ProEda napisał
Każdy ma prawo do swojego zdania.
Całej kłotni by nie było, gdyby przeciwnicy nie zaczęli spin - ktoś napisze, że jest za i od razu atak.
Jakby nas wszystkich - przeciwników aborcji - wyskrobano wcześniej, to teraz też nie byłoby kłótni. Masz, świetny argument za aborcją, taki na poziomie twoich wypowiedzi tutaj. Nie musisz za niego dziękować.
I ja jako zwolenniczka aborcji, nie będę kminić tego co piszesz, bo mam zdanie inne, ktorego nie zmienię.
I to niby my jesteśmy zaślepieni, bo wierzący blabla i nie da się dyskutować. Ok, możesz sobie mieć swoje zdanie, ale nie zmienisz tego, że nikt nie może przewidzieć przyszłości, w związku z czym tamten argument jest idiotyczny.
Mówisz, że dziecko oddane do dd może być prezydentem, etc. Znasz jakiegoś prezydenta z domu dziecka?
Jest więcej zmarnowanych żyć w dd niż niezmarnowanych, dd nie są wspierane jak należy przez państwo. Odsetek ludzi z dobrym zyciem z dd jest o wiele mniejszy niż tych ze zlym zyciem. U mnie był kiedyś dd w mieście i wiesz co? Sama patologia, prawie wszyscy skończyli na ulicy (mówie tu o moich rowiesnikach plus minus 3 lata.
Przecież sama piszesz, że "prawie wszyscy" i "większość", a nie że "wszyscy, dokładnie 100%", więc tylko potwierdzasz to, co napisałem wcześniej. Prezydenta żadnego nie znam, ale to nie znaczy, że takiego nie będzie, przecież ktoś musi być pierwszy (i na dobrą sprawę nie oznacza też, że takiego nie było). Owszem, jest problem z organizacją domów dziecka. Duży problem. Ale masowe dokonywanie aborcji nie jest żadnym sensownym rozwiązaniem (jest nawet gorszym rozwiązaniem niż brak rozwiązania).
Więc to Wy "nie kminicie", a my kminimy więcej.
My niczego nie zabraniamy ani niczego nie narzucamy. A Wy chcecie rzadzić czymś co Was nie dotyczy i nawet będąc bogatymi nikogo z dd byście nie zaadoptowali.
Aha, bo ty wiesz co bym robił z pieniędzmi, gdybym był bogaty. I wręcz przeciwnie, to ty chcesz rozporządzać czymś, co do ciebie nie należy - czyimś życiem. Ja chcę, żeby każdy mógł sam dokonać wyboru.
Jeśli Wam tak zależy by być gwałconymi/rodzić dziecko niechciane to wynajdźcie sposob na zapladnianie facetow, by dziecko np. dupą wychodziło czy w jakikolwiek może chirurgiczny, medyczny sposób.
Potrzeba matką wynalazku, czyż nie? I wszyscy będą szczęśliwi, a Wy będziecie spełnieni :D
W taki sposób to sobie możesz dyskutować w gimnazjum na wudeżecie. Bez komentarza.
A co do argumentu : ci co są za aborcją zdążyli sie urodzic - wcale nie przemawia za trafnoscią tez przeciwników - właśnie dlatego, że jestesmy świadomi naszych zyc i kto wie ilu z nas chcialoby cofnac czas i byc wyskrobanym?
Ci, którzy chcieliby być wyskrobani, mogą się teraz zabić. Ci, którzy nie chcieli, mogą żyć dalej. Jak widzisz, masz wybór - dzięki temu, że ktoś nie zdecydował za ciebie.
I kolejny raz powtarzam: nie możesz przewidzieć przyszłości, do cholery. Więc to, że ktoś wolałby być wyskrobany, nie jest ŻADNYM argumentem za aborcją, bo nie wiesz, czy dziecko, które będziesz miała zamiar usunąć, też w przyszłości chciałoby być wyskrobane.
To nie jest morderstwo, przeciwnicy bazują na jakichs wymyslonych pod siebie argumentach, a nam argumenty nie potrzebne - mamy rozum i tyle.
Co to są "wymyślone pod siebie argumenty"?
A twoje zdanie nie jest żadnym pieprzonym aksjomatem, więc owszem, argumenty są ci potrzebne. Ale ok, dobrze że chociaż przyznałaś, że ich nie masz.
Aha i jak to ktoś ładnie ująl;
jajko to nie kura więc płód to nie człowiek
Więc proponuję tym stwierdzeniem odpowiadać na wszystkie zarzuty przeciwników, w końcu przestaną drążyc ;d
Przecież nie o nazewnictwo się spieramy. Możesz sobie mówić, że to płód a nie człowiek. Nie robi mi to żadnej różnicy. Nie zmienia to faktu, że jest to byt ludzki, posiadający ludzkie życie.
Ale jeśli już wchodzimy w takie tematy: płód to zarodek, tak samo jak jajko (dokładnie to w jajku znajduje się zarodek), a zarodek to "osobnik roślinny lub zwierzęcy (także ludzki) we wczesnym etapie rozwoju zwanym okresem zarodkowym" (za wikipedią). A jak nazywamy "osobnika ludzkiego"? Czyżby człowiekiem...?
Zakładki