Dzzej napisał
Nie ma to najmniejszego sensu, bo szczęście nie ma ogólnej definicji i dla każdego znaczy, co innego. Nie zmienia to faktu, że pieniądze wszystko ułatwiają. Pośrednio czy bezpośrednio - pieniądze dają szczęście.
niby tak, ale czy rzeczy podsuwane pod sam nos daja taka sama satysfakcje co zdobycz wydrapana z paszczy lwa?
czy czlowiek, ktory jezdzi najnowszym bentleyem i mieszka w willi z basenem jest bardziej szczesliwy od sebka w golfie III wynajmujacego mieszkanie na mokotowie? bogaty inaczej odczuwa samotnosc, smutek, radosc, chec/niechec do dzialania? myslicie, ze po 3428478392 razie wsiadanie jamesa do maybacha rozni sie czyms lub czyni go bardziej szczesliwym niz sebka odpalajacego swojego golfa?
taka natura czlowieka, ze z dobr materialnych (glownie) czerpie radosc/satysfakcje tylko przez moment, pozniej sie do nich przyzwyczaja i nie robia juz na nim wrazenia. no i wtedy chce wiecej i wiecej, sam juz nie wie po co.
pieniadze, fakt, wiele rzeczy ulatwiaja, ale tez przez skurwiala ludzka natue komplikuja bardzo duzo spraw. niejednokrotnie bylem swiadkiem glupiej zawisci i zazdrosci, "aa bo ten zarobil i sie nie podzielil", "aa bo ktos kupil cos Y a Z juz nie dostal", "Z dostal wiekszy prezent niz X" , "Tyyy, a slyszales ile Y zarabia?". ludzie sa zjebani i bardzo szybko mozna sie o tym przekonac jak zacznie ci sie finansowo powodzic.
Zakładki