http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kra...na,522731.html
Wersja do druku
Ok import z innych krajow czlonkowskich jest mozliwy, ale wiaze sie z przejsciem przez cala biurokratyczna machine i dodatkowymi kosztami
jest to tylko omijanie glupiego polskiego prawa za pomoca z tego co pamietam prawa unijnego. Dlaczego to wszystko musi byc takie pojebane, dlaczego nie mogloby w tym kraju cos dzialac w normalny sposob?
Ale co byłoby złego w marihuanie na receptę? Jeśli komuś faktycznie ona pomaga bo ma stwardnienie rozsiane czy coś podobnego to czemu mamy temu komuś tego zabraniać lub jego rodzicę muszą z holandii sprowadzać.
Zresztą bądzmy szczerzy, sam w sumie tylko raz jej próbowałem i nie kupiłbym jej nawet jakby była dostępna w spożywczaku ale wszyscy wiemy, że jej szkodliwość jest minimalna porównując chociażby do alkoholu.
inb4 ktoś wyskoczy z argumentem że po marihuanie ktoś będzie uzależniony i będzie szukał czegoś mocniejszego - wódki i piwa w nadmiernej ilości mogą prowadzić do alkoholizmu, mamy więc zakazać sprzedaży bo "może się ktoś uzależnić i używać ponad normę"?
Ja jestem w konkretnym dołku. Niby Duda, Duda, facet jest odrobine mniej zalosny niz Komorowski.
Ale to pisior i jak slysze te jego pierdoly na temat aborcji/in vitro, ktore chce rozwiazywac zgodnie z nauczaniem broniącego pedofili zbrodniarza Karola Wojtyły, to średnio wierze w świeckość tego kraju.
Już zaczeło byc dobrze - wprowadzenie sprzedaży pigułek postkoloidalnych bez recepty, mimo płaczu i zgrzytania zębami episkopatu.
bo ten kraj nigdy nie był i nie będzie przez jeszcze długi czas "świecki" bo zwyczajnie w Polsce jest zbyt wiele katolików, którzy przekazują katolickie tradycje swoim dzieciom no i nie mamy tylu emigrantów z wyznających inne religie jak w Wielkiej Brytanii czy Francji.
m.in dlatego partie lewicowe jak sld czy ruch palikota(twój ruch whatever) nie mają racji bytu bo głosząc w tym kraju anty-kościelne hasła nie przyniosą % w sondażach.
w zasadzie biorąc pod uwagę światopogląd i te sprawy to PO będzie jedyną centro-lewicą partią w nowym parlamencie na jesieni. (no chyba że stare sldowskie dziady się zmobilizują i te 5% wpadnie)
No wlasciwie to jeszcze 10 lat temu SLD mielismy u wladzy :D. Nie pamietam czy wtedy tez glosili tak antykoscielne hasla - bylem wtedy w gimnazjum, a w tamtych czasach nie kazdy gimnazjalista byl politycznym spekulantem, jak teraz.
Najbardziej mnie boli, ze nie ma w Polsce zadnej świeckiej prawicy. Nienawidze socjalizmu i boli mnie ze antyteizm jest zawsze stawiany po lewej stronie.
Masz jako przykład kraj pokroju Francji, tacy są świeccy, tak przestali kościoły budować, to teraz zaczęli budować meczety.
Nie jestem jakimś "katolem", nie chodzę nawet do kościoła, bo nie odpowiada mi ta instytucja, nie podoba mi się to, że na jakiś wsiach ksiądz agituje ludzi itd. ale jest to część Naszej kultury i przede wszystkim, dzięki takiemu przywiązaniu narodu do kościoła nie doświadczymy przyjeżdżających somalijczyków, którzy zabronią Ci wystawienia choinki (oczywiście mamy również chujowy dla nich socjal, ale to inna sprawa)
ale ta kampania bronka jest brudna, o kurwa xD w programie u lisa karolak z lisem zaczęli szydzić z dudy korzystając przy tym z fikcyjnego konta jego córki na twiterze. Program oglądało pewnie parę milionów polaków, lis z karolakiem sprostowali i przeprosili o tym teraz na fejsbuku, chuj z tym że te sprostowanie zobaczy pewnie 100x mniej osób niż program, ośmieszenie dudy się udało, xx głosów zdobyte ;]]
Francja aktualnie bynajmniej nie jest świecka - czy można tak nazwać państwo które spełnia wszelkie zachcianki danej grupy religijnej?
Lepszym przykładem jest Szwajcaria - ateiści, katolicy, protestanci i muzułmanie żyją ze sobą w zgodzie. Tych ostatnich jest około 5%, czyli podobnie jak w Niemczech i UK. Sa jednak trzymani za pysk i gowno maja do gadania. Jak jakiś nie chce pracować, awanturuje sie, jest po prostu wypierdalany.
No i oczywiście - żadna grupa religijna nie ma wpływu na polityke państwa, w przeciwieństwie do Polski z Pisem u władzy.
No a teraz przyklady ustaw, czegokolwiek gdzie pis lize jaja kosciolowi, ale troche wiecej niz 1 przyklad poprosze.
Niektórym wystarczy, żeby kandydat na prezydenta powiedział "szczęść Boże", żeby krzyczeć, że państwo kościelne.
Ja natomiast pomimo, że jestem niewierzący to jestem konserwatywny światopoglądowo. Prawa kobiet i parytety to tak samo jak ty, ale dodaj jeszcze do tego gender, gejów (kurwa czy ja wychodze na ulicę z transparentem, że rucham cipki? wtf) i podchodzę pozytywnie do religii. Chciałbym, żeby ani złotówka nie szła na kościół z budżetu państwa, ale jakiś krzyż w gogle itp. to jak najbardziej spoko, mamy taką tradycję itp, religia jest dosyć potrzebna, bo ja nie potrzebuję przykazań, żeby nie kraść i nie zabijać, ale dla takich tłuków to jest ważne. No i ogólnie to jest całkiem fajna kultura, w której wychowaliśmy się my, nasi przodkowie itp.To jest mit, że legalizcja zwiększyła by liczbę uzależnionych. Na dzień dzisiejszy jestem w stanie ogarnąć różne narkotyki i pewnie każdy z was by potrafił, nawet największy lamus, najwyżej musiałby zabulić. Na delegalizacji zyskują mafie(służby i loże)
nie rozumiem co ci w tym przeszkadza, jeżeli sama instytucja kościoła byłaby oddzielona od państwa, to co w tym złego, że mówimy szczęść boże itp.
Jeżeli chodzi o in vitro, to pomijając to czy powinno być legalne(moim zdaniem tak) to NIE MOŻE być finansowane w żaden sposób przez państwo. Dlaczego mamy dać komuś 25k(bodajże) na in vitro, lepiej te pieniądze przeznaczyć na rodziny, które dzieci mają, a mają problemy finansowe.
Bo właśnie oni chcą z nas wyplenić te wartości chrześcijańskie, to jest to, o czym mówi Michalkiewicz 'duraczenie'. Kiedyś nikt w ogóle się jakimiś pedałami nie przejmował, żyli sobie i tyle, a teraz każdy robi wielkie. Ma to też duże znaczenie chociażby z tego powodu, że socjalizm jest sprzeczny z chrześcijaństwem, więc tym socjalistą to na rękę. Poprzez to, że obrzydzają nam religię, robią miejsce na swoje jakieś rożne gender i multikulti. Sama religia jest też czynnikiem spajającym, tak było m. in. za PRL itp. Ogólnie oczywiście, że księża to kurwy i złodzieje(ale są też dobrzy, tak samo jak z policjantami) i cała ta instytucja jest zgniła. kościół jest be, ale Kościół jako wspólnota jest bardzo dobry
Musi Ci wystarczyc jak na razie jedna, najswiezsza - projekt ustawy odnosnie ochrony genomu ludzkiego. Bede mial dostep do komputera to znajde wiecej.
Nie trzeba jednak szukac ustaw, zeby sie przekonac o tym, ze Pis przyklaskuje episkopatowi. Wystarczy cofnac sie troche w przeszlosc i zastanowic sie. Tabletki po - pis przeciwko. Zdjecie krzyzy w miejscach publicznych - pis przeciwko. Aborcja - przeciwko.
do tego pisowska komisja ds. przeciwdzialania ateizacji polski, co jest smiechu warte.
Nawoływanie z ambony do głosowania na PiS tez nie było niczym rzadkim a kosciol nie powienien sie mieszac w politykę państwa.
Z tym się nie zgodzę. Jeżeli kościół jest niezależną instytucją to może nawoływać do czego chce i tylko pytanie, czy zwierzchnicy takiego księdza go za to opierdolą. Tak samo w szkole. W obecnej sytuacji szkoła jest publiczna i obowiązkowa, więc agitacja powinna być zakazana, ale jeżeli dobrowolnie chodzisz do kościoła/szkoły to sam wybierasz, czy odpowiada ci ksiądz, ktory jest za pisem i przestajesz chodzić do takiego kościoła lub nauczyciel, który agituje, zostaje wyjebany z pracy. Chociaż i tak każda książka do historii czy WOSu siłą rzeczy musi coś promować.
Tak samo nie wiem co jest złego w krzyżu na ścianie, to jest związane z naszą historią od tysiąca lat. Tak samo z lekcjami religii, w państwowych szkołach nie powinno ich być, dzieci mogłyby chodzić do jakichś szkółek kościelnych, ale jeżeli szkoła byłaby prywatna, to nawet niech będzie tam lekcja satanizmu.
Jeszcze na temat aborcji, to z jednej strony jest to wybór rodziców(matki), ale z drugiej strony co byście zrobili, gdybyście sami zostali wyskrobani?
Co do szkoły to z tego co kojarzę nie można w niej prowadzić kampanii wyborczej itp więc ten argument odpada, a co do kościoła to nie rozumiem czemu miałby nie zabierać głosu w polityce, bo im raczej zależy żeby partia rządząca nie wojowała z kościołem (oczywiście wszystko ok dopóki ogranicza się do obrony wiary i katolików).
Może nic, bo jakbyśmy byli wyskrobani to by nas nie było. Ja to rozpatruje tylko z perspektywy matki. Nie wiem, czy dziecko ma w ogóle po tym miesiącu, czy do kiedy tam można dokonywać aborcji, jakąś świadomość. Mama sama powinna decydować, czy zdecyduje się na aborcję czy nie. Jej dziecko i jej ciało, teraz jest i ona i dziecko traktowana jak własność państwowa. Osobiście nie chciał bym, żeby moja ukochana rodziła dziecko, które będzie miało wady genetyczne, czy jakieś inne upośledzenie uniemożliwiające mu normalne funkcjonowanie. I dziecko się męczy i rodzice. Skoro religia jest tak mocno związana z naszą tradycją i przeszłością, to czemu zamiast pakować do programu szkolnego więcej lekcji religii nie zastępuje się jej historią? Teraz jest tak, że i w podstawówce i w gimbazie i nawet w szkole średniej zaczyna się od starożytności, cywilizacji majów itd. Nie ma szans, żeby choćby w czerwcu przerobić historię naszego kraju... To mnie zawsze bolało najbardziej. Chciałem posłuchać o powstaniach, wojnach, dwudziestoleciu międzywojennym a tu chuja, trzeba było wkuwać o rewolucji francuskiej.
Chyba nie przeczytałeś ze zrozumieniem tego co napisałem. Chce, żeby rodziła, chciałbym mieć tak dużo dzieci na ile tylko byłoby mnie stać. Chodziło mi o to, że nie widzę sensu w posiadaniu dziecka na tyle chorego, żeby ciągle się nim opiekować i które byłoby na tyle chore, żeby nie zdawać sobie sprawy z tego, co się wokół niego dzieje. Dla niektórych może to być szokujące, ale tak właśnie myślę, chłodno.
Jeśli kilkutygodniowe dziecko nie rozumie sytuacji, nie ma wykształconej świadomości, to dlaczego miałoby cierpieć przy dokonywaniu aborcji? Żeby nie było, nie traktuje płodu jak warzywo, uważam, że życie trzeba szanować, ale nie widzę powodu żeby rodzice lub sama matka nie mogła zdecydować co zrobić ze swoim dzieckiem, często skazując się na dożywotnią opiekę nad tym dzieckiem, co może mieć negatywny wpływ na małżeństwo(brak czasu dla siebie, gorsza sytuacja finansowa itp)
Czyli rozumiem, że jesteś za tym, żeby matka miała prawo hycnąć dzieckiem o posadzkę, jeśli nie ma ochoty/czasu się nim opiekować, bo jest chore?
Rodzice mają prawo decydować o dziecku, ale nie pozbawić go życia.
A jak nie widzisz sensu w posiadaniu takiego dziecka, to trudno. Ja będąc twoim dzieckiem, też nie widziałbym sensu w posiadaniu takiego rodzica, a mimo to, nie chciałbym cię zabić.
Nie, co innego dziecko już narodzone, a co innego dziecko, które dopiero się kształtuje w łonie matki. Naprawdę nie widzisz tu żadnej różnicy? Jeśli miałbym takie dziecko to na pewno bym się nim opiekował i je kochał, co nie znaczy, że bycie rodzicem takiego dziecko to byłby szczyt moich marzeń. Chodzi mi to o to, że dobrze by było decydować, czy chce się urodzić takie dziecko czy nie.
@PA!N
Zgadzam się w 100%. Ponoć Bóg dał człowiekowi wolną wolę, a kościół próbuję narzucić własne zdania... Jak człowiek chce coś zrobić to niech to robi i później mierzy się z konsekwencjami, a nie że zabroni mu się wszystkiego bo tak mówi kościół... Żeby nie było nie jestem ateistą, ale też nie zgadzam się w 100% z Kościołem bo wiadomo, tam gdzie hierarchia, tam się ludziom w głowach przewraca od władzy
Nie widzę różnicy, to i to człowiek. Poza tym, z tego co pisałeś, wynikało właśnie, że matka powinna mieć prawo do hycnięcia dzieckiem o posadzkę, bo argumentujesz w taki głupkowaty sposób, że "a bo może nie ma ochoty się opiekować chorym dzieckiem, albo ucierpi na tym jej małżeństwo", co można również odnieść do narodzonego dziecka. Więc wytłumacz mi, dlaczego wg ciebie ta argumentacja jest ok przed narodzinami, ale po narodzinach już nie. Wtedy już matka "nie może decydować o sobie"? Dlaczego w takim razie chcesz "ograniczać jej wolność"?
Kościół niczego nie narzuca. Nie chcesz, to nie chodzisz do kościoła i tyle, nie wiem w czym problem.
Co do reszty: każdy powinien mieć wolną wolę w decydowaniu O SOBIE. Jak chcesz się zabić, to proszę bardzo. Nie namawiam, ale to twoja wola i konsekwencje tej decyzji. Tylko dlaczego ty chcesz decydować za kogoś, czy on chce żyć, czy nie? Fakt, że ten ktoś nie może w danym momencie swojej woli wyrazić, nie daje ci prawa do decydowania za niego.
Szanujmy sie zarodek nie jest człowiekiem i się tego trzymajmy nie mówi, nie czuje, nie mysli. Jeżeli poród zagraża zyciu matki to powinna usunąć ciaże(jeżeli wyrazi taką cheć) bo przecież chyba koscioł nie będzie decydował o tym czy dana kobieta chce czy nie chce zyć. Jeżeli płód ma wade genetyczną to tak samo(choc rodzice zazwyczaj i tak kochaja chore dzieci i nie decydują sie na takie rozwiązania). To czy kobieta chce zachować ciąże czy też nie powinno pozostać tylko i wyłącznie w jej kwestii oczywiscie powinno to byc regulowane czasowo aborcja x czasu od zapłodnienia później zakazana.
https://www.facebook.com/events/1591821841067343/
za.......grubo
Nie, napisałem, że matka ma prawo zadecydować PRZED narodzeniem, czy jest gotowa na wychowywanie takiego czy innego dziecka, a nie zastanawiać się po fakcie. Mimo wszystko zawsze będę wierzył, że ludzie są mądrzy i są w stanie przewidzieć konsekwencje. Jeśli matka nie ma nic przeciwko wychowywaniu dziecka z porażeniem mózgowym no to przepraszam bardzo, ale co mi czy Tobie do tego? Jej dziecko i jej decyzja. Ważne, żeby była gotowa na dziecko PRZED narodzinami. Po narodzinach już nic się nie zrobi, można albo brać się za opiekę i zapewnić dziecku jak najlepsze życie, albo (jak ktoś nie jest na to gotowy i nie wiedział, że dziecko będzie poważnie chore) oddać je do okna życia. W dzisiejszych czasach jest mnóstwo możliwości, nie trzeba dziecka od razu rzucać o podłogę.
Już przed "innym faktem" powinna się nad tym zastanowić.
To zdanie biorąc pod uwagę kondycję obecnego świata i sposób, w jaki ludzie do niego podchodzą uznam za kiepski żart.
Przede wszystkim mam prawo uznać ją za szmatę wyzutą z empatii bądź świadomości (zwykle idzie to w parze). Mimo że uważam aborcję za niemoralną, w takim wypadku jest ona zdecydowanie bardziej moralna od zdecydowania się na urodzenie dziecka. Pomijając fakt, że zawsze jest bardziej moralna od takiej decyzji, ale to zupełnie inny temat.
Błędne myślenie haczące o faszyzm, które tak ambitnie powtarza przyćmiony JKM. Dziecko jest oddzielnym bytem, ono nie należy do niej, tylko jest ona za nie odpowiedzialna. Różnica jest znacząca.
Ja na prawdę nie wiem, co by musiał zrobić Komorowski wraz z tą swoją bandą z PO, żeby ludzie nie głosowali na niego. Myślałem, że po tych wszystkich aferach(afera podsłuchowa!!! ktos jeszcze o tym kurwa pamieta?!) i miliardzie przykładów jak ta klika pluję na naród, ludzie w końcu się opamiętają. Wygląda na to, że nawet jakby wprowadzili ustawę nakazującą jedzenie szczawiu i tylko szczawiu to ludzie by głosowali, no bo " tylko nie na kaczora..." ja pierdole, demokracja...
Po pierwsze, zarodek [ludzki] zdecydowanie JEST człowiekiem. Zarodek ludzki to osobnik ludzki we wczesnym etapie rozwoju. Polecam zajrzeć do podręcznika od biologii z gimnazjum, albo chociaż tu: http://pl.wikipedia.org/wiki/Zarodek I tego się trzymajmy, a nie twojego widzimisię.
Po drugie, o byciu człowiekiem (osobnikiem ludzkim) nie decyduje to, czy się mówi, czuje i myśli, no szanujmy się.
Po trzecie, mowa była o aborcji z kaprysu, "bo nie chcę mieć dziecka", "bo nie mam czasu na dziecko", "bo może ucierpi na tym moje małżeństwo (wtf?)", a nie z powodu poważnego zagrożenia życia.
Po czwarte, Kościół o niczym nie decyduje, nie ma mocy ustawodawczej, nie stanowi prawa i niczego ci nie narzuca, bo nie ma obowiązku chodzenia do kościoła i przyjmowania jego nauki. Kościół nie ma więc mocy by decydować za kogoś, a jeśli ktoś przyjmuje zdanie Kościoła, jako swoje własne, to jest to tylko i wyłącznie JEGO WOLNA WOLA. I tego się trzymajmy, bo nie wiem, po co znowu próbujecie wpleść kościół do dyskusji.
A teraz wytłumacz mi, jakim kryterium chcesz się posługiwać ustalając "granicę" do kiedy zabicie dziecka jest ok, a od kiedy już nie, oraz dlaczego tak.
Po fakcie jest już po zapłodnieniu, bo od tego momentu możemy mówić o drugim człowieku. Dopóki jest jeden człowiek - ta kobieta, to może ona robić ze sobą co chce.
Nie trzeba hycać o podłogę, jak również nie trzeba zabijać, bo jak sam słusznie zauważyłeś - jeśli nie chce/nie może się dziecka wychowywać, to są inne możliwości.Cytuj:
Mimo wszystko zawsze będę wierzył, że ludzie są mądrzy i są w stanie przewidzieć konsekwencje. Jeśli matka nie ma nic przeciwko wychowywaniu dziecka z porażeniem mózgowym no to przepraszam bardzo, ale co mi czy Tobie do tego? Jej dziecko i jej decyzja. Ważne, żeby była gotowa na dziecko PRZED narodzinami. Po narodzinach już nic się nie zrobi, można albo brać się za opiekę i zapewnić dziecku jak najlepsze życie, albo (jak ktoś nie jest na to gotowy i nie wiedział, że dziecko będzie poważnie chore) oddać je do okna życia. W dzisiejszych czasach jest mnóstwo możliwości, nie trzeba dziecka od razu rzucać o podłogę.
Ponadto, nadal nie wyjaśniłeś, dlaczego przed narodzeniem wolno, a po już nie. To takie 9 miesięczne dziecko, ale jeszcze w łonie matki, można zabić, ale jak już będzie poza łonem, to nie? A czym one się różnią?
Akurat JKM jest zapewne przeciwny aborcji, bo tak zresztą powinien rozumować każdy wolnościowiec.
Dziecko "należy" do rodziców w tym sensie, że to oni powinni mieć prawo do decydowania np. czego ma się uczyć, a nie państwowi urzędnicy. Jeśli ktoś używa tego stwierdzenia jako argument za aborcją, to po prostu nie rozumie o czym JKM mówi. Przestrzeń w której rodzice mogą decydować o dziecku, które do nich należy, nie jest nieograniczona i pozbawienie życie zdecydowanie wykracza poza nią.
A gdzie ja napisałem, że można dokonać aborcji w dowolnym momencie ciąży? Przecież zaznaczałem, że można dokonać aborcji, dopóki dziecko nie ma świadomości. Ten okres jest określony przepisami prawa(przynajmniej powinien być). Ja nie jestem lekarzem i nie wiem, kiedy zaczyna się u człowieka kształcić świadomość, więc nie będę pisał jaki to jest czas. Dla Ciebie to może i jest aborcja z kaprysu, dla mnie nie. Naprawdę gdybym miał wybór, to wolał bym mieć zdrowe dziecko zamiast chorego. Może jeszcze napiszesz, że poważnie chore dziecko w niczym nie ogranicza rodziców i pozwala na życie takie, jak przy zdrowym dziecku? No szanujmy się... Ja patrzę na sprawę z perspektywy rodziców, Ty dziecka. Nigdy nie dojdziemy do kompromisu, a off top leci już drugą stronę. I nie, nie chodzi mi o abrocję "bo tak", tylko o aborcję w przypadku zagrożenia życia, bądź ciężkiej ułomności dziecka. W przeciwnym wypadku jestem przeciw aborcji (może jeszcze warto by rozpatrzyć przypadek gwałtu).
Przecież są ludzie, którzy wychowują chore dzieci, bo je kochają. To, że dziecko cierpi przez swoją chorobę to co innego.
Tu się oczywiście zgadzam.
Wydaje mi się też, że dziecko bardziej należy do rodziców niż do kogoś innego. Nie mówię tu o traktowaniu jako własności, bardziej o tym, kto jest za nie odpowiedzialny. Dziecko to nie rzecz, żeby była czyjąś własnością. Matka nosząc dziecko w łonie, ma prawo decydować za dziecko, bo dziecko nie jest w stanie decydować samo za siebie, dlatego mówię, że dziecko jest jej "własnością". Dziś państwo jest odpowiedzialne za dziecko, nie rodzice. Nie podzielam do tego stopnia poglądów Korwina, więc nie wplątuj go tutaj
Napisałeś, że matka ma prawo zdecydować "przed narodzeniem", a dowolny moment ciąży zawsze jest przed narodzeniem. Dlatego pytam.
"To jest określone w prawie" nie jest odpowiedzią na moje pytanie, bo my nie rozmawiamy o tym, co stanowi prawo, tylko dlaczego coś wg ciebie powinno być dozwolone. I skoro nie wiesz, gdzie powinna być ta granica (proces kształcenia świadomości ma charakter ciągły), ani dlaczego, to na jakiej podstawie dokonujesz swojej oceny?Cytuj:
Przecież zaznaczałem, że można dokonać aborcji, dopóki dziecko nie ma świadomości. Ten okres jest określony przepisami prawa(przynajmniej powinien być). Ja nie jestem lekarzem i nie wiem, kiedy zaczyna się u człowieka kształcić świadomość, więc nie będę pisał jaki to jest czas. Dla Ciebie to może i jest aborcja z kaprysu, dla mnie nie.
Ja gdybym miał wybór, to wolałbym być piękny, młody i bogaty, ale to nie ma związku z tematem.Cytuj:
Naprawdę gdybym miał wybór, to wolał bym mieć zdrowe dziecko zamiast chorego.
Nie, ja patrzę na sprawę z perspektywy człowieka, którego ktoś chce pozbawić życia wbrew jego woli, w imię swojej szeroko pojętej "wolności", co samo w sobie zaprzecza idei wolności. Natomiast ty patrzysz z perspektywy własnej (cały czas piszesz "ja nie chciałbym", "ja wolałbym" itp.).Cytuj:
Może jeszcze napiszesz, że poważnie chore dziecko w niczym nie ogranicza rodziców i pozwala na życie takie, jak przy zdrowym dziecku? No szanujmy się... Ja patrzę na sprawę z perspektywy rodziców, Ty dziecka. Nigdy nie dojdziemy do kompromisu, a off top leci już drugą stronę. I nie, nie chodzi mi o abrocję "bo tak", tylko o aborcję w przypadku zagrożenia życia, bądź ciężkiej ułomności dziecka. W przeciwnym wypadku jestem przeciw aborcji (może jeszcze warto by rozpatrzyć przypadek gwałtu).
Ale w jednym masz rację - skończmy ten temat, bo się offtop zrobił, a i tak do niczego nie prowadzi. W związku z tym, wszystkie moje pytania możesz potraktować jako retoryczne.
Podczas wizyty w Wielkiej Brytanii, prezydent Bronisław Komorowski został zaproszony na herbatę do królowej. Podczas rozmowy zapytał ją:
- Jaka jest mocna strona władzy królowej?
- Otaczam się inteligentnymi ludźmi.
- Po czym królowa rozpoznaje, że są inteligentni? - dopytuje się Komorowski.
- Cóż, po prostu zadaję im odpowiednie pytania.
Ponieważ Komorowskiego to zaciekawiło, królowa bierze słuchawkę i telefonuje do premiera Davida Camerona:
- Panie premierze, proszę odpowiedzieć na następujące pytanie: pańska matka ma dziecko i pański ojciec ma dziecko, ale nie jest ono pańskim bratem ani siostrą. Kto to jest?
- Oczywiście, ja nim jestem - odpowiada Cameron.
- Doskonale! - odpowiada królowa. - Dziękuję bardzo, dobranoc.
Królowa odkłada słuchawkę i pyta:
- Czy teraz już pan rozumie, panie prezydencie?
- Tak. Jestem niezmiernie wdzięczny. Nie mogę się doczekać, aby wypróbować ten sposób!
Po powrocie do Warszawy Komorowski decyduje poddać testowi premiera, Ewę Kopacz. Wzywa ją do Pałacu Prezydenckiego i pyta:
- Ewa, chciałbym ci zadać jedno pytanie.
- Słucham.
- Posłuchaj, twoja matka ma dziecko i twój ojciec ma dziecko, ale nie jest ono twoim bratem ani siostrą. Kto to jest?
Ewa Kopacz nerwowo chrząka, w końcu odpowiada:
- Czy mogłabym się zastanowić i wrócić z odpowiedzią?
Premier Kopacz wychodzi, błyskawicznie wzywa wszystkich swoich ministrów, po czym wszyscy usilnie zastanawiają się nad zagadką. Mija kilkanaście godzin, ale nikt nie wpada na rozwiązanie. W końcu, w akcie desperacji, Ewa Kopacz telefonuje do Przemysława Wiplera i przedstawia mu problem:
- Witam panie pośle, niech pan posłucha takiej zagadki: pańska matka ma dziecko i pański ojciec ma dziecko, ale nie jest ono pańskim bratem ani siostrą. Kto to jest?
Wipler odpowiada z triumfem:
- To ja!
Uradowana Kopacz biegnie do Pałacu Prezydenckiego i krzyczy:
- Mam, mam! Wiem, kto to jest! To Przemysław Wipler!
Zdenerwowany prezydent odpowiada:
- Źle idiotko, to David Cameron!
p o z a m i a t a n e
Te przeprosiny to całe podsumowanie polityki platformy czyli czyste skurwysyńtwo, jak po tym Komorowski wygra to tracę wiarę w ludzi
Zadam Ci pytanie na serio, a nie straciłeś do tej pory tej wiary?
Zasługi Komorowskiego
1. Podwyższenie wieku emerytalnego
2. Wyższe podatki
3. 150 mld zł z OFE ukradzione
4. Prawie że sprzedane lasy państwowe (5 głosów zabrakło)
a mimo to, ma 30% głosów i jest 2 co gorsze istnieją liczne jednostki, które po 8 latach rządów platformy, dalej srają w gacie na myśl że "kaczyński dojdzie do władzy i będzie rozruba"
https://www.youtube.com/watch?v=u2TnXhIQS_8
liska wyjebią coś czuje z tvp
Trzeba wierzyć że może jakimś cudem.. Ale po tym to nw, btw dzisiaj zasłyszałem jakieś hasło z kampanii w Krakowie "czy z ogonkiem czy bez ogonka głosuj na bronka" (czy sam bronek nie uwłacza stanowisku prezydenta?) - chyba w końcu przyznają otwarcie że "zmałpili" tym wszystkim wiele ludzi. Tylko że to chyba koniec cyrku w niedzielę
http://wiadomosci.wp.pl/kat,36474,ti...wiadomosc.html
Polecam na dobranoc! Komor nie ma nikogo nad sobą, w takim razie pod sobą na niezłe bagno, lul -,-
Za moment Komorowski u Wojewódzkiego ;)
no to teraz komorowski pokaze jakim jest loozakiem i jaki jest mlodziezowy ;>>>
Jak dla mnie program w 100% by pokazać Komora w dobrym świetle, same łatwe pytania, jeszcze wygra te wybory :/
Serio, komor tak dobrze tłumaczy się ze wszystkich swoich złych decyzji, że aż prawie mu uwierzyłem w tą jego "szczerość"
Rozjebał mnie Komor z tą dopłatą dla miejsc pracy dla młodych. Polska oszczędzała przez ostatnie 5 lat i teraz można to wydać.... To po to jebałem przez 5 lat w pracy, by teraz młodzi mogli zacząć sobie z hehe dopłatami z państwa, bo śmieciówki takie złe :) kurwa
"Te piec lat to dla mnie byla baaardzo ciezka praca"
XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
No kurwa pajac pierdolony, no nie moge.