Zapewniam Cię, że jeszcze 1534 razy będziesz chciał do niej wrócić, żeby zaraz potem uznać, że jednak rozstanie było dobrą decyzją. Miłość jest jak każde inne uzależnienie, a chyba słyszałeś co się dzieje z ludźmi w okresie odstawienia.
Wersja do druku
Zapewniam Cię, że jeszcze 1534 razy będziesz chciał do niej wrócić, żeby zaraz potem uznać, że jednak rozstanie było dobrą decyzją. Miłość jest jak każde inne uzależnienie, a chyba słyszałeś co się dzieje z ludźmi w okresie odstawienia.
jak tak będzie to usune konto na torgu
Torgi zjebaliście, nie zdawałem sobie z tego sprawy dopóki o tym nie wspomnieliście. Moja dziewczyna się ode mnie zdecydowanie uzależniła i zaczynam się z tym jakoś dziwnie czuć.
Przepierdolona sprawa, powiadam
Jak to u ciebie wyglądało? Mi ogólnie zaczęła pisać 30 min po tym jak od niej pojadę, że tęskni. I w ogóle najchętniej to by siedziała teraz ze mną 24/7, a kiedyś potrafiliśmy się nie widzieć 3 dni i było git.
jak tak czytam to stwierdzam ze sam jestem uzależniony ;/
taka bardzo lipa ze lubię spędzać czas z dziewczyna?
miejcie oboje jakies pasje i jak sie pokrywaja to nie ma problemu a jak sie nie pokrywaja to kazde rozumie, takie trudne
to ja tez chyba jestem uzalezniony, wole robic z nia rozne rzeczy bez celu niz to co sam lubie czyli mecze, konsola i tak dalej
chociaz i tak jesli spedzamy razem czas to raczej fajnie
Bo jest różnica między robieniem czegoś dla zabicia czasu, a pasją.
Róbcie tak żebyście po ewentualnym rozstaniu mieli z kim pogadać, wyjść na browara czy cokolwiek. Wiele osób zaniedbuje swoich znajomych, nawet tych najlepszych. Potem kobieta odejdzie i okazuje się, że od pół roku nie rozmawialiście z najlepszym kumplem i wcale bym się nie zdziwił gdyby Was olał. Głównie o to tutaj chodzi moim zdaniem. A to, że ktoś układa puzle czy gra w fife z kobietą zamiast samotnie zostawiłbym na boku.
Związek powinien być częścią naszego życia, a nie naszym życiem.
Druga sprawa to to, że żeby stworzyć zdrowy związek, trzeba nauczyć się być szczęśliwym z samym sobą. Niektórzy w poczuciu samotności uciekają w alkoholizm, inni w pracoholizm, jeszcze inni desperacko szukają drugiej połówki, znajdują ją, na początku jest fajnie, a później związek się rozpada. Żeby móc obdarować drugą osobę uczuciem, trzeba mieć czym obdarowywać. Jeśli nie ma się tego uczucia w sobie, to człowiek staje się pijawką, która wysysa innych.
co
ja tez rozstalem sie po ponad 2 latach ze swoja i ani przez chwile nie pomyslalem zeby wrocic do siebie, co prawda od rozstania juz minelo pol roku, ale na poczatku czulem ze oddycham innym powietrzem i chyba podjalem najlepsza decyzje ale mimo wszystko uwazam tak jak Aquzlies ze to byly 2 lata jak naraize mojego najlepszego zycia.
Nie wytrzymała nawet 24h i napisala, że chyba źle zrobia, że pod wpływem emocji to zrobiła i od wczoraj nic nie jadła itd.itp. I chce się spotkać.. masakra
Jesli sam tego nie utniesz to to sie jeszcze pociagnie miesiacami, zdajesz sobie z tego sprawe?
Ja czuję jebana pustke. Nawet przez chwilę nie pomyślałem żeby napisać do niej czy coś, ale się boję o nią bo jest strasznie słaba
Co z tego? Myśl o sobie, a nie o kobiecie, która zatruwa Ci życie, bo jest słaba. Moja dawna była przez miesiąc straszyła mnie samobójstwem (ja pierdolę, co?). Potem tylko żałowałem, bo za bardzo się przyzwyczaiłem, ale faktem było, że tylko się z nią męczyłem i w ogólnych rozrachunku dobrze zrobiłem, że urwałem kontakt.
Teraz dziewczyna ma 22 lata i wyszła za mąż, bo wpadła XD.
Wczoraj jakimiś madrosciami sypala, że w życiu trzeba podejmować szybkie decyzje blabla, że nie znajdzie kogoś kogo szuka we mnie, a teraz ze nie daje sobie rady.. Kurwa nawet 24h nie minęły
Dajcie sobie na wstrzymanie przez tydzień czy miesiąc, bo aktualnie działacie pod wpływem emocji. Wyjdź do ludzi, odśwież stare kontakty, wyjdź z kumplami na bilarda, a w sobotę idźcie na dobrze zakrapianą imprezę do klubu czy na domówkę. Po miesiącu, jeśli nadal będziesz miał takie parcie, spotkajcie się na kawie, porozmawiajcie na spokojnie. Z pewnością będziesz patrzył na całą sytuację pod innym kątem, a przede wszystkim nie będą Tobą kierowały emocje, a przynajmniej nie w aż tak dużym stopniu.
Ewentualnie już teraz zerwij kontakt.
A tak wlasciwie to dlaczego sie rozstajecie? Nie pamietam czy dokladnie mowiles, chyba nie?
Po za tym - i tak za tydzien bedzie sie bujala z nowym kolega, a wtedy Ciebie przyjebie smutek i nawet z tym nie handluj bo tak bedzie. Wiec nie masz sie za bardzo teraz tym przejmowac tylko mysl o sobie.
Przez jej fanatyzm, przez to że nie potrafimy się dogadać, ona robi awantury o wszystko, dla niej 5h dziennie widywac się to malo, nie potrzebuje mieć kontaktu z koleżankami itd. jak coś robię innego to próbuje zwrócić swoją uwagę, co chwilę sms "co robisz"? Dużo by wymieniać.. jeszcze Przez to, że nie jestem takim romantykiem jakim by chciała, że ja potrzebuje otworzyć gębę do innych ludzi...
Utnij ten toksyczny związek.
A tak po za tym jest ok? To dlaczego tego po prostu nie zignorowales, nie porozmawiales z nia i nie ustaliles jasnych i prostych zasad?
Nastepnym razem ustal takie i nie dyskutuj z nia, ani sie nie kloc. To Ty zle poprowadziles ten zwiazek i jak dalej bedziesz taki rozmemłany i bedziesz sie godzil na takie traktowanie to mam dla Ciebie zla wiadomosc - z kolejna dziewczynka skonczy sie tak samo.
Chyba wiekszosc popelnila kiedys taki blad zeby byc na kazde zawolanie i skinienie dziewczyny. Cusz takie zycie mlodego samca Alfa.
moja jest aktualnie, czasem mnie to meczy ale wyjebalem na studia i widujemy sie tylko w weekend problem w tym, ze weekend caly czas musze z nia siedziec robi mi problemyy jak chce pograc w gale, kolezanek nie ma wcale praktycznie i kiedys w zlosci powiedziala ze to przezemnie xD, jak nie bylem na studiach to siedzielismy ze soba prawie caly czas i nie powiem bo mnie to troche meczylo, najgorsze jest to ze gdy siedze w ldz to ona probuje mnie kontrolowac jak mnie nie ma na kompie to zaraz messengera mi spamuje pyta co robie czemu jestem na telefonie i czy przypadkiem gdzies nie ide a jak poszedlem raz na mecz do kumpla w lodzi to mialem awanture przez 2 dni xD, patola troche , wiec rozumiem cie w 100% ale czuje ze chociaz moze czasem bym chcial to nie bede wstanie narazie z nia zerwac bo po prostu jak ją widze to sobie uswiadamiam ze ja mocno kocham, chociaz fakt meczy mnie to coraz bardziej
Zespół niezaspokojenia emocjonalnego. Takie hasełko w google wrzućcie.
Przesadzasz. Opisane przypadki to zwykle loszki, ktore za wszelka cene chca kontrolowac swojego partnera, a ktorzy to partnerzy jeszcze w dodatku na to pozwalaja, a nie zaden zespol niezaspokojenie emocjonalnego, ktory jak widzialem wynika z pobudek duzo glebszych i trudniejszych anizeli zwykla chec posiadania niewolnika. Zreszta jezeli pozwalasz sie traktowac w taki sposob i tak podchodzisz do kobiet to znakomita wiekszosc bedzie sprawdzac, kontrolowac, robic problemy ze zwyklego wyjscia na pilke czy na piwo z ziomkami. Jak nie dajesz o takie cos jebania i nawet nie dyskutujesz tylko stawiasz przed faktem dokonanym to nie ma problemu. Tylko to trzeba od poczatku kobiecie wpajac, ze ma sie tez wlasne zycie bo jesli tego nie zrobisz to predzej czy pozniej zrobi z Ciebie niewolnika jak tych kolegow tu wyzej... a wtedy juz nie da sie wyjsc z takiego stanu. Sam przez to przechodzilem i zrozumialem swoje bledy wiecej ich nie popelniajac.
Dobrze, że ja nigdy takiego problemu nie miałem ;d Teraz z dziewczyną widujemy się w weekendy i jak mamy wolne to trochę częściej, z tym że nie codziennie. Jedyny minus tego to, że czasem seksu przez to trochę za mało, ale generalnie lepiej tak niż odwrotnie imo
Być może trochę przesadzam, ale akurat w tym temacie siedzę i mam nie małe doświadczenie. Wszystkie te zachowania są schematyczne - próby manipulacji, zastraszanie, grożenie, że dziewczyna / chłopak sobie coś zrobi. Ona po prostu panicznie boi się, że zostanie sama. Boi się być sama. Nie potrafi funkcjonować, jako jednostka samodzielna. A z czegoś to musi wynikać. Najczęściej z okresu dziecięcego.
Dodatkowo polecam: http://www.hellozdrowie.pl/psycholog...syczne-zwiazki
jesteś pewny? a nie uświadamiasz sobie raczej jak bardzo jesteś do niej przyzwyczajony? przecież tak się nie da żyć, czemu współcześni "mężczyźni" tak łatwo wpadają pod pantofel? nie mówię żeby być prostakiem i egoistą ale żeby nie mieć czasu iść na mecz czy cokolwiek zrobić samemu dla własnej a nie wspólnej przyjemności?
Bo nie mają pasji, boja się wyzwań, wolą tkwić w swojej strefie komfortu, zamiast się rozwijać, nie potrafią czuć się dobrze sami ze sobą. Idąc dalej brakuje im pewności siebie. Idąc dalej wchodzą w związki, które na początku są emocjonalnym hajem, dającym im szczęście. Idąc dalej ten haj po czasie mija, chcą więcej. Idąc dalej nie dostają więcej, a wręcz przeciwnie, jednocześnie panicznie boją się, że stracą partnerkę, a z nią resztki szczęścia. I w końcu znajdują się pod przysłowiowym pantoflem.
Poczytam jak wroce z pracy bo tutaj nie mam czasu by robic dokladny risercz.
Dla mnie to byloby dziwne - bardzo wiele kobiet zachowuje sie w taki wlasnie sposob. Manipulacja, kontrola, zastraszanie... ze wszystkim tym spotkalem sie albo ja, albo moi dobrzy znajomi. Nie wydaje mi sie by bylo to jakies schorzenie psychiczne, ale zwykla chec kontroli wszelkich poczynan partnera wynikajaca z jego niewlasciwego partnera. Bylbym sklonny nawet powiedziec, ze wieksza wina jest po stronie wlasnie partnera, a nie takiej kobiety. Jezeli pozwalasz sie kontrolowac, pozwalasz na manipulacje od poczatku to moim zdaniem wiekszosc kobiet zaczyna to wykorzystywac.
najgorsze jest to ze aktualnie chec mojego rozwoju mija sie z checia rozwoju mojej dziewczyny(pisze mature w tym roku) i nie wiem kompletnie co z tym fantem zrobic, zdaje sobie sprawe ze gdybysmy sie rozeszli bylo by mi latwiej sie rozwijac
no tylko ze ona nie chce jechac ze mna do miasta gdzie studiuje (bo tam wg niej smurt) nie chce isc na studia, a jezeli juz to nie wie na jakie, a gdy jej powiedzialem ze chcialem isc na praktyki (co by sie wiazala z calymi wakacjami w lodzi) to zwyzywala mnie i ze ona sie nie zgadza xD
oboje poki co mieszkamy w miescie 60km w lodzi (no ja tylko w weekendy i swieta poki co)
Jak najbardziej ale nie do końca życia. Mnie(nam) po dwóch latach już zaczyna to wadzić więc w bardzo bliskiej perspektywie planujemy razem zamieszkać.
Ale kobieta Chelsa to jakiś skandal za przeproszeniem. Sama ma niskie ambicje to zabija też ambicje faceta. Nigdy bym swojej kobiecie nie zakazał żadnej formy rozwoju zawodowego nawet jeśli wiązałoby się to z jakimiś przejściowymi niedogodnościami dla nas. Przypuszczam, że ona powiedziałaby podobnie.
U mnie było tak, że jak nagle za często się zaczęliśmy spotykać i nie miałem czasu na coś swojego to powiedziałem, że może do mnie wpadać, ja będę robił swoje, ona swoje w jednym pokoju i to działa. Mam czas na zrobienie własnych rzeczy, ona w tym czasie robi na studia i w przerwach się przytulamy itd. Moim zdaniem układ idealny :D
wyjales mi to z ust, potwierdzam
wiem cos o tym, na poczatku spoko, z czasem robilo sie to chore, ja mialem nawet taka akcje ze jak chcialem wyjsc na MIASTO na piwko ze ZNAJOMYM to miala problem, bo tam gdzie chcialem isc (deptak XD) moga byc dziewczyny i blablabla_wklej_co_chcesz. Jak wyszedlem bez jej 'zgody' to nie dosc ze tysiac smsow, to wydzwanianie do mnie i darcie ryja z placzem. Ignorowanie jej = bardziej wkurw i bylo jeszcze gorzej. Niestety musiala sie "przeze mnie" naplakac w chuj. Jak zerwiesz teraz ta znajomosc, to nie dosc ze sobie pomozesz, to w duzym stopniu twoja panna, bo ona bd miala czas na przemyslenia. Moja byla sama mi powiedziala ze byla idiotka, ze teraz widzi co robila i jej wstyd. Mozesz tlumaczyc, mowic, ale to nic nie da, dopiero same sie skapna po rozstnaiu.
same here, daje okejke
@Master ; dobrze gada, ale ja powiem to z mojej strony. Na samym poczatku jak panna sie pytala co robie itp to nie bylo problemu przeciez odpisac, wiec "pozwalalem" jej na to. Az po jakims czasie sie szczailem ze ona po prostu chce wiedziec gdzie z kim kiedy i jak. Chorych akcji bylo tysiace, ale szacunek bo po za tym byla wporzadku i niczego jej nie moglem zarzucic.
I wraca stara prawda, że związek to szacunek, szczerość i zaufanie. Jak brakuje, któregoś z tych czynników to coś się rypie. W tym przypadku jest to brak zaufania. Ja tam nawet się cieszę jak moja gdzieś wychodzi z koleżanką na piwo do pubu jak ma siedzieć sama w domu, czasami ja sam zamulam w domu i nie chce mi się z nikim spotkać to ona nawet mnie opieprza żebym poszedł do ziomeczków. Skarb hehe
Z takich zabawnych akcji tez mialem kilka, ale jedna byla czolowa. Ona w wakacje pracowala (studiowalismy wtedy razem jeszcze, ja w wakacje wyjebka ona haratala), ja mialem sobie wolne. Oczywko nie wolno mi bylo opuszczac domu pod jej nieobecnosc (8-20 pn.-pt.) bo od razu spina i kilka razy zlamalem ta niepisana "zasade". W ten pamietny raz poszedlem sobie na basen z ziomkami i na nieszczescie akurat do mnie zadzwonila zeby hehe "zapytac co slychac" i nieszczesliwie w tle uslyszala jakichs krzyczacych i smiejacych sie ludzi. Od razu bylo, ze co to za dziwki, gdzie ja sie szlajam i w ogole. xD Powiedzialem, ze na basen poszlismy sobie z ziomeczkami elegancko to pozniej wojna przez tydzien, ze skoro ja sobie sam chodze jakies gole dziwki ogladac to ona tez znajdzie sobie jakiegos hehe kolege i bedzie z nim chodzic. Powiedzialem, ze spoko niech sobie chodzi to byla spina, ze tak mowie bo jej nie kocham xD
W kazdym razie to, ze zachowywala sie w taki sposob to byla glownie moja wina i tyle.
a tam, cos o tym wiem, wkurwiajace
ja pamietam jak siedzialem u panny i przyszla do niej kuzynka, ja wybieralem buty akurat na necie i ta kuzynka mowi ze te na dole sa fajne, a akurat chcialem sobie je kupic, wiec skomentowalem cos w stylu "dzieki, wlasnie tez o nich myslalem" to moja juz teorie spiskowe xD i pomimo ze smieje sie piszac o tym, to wcale tak smiesznie nie bylo bo o ile dobrze pamietam to cos rozjebala w pokoju
mialem o tym tutaj nie wspominac, ale chociaz lizne temat
jak przekonac do siebie do glupiej rozmowy niesmiala dziewczyne? w chuj niesmiala plus do tego skresla chlopakow z gory, nawet nie rozmawia z nimi, tzn jak podejdziesz 1 to cos tam porozmawia, czasem lepiej, czasem gorzej, ale to tylko tyle. Nie wiem czy skresla ich z gory bo ma jakis problem, rodzice, cos sie kiedys jej przykrego przytrafilo, nie chce jej sie/nie ma czasu/wstawcochcesz czy po prostu przez swoja niesmialosc
Po prostu od poczatku jej na to pozwalalem. Zachowywalem sie jak pizda bez wlasnego zycia osobistego i to tak po prostu ewoluowalo - to o czym pisalem wczesniej. Gdybym od poczatku zachowywal sie w sposob normalny, a nie poswiecal jej chcac nie chcac kazde 5 minut mojego zycia to zapewne caly zwiazek rozwinalby sie w duzo zdrowszym kierunku i moze trwalby do dzisiaj. W momencie kiedy sie od tego odcialem zwiazek sie zakonczyl bo mi nie chcialo sie ciagle klocic po prostu.
Ta z butami tez mialem kiedys dobre jak dobrej kolezance powiedzialem, ze ma fajne buty xD Ja pierdole co przypalu nie bylo to ja nawet nie xD To byly czasy hehe.
jaki jest taki optymalny czas pisania z potencjalną kandydatką dziennie? żeby nie wyszło że 1. jestem nachalny, 2. że jej się znudziłem po kilku dniach takiej korespondencji administracyjnej
a ponadto żeby zostawić po sobie 'czar' za którym może się stęsknić
to nie widziałem, niby jesteśmy w podobnym wieku ale podejście do sprawy zgoła inne, generalnie myślałem, że kobiety są różne i nie da się żadnej regułki z czasem rozmowy na fejsie, o którą pytasz dopasować do wszystkich na raz, jedne pewnie w ogóle wolałby nie rozmawiać i oczekują konkretnej inicjatywy a drugim to i pewnie wystarcza sama rozmowa
U mnie od końca października do sylwestra, niby widywalismy sie co tydzien w jakims tam gronie ale zawsze byłem najebany ;d
No a po sylwestrze wszystko sie zmieniło, wiec jak masz o czym pogadać chociażby przez tego fejsa, bo na żywo do sylwestra nie miała o mnie zbyt dobrego zdania ale "czekała na normalna rozmowe, bo lubiła ze mna pisać i troche juz jej zależało i nie chciała tych rozmów tak nagle przerwać".
A teraz jest cacy, na fejsie sie zbytnio nie da pogadać, ale na żywo zajebiście.
Też kierowałem sie tym że miesiac juz to za długo i juz jakies friendzone a tu zonk, zależy od laski i jej nastawienia, no i od tego jaki Ty jestes
PS Kiedys ktos pisał ze gada z swoja laska , ja wtedy z nia nie byłem, tak że pisze, nie pisze dobranoc, tylko na przyklad odpisuje nastepnego dnia czy jak gdzies idzie to odpisuje jak wraca.
Sprawdzało sie, nigdy nie musiałem pisac nic w stylu "siemka, co tam", tylko rozmowa tak sie ciągła ponad 2 miesiace i było cacy.
Teraz to co innego, bez dobranoc by sie nie obeszło :D
Na początku znajomości poświęć 2 minuty na rozmowę przez internet i zaproponuj spotkanie. Cześć, co u ciebie, u mnie dobrze, lubię cię chodź na kawę - dosłownie. Jeśli dziewczyna jest normalna i zrobiłeś na niej na żywo dobre wrażenie to się zgodzi. Jak nie będzie miała wtedy akurat czasu to zaproponuj inny termin. Jak znów dostaniesz odmowę odpuść temat. Takie pisanie o pogodzie na fejsbuku jest dziecinne i sztuczne, pokazujesz że nie masz nic innego do roboty.
właśnie wstydzę się tego, bo teoretycznie o wiele szybciej poznaje się ludzi w 'realu', no ale niektórzy nie są w stanie się tak szybko otworzyć na kogoś w rzeczywistości i lepiej im idzie takie pisanie ;d
to jest imo dziecinne i mocno wygodnickie
jak ktoś chce to pisze, jak nie to nie, tak powinna wyglądać relacja bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia i sztucznego naciągania rozmów, później wychodzi jakieś ukrywanie się przed drugą osobą albo tego typu rzeczy, ja jestem zwolennikiem stawiania sprawy jasno i szczerze, od samego początku, tylko tak można budować jakieś 'internetowe relacje' moim zdaniem