Pingwinq napisał
a wracając do tej poprzedniej górki, to widzieliście stopy Revol ?
https://wiadomosci.wp.pl/tak-wyglada...4506356201601a
Dalej powiecie że hehe pasja i doświadczenie, jak nawet se ciepłych skarpet, butów i rękawiczek nie mogła dobrać, a potem płacz i "kurła kurła, ratujcie moje stupki"
Nom grozi jej amputacja, a najlepsze jest, że można przeczytać, że ona nie ma zamiaru zrezygnować i już myśli o kolejnych wyprawach xDDD
No to wytłumaczcie mi, po co ją było ratować, jak ten babsztyl sam się prosi o deda? dopiero co widziała jak jej przyjaciel skończył jako mrożonka i drogowskaz dla kolejnych fiksatów, sama ledwo się uratowała, zaraz jej łapy odpadną, a dalej nie wyciągnęła z tego żadnej lekcji.
No więc właśnie.
Przytaczanie tutaj Marii Curie Skłodowskiej to już w ogóle xDDDD no 100x przebiło pijanego gurnika.
Różnica jest taka, że Skłodowska nawet jeżeli by pracowała jedynie z powodu własnych egoistycznych pobudek, ambicji i chęci sławy, to jej praca faktycznie posuwała świat (naukę) do przodu. Nie ma znaczenia, czy był to skutek uboczny, czy cel sam w sobie, bo z założenia już TAK MIAŁO BYĆ. Natomiast włażenie na jakąś gurkę już z samego założenia jest bez sensu i oprócz "sławy" dla tego, komu się uda, i dedów dla całej reszty, nie przynosi totalnie nic. Przy czym, i tak najczęściej jedno wynika z drugiego, bo umówmy się - o Mackiewiczu nikt by nie słyszał, gdyby nie dednął i gdyby nie prowadzono na wp.pl relacji live z akcji ratunkowej jak w filmie "As w potrzasku".
A te zjebane czelendże, że czeba wejść zimą, bez tlenu, bez gaci itp. to mają znaczenie tylko i wyłącznie dla wielkości ich himalajskich penisów w oczach innych sfiksowanych kolegów. Nie istnieje nawet żaden puchar świata we włażeniu na gurkę, z klasyfikacją w której są za to dodatkowe punkty, ani nikogo poza nimi to nie interesuje (dopiero teraz się nagle namnożyło "fanów" himalaizmu, na fali tego cyrku, który zafundowały nam media w ostatnim czasie).
Gdyby francuski babsztyl jeszcze poszedł po rozum do głowy i po tych doświadczeniach np. założył fundację leczenia z himalaizmu, albo zrobił uświadamiającą akcję społeczną, można by powiedzieć "twoje poświęcenie nie poszło na marne, Tomek, dzięki twojej historii uda się pomóc innym". Ale nie, babka jest totalnie oderwana od rzeczywistości i to wszystko było tylko po to, żeby za pół roku znowu wypierdoliła na jakąś Czumulungmę i se dedła albo wołała ajuda ajuda helikopter. Więc bardzo dobrze, że Francja wystawiła jej rachunek za te kaprysy.
Pokusiłbym się tu nawet o tezę, że to nie tylko nie posuwa ludzkości do przodu, ale i UWSTECZNIA, bo oddaje hołd takim godnym pogardy cechom jak:
arogancja, bezmyślność, chciwość, chytrość, cynizm, egocentryzm, egoizm, fanatyzm, głupota, gwałtowność, impulsywność, kłótliwość, kapryśność, lekkomyślność, lubieżność, niecierpliwość, nieczułość, niefrasobliwość, nielojalność, nieuczciwość, nikczemność, nietaktowność, obłuda, obojętność, oziębłość, porywczość, próżność, pycha, podłość, perfidia, samochwalstwo, tupet, zachłanność, zuchwalstwo
I nie ma żadnej różnicy między tym, a skakaniem na dachy pociągów z wiaduktu. No w zasadzie jedynie taka, że ten cały wspinaczkizm ma już X lat historii więc zdążył się wyklarować pewien podział na "profesjonalistów" (nazywanych tak czysto umownie) i amatorów. Natomiast nikt nie wie jak "profesjonalnie" skakać na pociąg, co nie znaczy, że nie można sobie tego wymyślić i się do tego stosować. A jak widać na przykładzie himalaistów, nawet najdurniejsze reguły mogą przejść jako domena "profesjonalistów".
Pozdrawiam tibia77
Zakładki