ale oni mi dadza tam jakas regulke co mam mowic, czy dadza np. odkurzac i masz - reklamuj go. Jak nic nie sprzedam to co? bo ludzie zazwyczaj kurwuja przez telefon i sie rozlaczaja jak slysza jakies oferty
Wersja do druku
jak nie masz gadane to nic nie zdziałasz będziesz się męczyć i nikogo nie naciegniesz
Kolega pracował w call center. Dostawał jakieś 7 albo 8 zł na godzinę i musiał wyrobić ich 20 w tygodniu, plus chyba dodatkowe 11 zł od każdej podpisanej umowy i jakieś bony rabatowe do supermarketów typu Lidl czy Tesco. Jeśli masz gadane i nie przeszkadza ci ze wciskasz jakieś internety starym babciom, którym nie są one potrzebne to możesz iść. Jemu dali kilka stron a4 ofert, których musiał się nauczyć a potem odpytywali z tego. I dzwonił tak do ludzi i wciskał im telewizje i internet. Czasami się rozłączali, czasami narzekali na to co już mają, czasami normalnie podpisywali umowy a czasami gadali byleby pogadać i zająć czas. Ale mówił że tam nie możesz tak szybko odpuszczać, tylko jak ktoś się nie zgodzi na jedną ofertę to próbować wcisnąć inna, dopóki rozmówca nie będzie miał dosyć. No i do tego wszystkie rozmowy były nagrywane i kierownicy czasami brali ludzi na pogadanki żeby opierdzielić pracownika albo coś.
Czasami udawało mu się podpisać ze 3 umowy dziennie a czasami żadnej. Ale mówił że najlepsi pracownicy dają rade wciskać po kilkanaście. Długo tam nie popracował ale chwalił w sumie zarobki jak na taki czas pracy i podobały mu się elastyczne godziny, które sam sobie ustalał. Jeśli chcesz to idź spróbuj czy to coś dla ciebie.
chyba 3/4 lduzi przewijało się przez call center, praca fajna jak masz inne rzeczy na głowie bo masz elastyczny grafik ale zazwyczaj musisz wyrabiać norme, czas się strasznie dłuży w dodatku często odbierają emerytowani ludzie co ledwo co żyją, a ty musisz im wcisnac jakies drogie gowno bo przelozeni sluchaja i cie cisna, jak nie masz sumienia tak jak ktos wyzej napisał to idz, tak zle nie było pracowałem moze po 100h miesiecznie i wyciagalem ponad 1000 zl, w innym call center robilem ledwo moze 70-80h i wyciagalem te 700 zl, nie ma lipy ale szału tez nie :) i miałem dobre wyniki takze nie mowcie ze jak ma sie dobre wyniki to mozna super hajs wyciagnac
Ja moge ze swojej strony zaproponować sprzedaż bezposrednią jak masz gadane i dobry sprzęt to zarabiasz dobre pieniądze. Ja pracuje w firmie Rainbow (takie odkurzacze nie tours;p) Większość ludzi uważa że sprzedajemy złom w cenie złota ale mam na to wyrąbane szczegolnie że ten złom działa 20 lat bez napraw. Zarobki spore nawet kilka tysięcy ogarnieci zarabiają 10 tysięcy ze sprzedarzy maszyn + premie za dajmy na to 10 maszyne 7 tysiecy. Praca nie nudna bo z ludzmi nie chodzisz z domu do domu bo masz umówione prezentacje. Kasa wypłacana zawsze nawet w 30 minut (jak ksiegowa policzy i wydrukuje umowe). Niestety umowa zlecenie ale teraz jest oferta dla pracowników ze zarobia minimum 1000 pln nawet jak nie sprzedadzą nic. Auto słuzbowe jest możesz jeździc swoim. Nikt nie ciśnie nikt nie płacze ile sprzedaż tyle zarobisz twoja sprawa. Ja robie z 3 prezentacje w miesiącu sprzedaje 1 maszyne i jestem mniej wiecej 700 zł do przodu trace przy tym około 8h (zalezy jak kto robi prezentacje). Luźna robota na wakacje a nawet na stałe. POLECAm tylko trzeba miec do tego odpowiednie predyspozycje bo jak boisz sie ludzi to nie masz szans w tym biznesie.
ja bym mogl to z przyjemnoscia robic ale mam chujowa dykcje xD
Moja mama tam robiła jakiś czas temu, tzn jeździła jakiś czas, nie pamiętam ile dokładnie.
Wiem napewno że nic nie zarobiła, bo nic nie sprzedała.
Tylko czasami ten odkurzacz puszczała po domu, to był jedyny profit.
Ale pewnie też wiele zależy gdzie mieszkasz, bo ja w niezbyt bogatym mieście.
Zresztą ona też jest taka że nie będzie czegoś wpychała komuś jak wie że nie ma zbyt dużo hajsu, a jakimś staruszkom da sie wcisnąć, tylko potem będą bidowały.
Zresztą kilka razy jej ludzie mówili że może za jakiś czas, albo kredyt wezmą, coś tam coś tam..
Tylko teraz jak piszesz że sie zarobi coś nawet gdy sie nic nie sprzeda, to wporzo.
nie jest uznawane bo mieszkasz w takiej spolecznosci - czyli w sumie troche chujowej, na zachodzie w tej kwestii jest duzo fajniej
@topic
Zmienilem prace jakos tydzien temu ( teraz pracuje jako senior webdeveloper ). Wrazenia bardzo spoko - kumple spoko i bardzo profeska, przyjemna sprawa bo czuje, ze sie rozwijam w takim srodowisku. Biuro mnie wgniotlo w ziemie ( fajny socjal - bilard pilkarzyki ping pong no i zajebista kantyna xD + automaty ) .. ponadto w chuj blisko ( specjalnie sie gimnastykowalem na gumtree 3 miesiace i znalazlem mieszkanie siedem minut od biura od drzwi do drzwi i to za przyzwoita cene :D ), wiec latwo o overtime. Kasa jest calkiem niezla ( Ponad 7k na reke ), fajne benefity ( sluzbowy Macbook, pare innych bajerow ).. generalnie sposob pracy sie nie bardzo zmienil - okolo 9-10 przychodze, o 10:25 mamy stand-up, kodzimy, o 12 jakis obiad, kolo 18-20 ( zalezy jak mam ochote ) wychodze. Z drugiej strony troche wiecej pracy jest, jest tez trudniej no i ciezej jest dorownac - ale mi to bardzo pasuje :) Ogolem jestem w chuj zadowolony. ^_^
( nie mam polskich znakow, nie bijcie :( )
na wykopie pisza, ze programisci to min 15k/miech. nie wstyd ci ze za takie glodowe stawki robisz? xd
W polsce mozna tyle zarobic, ale trzeba byc naprawde dobrym i wybrac naprawde dobrego pracodawce ( a i tak raczej mowimy o brutto 15k anizeli netto ). :)
A za granica? No tak, mozna, ale co z tego? xD Za ta kase mozna niezle pozyc, a tbh na tym poziomie juz jakos mi tak bardzo nie zalezy zarabiac wiecej i wiecej :P
Halunek masakruje lewaka.
a tak serio to ludzie z wykopu mowia o irlandii/niemczech/skandynawii a nie pracy stacjonarnej w PL. Nie znam nikogo kto by w PL zarabial na zwyklym stanowisku* etacie 15k.
*oprocz kadry zarzadzajacej
Prezentacja wyglada nastepująco pokazujesz maszyne mowisz o jej zaletach porównujesz sprzet jaki maja w domu i troszke pieprzysz farmazony nikomu niepotrzebne. Niektórzy oczywiscie robia z tego coś czym nie jest teraz to jest w mniejszym stopniu uzywane bo ludzie nie są głupi. Kiedys mówili ze to z kosmicznej skały materiał i czarnogród łykał. Oczywiscie są dealerzy ktorzy wciskaja na siłe zeby tylko sprzedac i zarobic. Ja np jak widze ze ludzie maja słabą sytuacje finansową to nie wciskam im kredytu bo wiem ze zjebie im wiele rzeczy tym sposobem. Jeżdze po wielu ludziach zdarzyło mi się że babka która miała 87 lat kupiła maszyne 3 lata temu i zadzwoniła do nas ze ktos jej bombe wsadził w maszyne i że boi się ją odpalic i że chce kupic nowego starałem się ją odwieźć od tematu ale nalegała więc do niej pojechałem sprawdziłem maszyne (ona sie schowała do kuchni żeby nie wybuchła...) była z jakąś kolezanka w wieku ok 40 lat. Jej maszyna działała idealnie praktycznie nie uzywana bo rok stała z bąbą w srodku.... Odwodziłem ją od tego pomysłu bo chciała na kredyt uparła sie jak osioł i koniec nie ma tematu ona chce i juz to wypełnilismy wniosek kredytowy zadzwonilem do banku i jeb odmowa bo kredytu udzielaja do 85 roku zycia ulżyło mi że nie dostała a ta dalej że mam jej sprzedać za gotówke. Poszedłem na bok z babką która była z nami wyjasniłem sytuacje powiedziałem ze jej jest całkowicie sprawny i ze nie potrzebuje nastepnego ta z nia pogadała dostała zrype od tej staruszki i i tak jej sprzedałem za gotówke. z 4h spedziłem u niej jak nie wiecej. Są normalni ludzie u nas i wiadomo masówkarze aby sie nachapać.
EDEK...
Wiesz to zależy gdzie mieszkasz jakie masz kontakty jaka masz chec na sprzedaż. Są różne aspekty które powodują niemożność sprzedaży.
Halunek jesli nie plujesz w twarz klientowi to nie ma problemu ^^
oni o polsce wlasnie mowia xd
to mamy 2 wyjscia
1) trolluja
2) sa oderwani od rzeczywistosci
Ot - caly stereotyp zarabiajacego niewyobrazalne kokosy programisty. "Zrob informatyke, pracodawcy beda sie bic o Ciebie!"
Dobry ekonomista potrafi dostac duzo wiecej.
Bo o dobre sztuki sie bija i to jak xD
O jakim ekonomiscie np mowisz? Glowny ksiegowy w sredniej wielkosci firmie dostawal jakos 8 tys netto, czyli nadal nie wmurowuje
Ale zgodze sie, ze zarobki mimo tego, iz bardzo wysokie w porownaniu do przecietnej, sa overhyped.
I uwazam to samo co Haan - sa raczej oderwani od rzeczywistosci ;]
Dobrze słyszeć, że są jacyś w miarę uczciwi ludzie w tej branży. Ja chcę się dostać na taką prezentację jako widz, lecz na razie nie chcą mnie wpuścić (za młody jestem, bodajże za darmo wpuszczają od 26 lat). Słyszałem właśnie sporo nieprzyjemnych rzeczy o tym, że prowadzący każą się skupić na prezentacji gdy ktoś korzysta z komórki, a trwa to kilka h. Podobno niektóre firmy zatrudniają nawet celebrytów by zachwalali ich "cudowny" sprzęt. W sumie jedna znajoma z pracy, na takiej prezentacji kupiła garnki za kilka tysięcy i sobie je chwali, podobno pyszny bigos w nich gotuje haha :D
Kelner na przyjecia okolicznosciowe. Jak to wyglada? Ile godzin sie siedzi? Ile mozna zarobic na jednej imprezie?
a z call center, jak to wszystko wygląda? jakie są stawki ? dużo większa różnica jeśli obsługujesz w obcym języku ?
z 10 zl/h jak dobrze trafisz ale to w hotelach/restauracjach
taki zwykly po jakis pubach to z 6 zl moze.
A siedzi sie zaleznie od imprezy czasem 5h czasem 12h a czasem 15h
w jednym mialem 5 zł/h podstawa + stawka sie zwiekszala od ilosci zaproszen i ludiz ktorzy przybyli na to spotkanie(czyli imo niezalezne od ciebie) ale udawało mi się wychodzić 10 zł/h oczywiscie w tym były jakies premie, jak ktos kupił jak miało sie jakis super elo wynik takie tam.
w innym miałem 8 zł/h brutto + prowizja za sprzedaz ale w chuj mała
znajoma pracowała w takim czymś, tam organizowali tylko wesela, ale to był dosyć znany dworek i mieli co weekend jakieś wesele. dostawała 200 pare złotych za sobote + niedziele no i jedzenie i picie. Przychodziła w sobote rano to wszystko przygotowywać, poźniej obsługa wesela, nocowała tam(mieli na piętrze jakiś hotelik) i na drugi dzień znowu obsługa wesela i po tym sprzątanie.
całkiem fajna praca no ale kokosów nie zarobisz, bo wychodzi jakieś 900zł miesięcznie(wiadomo zależy jaka stawke pracodawca zaproponuje i jak sie z nim dogadasz).
nie jest zła taka robota, jak chcesz se dorobić oczywiście, stawki są troche większe niż dla zwykłych kelnerów, ale musisz też być dobry, oblatany, uśmiechnięty, ja kiedyś chyba za 8zł na godzine robiłem na jakiś wiejskich zabawach we wsi nie daleko mojego miasta.
Nie było źle, bo jak piszą, jedzenie masz za friko [zazwyczaj xd], picie to samo, dodatkowo po imprezie czasami goście zostawiają coś dla obsługi, w moim wypadku to flaszki wódki były.
ja bywam barmanem na weselach, wiec mam kontakt tez i z kelnerami i moge opisac mniej wiecej jak to wyglada
spotkalem sie z dwoma rodzajami przygotowania sali do wesela
1. kelnerzy i obsluga przychodza tego samego dnia co jest wesele, przypuscmy o 9, i od rana zapierdalaja zeby wszystko poustawiac - obrusy, krzesla, szklo, talerze, sztucce itp. trzeba to wszystko umyc przed podaniem w wyparzarce i nosic z kuchni na sale. dodatkowo czesto sa takie pierdoly jak stolik kawowy, jakies rzezby z lodu. trzeba tez o to zadbac i sie tym zajmowac. podczas samego wesela pracy zauwazylem duzo nie ma. kazdy ma swoja czesc stolu i nosi zarcie, ot co nic wielkiego. maja duzo czasu zeby powpierdalac flaczkow i innych weselnych potraw na kuchni:) po weselu, ktore konczy sie gdzies po 6, jest wielkie sprzatanie. wszyscy zmeczeni po 24h na nogach ale robic trzeba. najgorzej jak beda jeszcze poprawiny - trzeba znow wszystko poustawiac i wtedy wychodzi sie z pracy po 8. placili im 250 zl, wiec wychodzi 10 zl/h
2. obsluga ustawia wszystko j/w, tylko ze poprzedniego dnia. dostaja za to 50 zl. nie jestem w stanie stwierdzic ile czasu im to zajmuje. nastepnego dnia przychodza o 13 i w sumie nie wiem, co oni tam jeszcze robia. ale jeden kelner mowil mi, ze jak przyszedl o 18 bo mial jeszcze jakies sprawy, to dostal za wesele 150 zl. reszta, ta grupa ktora przyszla o 13, dostali 200. lacznie wiec wychodzi tez 250 zl
Pracuje na 'zmywaku' (a nazywa sie to Pomocnik Barmana) w lokalu w katowicach, gdzie na jednej małej salce jest co piatek i sobote jakis dj i impreza a na drugiej bistro+też bar. Ja po prostu zmywam naczynia, dokładam towar, dokładam barmanom tam lodu, napojów, śmieci wymieniam, szkło i takie prace porządkowe i pomocnicze. Najwięcej oczywiscie mycia, gdzie jedna wyparzarka nie nadąża za 2 barami, gdzie ludzi jest po prostu multum, bo jest taki ścisk, że sie przejsc nie da. Ogólnie praca ciężka, w bardzo dusznym pomieszczeniu z wiatraczkiem, gdzie poce sie po 2ch minutach, trzeba ogarniać dużo rzeczy na raz. O 22 zaczyna sie impreza (pracuje tylko w dniu imprez, czyli piatki i soboty), i od 20 juz musze miec ogarniete wszystko, tj. dołożony towar, posprzątane w miare, worki, nie-worki pod ręką, wóde dołożoną w zamrażalkach i takie tam. Ok 1 zaczyna się pierdolnięcie, kiedy ludzie zaczynają już tłumnie przybywać (znana z licznych barów, pubów studenckich w Katowicach ulica). Jest taki zapierdol, że miedzy 23 a 4 nie zdąże nawet usiąśćna 15 sekund, bo ciągle jestem do tyłu, jak nie wymienione śmieci, to barmanom sie lód kończy, jak nie to, to dołożyć coli trzeba, bo idzie jak świeże bułeczki, do tego brakuje kieliczków, bo ludzie kupują po 10 szotów i na bieżąco trzeba myći zanosi chpćby po 2 bo jest za mało a dostawa nie przyjechała, do tego cały 2 metrowy blat zapierdolony brudnymi szklankami po drinkach z owocami, z pestkami, wiadomo, najrozniejsze drinki. Jak przychodzi coś po jedzeniu to już w ogole zgroza, jak paruje ten smród w tej dusznocie. Zwalnia sie ruch koło 3 już pomalutku, do tak 4-5 zalezy od imprezy i wtedy pomyć wszystko, posprzątać. Dobrze żyje z kelnerkami, to pomagają mi jeszcze, mimo ze juz skonczyly, bo na mojej glowie potem powycierac, powynosic smieci (po 20 worków 100l nie zawsze pelnych, ze szkłem i komunalką), tak jak impreza sie konczy o 5, kelnerki wychodza 5:30, tak ja po godzinie 6 a i tak czasem juz nie mam siły żeby jakieś butelki powynosić randomowe.
można pić jeżeli zostało coś z baru, tzn barman robil jakiegos drinka czy co tam i zostało pół soku czy tam sprita czy cokolwiek, ale i tak dużo osób po prostu z lodówki sobie na droge szarpnie z 2 cole czy tam redbulle, to nawet nie zwracaja uwagi. Sa kamery, wiec przypuszczam jakby ktos tak na kozaku zwinal 2 smirnoffy 0,7 to juz mogłby byc przypał.
za 20h roboty dostałem 120 złotych, + za piątek 40 z napiwkow i w sobote 50 z napiwków. Ogólnie średnio sie oplaca, bo na prawde najciezsza praca do tej pory, smród alkoholi, dusznota, zero przerw miedzy 23 a 4, ciagły ruch, plecy wysiadaja, nogi, głód i co tylko, ale jakoś można wytrzymać, wiec te 200+zł to nawet niezłą gaża.
@Rezz' ;
Najlepsi barmani zaczynali jako barback'i. Przynajmniej będziesz miał dobre nawyki na przyszłość. Kręci Cię coś to?
Mógłbyś mi napisać nazwę klubu tu albo priv. Pracowałem pół roku w kato może to samo miejsce nawet ;)
@Aver ; czy mnie kręci, to średnio, jest to coś fajnego na pewno, ale kontakt z najebanymi ludźmi i taka presja czasu to średnio. Mało co widze jak machają drinki itp, nie mam na to czasu specjalnie. Jestem raczej na zastępstwie u kumpla, ale gdybym mial okazje zrobić kurs barmański to w sumie why not. :D
Pracowalem tam z 5-6 lat temu.
Hehe, dobre wyniki mialem, ale robota slaba jak sto chujow. Zalezy co wciskasz ludziom. Czasem to sa jakies ksiazki, czasem podreczniki dla dzieci, czasem bielizna albo inne gowno. Praca nudna, przerwa 5 min na godzine, ale u nas nie bylo problemu jak sie chcialo czesciej wychodzic bo czas pracy rownal sie okresowi bycia "aktywnym" na swoim loginie w ich systemie. Czyli jak sobie zawieszales aktywnosc to czas pracy przestawal byc liczony. Gowniane premie za sprzedaz, praktycznie niezauwazalne przy wyplacie. Jedyne co to spoko atmosfera i dobre jaja zawsze byly, w porzadku ekipa, mlodzi ludzie...To jedyne co dobrze wspominam. A no i probuja ruchac na hajsy przy kazdym kroku wiec trzeba sie pilnowac. Jak masz slabe wyniki danego dnia to cie wypierdalaja do domu.
Jesli jednak masz jakies uczucia to sobie daruj. Ja popracowalem 2 miesiace, niby wyniki zajebiste, jakbym tam zostal to teraz pewnie krul telefonu, ale ja nie mam sumienia zeby wpierdalac 80 latkom bielizne albo ksiazke o ptakach za 70 zlotych i mnie to pozniej dreczylo. Wolalbym w sumie sprzatac ulice chyba bo przynajmniej czulbym sie potrzebny spoleczenstwu.
Czy ktoś z szerokiego grona torgowiczów podejmował pracę jako serwisant terminali pos?
Szukałem ostatnio pracy i moje kręgi zainteresowań sprawiły, że odpowiedziałem nawet na takowe ogłoszenie. Właśnie zaprosili mnie na rozmowę dlatego każda opinia/wskazówka mile widziana.
@Madduro ; @Żółw ;
Zależy o jakie call center chodzi, bo są różne.
W niektórych dzwoni się do ludzi i oferuje wszelakie produkty. Wtedy zarobek jest chujowy, bo macie kilka zł / h jako podstawka i premie, które są zależne od Waszej efektywności.
Są też call center np. w bankach czy sieciach komórkowych, gdzie już klienci dzwonią w różnych sprawach. Zależy w jakim dziale jesteście - przyjmowanie reklamacji, pomoc techniczna, informacja czy też właśnie sprzedaż produktów lub usług, gdzie to Wy dzwonicie po klientach.
Jest też call center zwane wsparciem technicznym (czyli tu, gdzie ja pracuję). Mam służbowego laptopa i telefon, pracuję zdalnie z domu i obsługuję system on-line oraz połączenia telefoniczne. Ludzie dzwonią z problemami technicznymi na platformie e-learningowej. Od problemów z logowaniem, poprzez brak szkoleń czy zainstalowanych wtyczek aż po jakieś błędy, errory na samej platformie.
I ten ostatni rodzaj call center polecam. Nie ważne ile zgłoszeń / telefonów przyjmę, wyciągam 10zł / h. Miesięcznie wychodzi 1100 - 1500zł.
@Dzzej ;
ale trzeba się znać na jakiejś informatyce żeby to robić czy są to takie podstawy do ogarnięcia ?
ja myślałem żeby iść do call center, tylko że obsługiwać w obcym języku, ale nie wiem
Informatyki? Bez przesady. Znajomość obsługi komputera jest jak najbardziej przydatna, bo przy niektórych błędach, komunikatach, po prostu wiesz, co sam byś zrobił, gdybyś Ty miał taki problem. Natomiast wszystko jest do wyuczenia. Ja miałem tygodniowe szkolenie, już w 3 dniu odbierałem telefony i w sumie tylko przy 1 się stresowałem. Szkolenie polegało na tym, że dwa dni miałem "teorię" (gdzie i tak połowę czasu siedziałem na fejsie, bo nie było już czego mnie uczyć), przez kolejne 3 dni już właśnie siedziałem z dwoma ziomkami, przy których odbierałem pierwsze telefony i ewentualnie podpowiadali mi, pomagali. Generalnie jest to bardzo proste, tym bardziej po takim miesiącu, wszystko jest schematyczne, bo nawet jeśli pojawią się nowe szkolenia to generalnie problemy są takie same. Rzadko trafi się coś, gdzie faktycznie jest duży problem i musimy główkować, co zrobić.
No i jest nas 3 na tym wsparciu, więc jeżeli chodzi o ustalania comiesięcznego grafiku, przebiega to sprawnie, a nawet jeśli chodzi o jakieś zamiany to wystarczy sms i raczej nie ma problemu, ale to już zależy od ludzi.
a co sądzicie o call center, np w takim orange, albo play?
Nie jestem pewien, natomiast moja mama pracowała b. długo w różnego rodzaju supportach IT ( tzn, no w sumie to chyba jest coś w stylu call center, nie? ), ale z supportem technicznym. Kasa jak na tą robotę imo niezła ( 2.8 - 4k na rekę można wyciągnać ), trzeba jednakże troszkę na IT się znać ( niedużo - nie twierdzę, że z mojej mamy jest as techniczny, ale zna trochę podstawowych i troszkę mniej podstawowych pojęć ;d ) i umieć działać pod presją ( jak ma się outage na całą europę to lepiej spinać poślady :D ).
Ale generalnie jest spoko. Polecam ;d
UP: no helpdesk to nie jest call center :P
@ontop: ktos z was pracowal moze jako customer service representative z elementami sprzedazy b2b? bo mialem juz serie rozmow i chyba jestem coraz blizej dostania roboty, zastanawiam sie jak to konkretnie wyglada :D tzn ta firma mi opowiedziala co bym tam mial robic ale ciekawi mnie praktyka
Zależy w jakim dziale. Jak masz dzwonić po klientach i oferować usługi to stanowczo odradzam. Natomiast jak to ludzie mają dzwonić do Ciebie z pytaniami czy problemami to jak najbardziej polecam. Najpierw masz szkolenie, a potem pracujesz pod nadzorem kogoś z doświadczeniem. No i branża nawet fajna, bo zakładając, że awansujesz na jakiegoś koordynatora, ładny hajs można zgarniać (w sensie jak zejdziesz ze słuchawki i pójdziesz wyżej).
@UP: IT, microsoft, hp :) utrzymanie klientow biznesowych kontakty itp itd
Hej, to może i ja coś napisze o pracy.
Zaczęło się od tego że szukałem sobie zajęcia na wakacje jako programista, w jednej firmie powiedzieli żebym się zgłosił po liceum, bo jestem za młody (18lvl here, za rok matura). W kolejnej firmie zaprosili mnie na rozmowę, ale były dość słabe warunki i zrezygnowałem. W pierwszym tygodniu lipca wysłałem CV do firmy która poszukiwała programisty na staż, wymieniliśmy kilka maili, później rozmowa na skype i po trzech dniach udałem się na kilka dni do Wawy. Dogadaliśmy szczegóły i po kilku dniach wróciłem już do urządzonego, fajnego mieszkanka które oni zapewniają. Ekipa w pracy jest całkiem spoko, młoda i dynamiczna :D Kasa też całkiem przyzwoita bo około 2k na rękę. Biorąc pod uwagę to, że mam mieszkanie za free jest całkiem fajnie. Niestety, ale mogę tam być tylko do września bo później jeszcze szkoła, ale już będzie co do CV wpisać. Do tego teraz dostałem propozycję pracy zdalnej na etacie za dobrą średnią krajową, ale nie wiem czy przyjmę. Jednak dwa etaty to całkiem sporo, ale z drugiej strony wyciągać ponad 5k miesięcznie w moim wieku to całkiem przyjemnie, do tego zawsze jest to mityczne 'doświadczenie'.
To i ja podzielę się swoim skromnym doświadczeniem jeżeli chodzi o pracę :)
Pracuję sezonowo (początek czerwca - koniec sierpnia) w kiosku. Właściwie jest to mały sklepik z chemią, prasą i fajkami, towaru jest strasznie dużo, co gorsza trzeba znać cenę każdego towaru i co gdzie jest, bo nie ma czytniku kodów tylko ewentualnie nalepki na produkty (pierwsze dwa tygodnie to istny kosmos, nie ogarniałam zbytnio ale miałam pomoc). Praca polega oczywiście na sprzedawaniu wszystkiego, z rana przychodzi się do pracy to trzeba przyjąć gazety - dostaje się stos gazet, spis ile powinno być, wszystko należy wyliczyć i ewentualne braki dopisać. Wbrew pozorom takie gazety w cholerę czasu potrafią zająć, tymbardziej, że część z nich ma osobno dodatki (z 3 gazet muszę zrobić jedną) i czasami zabiera to godzinę, żeby też ze starymi zmienić. Potem przyjeżdża towar, ale to na szczęście sama sobie wybieram ile czego chcę, dlatego wiem na co się przygotować. Jest to właściwie hurtownia, która ma dodatkowo swoich 6 kiosków na półwyspie helskim (tak, jest w cholerę ludzi, dlatego trzeba ogarniać tak, aby nie było kolejek). Codziennie też mam spis osób, które chcą, żeby im odkładać gazety. To też trzeba posortować, gorzej jak ktoś nie przyjdzie po swoją gazetę do końca dnia i nie wiadomo co z nią zrobić ;d czy dać do zwrotu czy nie. Właśnie mamy na koniec dnia zwrot gazet codziennych + jakieś miesięczniki, tygodniki, programy, krzyżówki, czasami wychodzi i po 200 zwrotów za jeden dzień, zależy od tego ile wyślą. Z tym też trzeba się połapać, bo kolporter czasami tylko pisze "Krz. Z. Kr. IV" i co jakiś czas trzeba się domyślać o co tak naprawdę chodzi ;d. Mamy kiosk otwarty codziennie 7-19, w niedzielę 10-19. Pracuję po 7 godzin, w niedzielę po 5. Generalnie robota jest w porządku, gdyby nie fakt, że muszę sporo dojechać (25km) co przy obecnych korkach i natężeniu pociągów nie jest do końca komfortowe. W lipcu na uczeniu się zrobiłam 110h, zapłacili mi za 115h licząc 10zł/h chociaż dopiero po tym, jak opierdzieliłam szefa dostałam wypłatę (inni dostali 5 lipca, ja jakoś 13...). Umowa oczywiście zlecenie, ale część zwrotu dostanę. Na lipiec i sierpień dostajemy 4,5% od obrotu, który w sezonie wychodzi od 45000 do 63000 no i mnie wyszły nadgodziny, dlatego w lipcu zarobiłam 2k na siedzeniu i wciskaniu ludziom opalanek ;d. Właściwie trzeba tu mieć gadane, bo skoro dostaję % od obrotu, to z każdego sprzedanego produktu coś mam. Fajna praca na wakacje, nie ma zapierdzielania aż takiego jeżeli ogarnia się wszystko i potrafi się wciskać ludziom towar, manipulacja dobra rzecz ;d
W ktorym fastfoodzie najbardziej oplaca sie pracowac? Chodzi mi glownie o alternatywy dla maka (latwo sie tam dostac), w ktorym jest 10zl brutto.
Hmm, czym rozni sie umowa o prace od zlecenia ? :P
Jeszcze jedno, w kazdym maku stawka godzinowa ta sama, right?
o pracę podlega pod kodeks pracy + masz odliczane składki na emeryture,rente itp w konsekwencji czego dostajesz mniej do ręki niżeli jak robisz o zlecenie.
jeśli chodzi o stawkę to pewnie nie gdyż część jest "oficjalnymi" makami a cześć jest na licencji którą wykupuje sobie jakiś koleś który może sobie dowolnie ustalać pensje. w "oficjalnych" pewnie i tak nie ma tak samo bo jak porównywać maka w centrum warszawy z jakimś zadupiem na autostradzie którego mało kto odwiedza. :P