Bez nogi można zostac milionerem.
I ja mam mu pomóc?
I znowu? Co ja mogę zrobić? Albo więcej - co Polska może zrobić?
Prawdopodobnie.
Ktoś Ci broni założyć firmę, zarabiać kupę kasy i wyzyskiwać takich murzynów płacąc im 1500 PLN?
Ale dlaczego mamy zabierać coś bogatym skoro to jest ich? Zarobili na to, dostali w spadku - jest to ich i nie masz prawa rościć sobie do tego praw. Co innego kiedy takie pieniądze ukradli, no ale nie będziemy chyba rozmawiać o takiej ewentualności?
Znam wiele osób mniej lub bardziej zamożnych i widzę pewną zależność - Ci, którzy się uczyli czy byli inteligentni teraz żyją sobie spokojnie i dosyć się im powodzi. Natomiast tacy, którzy byli mniej ambitni i woleli dzień w dzień popijać piwko pod klatką czy poszli do zawodówki, żeby skończyć cokolwiek, a potem nosić cegły na budowie, teraz klepią biedę. W całym moim krótkim życiu nie spotkałem się z nikim, kto poświęcałby czas na samorozwój, był ambitny czy inteligentny, a teraz klepałby biedę.
I argumenty o braku dostępu do wiedzy są z dupy wzięte. Jak nie internet (gdzie pewnie 99,(9)% ludzi w Polsce ma do niego dostęp) to darmowe książki z biblioteki.
Tylko trzeba włożyć w rozwój jakiś wysiłek, a nie: "kurwa, ten ziomek ma firmę i jeździ porsche, ja też chce, powinien mi oddać część kasy, przecież tego nie odczuje".