłoszenia "dam pracę"
+ popytaj znajomych
Myslalem nad ulotkami ale nie ze stac gdzies na rynku czy cos i rozdawac do reki tylko np roznoszenie ulotek do bram czy cos, dysponuje rolkami wiec norme wyrobilbym w 3x krotszym czasie
nie wie ktos gdzie sie o to pytac? np ulotki z lida czy jakiegos media marktu etc
sam roznosze ulotki
w piątek podjeżdżam do nich, pakuje kilkanascie paczek ulotek z roznych firm, potem biore to do domu, wkladam jedna w druga tak zeby miec gotowe zestawy, ktore potem tylko wrzucam do skrzynek. pakuje to z powrotem do samochodu i roznosze. Roznosze to w sobote i niedziele, z 4h na dzien.
Na pewno nie dalbym tego robic bez samochodu. Nie chodzi o to zeby podjezdzac pod kazdy dom i wrzucac, ale o to zeby miec skad brac te ulotki. Najczesciej parkuje sobie w 'dogodnym' miejscu i z tamtad nosze. Przemieszczam samochod max 2 razy podczas 'obchodu'. Z tego co slyszalem to jest jedna pani ktora rozwozi to rowerem, ale ciezko mi to sobie wyobrazic. Moze mieszka niedaleko miejsca w ktorym roznosi, nie wiem... ;d
Moze ty masz ulotki tylko z jednej firmy i moze masz mniejszy rejon do rozniesienia. Jeżeli tak to moze to rozniesiesz bez samochodu. Ja mam tych ulotek faktycznie duzo.
Praca w szklarni przy pomidorach
7zł/h
10-12h dziennie
Zapierdol nieziemski, drą ryja kiedy ktoś robi trochę wolniej, niekiedy temperatura przekracza 50 stopni, upierdolony człowiek po pracy jak w kopalni(tylko że na zielono)
Imo coś takiego jak za granicą(na polu), może nawet ciężej tylko że 1/4 ich zarobków
Robiłem 2 tygodnie i spierdoliłem czym prędzej ^ ^
Roznoszenieulotek po blokach
6zł/h-pracujesz ile chcesz, najczesciej okolo 6h
b fajna praca, chodzimy w parach najczesciej, wiec jest z kim pogadac. czasami ludzie w blokach troche chamscy ale o dziwo wiecej spotkałem miłych ludzi ;]]
zero presji, bo pracuje na godziny, z szefem(zajebisty koles kolo 20 lat, w ogole sie nie przypierdala, mozesz sie zwolnic kiedy chcesz i isc do domu) nie widze sie prawie wcale. mozna sie opalic ;d jedyny minus to to, ze boli kregoslup(ciezki plecak), ogromne zakwasy na kapturach i to, ze trzeba robic raporty i mu wysłać, dzis musze robic to ja. trzeba wypisac nr domów w których sie bylo i tych w których nas nie wpuscili(mamy mapki)
ogolnie polecam, gdyby byly wieksze zarobki to by bylo swietnie
Ktoś coś może napisać o zbieraniu truskawek w Polsce?
Jest oferta w moim mieście i nie wiem czy się brać ;d Domyślam się jedynie, że potrzebna będzie czapka bo słońce napierdala + ból pleców od schylania się.
A ja siedze w Irlandii, pracuje na stacji paliw, 8,65 euro na godzine. Tygodniowo mam po 320euro. Robie 37,5 godzin. 5 dni w tygodniu. Po miesiacu z szefem sie doagadalem to dal mi 6 dni wolnego tak ze w sumie nie stracilem zadnego dnia pracy. Ogolnie bardzo polecam, prawda szukalem miesiac pracy ale w koncu sie znalazla i bardzo dobrze mi tam jest, chociaz troszke sie opierdzielalem i teraz musze zapierdzielac by zobaczyli ze zalezy mi na robocie. Chce odlozyc troche siana i leciec do pracy do niemiec do dziewczyny, co prawda troszke mniej minimalna jest ale bede kolo dziewczyny no i zycie troszke tansze :)
No właśnie a robią tam zazwyczaj osoby starsze takie bez żadnych perspektyw, mające na głowie rodzinę, i konieczność pracy bo gdzie indziej nie ma. Ja sam tam poszedłem bo chciałem zarobić na telefon. Teraz szukam innej, mam szanse na budowlanke się załapać stówke dziennie za 10h nie wygląda źle
Ogólnie budowa za stówke/10h + czas na dojazd czyli powiedzmy 12h poza domem to IMO najlepsza robota, aby się w wakacje dorobić.
Jednak potrzeba kilku dni aby się przestawić fizycznie i psychicznie (ja 2 lata temu poszedłem do wujka na znoszenie gruzu dachówek z trzeciego piętra + przynieś/podaj wiadomo, to byłem tam od 06:00 do 21:00~) ale dużo się opierdalałem i następnego dnia trzeba było znów wstać o 5 jak chciałem iść drugie 100 zł zarobić to nie mogłem podnieść się z łózka, wszystkie kości mnie bolały. Musiałem zrobić dzień przerwy i tak dopiero po tygodniu wstawałem dzień w dzień.
Najgorszy był ten pierwszy dzień - wstajesz mega zaspany, kawa i jazda autem na budowę, ludzkość jeszcze się nie obudziła a ja w pracy, wracam do domu a tu już wszystko idzie spać. Takie trochę odcięcie się od rzeczywistości i do tego trzeba psychicznie przywyknąć. No ale kasa jest.
Ja mam okazje iść w sierpniu zbierać maliny do takiego znajomego (czy to nawet moja rodzina).
Tylko w chuj chętnych tam jest ;/ ;d
jeszcze nie znam stawki ale znajomi polecali xd
Ja ci mogę powiedzieć nieco o przedstawicielu handlowym ale w większości trzeba mieć samochód.
ochrona o tyle cienko że jak na jakimś markecie jesteś to po 15h stoisz... po prostu masakra operacja kolan gwarantowana, stawka jest w zależności od miasta ok. 5-12zł. Konsultant telefoniczny jest śmieszną opcją ostatnio do mnie dzwoni jakiś ledwo co się wysławiał gadał o spotkaniu o diecie cud ; d. powiedziałem że ważę 300kg i dla mnie już ratunku nie ma to się wyłączył. True story
http://www.hopslaboursolutions.com/d...cyjne/?lang=pl
fakycznie trzeba cos takiego wykupic?
Truskawki to najgorsze co może być, nie polecam. Kiedy jest ich dużo i są duże, to właściciele/rodzina/ich dzieci sobie zbierają. Takich ludzi jak Ty szukają dopiero jak z grubsza zerwą i niemalże zawsze płacą ci za łubiankę(u mnie w
okolicy 30-50gr). Kręgosłup po 2h zaczyna boleć, a po 6h+ tak napierdala że nie dasz rady więcej robić. Raz byłem z kumplami, we 3. Za 6h roboty zarobiliśmy łącznie śmieszne 52zł.
Możliwe że u Ciebie będzie inaczej, jednakże ja już nigdy więcej nie próbuje nawet.
Pomyślałem, że może i ja opiszę swoje dotychczasowe(tygodniowe) doświadczenie w pracy ;d.
Jakieś 3 tygodnie temu przyleciałem do Anglii w celu znalezienia pracy i zarobienia trochę GBP. Przez dwa tygodnie chodziłem z dziewczyną i rozdawaliśmy swoje CV we wszystkich restauracjach jakie napotkaliśmy w celu znalezienia czegoś jako kelner. Po jakimś czasie do mojej dziewczyny odezwała się babka z jednej restauracji, żeby przyszła na interview w sprawie pracy. Na interview okazało się, że potrzebują jeszcze do kuchni, więc od razu do mnie zadzwoniła. Podobno nic nie musiałem umieć, ale z początku w ogóle mi się ten pomysł nie spodobał, więc powiedziałem, że nie, ale później jak na mnie moja dziewczyna "nakrzyczała", to zdecydowałem się pójść i spytać o to. Poszedłem i dali mi od razu termin próbnej zmiany na następny dzień. Stresowałem się trochę, bo nie miałem pojęcia o co w ogóle chodzi w tej kuchni.
Gdy przyszedłem okazało się, że potrzebują kogoś na stanowisko chef z początku na sałatkach. Próbna zmiana była okropna i nie chciałem już tam być w jej połowie. Zapieprz jak ja pierdole i ciągłe pytanie "What should I do", "How should I do that?", etc.. Po prostu masakra. Okazało się jednak, że szef kuchni dał mi pracę i zaczynałem dwa dni później. Pierwsze dni(w zeszłym tygodniu) były okropne, ciągła praca na stojąco była trudna. Do tego dwie zmiany dziennie 10:00-15:00 i 18:00-23:00. Praca głównie polega na przyrządzaniu sałatek, smażeniu wszystkiego, co idzie do oleju(frytki, kalmary, mozarella w panierce i takie tam), obsługi grilla, kontrolowaniu ile mam w pojemnikach rzeczy, żeby w czasie, kiedy cały czas się coś robi niczego nie zabrakło. W tym też pomoc sekcjom pasty i pizzy(to restauracja włoska), a czasem nawet zmywak. Wszystkie przepisy na sałatki i inne pierdoły są wszędzie porozwieszane(w sensie ile czego potrzeba, a nie dokładny przepis, ale kto tam potrzebuje tego do sałatki). Całą resztę mi cierpliwie tłumaczą.
Robienie dań polega na tym, że kelner na sali zbiera zamówienia i wklepuje w maszynie, a u nas na dole wychodzą z maszyny paragony z tym, co potrzeba. Wszystko trzeba kontrolować i jeszcze się w tym gubię, ale jestem pod wrażeniem ile rzeczy na raz potrafię ogarniać, a z każdym dniem jest ich coraz więcej.
Reasumując: naprawdę fajna praca mi się trafiła, szczególnie dzięki temu, że mam wyrozumiałych i cierpliwych ludzi obok siebie. Jestem na pozycji chefa bez wykształcenia kucharskiego i prawie zerowej wiedzy na ten temat ;d. Co śmieszniejsze w samej restauracji jest na kilkanaście osób chyba tylko dwie osoby są z Anglii. Na kuchni mam head chefa z Węgier, innego chefa też, trzeciego z Czech i gośc na zmywaku z Anglii. Niestety jednak mam najniższką stawkę, bo coś koło 5GBP na godzinę, ale co zmianę(jakieś 4-5h) mogę mieć jeden posiłek, które oscylują tu w granicach 7-10GBP :>
Sprzedawca w monopolowym 24h.
POlecam robote dla studenciakow chcacych dorobic w wakacje i w czasie roku akademickiego. Koniecznie monopolowy 24h bo lepszy cash. Roboty nie ma zbyt wiele i sie czlowiek nie narobi chyba ze dostawa bedzie i trzeba te 50 zgrzewek browaru ponosic ale i tak uwazam ze lajtowa robota. W moim przypadku 7.5/h za zmiany w dzien i 10/h za nocki i weekendy hajs do lapy codziennie. Na miejscu wifi i tv z kablowka wiec nie idzie przegapic zadnego tasiemca typu dlaczego ja czy trudne sprawy :d
Ja podzielę się tym, co robiłem rok temu. Praca jest w Holandii, załatwiona przez biuro pośrednictwa pracy na miejscu, w Zaandam, kilkanaście km od Amsterdamu.
Praca w centrum dystrybucyjnym Albert Heijn przy zbieraniu zamówień. Dostajesz zestaw słuchawkowy, podłączają Cię do matrixa (xD), dostajesz także wózek z długimi widlami z tyłu. Jeździsz po sporym magazynie żywnościowym i pakujesz na wózek rzeczy, po czym odstawiasz je do odpowiedniego miejsca dla ciężarówki. Ciężko fizycznie, najgorsze banany (pakowane w skrzynie po 30-40 kg), które przy okazji są chyba głównym pożywieniem w tym kraju, bo zazwyczaj dostajesz zamówienie na 12-14 skrzyni ;p. oraz jogurty, bo trzeba mieć niezłego skilla w układaniu ich na wózku tak, żeby nie wypadły Ci przy zakręcie. Musisz wyrobić normę, która jest dosyć wyśrubowana. Praca dosyć spoko, 3 przerwy (15, 30, 15) podczas 8h pracy, za nocki płacą 2x więcej, za święta 3x więcej. 8 eur/h na najniższej stawce (w Holandii jest stawka wiekowa), można spokojnie zarobić 200-250 euro tygodniowo. Pracujesz w chłodni, więc dla ludzi, którzy mają szok temperaturowy w lecie zdecydowanie nie polecam.
Pozdrawiam
Killavus
Ja tez opisze swoja sytuacje:
Pracuje w Media Expert juz 5 miesiecy, o dziwo na nic JESZCZE nie narzekam, moze na godziny pracy bo czasem pod rzad pracuje 4 dni po 10h, ale potem mam wolny weekend (piatek + sobota i niedziela na studia). Hajsik dobry jak wyrobi sie normy, pracuje w miescie gdzie jest 40k mieszkancow. Czasem idzie wyciagnac ponad 2k jak swieta czy cos 3k+ ale to rzadko. Towar na sklep mamy codziennie i sa zmiany kazdy robi po tyg. na towarze a jest 15-sto osobowa ekipa, (kazdy sklep ma inaczej to ustalone). Czesto ktos Cie wkurwi np mialem taka sytuacje ze dziadek ok.50lat przyszedl i sam niewiedzial czego potrzebował a ja tlumaczylem mu 30 min ze czegos innego potrzebuje do podlaczenia anteny (Pracuje na rtv) ale on swoje, no to na koncu powiedzial "Pan chyba ma wyksztalcenie ogrodnicze" ... A ty nie mozesz mu powiedziec "Spierdalaj" tylko grzecznie itp... Ogolnie duzo cwaniactwa przychodzi, czasem sie gasi wiedza, czasem nic nie pomaga to tylko sie przytakuje i mysli zeby juz spierdalal...
wybaczcie za bledy
to ja też opiszę, nie przewertuję całego tematu, żeby odnaleźć, czy ktoś to robił:
robię na remontach jako "podajcegła", czyli pracownik od mniej wykwalifikowanych zadań. najodważniejszym zadaniem póki co było obsługiwanie diaxa i zapierdalanie nim po ziemi i zdzieranie pobieżnie warstwy czegośtam :D
praca całkowicie różna. jak trzeba farbę ze ściany zedrzeć, to trzeba ręcznie zapierdalać, w chuj monotonne, idzie powoli, caly czas trzymasz mocno szpachelkę i łapa odpada już po 20 minutach, a siedzi się tam np 6h. z drugiej strony dobrze sie z szefem (robimy we dwóch) dogaduję, to bywa, że pół godziny gadamy o polityce i samochodach.
robota zajmuje sporo czasu, w sensie mogę dogadać się, że robię 6h dziennie i koniec, ale przez 6h to chuj, a nie coś zrobisz. normalnie robię koło 8-10 dziennie, 4 dni w tygodniu, wczoraj rekord - musieliśmy zrobić listwy wyznaczające płaszczyzny wylewki na tarasie, a taras ma pojebany kształt - wraz z przygotowaniem terenu zajęło to 14.5h.
płatne - jestem na "ulgowym" na początek, 8zl/h, mogę zaraz mieć podwyżkę, zapewne do 10 lub 12. atmosfera fajna i czas leci szybko, tylko potrafi potem grzmotać w plecach i nie tylko, jak się źle nosi
W tej chwili dorabiam sobie w salonie Renault.
Praca jest spoko. Generalnie rzucili mnie na biuro, bo doświadczenia z mechaniką pojazdową nie mam żadnego, a to jest salon połączony z serwisem. Siedzę na biurze od godziny 8 do godziny 16 od poniedziałku do piątku, co drugą sobotę od 8 do 13, chyba, że chcę sobie dorobić troszkę ekstra, to mogę wziąć dwie dodatkowe.
Zajęcia też nie są trudne. Pierwszego dnia szefowa powiedziała, jaki jest mniej więcej zakres moich obowiązków - przyjmowanie pojazdów do serwisu, spisywanie zleceń, porządkowanie ich, wypisywanie świadectw jakości, odbieranie telefonów etc. Czasami też wyskoczę do warsztatu odebrać od mechaników zrealizowane zlecenia i ew. sprawdzić, jak mają się te realizowane. Najbardziej bawi mnie to, że nikt nie wpadł na pomysł stworzenia czegoś na wzór "ewidencji" elektronicznej. Wklepuję każdy samochód jaki przyjmuję w tabelkę Excelową i wszystko jest czarno na białym, kto samochód naprawia, jaki to model etc.
Generalnie robota nie jest trudna, choć czasami zlezie się kilku klientów na raz, rozdzwonią się telefony i wtedy trzeba to ogarnąć na prędkości. No i oczywiście ogólny ogar się przydaje, żeby nie utonąć w papierach.
Stawka za miesiąc to ok. 1100 zł, czyli jak na potrzeby osoby uczącej się bez kosztów utrzymania - super. Polecam swoją robotę ;)
jest tu jakiś kelner?
potrzeba mi informacji na temat palenia w pracy
tzn nie chodzi o samą kwestie palenia a o to czy klient ma prawo się na to skarżyć i grozić sanepidem czy innym gównem
Jeśli w twoim otoczeniu znajdują się ludzie, a Ty nie zapytasz się ich czy nie będzie im to przeszkadzać, to możesz mieć przejebane od szefa, ludzi, sanepiduf i innych gówien. Rozmowa z szefem, potem ludzie się będą czepiać (tylko Ci co na Cb nanieśli), przyjedzie 50 tysięcy gówna i będą sprawdzać czy palisz, bo palenie szkodzi osobom w twoim otoczeniu itd, itp. Jednym słowem zamień się z kimś na 10 min i wyjdź gdzieś żeby zapalić
Na odległość większą niż 30~ cm raczej od Cb nie czuć fajkami, po 2 jak palisz gdzieś na zewnątrz to raczej nie będziesz śmierdział. Jeśli ktoś się przyczepi, to powiedz, żeby nie stał koło Ciebie i nie wąchał na hama, bo jak nie ma co robić, to niech się przyczepi do czegoś innego.
na dobrą sprawę zakazane jest palenie w miejscach publicznych a nie śmierdzenie fajkami w miejscach publicznych więc jak dla mnie trochę śmiesznie wzywać sanepid ale przepisów nie znam...
firma raks, siedze za biurkiem przy kompie i dzownie do firm na umownienie spotkania, na szczescie nie sa to prywatne osoby, wiec chamstwa nie spotykam. Wykonuje ok 300 telefonów dziennie, za każde spotkanie dostaje gratis 5zl, jeśli wyrobie 30 w miesiącu mam esktra 150zł, a jak 50 to kolejne ekstra 250zł, ale to graniczy z cudem.. przez 8h pracy (pon-pt 8-16) muszę umówić minimum dwa dziennie. Płaca to 8,50 brutto :/ Nie ma co, trzeba pracować, żeby odrobić błędy.. :) Całe wakacje w plecy, ale nawazylem sobie piwa, wiec musze je wypić :D
pracował ktos na magazynie albo jako pakowacz(na tasmie)?
Jeśli dobrze rozumiem to 160h pracy = 1360zł brutto + jak umówisz 30 spotkań to masz 30x5zł = 150zł i dodatkowo ekstra 150zł? Czyli razem 300zł + 1360zł brutto, czyli z 1500 na rękę jak jesteś studentem? To nie tak źle za siedzenie na telefonie w biurze. Na budowie za ostry zapierdol ludzie podobnie dostają :) Do tego powinieneś dostać zwrot podatku z 200-300zł ale to w przyszłym roku :(
no masz zapierdol jak to na produkcji, no ale jak hajs sie zgadza to polecam. tylko nie rób na produkcji w polsce bo ci beda placic 7zł na h a za taki hajs to nie ma co robic - trzeba sie szanowac chociaz troszke. za granica oczywiscie dobra sprawa robic na produkcji bo hajs elegancki.
jest sens jechac do holandii w wieku 19 lat(w sierpniu koncze)? da sie jakos te stawki wiekowe ominac?
a jak mi sie ta stawka zwiekszy? tzn co jesli bym dostal prace teraz i bym mial placone jako 18latek, a w sieprniu koncze 19? to do konca umowy bym robil jako 18 czy co
Monter wentylacji, praca zajebista, kanały i rury spiro nie są ciężkie, super ekipa bo brat i 3 ziomków od małego, praca średnio 14 od 7 z dojazdami i 16/h więc jest dobrze
Pracowałem w Danii w firmie, która produkuje i rozwozi palety. Pracowałem przy składaniu i naprawianiu ramek do palet. Za jedną ramkę miałem ~5 zł za ramkę. Naprawa jednej ramki zajmowała około kilku minut. Ogólnie lajtowa robota, bez zapierdolu. W 2 tygodnie roboty zarobilem 4 tys. 3 przerwy 15, 30, 15 min (jedzenie za free w pokoju socjalnym, kawa, owoce, kanapki). Chyba tyle.
@edit
Praca od 7 do 15 pon-pt i od 8 do 14 w soboty
praca na zakładzie kamieniarskim. 16zł/h 7-16. soboty i niedziele wolne. hmm.. klikam guziki na maszynie, jeżdżę na montaże, nosze granity w te i wewte. łatwo i za całkiem dobrą kase jak na prace wakacyjna