Skoro małżeństwo kobiety i mężczyzny warunkowane jest potomstwem to powinniśmy wprowadzić zakazy dotyczące zawierania małżeństw przez osoby, które już dawno są po okresie prokreacyjnym, dodatkowo powinniśmy anulować wszystkie małżeństwa, które nie posiadają potomstwa. Czy to ma jakikolwiek sens?
Sprawa tak naprawdę rozchodzi się o tzw. naturalność czy też normalność. Idąc definicjami owszem, być może nie jestem normalny (homoseksualizm to odchylenie od normy), ale słowo normalny może mieć bardzo pejoratywny wydźwięk. To samo z patologią. Zwykle kojarzy się patologię z alkoholem, narkotykami czy przemocą w rodzinie, ale zauważmy, że wnuczek wychowywany przez babcię to też jest patologia.
Oczywiście uważam, że MAŁŻEŃSTWA homoseksualne powinny być legalne. Jestem w stanie postawić tezę, że osoby, które są przeciwko mają kompleksy i są egoistami (bo dlaczego ten głupi pedał ma mieć takie same przywileje jak ja!). Czekam na konkrety, naprawdę konkrety. Na razie poszły argumenty o wierze (no kurwa, nie każdy jest wierzący a Polska to kraj ŚWIECKI!) i prokreacji (który łatwo można obalić). Ja chcę więcej. Albo może powiedzcie w końcu, że dwóch kochających się facetów was brzydzi (bo kobiety przecież nie) i wasze małe rozumki nie są w stanie zaakceptować takiej miłości. Bo argumentów to wy niestety nie posiadacie. A przynajmniej nie takich, których nie mógłbym (jak i wielu innych użytkowników) obalić.
Zakładki