Master of the Xantera napisał
Astinus a jak sie wasze relacje roznia od tego jak byliscie "na serio" i teraz?
Jest luźniej, nie ma praktycznie żadnych większych spin w stylu "chciałam, żebyś przyszedł na noc, a ty idziesz do kumpla" i innych takich. Mamy dla siebie dużo więcej przestrzeni, każde z nas żyje praktycznie swoim życiem, a druga osoba jest jedynie miłym do niego dodatkiem.
Wcześniej chyba za bardzo chcieliśmy, żeby z tego wyszło coś więcej. Ja byłem jej pierwszym chłopakiem na poważnie, jak relacja poszła do przodu, zaczął się seks i ta bliskość, to chyba myślała, że będą fajerwerki jak z filmów, wielkie love itd, a to nie przyszło. Ja miałem za sobą taki poważny, długi związek z pełną gamą przyjemności i nieprzyjemności, jakie się z nim wiążą i miałem nadzieję, że znowu się tak zakocham, że wszystko inne przestanie mnie interesować, no ale nic takiego się nie pojawiło. I zaczęła wkradać się toksyczność, jakieś chore, na dobrą sprawę, wymagania z obu stron i po jakimś czasie mieliśmy siebie dość.
A teraz nie ma takich chorych akcji, robimy, co nam się podoba i nie ma ryzyka, że się któreś obrazi, zdenerwuje itd. Dla przykładu, zacząłem właśnie pracę, która mocno nam ograniczy i utrudni kontakt, a zrobiłem to nie z przymusu czy szansy na jakiś rozwój, tylko, można by powiedzieć, dla zachcianki - żeby kupić auto, jakie na dobrą sprawę nie jest mi w ogóle potrzebne. Wcześniej byłyby o to kłótnie, że jak to, czy mi w ogóle nie zależy, nie liczę się z jej zdaniem, z jej uczuciami, że wolę zasuwać w robocie na jakiś głupi samochód niż czas spędzać z nią itd, itp. A teraz nie ma żadnego żalu o to, sama poświęci więcej czasu swoim sprawom i jest git.
tibia77 napisał
Przecież pogrubione to jak żywcem wzięte z tłumaczeń jakiegoś nałogowca. xD
W ogóle już po tym, co tu piszesz, widać, że wcale nie miałbyś tak wyjebane, gdyby cię przykładowo nagle "zdradziła" albo olała. Weź się lepiej ogarnij, zamiast tu filozofować.
No co do pogrubionego, to masz w zasadzie rację, że tak to wygląda, ale co do reszty, to nie wiem skąd to wziąłeś. Tutaj akurat jestem pewien, że wcale bym tego bardzo nie przeżywał, bo nie jestem do tej dziewczyny przywiązany emocjonalnie. Nie kocham jej. Mógłbym mieć żal w takiej sytuacji, bo nie podejrzewałbym jej o takie akcje, wyżej ją cenię, no ale raczej nic poza żalem czy rozczarowaniem. Także nie muszę się wcale ogarniać.
Zakładki