No to jest genetyczna loteria, jedni będą mieli w wieku 17 lat 185cm i zajebisty zarost inni mając 20 lat 170 cm i żadnego zarostu.Można się też urodzić rudym :|
Wersja do druku
No to jest genetyczna loteria, jedni będą mieli w wieku 17 lat 185cm i zajebisty zarost inni mając 20 lat 170 cm i żadnego zarostu.Można się też urodzić rudym :|
Ja mam 20 lat i już powoli przestaję rosnąć, mam 195cm. Co do brata, to ma 27 lat i z 2-3 cm mniej, więc to też jest zgodne z tą teorią :D
195 cm > powoli przestaje rosnac, gg :D
177cm here i czuje sie jak kurdupel. W sumie bycie niskim to taki naturalny środek przeciw robakom, którym marzy sie PRAWDZIWY "menszczyzna" tylko 185cm+
ja jak bym juz mial kolo 180 to by bylo okej.
mam z 173 ;/
jak dobijem do 175 to pewnie bedzie dobrze eheh
ale jakis rok temu, na koniec klasy maturalnej nas jeszcze mierzyla pani higienistka to mialem z 170.
czyly z tego jasno wynika ze urosnelo sie 3cm, wiec keep going
No ale spoko, wszystko zalezy od partnetki, ja mam 182cm~ a moja byla miala 175~ ale gdy zalozyla szpile to i tak bylem o ten 1-2 cm nizszy i tbw w to
+ Ciesz sie poki Ci ta cholerna broda i wasy nie rosna, przejebana sprawa jak musisz codziennie golic, bo ja po 24h juz jaskiniowiec.
Poki laska nie jest na tyle wyzsza od Ciebie ,ze masz oczy na poziomie jej cyckow to jest git, chociaz to tez ma swoje plusy ;]]
ja zawsze morda jak 16 latek dopiero teraz jak zrzucilem nadmiar sadla i wody to twarz ostro sie wyostrzyla i mam morde skurwiela 25~
Przez nadmiar kg przestalem rosnac w wieku 13 lat i stanalem na 183 cm ;/ A przestalem zmieniac sie tak ogolnie (problemy z cera itp) to nie wiem, moze okolo 20 roku zycia? Twarz i zarost zmieniaja mi sie do tej pory jak u kazdego faceta do ktoregos tam wieku, tzn. zarost w pewnym momencie przestaje sie rozwijac, ale twarz ciagle sie starzeje (nie wiem czy dobre okreslenie). A co do tego, ze loszki w wieku nastoletnim juz zaczynaja byc ociekajacymi seksem osobkami, a chlopaki to w wiekszosci aseksualne obiekty to akurat prawda. Gdy patrze na swoje stare foty to ja pierdole (16-19 lat), na szczescie Matka Natura wymyslila cos takiego jak zarost u mezczyzny.
Ja przestałem rosnąć w 1 liceum (184), z twarzy wyglądam nadal tak samo
przecie nie od dzisiaj wiadomo ze jak sie spojrzy na swoje foty sprzed lat i teraz to jest roznica jakbysmy operacje plastyczna przeszli, which is nice
Uwazam siebie za takiego mini Hitcha XD umowilem sie z nia :D poki co na spacer, ale zawsze cos. Wystarczyło magiczne 5 minut na lekcji angielskiego. Mielismy speaking w parach a ze siedziala obok.... Mielismy opisac siebie nawzajem, to ja "no, to teraz mi powiedz jaki jestem zarabisty" i pozniej przy okazji tematu o aktywnosci, zapytalem czy lubi spacery i dlaczego by sie nie wybrac w środe. To o której? :P w trakcie nastała niefortunna cisza i troche mnie wstyd zjadł, ja zreszta tez bo wzrok wbila w ławke. Ale powiedziala ze jej odpowiada ;d jesli sie nie wykreci to juz polowa sukcesu. W drodze powrotnej tak mi klate wypchało, ze juz kurtki nie moglem zalozyc. Wiem ze przesadzam i to zaden sukces, ale jak pisalem wczesniej, byl kompletny blok wiec to dla mnie byl ogromny sprawdzian..prosze nie red bagować ;f
Ogolnie to dzisiejszy dzien oceniam 10 / 10
Up
Leci red bag :|
nie no props ziomuś
Ej ten lorem to jakiś margines tego forum? Jego posty mają 0 wartości merytorycznej.
Kupował ktos z was kiedys misia dla swojej panny? :D
Pany szybkie pytanie . Spotykam się z taką jedną , na spotkaniach jest bardzo dobrze , jednak poza spotkaniami bardzo mało rozmawiamy/piszemy,czuję się jakby unikała kontaktu etc.Dzieje się tak od samego początku naszej znajomości.Ruszać ten temat na następnym spotkaniu ? Czy miec na to totalnie wyjebane ?Generalnie ja jak i ona jesteśmy mocno zabiegani (oboje studia dzienne + praca na pelen etat)
już ją pojebałem #yolo
Do kogoś up. Tez kupiłem misia i była zadowolona. Niektore lubia sie po prostu do takiego misia przytulic gdy nas akurat nie ma. Mozesz tez go psiknac delikatnie swoimi perfumami ;d
Czy wasze panny też tak mają, że uznają zasade "jak nie masz nic do roboty, to się ucz, żebyśmy się więcej zobaczyli"? Nie potrafię swojej przetłumaczyć od kilkunastu miesięcy praktycznie, że
nie da się żyć tylko nią i nauką, tylko są też inne przyjemności.
Ująłem to dość dyplomatycznie, bo np. ja bym po prostu podjął decyzję o rozstaniu bo pewna osoba z mojej bliskiej rodziny ma podobne podejście i wiem jak ciężko się żyje z kimś takim w pobliżu. Ale rozumiem że każda sytuacja jest inna, a jak w grę wchodzi uczucie to sprawa się mocno komplikuje
O właśnie, odnośnie tego,co mówi Byczek.
Żyję trochę szybko i intensywnie (studia dzienne co wiąże się z zajęciami codziennie, praca na 3/4 etatu), a mój chłopak tego nie rozumie (mówi, że tak nie jest). Pracuję różnie, ale zazwyczaj na zmianach nocnych, przez co kolejnego dnia muszę odespać lub idę na uczelnie śpiąc zaledwie 3-4h i wracam po uczelni wyspać się porządnie. Mój chłopak z kolei ma zajęcia od 8 do 14 codziennie i... tyle. Codziennie wychodzi gdzieś z kolegami, ogólnie ma mnóstwo wolnego czasu. Denerwuje mnie to, że nie potrafi zrozumieć, że nie mam ochoty spędzać z nim każdej wolnej chwili mojego czasu. Przykład? Wczoraj święto, niby wolne, ale ja w pracy od 6 do 19. Spałam krótko, dlatego po pracy jedyne na co miałam ochotę, to walnąć się do łóżka i zasnąć. Co na to mój chłopak? "Ok, idź, odpocznij". Chwilę rozmowy i pada magiczne zdanie "Myślałem jednak, że będzie miło jak przyjadę, obejrzymy film, pójdziemy na spacer i coś porobimy". No i zaczęła się kłótnia znowu o to samo, o to, że potrzebuję od czasu do czasu chwili dla siebie i oddechu. Poza tym, zasnęłam o 20 co chyba świadczy o moim stanie fizycznym ;d On tego nie rozumie, bo codziennie ma mnóstwo czasu na obijanie się, spotykanie z kumplami. Jak ja chce się spotkać ze znajomymi (mam ich sporo, więc i tak teraz mam ograniczony czas na nich) to robi mi wyrzuty, że wolę iść do nich.
Może jestem zbyt przyziemna i mam inne priorytety, ale uważam, że w tym wieku już warto pracować i mieć swój hajs (on do tej pory nie oddał mi kasy za nasz wrześniowy wyjazd, za który ja wykładałam kasę) -,-
Ale kurwa przegryw XD jak można gdzieś jechać nie mając pieniędzy i pożyczać hajs od swojej dziewczyny.Prędzej bym się spalił ze wstydu, niż by mi to przeszło przez gardło. Nie żebym wszystko stawiał swojej, bo na to na studiach też nie ma środków, chociaż staram się od niej nie brać pieniędzy jak gdzieś idziemy ale nie wyobrażam sobie od niej pozyczać na wyjazd/wyjście.
Nie mam pieniędzy to nie jade/nie ide na kolacje albo staram się uzbierac.\
@edit mam nadzieje, że to nie prowo
Nie nawiązując do posta Eltaroon - jaki jest problem w tym, żeby pożyczyć hajs od dziewczyny? Chyba po to między innymi jest się w związku, żeby sobie pomagać. Oczywiście zakładając, że nie jest to częsta sytuacja tylko jednorazowa.
eltaron, Ty w tym zwiazku masz jaja, rzuc ta tempom plaze XD
@hibo
znowu pokazujesz jak plytko rozumujesz, koles ktory ma 2/3 dnia wolnego powinien dostosowac sie do swojej drugiej polowki ktora ma go duzo mniej
Zeby nie bylo tak, ze koles znajdzie robote i go rzuci, bo "sie zmienil" i nie ma dla niej czasu xD Proponuje łagodna rozmowe, do skutku ;d
a Ty znowu pokazujesz swoją męskość
wy czytaliscie jej post? Ona ma bul dupy o to, że jej chłopak ma za dużo czasu wolnego i nie chodzi do roboty XD no i finał
skoro tak bardzo Ci ten chłopak przeszkadza to go rzuć
Ty jakiś jebnięty czy co? Nie mam kasy to pożyczam od swojej loszki mówię, że oddaje w ten dzień a w ten dzień i nie ma żadnego problemu.
Hibo - spotykamy się i owszem, widujemy się praktycznie codziennie co najmniej na godzinę (jak mam zajęcia i idę do pracy) a kiedy mam trochę wolnego to pół dnia razem jesteśmy (tak co najmniej 2 dni w tygodniu, ale raczej 3). Problem polega na tym, że ja i owszem chce się z nim spotykać, ale nie mam ochoty przeznaczać dla niego każdej swojej wolnej minuty. Jak ktoś jest bardzo zajęty to docenia bardziej swój czas, a jak się obija ile wlezie to już mniej. ;>
Niestety on nie rozumie faktu, że ja też mam czasami ochotę walnąć się do łóżka z książką, umówić się na babskie spotkanie z przyjaciółmi czy też w po prostu wyjść na jakieś spotkanie ze znajomymi (zazwyczaj razem chodzimy).
Co do finansów i pożyczania kasy - nie mam z tym problemu, ale jeżeli on sam nakręca na wyjazd i nie umie go sfinansować i planuje w grudniu kolejne dwa to coś tu nie pyka jak powinno. Pożyczać spoko, ale nie dać się w pełni finansować drugiej osobie. Ja sobie nie wyobrażam takiej sytuacji dlatego pracuje. ;)
#edit
Troll, bo? :D Bo na torgu są sami faceci?
Imo ten twój chłopak jest jakimś zjebem, gość ma 22 lat a pajacuję jak ja 3 lata temu