No, nieraz w życiu poznajesz kogoś przez kogo się wstydzisz że należycie do jednego gatunku... No i poza tymi dwiema grupami są też oczywiście "nie chcę znać ale niech sobie żyje", nie mamy żadnego powodu żeby rozmawiać ale ogólnie nieszkodliwe
Wersja do druku
No, nieraz w życiu poznajesz kogoś przez kogo się wstydzisz że należycie do jednego gatunku... No i poza tymi dwiema grupami są też oczywiście "nie chcę znać ale niech sobie żyje", nie mamy żadnego powodu żeby rozmawiać ale ogólnie nieszkodliwe
Uwaga bo news dla informatykow - czlowiek to nie maszyna, ktora dziala na zasadzie 0/1.
W takim razie jestes ewenementem, ktory nie odczuwa "pociagu" do innej osoby chocby po jednym spotkaniu. Ja wiele razy mialem cos takiego. W przypadku jednej mojej bylej dziewczyny, z ktora w sumie bylem 2,5 roku juz po pierwszych 10 minutach znajomosci wiedzialem, ze bede probowal czegos wiecej. I wcale nie byla jakas wyjebista dupa, za ktora kazdy by sie w przepasc rzucal tylko normalna dziewczyna 7/10. Wcale tez nie wyobrazalem sobie od pierwszej chwili wielogodzinnych kopulacji z nia. Dopiero sporo pozniej dowiedzialem sie jak zajebiscie nam razem w lozku, jak sie dogadujemy itd... i zadnej z tych rzeczy nie dowiedzialbym sie gdybym nie wszedl z nia w zwiazek. Zadnej z jej "intymnosci" nawet byn (hehe) nie polizal gdyby nie to.
I na koniec - stary skoncz trollowac bo Twoje ostatnie posty niszcza caly misterny plan. Juz dobrze, ok wkreciles Dzzeja, ktory sie nawet pospinal, ale bez przesady.
Powaznie to pisze bo takie posty
to juz sa te z rodzaju "smiac sie czy plakac?".
Master, nawet jak jakaś osoba podczas pierwszego spotkania pokaże, że jest bardzo interesująca to to nie zmienia faktu, że może obrać kurs najwyżej na bliższych znajomych. Ja na prawdę nie rozumiem po co wam te "związki" na etapie wstępnego poznawania danej osoby, ani właściwie jak te nibyzwiązki mają działać... Wybieram sobie na podstawie k20 że danej osobie będę poświęcać więcej czasu i ma priorytet przy umawianiu się na jakieś wyjście czy co? To jest chore. Jakiś nowy znajomy zawsze będzie dla mnie mniej ważny od innych, dopiero w miarę poznawania może awansować. Na prawdę nie rozumiem co wy tu świrujecie. Albo macie jakieś zaniżone standardy i dlatego co 3 poznana osoba jest potencjalnie najlepszą na świecie i od razu za nią gonicie. Ja z większością dalszych znajomych to jakiś wypad większą grupą i owszem ale żeby specjalnie tej osobie poświęcać swój czas? Nie, nie są to całkowicie zdegenerowane osobniki, ale nasze zainteresowania i styl życia za bardzo się różnią żeby pociągnąć rozmowę 1v1 nawet kilka minut, można się bawić w marnowanie czasu jakimiś kulturalnymi presetami, ale to nie ma żadnego sensu, z resztą nigdy nie miało
Odchodząc od waszej jałowej dyskusji chciałbym was spytać o coś zapytać. Na wstępie jednak zaznaczę, że osoby które fuck friendsów, friends with benefits czy jak to inaczej można nazwać, uważają za piekło moralne i najgorsze zło proszę o pominięcie tego postu w celu ominięcia niepotrzebnych kłótni.
Chciałbym uzyskać odpowiedź na pytanie : w jaki sposób poznaliście swojego fuck frienda?
Czy była/jest to wasza była dziewczyna, a może przypadkowa laska z imprezy?
Czy startowaliście do jakiejś dziewczyny tylko po to aby związać się z nią tylko w fizyczny sposób?
Jaki był powód, że postanowiliście się zdecydować na zaspokajanie swoich potrzeb w ten sposób. Czy chciało wam się ruchać i dla tego szukaliście drugą osobę o takich zamiarach czy może była to dziewczyna z którą potencjalnie chcieliście zbudować bliższe relacje, ale okazała się nie w waszym typie i stwierdziliście, że jedyne co może z tego być to seks?
Pany ja zaczne inny temat.Nie lubię robić problemów z spraw błahych ale dziś jakoś tak mnie "odrzuciło" od mojej obecnej kobietki.Mianowicie mało smsujemy etc,wszystko spoko ale wczoraj była sytuacja że napisała mi smsa że koleżanka ją zaprasza od dłuższego czasu i się pytała czy wczorajsze spotkanie możemy przełożyć na jutro,bo bardzo bardzo chciałaby spotkać się z tą koleżanka(nie na pewno to nie jakiś gach),ja napisałem że spoko nie ma problemu,dogadamy jeszcze (też nieraz musiałem zmienić dzień wcześniej / pare godzin plany spotkania z nią)wszystko git tylko właśnie nie oddzywałem się do niej bo po prostu chciałem ją trochę zmusić do tego żeby pierwsza napisała (może i dziecinada ale lubię jak obie osoby w związku wykazują chęć kontaktu/spotkania) i dzisiaj koło godziny 19 dostaje smsa od niej gdzie jestem bo ona już pod domem a mnie nie ma.Ogólnie jesteśmy w związku i brakuje mi inicjatywy kontaktu z jej strony,nie mam pojęcia czy dobrze zrobiłem,czy znowu nie uniosłem się jakimś honorem
dobrze jej pojechałeś byku
No bo ja serio nie wiem jak wy to widzicie, związek to budowanie czegoś razem a nie "wydajesz się interesująca osoba, może poznamy się bliżej"
Co do fwb, dawno i nieprawda, znaliśmy się już lata i jakoś wyszło, sam nie wiem do końca jak. Nigdy nie poszliśmy na całość, ale stopniowo się rozwijało i może by i było, ale kontakt się jakoś urwał.
Było niby fajnie, ale jeśli bym znowu miał na coś takiego pójść to faktycznie friends a nie jakiś nowo poznany random i spotkania głównie po to czy coś... Ale na pewno ja nie wyjdę z taką inicjatywą.
@zakius ;
pytanie bo chyba o to w tym wszystkim chodzi:
wyszedłes z domu w przeciagu ostatniego roku dalej niz po bulki do sklepu?
Ostatniego roku? Czekaj, niech się zastanowię...
Normalnie, parę razy w tygodniu gdzieś się ruszam, wiadomo jak pogoda z dupy albo chory czy dużo roboty to mniej
A jaki to ma związek?
W sumie nie wiem kogo bardziej mi szkoda: zakiusa - że jako dorosły facet nie ma nic lepszego do roboty niż robić sobie jaja na forum, czy ludzi wchodzących z nim w głębsze dywagacje - nie będąc w stanie zauważyć iż to prowokacja. Nie udzielam się za często w tym temacie, jednak lubię go czytać gdy dyskusja jest na relatywnie normalnym poziomie, więc proponuję zakończenie tej interesującej wymiany poglądów (a raczej prztykaniem się po nosach).
Nie ja robię sobie jaja tylko ludziki uważające, że można utworzyć związek z obcą osobą
Widzę, że żarty się powoli kończą i Dzzej zaraz wybuchnie xD
Czytam ten temat zaciekle od jego wczesnych stron, czasem jakaś beka się trafiła, jakiś ciekawy troll ale to co teraz się wyczynia w ostatniej dyskusji śmieszy mnie chyba najbardziej ;)
Niektorzy uwazaja ze bez trwalych uczuc (przynajmniej wtedy kiedy trzezwo uwazamy je za trwale co nie znaczy ze mamy racje) nie powinno sie tworzyc zwiazku, a niektorzy ze bomba emocjonalna zwana zakochaniem moze byc dobrym zaczatkiem zwiazku i glownie o to sie rozchodzi od 20 stron
ale po ktokolwiek daje jebanie o to, kto z kim wchodzi w związek? moja kuzynka poznała typa na czaterii ze szczecina typek był, tez nie znali się wiec według zakiusa nie miało mozliwosci nic powstac, oh jak dziwnie ze maja teraz dziecko i sa malzenstwem, dziwne to ;//
Nie wiem po co próbować komukolwiek wmówic, że jest tak a owak, on mysli ze jest tak - ok, ktos mysli ze jest tak - tez ok,
Jest takie madre powiedzenie co prawda uzywam tego powiedzenia bardziej w kwestii motywajci ale tu tez sie sprawdzi
Cytuj:
Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz to również masz rację." Henry Ford
wy tez tak macie ze sygnaly zainteresowania u dziewczyn kapujecie dopiero po jakims czasie?
typu minal tydzien od rozmowy/spotkania i haslo typu aa to oto jej chodzilo itp
zakius po prostu nie kuma cha-chy, bo nigdy nie byl w zadnym zwiazku tylko, ze chyba boi sie do tego przyznac
Chwila. Chce się wkręcić w dyskusję.
zakius uważa, że solidny związek można stworzyć tylko z osobą, którą znało się odpowiednio długi czas wcześniej.
Reszta uważa, że można to zrobić z przypadkowo spotkaną osobą po krótszym czasie.
this?
@up
Więc Ty kolego jakiego zdania jesteś bo nie kumam
A ja to czytam i nie wierzę w tę dyskusję od kilku(nastu?) dobrych stron. Sama uważam, że skoro poznajemy kogoś, kto podoba nam się fizycznie i z charakteru, to mimo wszystko dążymy do spędzania z tą osobą więcej czasu. W miarę upływu czasu, spotykania się, odbycia wielu rozmów ta osoba coraz bardziej nam się podoba. Wtedy można wejść w związek, skoro jest wszystko świetnie, cacy i dalej poznawać tę osobę. Trochę czasu minie i może pojawić się narastające uczucie, a może ta osoba ukazać jakieś swoje cechy, które nie do końca mi odpowiadają.
Każdy ma swoje zdanie na ten temat - jedni wchodzą w związek, kiedy widzą, że dana osoba odpowiada zarówno z charakteru, jak i z fizyczności i chcą pogłębić relację. Drudzy czekają nie wiadomo ile (każdy robi to co chce, przypominam) i chcą się poznawać dalej na stopie koleżeńskiej. Moim zdaniem jeżeli wiążę się z kimś, to po prostu bardziej się na niego otwieram i pozwalam się poznać też z innej strony, aniżeli zwykłemu kumplowi.
@up. this
poza tym często można zauważyć ze związki rozpadają się po okolu 3-6 miesiącach. wtedy właśnie uświadamiamy sobie ze partner którego WCIĄŻ POZNAJEMY posiada cechy ktore nam nie odpowiadaja right? ktos sie zgadza?
i tak jak Eltaroon uważam ze bardziej otwarty jestem dla mojej partnerki niz kolezanek.
i jak na moje to kończy ta dyskusje. Moze zakius czy ktoś tam jeszcze nie czuje się w porządku/dobrze w bliskiej relacji z osoba która nie zna jak własna kieszeń (przez co pewnie non stop wpada w FZ). Szanujcie to i mysle ze dalsza dyskusja jest zbedna.
Otóż to. Uważam, że mimo wszystko lepiej spróbować niż żałować, że się nie spróbowało. Jeżeli wchodzimy z kimś w związek to raczej nie po to, żeby się za chwilę rozstać, ale poznać się bardziej z innej strony niż tylko koleżeńskiej i liczyć na to, że pojawi się jakieś uczucie. Uważam, że jest to zdrowe podejście, ale szanuję to, jak ktoś czeka na kogoś latami, miesiącami, jednak nie widzę w tym wielu zalet.
Ta dyskusja to jakis zart w ogole byl, bo gdy jedna strona to wiele osob z doswiadczeniem w pewnej kwestii, a druga strona to uposledzony uczuciowo chłopak z zerowym doswiadczeniem, to jak coś takiego nazwac? Rozumiem, ze fajnie czasami kogos przekonac do swoich racji, gdy sie kompletnie z tą osobą nie zgadzamy - ale czy Wy wszyscy jestescie tak ograniczeni, ze nie widzicie z kim w ogóle polemizujecie? Z kolesiem, który ma całkowicie wypaczony gust, jest kompletnie oderwane od rzeczywistosci i W DODATKU CHCIAŁ SIĘ RUCHAĆ Z CHŁOPEM I JEGO LASKĄ (to powinniscie powtarzac tutaj co stronę, zeby kazdy zawsze wiedzial kim jest Zakius bo to go według mnie najbardziej definiuje i poniża jako człowieka;p).
Zakius jest z tego co widzialem dobrym znawcą jezeli chodzi o komputery i pozwolcie mu tam pozostać, ignorując go w temacie spraw damsko-męskich. On wszystko widzi czarno białe, ale pozna wkońcu jakas fajną informatyczke która chodzi zawsze w spodniach (bo wiecie co by jej z pod spódnicy wystawało) i zwroci wtedy uwage, ze jednak pojawiają się jeszcze setki innych rzeczy, na które on nigdy uwagi nie zwracal bo nigdy o nich nie wiedział.
down - Zakius to właśnie nie jest troll, on jest taki naprawdę. A jaki on jest w realu to nie trudno sobie wyobrazić ;p
Dobry troll jest zawsze spoko. Ja bym chciał zobaczyć jak Zakius wygląda i czym on się zajmuje w życiu (dobrze rozumiem, że stereotypowy informatyk?), bo pytanie go o to czy był w związku jest bezsensu (oczywista oczywistość że nie ;)
na pewno wygląda jak lamus XD
jak mozna wiazac sie z kims kogo sie nie zna @tazx ; powiedz im
jak wyglada jak lamus faktycznie to smiga z laseczkami co tez niezbyt atrakcyjne sa, wtedy mowienie ze nie lubi leginsow moze nabrac innego znacznia.
ale i tak uwazam ze se tu troluje xd
' no kurwa, normalnie. A w czym problem? poznawanie drugiej osoby będąc w związku z nią równa się z zajebistą opcją. Jak nie pasuje - wypierdalaj. Jak pasuje - jest ok.
Czepiacie się Zakiusa, że chuja wie. A dobrze gada. Wy jesteście takimi gównami, że patrzycie na związek przez pryzmat seksu, bo jesteście minusami i nie macie nic do zaoferowania. "Chuja wiem, ale się wypowiem" tak to widzę. Bo pierdolicie nie od rzeczy, totalnie.
I wbijam chuj w wasze marne hejty, bo chuja wiecie o prawdziwej miłości.
Jak wam jebanie w głowie, to won na dziwki aa nie..
pierdolicie nie od rzeczy to znaczy ze mowia na temat?hehe ;pxd
To znaczy, że każdy ma inny pogląd na związek/świat/miłość/gąski. A każdy podważa gusta innego, przez co pierdolą takie głupstwa, głupota.. Jednemu zależy na ruchaniu, drugiemu na prawdziwych uczuciach ale i tak się kłócą bo "każdy wie lepiej"
Ja tam krótko sie tylko wypowiem, że ogolnie podzielampogląd zakiusa ale rozumiem jak ktoś ma inne zdanie. W ogole jak komus można narzucać swoje poglądy w tak chujowy sposob jak wy to nie ogarniam. Jestescie gównem.
eee co ty napisales o kurwa XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Masz raka, ić mi stond
Mówię, że budowanie relacji koleżeńskich jakie sa na poczatku wiadomo bedac w zwiazku to chujnia, I KURWA OSOBISCIE UWAZAM, I KURWA WIEM Z MOJEGO NIEWIELKIEGO ALE DOSWIADCZENIA ze wiązanie sie z kims kogo sie nie zna to gowno a nie zwiazek i nara brudzie naucz sie czytać
nie ja nie umiem czytać, ja rozumiem że się z kimś widujesz, rozmawiasz więcej itp żeby go poznać lepiej, ale związek to budowanie czegoś wspólnie, a nie spacery i kino
W ogóle nigdy nie rozumiałem fenomenu kina jako jednego z pierwszych spotkań
Siedzisz z loszka której prawie nie znasz i nawet nie możecie rozmawiać
Witam wszystkich :) Ciesze sie ze wkoncu zrobilem konto tutaj, bo tak czesto tutaj siedze i przegladam, ale nigdy nie zdecydowalem sie jakos samemu sie odezwac, w sumie smiesznie wyszlo ze akurat pierwszy raz odezwe sie w tym temacie ale coz, roznie bywa ;d
A wiec mam taka sprawe, ogolem z laska jestem pare miesiecy, ogolem na poczatku fajna sprawa dosyc byla, duzo ze soba pisalismy, rozmawialismy, spotykalismy sie ogolem cud miod malina. Problem lezal jednak w tym ze dziewczyna byla dosc niesmiala i o zadnych jakichs sprawach lozkowych moglem zapomniec na pewno na bardzo dlugi czas, bo strasznie sie tego wstydzi. Ostatnio tez jednak wyniknelo tak, ze czesto sie dosyc klocilismy, nawet o zwykle gowna bez znaczenia, potrafilismy sie pogodzic na dzien i potem znowu kolejnego dnia sie klocic. Chcialem to wszystko jakos zalagodzic czy cos. W miedzyczasie bylismy razem na imprezie urodzinowej kumpla na domku no i jak poszlismy spac to zaczalem bardziej sie do niej dobierac, gdzie na poczatku jeszcze w miare jakos szlo, a po jakiejs chwili chyba dotarlo do niej co robie. I tu najlepsza akcja jest, po wszystkim chyba miala do mnie jakis zal wiekszy ze to zrobilem i z rana poklocilismy sie jeszcze ostrzej. W sumie nie wiem co dalej troche z tym robic bo sie nie odzywamy do siebie jakis czas, uznalem ze mam dosc tych klotni i wszystkiego z nia zwiazane, bo nie powiem miala czasami kiedys takie odpaly ze potrafila przyczepic sie do mnie o byle gowno (a to ze dzis sie nie zobaczylismy, a to ze do mnie nie piszesz inne pierdolenie) I tak w sumie jest od jakiegos tygodnia, zaden do drugiego sie nie odezwie, ja chyba w tej sytuacji pierwszy nie zamierzam, niech wkoncu ksiezniczka troszke ogarnie swoje emocje, ale jednak wolalbym zapytac o zdanie paru ludzi ;p
Co zatem sadzicie?
Jak dla mnie pachnie trochę gimbazą, po ile macie lat?
Torgi, pierwsze turbulencje
Moja lubą mocno rozłożyło, nie chciała żebym z nią siedział jak to w chorobie rożne humorki i generalnie to rozumiem. Pojechałem na domówkę do wspólnych znajomych, ale samochodem zeby nic nie kusiło. Standardowo koło 2 kilka osób chciało zeby je odwieźć wiec luzik, jak zostałem z koleżanka sam to ta zaczęła najebana robić zdjęcia i wysłała snapa do mojej na którym było widać ze jesteśmy sami w samochodzie a ona jest dość mocno dziabnięta. Mocno sie wkurwila chyba, zero kontaktu od rana, nie moge sie dodzwonić
I jeszcze niby dostała odpowiedz z napisem "miłej zabawy" chociaż w to akurat nie wierzę
Jechać, wydzwaniać czy poczekać?
Jeśli tak zareagowała w tym wypadku, to strach pomyśleć co będzie dalej. Czekaj, może jej przejdzie, ale potem przeprowadź z nią poważną rozmowę, bo takie coś trzeba sobie wyjaśniać jak najszybciej, by potem nie było kolejnych rozczarowań.