ale przeciez 8zł na rękę to raczej standard w Polsce, nie wiem o co tyle krzyku ;d
Wersja do druku
ale przeciez 8zł na rękę to raczej standard w Polsce, nie wiem o co tyle krzyku ;d
Pizzeria nocna 100 zł za nocke od pon-czw 7h pia-nied 8h, pracuje ile dni chcę a że chce kasę to od półtora miesiąca bez dnia wolnego :D
w fajnej atmosferze, gdybym czasu na cos innego nie musial poswiecic to tez bym mogl tak pracowac, jak kasa aktualnie wyzszy priorytet i duzo osob tak pracuje, sam mam znajomych co miesiac bez przerwy potrafia pracowac :D
Z czystej ciekawości, ile macie zamówień przez taką nockę?
Co do pracy za 8zł. Mi aktualnie pasuje, z premią wychodzę koło 1.4-1.5k - szczególnie, że jeżdżę sobie autem i mam wyjebane ;d. Mam czas trenować, uczyć się, jeździć do szkoły. Tak, mieszkam z rodzicami i jedynym moim obowiązkiem płacenia to są studia(ofc nie liczę tutaj ubrań, wyjść na miasto czy ki chuj). Tak jak ktoś napisał, jeśli się osoba uczy, mieszka z rodzicami, jako jedna z pierwszych prac to spoko, ale jeśli nie robiłbym nic, a praca byłaby moim jedynym zajęciem w tygodniu to nie poszedłbym do pracy za 8zł/h, ewentualnie tylko przejściowo.
Zamówień zależy od 17 placków przez noc do nawet 30. Praca sama w sobie męczące nie jest zrobić pizzę, pokroić coś posprzatać kuchnie i o 12-13 człowiek wstaje i ma cały dzień dla siebie :).
Po 2 miesiącach zapierdalania na szklarni, po 2 miesiącach siedzenia w domu w końcu dostałem kontrakt na 6 miesięcy. Praca niby w dużej firmie (zatrudnia 500 osób) będę zajmował przygotowaniem do wysyłki różnego rodzaju płynnego asortymentu, firma zajmuje się zaopatrywaniem lotniska, płacą wychodzi 1600 euro miesięcznie +- 15% więcej za nadgodziny (praca 7 dni w tyg) Myślę ze już się tak nie zajebie jak na szklarni.
gdzie? jaka firma jeśli można wiedzieć? :P @marcin_16 ;
Firma się nazywa Gate Gourmet a mieści się w Amsterdamie, dobrze ze dają od razu na pol roku a nie jak w Polsce. Chyba ze coś się zmieniło...
pracował ktoś jako laminiarz, albo ma kogoś w rodzinie kto pracował długo i wie jak to się tyczy zdrowia ?aktualnie zaczynam szkolenia i nie wiem czy traktować to jako pracę na długo czy tylko na 1-2 lata żeby zarobić
Odradzam prace w INPOST. To jest zwykły wyzysk ludzi. Stawiasz się między 6-8 dostajesz w chuj listów i wysyłają cię na rejon którego możesz na dobrą sprawe nie znać kompletnie. I jezdzisz aż nie wywozisz. Czasem jednego adresu się szuka 10-15minut. Własnym autem (0.67gr/km). Pierwszy dzien pracowalem 11h pro bono "szkolenie". Drugi 10h, w trzeci rozwiozłem połowe listów w 9h i wrociłem powiedziałem że pierdole. A to wszystko za 1250zł msc. Masakra. Nie polecam z całego serca jeżeli komuś się wydaje że to praca przyjemna. Psychicznie można wysiąść, fizycznie zresztą tez bo chodzenia mało też nie jest.
Ja tam pracuję ale jako kurier. Czyli takim jak Ty dowożę listy, obsługuje sąd, prokuratury, urzędy. Jeśli ktoś ma na to stanowisko szanse to polecam szczerze. Pracuję z 5-7h dziennie, rzadko kiedy dobijam do 8h. Mam czas się najeść, wysrać. Fakt, 1280zł miesięcznie to nie jest potęga.
Co do pracy doręczyciela takim jak byłeś Ty, to jest przejebane, ale trzeba umieć zawalczyć o swoje i za każdą godzinę powyżej 8h sapać o nadgodziny, a jeśli nie płacą to, to pierdolić i robić 8h. Każdemu doręczycielowi tak powtarzam, który jest nowy. U nas kilometrówka jest 50gr/km, więc jeszcze gorzej. Ale fakt, wyzysk jest doręczycieli i na dodatek rzucają po rejonach jak pojebani. Na poczcie jest to trochę lepiej zorganizowane.
kurde sotatnio mam dosyc cos pracy obecnej :x jestem tu 2,5 miecha a nie chce mi sie do niej chodzic, pracowac w niej, nie przepadam za ludzmi tam, ogolnie zarobki nie sa niby zle ale szalu nie ma 1800 pln od 9 do 16 i w weekend tam na godzinke/dwie, najgorzej to zmienic robote bo w cv chujnia ze tak krotki okres, ale z drugiej strony chyba to nie jest to co chce robic i jakos sie tu zle czuje co odbija sie na mojej checi do pracy
Pracował ktoś może jako spedytor i podpowie jak to generalne wygląda?
mój koleżka po studiach załapał się jako spedytor. ogólnie siedzi 8h w biurze, szuka załadunków na necie, znajdzie to dzwoni, ogólnie żmudna praca.
Pracował ktoś na myjni samochodowej ręcznej? Jak to wygląda?
Interesuje się motoryzacją, tym całym pierdolnikiem ale jeszcze nie miałem okazji być na takiej myjce. Wole umyć samochód ręcznie. Bo mycie samochodu =/= mycie samochodu. :D
Ostatnio już w akcie desperacji zatrudniłem się do pracy, którą zawsze uważałem za gówno i.. pracuję dwa miesiące i jest fajnie ;)
Mówię tu o telemarketingu. Wciskanie głupot niczego nie świadomym ludziom (właśnie to było zawsze przyczyną mojego negatywnego nastawienia do takiej pracy). Okazało się jednak zupełnie inaczej niż przewidywałem.
Pracuję 6.5h/dzień od poniedziałku do piątku, w tym pół godziny przerwy, które mogę sobie rozbijać na kilka krótszych. Ponadto dwie soboty w miesiącu po 8h pracy (45 min przerwy). Za zrobienie 101-150h w miesiącu (czyli przedział, w którym się znajduję) płacą mi 9zł brutto/godzina. Do tego dochodzą różne premie za postępy w pracy, które w łatwy sposób się zdobywa. Średnio miesięcznie zarabiam ~1200zł. Oczywiście można pracować po 10h dziennie + wszystkie soboty i zarobić 2.5k-3k, ale mi to nie potrzebne. Dalej. Pracuję w otoczeniu głównie młodych osób, co jest bardzo pozytywnym aspektem. Naszymi przełożonymi również nie są osoby jakoś wybitnie stare, do tego bardzo w porządku ludzie. Praca wygląda tak, że siadamy w boksach i dzwonimy przez komputer do ludzi, zapraszając ich na spotkania organizowane przez grupę Philipiak (zapewne ktoś z Was już miał spam od naszej firmy, bo dzwonimy po całej Polsce). Gadasz z klientami, w między czasie z kumplem/koleżanką siedzącymi obok, pijesz kawę z kubeczka i latasz do kibla zapalić e-fajke kiedy tylko Ci się to podoba :P Jeśli jesteś w stanie i się wyrobisz to w czasie przerwy możesz sobie okrążyć całe miasto i nikt Ci problemu nie robi. Nikt też nie podchodzi do Ciebie z ryjem i nie mówi co robisz w pracy źle, a co masz poprawić :P
Jest to zdecydowanie moja pierwsza praca, do której chcę chodzić i nie budzę się rano z myślą "kurwa mać". Polecam, szczególnie studentom utrzymującym się - tak jak ja - na garnuszku u mamy :) Łatwe i przyjemne pieniążki. Jedyne co trzeba mieć w tej pracy to naprawdę MOCNE nerwy, bo klienci potrafią czasami bardzo wkurwić. BARDZO.
Noszę się z zamiarem przepracowania trochę w te wakacje. W końcu prawie pół roku wolnego jest, a i dobrze było by w końcu samemu jakiś pieniądz ogarnąć, a nie tylko "tate daj 5 złoty". Zainteresował mnie McDonald, z tego co widziałem to ~10zł/h więc fajnie. Pytania mam trzy.
1. Aplikowanie o pracę - wykonuję wszystko krok po kroku z tego tutoriala na stronie McDonalda czy lepiej po prostu wpaść do jakiejś restauracji i pogadać z kierownikiem?
2. Godziny - jako, że mam wakacje to najchętniej pracowałbym po 8 godzin dziennie, wyłączając weekendy i dwa dni w czerwcu bo mam egzamin technika, da radę coś takiego ogarnąć na starcie?
3. Jak wrażenia jeśli ktoś pracował? Dobre na pierwszą pracę?
Pracowałem w zeszłym roku w wakacje przez 3 miesiące więc coś wiem.
1. Ja wpadłem do kierownika,Tobie też tak polecam.
2.Powinieneś raczej bezproblemowo dogadać się z wolnymi weekendami,przy podpisywaniu umowy wyznaczasz czas w którym jesteś gotowy do pracy a oni to w 99% respektują. Na końcu każdego miesiąca gdy robiony jest grafik masz możliwość zgłoszenia dni w których potrzebujesz wolne więc te 2 dni wolne w czerwcu nie powinny być problemem.
3.Mi się "podobało" o ile praca w MCD może się podobać. Sporo młodych ludzi,na każdym stanowisku Cię przeszkolą więc nie ma stresu że czegoś nie zrozumiesz. Warto spróbować,jakbyś miał jakieś konkretniejsze pytanie to chętnie odpowiem. :p
@Blubby ; co np?
No to zależy od produktu który sprzedajesz, takie umawianie spotkań jest spoko, zazwyczaj w cc jest fajna atmosfera, chociaż to zależy od lidera, a jak masz przeglądarke tora na kompie to już w ogóle bajka, no chyba że wam nie poblokowali przeglądarek.
Pracowałem również w takim czymś i mam takie samo zdanie, jest lajtowo, przyjemnie i 1200zł za 6 godzin siedzenia na dupie to naprawdę spoko kaska ;)
Pracując dla orange dzwoniłem po ludziach którzy opieprzali mnie za to że internet słabo działa, chociaż sprzedawałem abonamenty telefoniczne.Cytuj:
@Blubby ; co np?
Raz zadzwoniłem do starszego typa to gadał do mnie że dodzwoniłem się do centrum kosmosu i gadam z zielonymi ludkami.
Są też ludzie chętni do kupna, ale jak poprosisz o nr dowodu i pesel do umowy to dostajesz opieprz że jesteś oszustem i chcesz wyłudzić kasę.
Tak jak mówiłem, współpracujemy z grupą Philipiak i umawiamy ich na spotkania dotyczącezdrowego gotowaniapromocji garnków za 4k. Spora liczba klientów wie, na czym to polega i potrafią bezlitośnie rzucać w Ciebie mięsem za to, że walisz ich tak naprawdę w ch*ja. Ogólnie naszym celem jest - wiadomo - wysłanie zaproszenia. I robimy wszystko, by klienta namówić. Mówimy jakie te spotkania są zajebiste. Że dowiedzą się tam jak np. zwiększyć w organizmie poziom witaminy B, czy jak zdrowo i smacznie gotować. Niestety, taka "lekcja prozdrowotna" to tylko 10% całego eventu, reszta polega na zasadzie "nasze garnki są zajebiste, no weź Pan kup".
Przytoczę kilka zwrotów, które poleciały w moją stronę: "A ja w ch*ju mam te Wasze je*ane garnki, WYPIERD*LAJ!" albo "Ta rozmowa jest nagrywana?", "Nie, nie jest proszę Pana", "A to ch*j Ci w ryj".
I inne takie :) Na szczęście wiele takich rozmów nie ma, średnio dwie/trzy na tydzień pracy ;p
@termere ;
Aha. Jeszcze dodam, że produkty Philipiaka są naprawdę warte swojej ceny. Jeżeli ktoś interesuje się gastronomią, to będzie zadowolony. Więc to nie jest do końca tak, że sprzedajemy coś gównianej jakości po wysokiej cenie. Miałem do czynienia z tymi produktami i tak, są niezłe :P
>idź na rozmowę o pracę
>spoko, rozumiemy, nie masz doświadczenia, luzik, wszystkiego cię nauczymy
>po tygodniu
>no sorry ale potrzebujemy kogoś kto ogarnia wszystko, jakbyś miał więcej doświadczenia to byłoby ok
>zostań wyjebany
elo xD
Tydzień konkretnego zapierdalania. Zwróciło się za książeczkę sanepidowską i starczyło na butelkę wódki. ehh.
Teraz pracuję w salonie łazienek, umowa zlecenie przez 3 miesiące (zostało jeszcze niecałe 1.5...), później umowa o pracę. 12zł brutto więc wychodzi coś pod dyszkę na rękę, ~1650zł miesięcznie. Na um. o pracę z premiami wychodzi coś pod 2k + ewentualny % z prowizji (chujowy).
5 dni w tygodniu, soboty pracujące, jeden dzień wolny do wyboru (spoko opcja), wolna jedna sobota w miesiącu.
Praca wk*rwaiąca jak nieszczęście. Idiotyczny system sprzedaży (comarch, eot), odpowiedzialność finansowa (zamówisz inne płytki z fabryki niż powinieneś = dostajesz grubo po kieszeni), odpowiadasz za: obsługę klienta, drukowanie/laminowanie/przyklejenie cen, montaż/przestawianie ekspozytorów (od stojaczków po 5kg po szafy 0.5t), zamówienia, czystość (w teorii jest sprzątaczka. w teorii xD). Ekipa nawet spoko, przyjebany kierownik.
Jak się dobrze zakręcić to podczas tych 8h pracujesz koło 6 :P
Praca 10-18 więc ani czasu rano, ani wieczorem.
Klienci w miarę na luzie, no bo kto się spina wybierając kafelki do kuchni xD, chyba że trzeba coś zareklamować, wtedy jest sajgon (główny szef to zjeb i stworzył swój chory system papierologii, jedna reklamacja zajmuje ~40 minut).
Ktoś może pracował w browarze na jakimkolwiek stanowisku (najlepiej przy samej produkcji od strony piwowara, pomocnika piwowara, technologa itd) i może podzielić się wrażeniami? W razie czego proszę oznaczyć lub na pw żebym nie przegapił odpowiedzi.
Przez ostatnie 1,5 roku pracowałem w call center na infolinii sprzedażowej, 10zł/h brutto, umowa zlecenie. W swojej krótkiej karierze telemarketera obsługiwałem głownie klientów biznesowych grupy energetycznej z północy kraju, jak i klientów indywidualnych. Praca polegała na podpisywaniu umów lojalnościowych. W tamtym roku do maja mieliśmy płacone 6zł/umowa. Kiedy ktoś się pokapował że za dużo zarabiamy to stawka została pomniejszona do 5zł/umowa + premia frekwencyjna 1,5zł do każdej przepracowanej godziny (przy frekwencji 95%). Oczywiście do tego dochodziły widełki produktywność/efektywność, ale robiąc po 20-30 umów dziennie z palcem w dupie można było progi wyrobić na pełną premię (dziennie miałem gdzieś 90zł za dniówkę + ponad 100zł premii, DZIENNIE). To były złote czasy, które już nigdy nie powróciły. Swoją pierwszą wypłatę za 3 tygodnie pracy dostałem ponad 2 tysie, do końca czerwca każdy kolejny miesiąc +/- 3k. Potem przyszły 2 miesiące przerwy od pracy, projekt był w zawieszeniu. Mogłem pozwolić sobie na wakacje bez pracy. :)
<A, i jeszcze gdzieś na początku czerwca mieliśmy taką krótką akcję pozyskania klientów grupy ENEA. Strasznie gówno, jakby to trwało dłużej to bym jebnął tą robotą po miesiącu.>
Po wakacjach powróciłem do pracy na projekcie sprzedażowym prenumeraty Gazety Prawnej. JEŻELI KTOŚ KIEDYŚ POWIE, ŻE NA JAKIMŚ ORANGE CZY INNYM GÓWNIE JEST TRUDNO TO UWIERZCIE, JESTEŚCIE W BŁĘDZIE. XD Atmosfera na projekcie tragiczna, nic tylko się powiesić. Przez pierwszy miesiąc jeszcze mi się chciało, po wakacjach wypoczęty to miałem 13 sprzedaży przez miesiąc co było w ogóle rekordem od dłuższego czasu. Potem już miałem totalnie wyjebane, traktowałem to jako przerwę od poprzedniego projektu, który miał 'niebawem' powrócić... no i tak do grudnia.
W grudniu pracowałem jeszcze na umawianiu klientów na spotkania w punkcie sprzedażowym w celu podpisania nowej umowy. To było w miarę fajne i przyjemne, ale trzeba było się strasznie nagadać i poumawiać tych spotkań żeby mieć premię.
Od stycznia weszli klienci indywidualni, a od marca jako jedna z 3 osób powróciłem na klientów biznesowych, ktoś musiał ten burdel ciągnąć. I tak do połowy maja.
Będąc szczerym nie dawałem sobie tygodnia w tej pracy. Po dwóch dniach szkolenia byłem taki posrany i niepewny siebie że chciałem usiąść w kącie i płakać. Na szczęście siostra która w sumie załatwiła tą robotę bardzo mi pomogła, napisała własny skrypt rozmowy i szły sprzedaże. Na początku wpatrzony w kartkę przez pierwszy miesiąc, potem mówiłem sam, a gdzieś po 3-4 miesiącach już pełna profeska chociaż wiadomo, cały czas człowiek się uczy i poprawia błędy. Jeżeli chodzi o tą firmę w której pracowałem to nie mogę powiedzieć złego słowa, chociaż pod koniec wszystko zaczęło się pierdolić. Mój kierownik to najwspanialsza osoba na tym stanowisku jaką spotkałem. Zawsze wstawiał się za pracownikami i robił wszystko żeby to my mieliśmy się dobrze. Kiedy miałem swój mały kryzys w styczniu/lutym (za dużo na głowie, praca/dom/studia, bardzo odbiło się na wynikach) to on wstawiał się wielokrotnie za mną i bronił mnie jak tylko się da.
Co dała mi ta praca oprócz wiecznie chorego gardła i migreny? Zwiększony dystans do samego siebie, wiarę we własne możliwości, anielską cierpliwość, wyrozumiałość w stosunku do drugiego człowieka, umiejętne rozmawianie z drugim człowiekiem, pewność siebie (wcześniej byłem bardzo cichą, skrytą i wstydliwą osobą). No i wiem na czym polega życie, ta praca hartuje człowieka chyba lepiej niż jakieś sowieckie łagry. :D
Wskazówki dla osób które mogą mieć epizod w tej branży - nie zrażać się po pierwszym dniu. Jedni nauczą się rozmawiać z klientem jak ja, inni mają to we krwi. Początki mogą być trudne. Jednak jeżeli projekt jest w miarę fajny, można zarobić nie podpisując cyrografu z diabłem na brak życia to można się bawić. Ja miałem wyjątkowe szczęście że trafiłem na projekt jaki trafiłem. Mówiąc szczerze w ciągu następnych kilku lat nie sądzę żebym zarobił koło 3k, chyba że wygram w totka. ;) Trzeba zdawać sobie też sprawę że trzeba mieć mocną psychikę jeżeli ktoś planuje dłużej w tym popracować.
Obecnie od 1,5 tygodnia pracuje jako tester aplikacji mobilnych. Robota dla mnie idealna, tego szukałem. Cisza, spokój, nikt dupy nie truje. Siedzisz sobie cały dzień z telefonem w ręce i bawisz się aplikacją. Robota w pewnym momencie robi się monotonna, ale jak potrafiłem pierdolić przez kilka miesięcy wg jednego schematu to takie coś nie robi na mnie wrażenia. :D Pieniądze nieduże, ale wystarczająco aby opłacić dojazd, studia, dołożyć się do mieszkaia i jeszcze zostanie kilka stówek 'żeby były'.
Chciałem żeby wyszło krócej, ale się nie dało. Z góry przepraszam! :-)
same here, prawie. Nie tyle marketing, ale infolinia. 2 tygodniowe szkolenie o obsludze polis w ubezpieczalni i pomagam agentom wyszukac polise, albo jak nie potrafia u siebie odczytac jakichs zaległości czy ogólnie rozwiązać jakiś problem. Z agentami jest zajebiście, 1,5-2min rozmowy i zaorane, bo wiedza co chca, czego szukaja, dostaja odpowiedz, dziekuje do uslyszenia i tyle. Dzwoni klient to japierdole.jpg. Prawie zawsze rozmowa na 10 minut (dużo, zaraz powiem dlaczego), miliony pytań, zdań (w większosci, sa tez ogarnieci) i trzeba dopytywac sie o co dokladnie im chodzi, jakie dokladnie pismo dostali, czy na pewno wyslali do nas odpowiedni dokument itp.
elastyczny grafik, minimum 20h/tydzien mozna sobie ustalic, ja akurat pracuje 6h/dzien bo 3 razy trening, dla kobiety czas a jak akurat nie mam nic zaplanowane to easy moge zostać i sobie pracować normalnie np 8 i dostac za to hajs. Duży plus. Grafik. Dalej, płaca jest chujowa i system tez jest chujowy i ogolnie za pierdolenei sie z takimi klientami powinni wiecej placic, dokladnie wyglada to w ten sposob. Pierwsze przepracowane 200h to 10zl/h brutto, później jest to 8zl/h brutto, LUB akord. u mnei akurat: za obsluge agenta, przeprowadzona rozmowe odp oczatku do konca to 1,09zł brutto natomiast za klienta 1,25zł brutto. Podliczana jest stawka godzinowa po miesiacu i taka z połączeń - korzystniejsza dla nas zostaje nam wyplacona. Dodam tylko, że odejmuja za jakosc z wyplaty, sprawdzaja losowe 5 rozmow pod koniec miesiaca i wedlug formularza sprawdzaja. Pierwsze 3 miesiace pracy nie podlega temu sprawdzaniu. Powiem tak, zarobki sa mega niskie, bo do tego za przerwy nie placa (WTF). Przysluguje 5min przerwy za przepracowana godzine. Ja na 6h biore 2x po 10min na papierosa i cos zjesc na szybko w miedzyczasie. Zarabiam mało, bo w miesiacu powinienem miec 120h, po pierwszym miesiascu wyszło mi 94(?) opuściłem maks jeden dzień i może ze 3-4 razy z godzine/pół wczesniej musialem wyjsc. Mniejsza, dostalem stawke godzinowa, na reke okolo 700zł+. Słabe pieniadze jak na 6h/dzien. W dzień robię około 40-50 rozmów, 2/3 to agenci. Wiec na stawke za polaczenia nie wskocze a po przepracowanych 200h raczej tak ale zarobki jeszcze mi sie zmniejsza. Na raportach mam gotowość na 90+% (ile jestem online zeby wpadaly polaczenia) i to jest dobry wynik, a tak mało rozmów mam chociaz juz staram sie naddto nie pomagac tylko jak najszybciej zakonczyc rozmowe nie tracac na jakosci. duzy minus za zarobki. Chca mi podpiac jeszcze po szkoleniu ofc. dział windykacyjny, moze skocza polaczenia + 2zł chyba za rozmowe w sprawie windykacji, ale kokosow tez raczej nie bedzie. Zobacze.
atmosfera fajna, ludzie wporządku, wszyscy pomocni, lajtowo zawsze podpowiedza, poradza co powiedziec klientowi itd.
praca niewdzieczna, nie mam zadnych decyzyjnych praw, jak jest jakis blad na polisie, cokolwiek, to musze kierowac klienta/agenta na dany np. mail bo telefonu tam nie ma, albo odsylac zupelnie gdzie indziej i pozniej slucha sie o kompetencji i ogolnie.
ogolnie wstaje do pracy z "kurwa mac" albo czasami w ogole pierdole i nie przychodze, jeszcze nei dostalem zjebki za to xD spac w ogole mi sie nie chce wieczorami. Ciezki temat w ogole - ubezpieczenia. Na przeciwko jest upc, pracuje tam znajomy, druga wyplata 3,5k brutto gdzie nie bylo go przez ponad tydzien. Nie wierzylem mu jak mowil ze rekord ostatnio wpadl na kwote 16k za miesiac wyplata w brutto, koles zajebal tyle umow, ze 16k mu faktura przyszla. Mysle sobie ale im nagadali. Ten dostał 3,5k za 3 tyg po 7h pracy, drugi znajomy w drugim miesiacu też walczy o czwarty tysiac na wyplate majową. Ja walcze o pełny tysiak brutto.
Jak ktoś ma doswiadczenie i przetrwal w gownoorendzach za niegodziwe pieniadze - rozwijajcie to dalej jak wam wychodzi, jest to STRASZNIE oplacalny biznes. Aż mnei dupa boli jak za pierdoleniem sie z klientem a czemu to a czemu tamto dostaje ochłapy a po wyrecytowaniu oferty i probie namowienia juz aktualnego klienta na dodatkowy pakiet dostaje sie takie kosmiczne kwoty.
jc. ja pracuje w Warcie, koledzy w UPC
też tak zaczynałem w gastro
dzis muwia na mnie amaro ;]
@rosen ;
wszystko, jestem ciekaw jak to wyglada
Ogólnie testowanie jest bardzo fajne i przyjemne. Siedzisz sobie w klimatyzowanych pomieszczeniu; co godzinę na fajeczka; a to na żarełko; a to na kawkę xd. Mogę spytać gdzie pracujesz?
Co prawda, ja nie testuję aplikacji mobilnych, ale oprogramowanie i usługi siecii komórkowej. Prawie to samo xd.
@Tathar ;
Ja od siebie mogę polecić pracę jako Dyspozytor. Robota przyjemna, ciekawa i dobrze płatna. Od pon-pt od 8-16. Oczywiscie sa tez minusy jak np duzo telefonow po robocie od kierowcow ale nie ma rutyny. Wymagane-J. Angielski. Im wiecej jezykow tym wieksza placa oraz wieksza ilosc ofert :)
@Mysterious Boy ;
mozesz powiedziec wiecej o pieniadzach?
@Hyakinthos
też myślałem, że będzie fajnie jak gotowanie obiadków w domu a tutaj przez kilkanaście godzin w kółko robisz to samo w pomieszczeniu gdzie panuje temperatura 55 stopni, to krótkie doświadczenie na rok zniszczyło moją pasję do gotowania ale powoli wracam, w domu oczywiście
zależy od restauracji, w jakiej robisz :P
mam ambicje na coś wiekszego, ciekawszego, ale narazie sobie krece pizze za 14zl/h + premia od ukreconych plackow i w sumie mi to odpowiada mega (tym bardziej, ze pracuje od 2 miesiecy, pierwszy tydzien stałem na kebabie za 8/h x-D), a wykrecic 3k+~ w moim miescie to graniczy z cudem, so ;p
nie mam pojecia jak szef to wlasciwie liczy, ale jak 5x w miesiecu ukrece ponad 200 plackow to mam 300zł wiecej ;ppp
generalnie jedyne co mnie wkurwia w pracy, to to, ze szef ma wyjebane we wszystko, nie dowiesz sie niczego po prostu
a kogos, zeby kierował tym bajzlem tez nie ma, z jednej strony dobrze, bo samowolka, ale z drugiej nie do końca ;d
pracuje 10-23 systemem 2 na 2, wychodzi mi koło 200h miesiecznie, tragedii nie ma
Zaczynałem od 1,2k a teraz mam 3k. Po 1 roku pracy. Natomiast jestem właśnie w trakcie zmiany roboty. Jutro idę złożyć rezygnacje i wiem że będzie ciężko z racji że nie będą chcieli mnie puścić, no ale rodzina ma swoją firmę i chciałbym tam pracować u nich. Proponują mi 4k. To wszystko zależy od tego czy w krótkim czasie jesteś w stanie ogarnąć bardzo dużo pojęć i rzeczy na temat transportu. Jeśli tak-pracę masz wyjebaną.
co przez to rozumiesz? przecież nie jesteś ich niewolnikiem więc składasz wypowiedzenie, miesiąc czasu czy ile tam masz w umowie i cześć, chyba, że miałeś na myśli sentymenty jakieś i próby przekonywania żebyś się nie zwalniał co powoduje niezręczne sytuacje i może Ci nawet podwyżkę zaproponują
Otóż moje doświadczenie było krótkie,zostałem przyjęty do zakładu tapicerskiego na magazyn,wszystko ładnie pięknie,obiecali cuda na kiju a wyszło jak wyszło,miałem dostać umowę na 2 miesiące okresu próbnego,wywalili mnie po 4 dniach,ponieważ psychotestów nie zaliczyła babka celowo (kasa),zrobiłem prywatnie,to już mnie zbywał facet,oczywiście przez agencje/pośrednika,nie przez firmę bezpośrednio,Kłamcy,kłamcy,Ch$%.Jeszcze mam pytanie do was,może się ktoś orientuje bardziej niż ja,osoba niepełnosprawna pracuje 7h,tylko w zakładach pracy chronionej,czy w każdym/każda firma czy spółka?
jutro lece na rozmowe do call center x)
Znajoma dziewczyny z roku, tuż po skończeniu studiów, pierwsza praca (właściwie prace - 3 różne miejsca) miesiąc w miesiąc ~10k na rękę. Fakt, że robi ~250 godzin miesięcznie w tym dojeżdża do roboty poza miasto, w którym mieszka ale robi też jeden dyżur w miesiącu 48h podczas którego więcej śpi niż robi no i ma z samych tych dwóch dni ~2500zł. Polecam ;d
edit : zapomniałem dodać - kierunek lekarsko-dentystyczny
Próbował ktoś zarabiać z Uberem?
Jedyne co mnie powstrzymuje to wiek, trzeba mieć 21 lat, troszeczkę mi brakuje.
Dla wyjaśnienia, jeździmy swoim samochodem na krótkich trasach, uber proponuje nam pasażerów, zabiera 20% ceny przejazdu i teoretycznie nie płacimy podatku, bo uber jest zarejestrowany prawnie tak, że podatku płacić nie musi, z drugiej jednak strony my jako przewoźnicy działamy nielegalnie.
a takie blablacar? tez w sumie nielegalnie kogoś przewozisz, w sensie pobierasz opłatę
opiszę moją pracę:
Po szkole średniej technik ekonomista przyjąłem się do Tenneco Automotive, duża korporacja, produkcja tłumików, u nas w fabryce ponad 2k ludzi, umowa o pracę, na początku pod agencją pracy, niecały miesiąc temu dostałem się pod te Tenneco już, na start 8.51 brutto +30% premii, aktualnie 10.8+ 30% premii, soboty 100%, pracuję tu rok, do sobót zmuszają, straszą że nie przedłużą umowy, na 3 zmiany, ostatnio cały czas soboty, więc po 6 dni w tygodniu, cały czas zmęczony, mam nadzieje że popracuję jeszcze trochę i ogarnę coś lepszego bo nie chce tu pracować cały czas, ogólnie to mobbing, zastraszanie od strony przełożonych, nikomu nie polecam w sumie.
Wgl ostatnio była akcja że pełno ludzi nie chciało do pracy przyjść w sobotę to dawali jakieś kartki do podpisywania w stylu: "jak nie przyjdziesz w sobotę i towar nie dotrze do klienta to możemy Cię wywalić" jest takie coś w ogóle legalne?