no taaaaaaaaaak, to ma sens...
Wersja do druku
Uwaga, zakius wkroczył.
Dlaczego nie ma sensu? Venzetowi chodziło o to, że idąc na studia wchodzisz w zupełnie nowe, liczne towarzystwo i bez dziewczyny przedłużysz sobie młodzieżowe imprezowanie. A czy ktoś woli imprezować jak w liceum czy układać sobie powoli życie, jego sprawa.
Nie powiedziałem, że nie. Venzet również tylko po prostu wiem o co mu chodziło. Jednak imprezowanie z dziewczyną a bez to dwie różne bajki.
opiszcie jeszcze jakis problem z waszych zwiaskóf , bo mi sie nudzi :D
O kurwa nie wierze. Dla torgowych kudlatych suchoklatesow, zwiazek na pierwszym roku jest bez sensu, bo wtedy zaczyna sie impreza i szkoda zycia?
Kurwa serio?
Myslalem ze jak czlowiek na studia idzie to jest w miare ogarniety... Moze ja jestem jaki ewenement, ale wolalbym po stokroc mieszkac z dziewczyna ktora kocham, niz walic alko cale studia.
Szczerze to ja nie mógłbym zamieszkać z moją dziewczyną, ani nikim innym w 1 pokoju na dłuższą metę. Nie zrozumcie mnie źle, co innego jest mieszkać z dziewczyną w mieszkaniu, a co innego dzielić z kimś pokój i nie mieć żadnej chwili dla siebie. Mając 2 pokoje sytuacja jest zupełnie inna, bo nawet przy głupim komputerze/telewizorze/czymkolwiek siedzisz do której chcesz i nikomu nie przeszkadzasz - masz miejsce żeby pobyć chwilę samemu.
To jest niebo, a ziemia.
Widzę jaki ma fajny związek, że pyta co ma robić na TORGU.
OKEJ.
@zakius ;
@Lipajlu ;
Gorzej jak dziewczyna Ci powie, że z Tobą nie chce. To że jesteś w miarę ogarnięty nie znaczy że ona jest.
Piszcie ludzie pod stan faktyczny a nie wyimaginowane przykłady ze swojego życia, bo wy jesteście ogarnięci. Jego dziewczyna nie jest taka, więc na jego miejscu życie > związek, a jak jest w waszym przypadku to wasza sprawa. Dla mnie, to już od pierwszej klasy podstawówki możecie kochać koleżankę i wszystko z nią robić i będzie okej.
Jak Ci dziewczyna mówi coś takiego, to nie ma nawet jak mówić o jakiejkolwiek dojrzałości do bycia razem, czy wspólnego mieszkania. EOT.
Torgi pomocy;)
Mam mały problem z ,,byłą" dziewczyną. Otóż rozstaliśmy się jakiś tydzień temu( nie powiem, dalej zależy mi na niej cholernie). Powiedziałem, że nie chce żadnego friendzone czy coś(albo to naprawiamy albo zrywamy kontakt, powiedziała ze to przemyśli). Przez pierwszy tydzień był spokój 0 odzewu, 0 niczego. Ja tam napisałem jak ona się trzyma itp( chyba tak wypada). Pod koniec ostatniego tygodnia zaczęła się lekka rozmowa tzn.zaprosiła na grilla a to jakieś wyjście. Torgowi doradcy, co czynić przyznam, że mega mi zależy na niej i chciałbym z nią być( wiem, wiem do tej samej rzeki nie wchodzi się dwa razy. Ale powodem rozstania była moja wina). Co czynić, ba co wy byście zrobili na moim miejscu?:)
P.S Grill jest w sobote jak myślicie iść czy sobie odpuścić?
Pozdrawiam
Vurit
Otóż sporadycznie udzielam się w tym temacie, ale ten post mnie ruszył. Powiem kolego tak, jeżeli jesteś na tym forum żeby tylko i wyłącznie cisnąć ludzi to lepiej skasuj konto. Bo nic nie wnosisz do tematu i siejesz tylko ferment.
Co do kolegi 2up
Zjebałeś akcje po całości, jeżeli zrywasz przez swoją winę, i starasz się to odbudować(pytanie czy jest co) to powoli nie śpiesz się, czas jest twoim największym przyjacielem:)
Dlaczego w każdym poście plujesz jadem?
Pójście na studia nie ma jakiegokolwiek związku z byciem ogarniętym.
Nikt nie mówi o takiej sytuacji, kurwa.
I Venzet to zrobił - powiedział, że to nie ma sensu na dłuższa metę i według Venzeta powinien iść na studia jako wolny człowiek i korzystać z tego czasu, który studia oferują. Natomiast takie rady nie mają prawie nigdy przełożenia na rzeczywistość, bo nikt nie jest psychologiem czy jasnowidzem, żeby po kilkuzdaniowym opisie sytuacji powiedział o co dziewczynie chodzi.
Skoro zaprosiła Cię na grilla to znaczy, że to nie jest definitywny koniec. Ty chcesz coś z nią działać, naprawić sytuację więc idź.
Mylnie interpretujesz to powiedzenie. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, bo w tej rzece już jest inna woda.
Cytuj:
Weźmy jeszcze jeden przykład. „Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki” mówią ludzie, którzy chcą wytłumaczyć, czemu nie chcą drugi raz czegoś zrobić.
Błąd.
W tym powiedzeniu nie chodzi o to, że nie powinno się czegoś robić, tylko że się nie da. Autorem tych słów jest Heraklit z Efezu, czyli ten sam człowiek, który powiedział, że wszystko płynie. Twierdził on, że naturą świata i materii jest ciągła przemiana. Dwa razy do tej samej rzeki nie wejdziesz, bo za drugim razem będziesz moczył nogi w zupełnie innej wodzie. To o to chodzi. Nie da się powtórzyć dokładnie tego samego, bo zmieniają się okoliczności. Każda impreza będzie inna, każdy związek, każda randka, każda praca. Możemy starać się stworzyć sobie takie same warunki do powtórzenia czegoś, ale sam fakt, że upłynął jakiś czas, zmienili się ludzie, pogoda, okoliczności – sprawi, że rezultat będzie inny od poprzedniego.