Oczywiście.
Ale zdajesz sobie sprawę, że tak serio to nie było to tru story xD?
Wersja do druku
Astinus a jak sie wasze relacje roznia od tego jak byliscie "na serio" i teraz?
Mają to do tego, że na tym w Polsce polegają związki. Kobieta zanim w ogóle pozna kogokolwiek to przeprowadza zawsze kosztorys zysków i strat. Czy to się opłaca, ile to ją będzie kosztować, jakie będą zyski? Opłaca się w to wchodzić i inwestować swój cenny czas?
Czy ci się to podoba czy nie, takie są fakty i tak wygląda życie. Najlepszym dowodem na to jest to, że dziś ludzie nie rozumieją nawet co to jest związek i co to słowo oznacza. Wiedza tylko tyle co zobaczą w serialach w telewizji.
A o miłości to już kompletnie nie mają pojęcia. Potrafią tylko o tym gadać i świecić jacy to oni są wspaniali, bo modnie i "fajnie" dziś się ubierać i mieć słowo "miłość" na twarzy oraz wplatać je w swoje konwersacje.
Jeśli o mnie chodzi to ja nie wierzę, że dziś ktokolwiek zna prawdziwe znaczenie słowa miłość. Dlatego właśnie mam taką partnerkę, a nie inna. Wiem czego chcę od życia i co jest dla mnie ważne. To, że w moim sąsiedztwie to już od lat nie występuje nie było dla mnie przeszkodą.
Ale Ty mi nie mów jak wygląda życie, ok? Tyle lat rzekomo nie mieszkasz w Polsce a wszystko o niej wiesz. Nawet wiesz jaka jest każda poszczególna kobieta i jak to ludzie się tutaj nie kochają.
Masz jakieś kompleksy, że tak najeżdżasz na takie tematy? To, że Ty musiałeś kupić żonę wcale nie oznacza, że każdy tak musi robić. Pokaż mi ten dowód, że ludzie nie rozumieją co to jest związek, proszę.
Kompleksy chyba ty masz, bo z uporem maniaka próbujesz oczernić moją dziewczynę pisząc farmazony, że niby ją sobie kupiłem. :)
Co do Polski to może dla ciebie to coś trudnego i nie potrafisz ogarnąć obszaru większego niż własne podwórko, ale ja mam ciut szerszy światopogląd. To, że nie mieszkam w Polsce nic nie zmienia. Ciągle w Polsce się urodziłem i wychowywałem. Ciągle mam rodzinę w Polsce i ciągle moi znajomi mieszkają w Polsce. Nawet to, że nie mieszkając w Polsce ciągle spotykam wszędzie Polki i Polaków.
Co do dowodów to nie trzeba dużo szukać. Cofnij sobie temat 3 strony do tyłu i poczytaj dyskusję o tym czym jest związek.
Mam ambiwalentny stosunek do Tygryska. Nadal nie mam pewności czy nie jest bardzo dobrym trollem. Irytujące jest też to, że na każdym kroku najeżdża na Polskę, na wszystko co polskie wliczając w to dziewczyny. To, że Tobie się nie powiodło zawodowo i musiałeś wyjechać i to, że w związkach też poległeś to nie oznacza, że musisz wszystko hejtować i mierzyć swoją miarą. Naprawdę jestem pełen podziwu Twoich wypowiedzi jeśli masz tyle lat na ile wyglądasz na zdjęciach bo często piszesz jak potłuczony.
Oczywiście, że jest trollem. On i ten comaxa to najnowsze odkrycia trollingu tutaj, spadkobiercy ś.p. vegety.
Wystarczy poczytać jego wypociny w innych tematach. A jego popisowy trollerski numer to przypierdalanie się, gdy ktoś napisze coś ironicznie lub żartobliwie, że niby on bierze to dosłowne znaczenie. Coś jak na poprzedniej stronie do Dzzeja. Robi to co chwilę
Przecież Ty sam mówiłeś, że poleciałeś do Tajlandii i mówiłeś, że była na sprzedaż. Więc jak ja niby ją "oczerniam"?
Co do Polski. Mam ciut lepsze warunki do wypowiedzenia się jak tu jest. Wciąż tu mieszkam, wciąż mam styczność z wieloma ludźmi. Ja mam rodzinę i znajomych w Stanach Zjednoczonych i jakoś ciężko mi powiedzieć szczegółowo jak tam ludzie się kochają. A dowody z jednego, z paruset forum w Polsce raczej mało mnie przekonują. Rozumiem, że to jest ten Twój światopogląd, tak?
No i generalnie zrobienie z kobiety kury domowej pokazuje jak bardzo dawno się tu wychowywałeś. Troszkę się pozmieniały takie rzeczy. Ale co ja Ci tam będę pisał, Ty wiesz lepiej.
A czy ktokolwiek kiedykolwiek mówił, że coś mi się nie powiodło? Po prostu jestem osobą, która jeśli widzi gówno to nie siedzi w nim wygodnie do końca życia, bo to przecież za dużo wysiłku żeby robić cokolwiek. Poczekamy aż ktoś inny łaskawie zrobi to za nas. Jestem osobą, która uważa, że trzeba podnieść dupę i wziąść sprawy w swoje ręce. Jak to mówią: umiesz liczyć? Licz na siebie. Bo nikt inny za nas myśleć nie będzie. Samemu trzeba sobie swoje życie układać. I ja wole się trzymać od gówna jak najdalej. :P
Tak witam to ja haker mastera dymaja chlopaki, potwierdzam
Otusz widzisz kolego, ja nikogo wlasnie nie osadzam i wkurwia mnie jak wpada taki pan i wladca jamnik jak ty i zaczyna wyzywac od ameb i plebsu. Kazdy ma swoj mozg, w dodatku wiekszosc tutaj jest dorosla i sama podejmuje decyzje, a my mozemy mu co najwyzej doradzic, ale nie dopierdalac, ze jest ameba bo zadal jakies tam glupie (w naszej opinii) pytanie. Jaki wygryw, jaki ruchacz, zejdz na ziemie. xD chcialbym xD
Pamietaj, tego sie nie wybiera, z tym sie rodzimy, my pamietamy. xD
Najchujowszy typ relacji jaki moze byc, tkwilem w takim niedawno. Niby takie fwb, ale jednak nie bo cos do siebie czulismy, na codzien zachowywalismy sie w stosunku do siebie jak para, ale oficjalnie nic wielkiego. Nie dla mnie takie cos, mnie to wykonczylo psychicznie i darmowe "dymanie" nie jest tego warte.
Nic z tego nie rozumiem stary, a szkoda bo moze to jakies ciekawe story XD
Potwierdzam.
Bardzo madre slowa, brawo torg. Warto spojrzec na wszystko z roznych stron i poznac wiele punktow widzenia, ale decyzje najlepiej podejmowac samemu i nigdy nie nalezy ich zalowac.Cytuj:
Dzzej napisał
Moi rodzice tez czasami taka ironie biora na serio bo sa starzy...
Są ludzie, którzy dobrze sobie radzą w tym gównie podczas gdy sam nie ogarnąłeś tematu i musiałeś wyjechać. Żony też musiałeś szukać pod drugiej stronie kuli ziemskiej. Nie powiedziałbym o kimś takim, że mu się powiodło. Mieszkanie z byłą pod jednym dachem z powodu kredytu też nie przybliża do definicji człowieka sukcesu. Może to z Tobą coś jest nie tak a nie z wszystkimi wokoło, którym tak ciśniesz?
No widzisz. Czyli jednak się okazuje, że nie wiesz o czym piszesz. :)
Tajlandię doradzałem komuś kto chciał dziewczynę za kasę, bo w Tajlandii wiem, że takie coś jest możliwe i często robione.
Ja sam o swojej pisałem, że jest z Filipin. A Filipiny to już inna bajka. Tam jakakolwiek agencja matrymonialna kojarząca dziewczyny z obcokrajowcami jest nielegalna.
Co do tego, że posiadasz rodzinę w Stanach Zjednoczonych jest to dość głupie porównanie. Ile razy byłeś w Stanach Zjednoczonych? I ile czasu tam spędziłeś? I co najważniejsze w jaki sposób go spędziłeś? Twój czas spędzony tam zapewne nawet nie nadgryzł nawet odrobiny kultury amerykańskiej. Leciałeś tam odwiedzać polską rodzinę i żyłeś razem z nią po polsku i według polskich standardów.
Ja nie mieszkam w Polsce ale w 2 godziny lotu mogę być w Polsce. Nic nie stoi na przeszkodzie żebym przyleciał na weekend.
Ale ja tu widzę, że wszczynasz kłótnie dla zabawy i bez żadnych konkretnych powodów.
Udowodnij mi, że się mylę. Zaświeć. Wytłumacz mi czym jest miłość. Jeśli się wie to nie trzeba lać wody. Wystarczy jeden konkret.
To przecież takie proste. Ja potrafię to zdefiniować w jednym zdaniu. Ciekawe jak długo ty będziesz szukać odpowiedzi na googlach. :)
Być może, że się pomyliłem z tą Tajlandią. Ale sam fakt, że poleciałeś tam po swoją partnerkę już marnie świadczy o Tobie, o czym wspomniał Udarr. Przecież i tak nie będziesz jej kochał, to tylko kontrakt. No chyba, że w Anglii ludzie się tak bardzo kochają.
W Stanach mieszkałem 10 lat, więc już na miejscu jesteś spalony. Uświadom sobie, że niektórzy tutaj mogą mieć więcej pojęcia od Ciebie na temat różnych spraw i mogą mieć lepsze życie. Nie jesteś jakimś Bogiem tego forum także radzę dobierać słowa bo nie wiesz do kogo piszesz.
Ja się nie kłócę, to ostatnia sprawa. Ja mam Tobie tłumaczyć czym jest miłość? A da się to wytłumaczyć komuś kto nie wie? To się czuje. Ja na przykład wiem, że kocham swoją żonę i wiem, że ona kocha mnie. Nie podpisywaliśmy żadnych kontraktów komu co się opłaca, bo wszystko mamy wspólne (ale to chyba normalne). Na pewno potrafisz zdefiniować to w jednym zdaniu, tak samo jak i Polske - "Jak gdzieś mi się nie układa to jest to gówno".
To, że inni siedzą w gównie i jest im z tym dobrze nijak nie trafia do mnie, że ja też tak muszę robić.
No ale zawsze uważałem się za indywidualistę. :)
Gwoli ścisłości nie mam żony. I żeby mieć nie musiałem nigdzie jechać, bo chętnych tu jest pod dostatkiem. Tylko tak jak mówię nie interesuje mnie byle co, bo wiem czego chcę od życia i co jest dla mnie ważne. To, że ta cenna rzecz znajduje się na drugim końcu świata nie jest czymś co mnie przeraża. Prawdziwy facet lubi wyzwania nie wiesz o tym? :)
A fakt, że mieszkam w jednym mieszkaniu że swoją ex faktycznie możesz podciągnąć pod całość, że mi się nie układa. Sprawa wygląda tak jak wygląda, bo razem z moją ex nie rozstaliśmy się jako wrogowie. Rozstaliśmy się w zgodzie jako przyjaciele. I może i jest to spowodowane tym, że mam za dobre serce, bo ja osobiście mógłbym się wyprowadzić w każdej chwili. Tylko, że jak bym to zrobił to moja ex by była w dupie i to konkretnie. Na dziś dzień płacimy po połowie rachunki i ona ledwo daje rade finansowo, nie raz muszę jej pomagać.
Co do mnie to może bardziej naświetli ci sytuację fakt, że więcej już nie mam zamiaru nigdy wracać do pracy. :)
Kurwa, jak ja uwielbiam ludzi, którzy generalizują, a wszystko i wszystkich wrzucają do jednego wora.
"Polska? Gówno, spierdalam do Tajlandii/UK.
Kobiety w Polsce? Gówno, pojadę do Tajlandii, tam sobie znajdę.
Miłość? No kurwa, Wy się na życiu nie znacie, ja potrafię to zdefiniować w jednym zdaniu, taki kurwa jestem, ha!"
Skończ waść, wstydu oszczędź. Czy jakoś tak.
Co ma bycie indywidualistą do siedzenia w gównie? Każdy, kto siedzi w Polsce jednocześnie siedzi w gównie? Stary, to Tobie tu nie wyszło i musiałeś emigrować. I kto siedzi w gównie? My?
A jak nie lubię wyzwań to nie jestem tru samcem? No proszę Cię, co to jest epoka kamienia łupanego, że ten kto pierwszy zajebie mamuta zostanie wodzem plemienia? Okej, wyzwania i adrenalina spoko, ale nie oceniaj wszystkich swoją miarą.
Chętnych pod dostatkiem? Byle co? Kim Ty człowieku jesteś, żeby oceniać ogół kobiet w Polsce?
Nie potrafię adekwatnie zareagować oprócz standardowego XDDDDD.
Nikogo nie interesuje kwestia Twoich pieniędzy, naprawdę.
dyskutowanie z tygryskiem
kwiecien 2016
xdxD
No widzisz? Stroszysz się, a sam mi przyznajesz rację, że nie wiesz co to jest miłość i nie umiesz tego opisać. :)
Nie wiem czemu uważasz, że nie będę kochał swojej dziewczyny. Ja wiem czym jest miłość i skrupulatnie wybrałem kraj gdzie żyją ludzie którzy potrafią jeszcze kochać. Kontrakty w interesach to kultura zachodnia i wypaczenie ludzi przez kapitalizm.
Oczywiscie ze tak, takie rzeczy jak znalezienie dziewczyny to nie jest problem, kwestia standardow.
A ty mierzyles zbyt wysoko i kobiety ktore chciales mialy cie w dupie, wiec doszedles do wniosku, ze polska to gowno i poleciales na filipiny znalezc sobie maniure
ide o zaklad, ze gdybys byl azjata to by nawet na ciebie nie spojrzala, ale mow dalej, jaka to ona jest lepsza od polek
Mieszkanie z eks, coby z głodu nie umarła, żona na Kiribati, hur dur wiem co to miłość, jebać Polskę i kapitalizm. Ja pierdolę, przestańcie mu już kurwa odpisywać i dawać atencję.
Możesz i twierdzić, że mierzyłem za wysoko. Ja tam uważam, że szukałem czegoś co w tych stronach już znikło. I nie mówię tu o polkach czy Polsce. Mówię o wszystkich dziewczynach z zachodniej Europy.
O azjatach radzę się nie wypowiadać, bo wchodzisz na grząski teren. Nic o nich nie wiesz, a ja bardzo dokładnie zbadałem teren przed moją decyzją. :)
Jak się czegoś nie rozumie, to się nie potrafi tego opisać, jak się zrozumie to już bułka z masłem.
Ja tak jak mówiłem potrafię to zamknąć w jednym zdaniu. Dla mnie to nic trudnego. :)
guru i znawca miłości będąc w średnim wieku znajduje sobie 20 lat młodszą azjatkę
ale kisne
DOBRA PANOWIE (jak kto woli to stulejarze), za namową @tibia77 rozluźniamy temat.
Jak w Waszych obecnych/byłych związkach ma się sytuacja do oceniania innych kobiet/mężczyzn. Typu ocenianie przez Was ładnej kobiety w obecności waszej partnerki i na odwrót.
Dla przykładu powiem, że moja panna nie ma nic przeciwko jak się obejrzę na fajny tyłek bo uważa to za normalne, aczkolwiek ona za facetami się nie ogląda. W sumie ja nie mam nic przeciwko temu jak przyzna, że ktoś jest przystojny. No bo jak jest, to po co ma ściemniać, że nie jest.
Ok, nie będę mówił, o mojej obecnej, ale moja ex jakoś nigdy nie miała za złe, bo i ja sam jakoś nie oglądałem się na inne. Ale ona sama nieraz wskazywała i komentowała, że fajna laska.
Nawet raz na moje urodziny sama zabrała mnie do baru ze striptizem. :)
Pewnie znowu pomyślcie, że to jakaś podpucha, ale naprawdę tak było. Potem jak byliśmy gdzieś razem ze znajomymi to mówiła o tym i inne dziewczyny podłapały ten pomysł i też zabrały swoich chłopaków. :)
Czasem się oglądam ale nie jakoś ostentacyjnie, komentarze w sumie zachowuję dla siebie bo mimo wszystko moim zdaniem kiepski temat do rozmów. Kiedyś, na początku mi zwróciła uwagę ale teraz po 3 latach to już wywalone chyba ma. A jeśli chodzi o drugą stronę to moja jakoś nie ogląda się za facetami. Raz jeszcze miała focha bo cały wieczór się gapiłem na jej przyjaciółkę i potem mi to wypominała bo rzeczywiście mogło to dziwnie wyglądać a gapiłem się bo mi cholernie kogoś przypominała i nie mogłem odpuścić póki sobie nie przypomniałem, jak się okazało - małgorzata rozenek XD
Mi moja ostatnia nic nie wypominala, nie przeszkadzalo jej to. Nigdy tez specjalnie nie zwracalem uwagi na ludzi na ulicy, nie ogladalem sie, czasem gdzies na imprezach zwracalem uwage czy cos takiego. Czasem nawet sama mi pokazywala i mowila cos w stylu "fajna laska" odpowiadalem, ze calkiem, calkiem i koniec tematu. Ona tez czasem zwracala na kogos uwage, ale bardzo rzadko, czesciej na jakichs aktorow czy pilkarzy, ale moja przerosnieta pewnosc siebie nigdy nie pozwolila na przejmowanie sie takimi pierdolami.
ja tam nie widzę nic złego w oglądaniu, przecież jak dziewczyna ma dobrą figurę, to nie wstyd się popatrzeć na taką.
Zresztą ja mam to szczęście, że z żonką możemy bezproblemowo oglądnąć i pokomentować sobie pokazy VS i wiem, że się nie będzie o to obrażać.
Jest luźniej, nie ma praktycznie żadnych większych spin w stylu "chciałam, żebyś przyszedł na noc, a ty idziesz do kumpla" i innych takich. Mamy dla siebie dużo więcej przestrzeni, każde z nas żyje praktycznie swoim życiem, a druga osoba jest jedynie miłym do niego dodatkiem.
Wcześniej chyba za bardzo chcieliśmy, żeby z tego wyszło coś więcej. Ja byłem jej pierwszym chłopakiem na poważnie, jak relacja poszła do przodu, zaczął się seks i ta bliskość, to chyba myślała, że będą fajerwerki jak z filmów, wielkie love itd, a to nie przyszło. Ja miałem za sobą taki poważny, długi związek z pełną gamą przyjemności i nieprzyjemności, jakie się z nim wiążą i miałem nadzieję, że znowu się tak zakocham, że wszystko inne przestanie mnie interesować, no ale nic takiego się nie pojawiło. I zaczęła wkradać się toksyczność, jakieś chore, na dobrą sprawę, wymagania z obu stron i po jakimś czasie mieliśmy siebie dość.
A teraz nie ma takich chorych akcji, robimy, co nam się podoba i nie ma ryzyka, że się któreś obrazi, zdenerwuje itd. Dla przykładu, zacząłem właśnie pracę, która mocno nam ograniczy i utrudni kontakt, a zrobiłem to nie z przymusu czy szansy na jakiś rozwój, tylko, można by powiedzieć, dla zachcianki - żeby kupić auto, jakie na dobrą sprawę nie jest mi w ogóle potrzebne. Wcześniej byłyby o to kłótnie, że jak to, czy mi w ogóle nie zależy, nie liczę się z jej zdaniem, z jej uczuciami, że wolę zasuwać w robocie na jakiś głupi samochód niż czas spędzać z nią itd, itp. A teraz nie ma żadnego żalu o to, sama poświęci więcej czasu swoim sprawom i jest git.
No co do pogrubionego, to masz w zasadzie rację, że tak to wygląda, ale co do reszty, to nie wiem skąd to wziąłeś. Tutaj akurat jestem pewien, że wcale bym tego bardzo nie przeżywał, bo nie jestem do tej dziewczyny przywiązany emocjonalnie. Nie kocham jej. Mógłbym mieć żal w takiej sytuacji, bo nie podejrzewałbym jej o takie akcje, wyżej ją cenię, no ale raczej nic poza żalem czy rozczarowaniem. Także nie muszę się wcale ogarniać.
a moze poprostu troche dojrzeliscie? big love i poswiecanie wszystkiego dla drugiej osoby oraz stale przebywanie ze soba to chyba jest marzenie gimnazjalistek, z tego sie wyrasta?
A to skoro o oglądaniu się na inne laski/facetów, to może jakbyście zareagowali jakby Wasza partnerka/partner miała propozycje iść na imprezę typu wesele, studniówka itp z kimś innym niż Wy i się zgodziła? Jakiś problem dla Was czy nie?
a czemu mialaby isc z kims innym?
No np. jakiś kolega nie ma z kim i ją poprosił lub coś w tym stylu. Pytam, bo w sumie mam taką sytuację, że obiecała bratu przyjaciółki iść z nim, a my się poznaliśmy później, wesele za 1,5 tyg, także nie będę się spinał, bo wcześniej obiecała, ale ostatnio coś przebąknęła, że to nie jedno wesele, a 3 i chciałbym wiedzieć jak widza to Torgi.
Nie wiem dokładnie kiedy kolejne 2 są, ale pewnie po prostu jej powiem jak to będzie dłuższy okres czasu do tego, że wolałbym nie i zobacze co mi powie.
Tak jak napisales, jesli wesele jest niedlugo to spoko, niech idzie. Mialem taka sama sytuacje co ty. Poznalem dziewczyne, zaczelismy byc razem po 2 miesiacach znajomosci i za jakis czas powiedziala ze zostala zaproszona na wesele jeszcze przed byciem razem i wgl. Moze nie bardzo chcialem zeby szla, ale rozumialem sytuacje. Ale jesli sa juz kolejne wesela i np za miesiac i wiecej czasu to przynajmniej ja powiedzialbym, zeby odmowila. Jesli koles jest normalny znajdzie sobie spokojnie w ten czas partnerke na studniowke/wesele.
No właśnie nawet ostatnio jak coś mówiła o tych weselach, to jej powiedział niech mu powie, że dziewczyny nie pożyczam, powiedziała mi, że dobra, ale czy nie potraktowała tego jako żart to nie wiem. Jak coś wspomni następnym razem, to jej powiem, co i jak i tyle.
Niee, nie w tym rzecz. Nikt tu nie chciał przebywać ze sobą non stop i poświęcać całego życia dla drugiej osoby, ale jednak kochając się poświęca się partnerowi/partnerce więcej czasu i uwagi, na przyszłość patrzy się wspólnie itd.
Wątpię, żebym był w stanie sensownie to wytłumaczyć bez pisania epopei, także nie ma chyba dalej o tym rozmawiać ;) Mam świetny układ, który pasuje mi w 100% i na razie nie mam ochoty na nic innego.
Jakie są rzeczy / cechy charakteru, które was najbardziej odpychają u dziewczyn?
Co jest takimi rzeczami, których wręcz nie możecie przeżyć i skreśla to daną dziewczynę w waszych oczach? :)
brzydka buzia, ulany brzuszek, płaski tyłek, małe cycki zniose
a charakter? kogo to obchodzi XD
Chlew w gębie, papierosy, naduzywanie %, brak jakichkolwiek zainteresowan, tematów do rozmów.
Mnie odpycha jak dziewczyna się brzydzi wszystkiego. Jeszcze potrafię zrozumieć, że może się brzydzić mojej osoby czy innego faceta, ale jak się brzydzi nawet samej siebie to już jest dla mnie niezły zonk. :P
Jak jest tępa, nie znosze ludzi tępych, do tego jak robi z mordy śmietnik to Amen.
Tak jak napisał Byku, ładna też musi być, ale to też zależy czy do jebania tylko i nic więcej czy stałej relacji, tu jednak różnice w moim przypadku są