tibia77 napisał
W tym całym twoim bełkocie jest tylko jeden feler, mianowicie: zgodnie z twoim tokiem rozumowania, możemy generalnie wszystko sprowadzić do kwestii jedynie światopoglądu, co w zasadzie ogranicza pole do jakiejkolwiek argumentacji do zera - i to akurat nie ma NIC wspólnego z logiką. Inaczej mówiąc: argumentujesz, że można odrzucać czyjąś argumentację tylko i wyłącznie ze względu na swój światopogląd, co oznacza, że twoją argumentację też można odrzucić zgodnie z nią, a to powoduje że przeczysz sam sobie.
A co do tego zdania o naruszaniu wolności, to powinno ono raczej brzmieć: wolność człowieka kończy się tam, gdzie pojawia się odpowiedzialność za innego człowieka. Dlatego dziecko może "naruszyć wolność matki" - jak ty to mówisz, ale matka nie może "naruszyć wolności dziecka", bo to matka jest odpowiedzialna za dziecko, a nie dziecko za matkę. Więc co do twoich analogii: nieudzielenie pierwszej pomocy powinno być (i zdaje się, że nie bez powodu jest) karane, gdyż po części w takiej sytuacji spada na nas odpowiedzialność za tego człowieka. Natomiast pozostałe 3 przykłady są o tyle inne, że nie dotyczą 'sytuacji bezpośredniej'. Nie jestem odpowiedzialny za to, że gdzieś był wypadek i ktoś tam umarł, a ja akurat tam nie byłem i mu nie udzieliłem pomocy, ale co innego jeśli jestem świadkiem wypadku i nie udzielę pomocy, prawda? Pierwsza pomoc podpada pod to drugie, a wpłacanie kasy, podatki na chorych i oddawanie narządów pod to pierwsze. Liczę, że zrozumiesz o co chodzi.
Napisałem bełkocie, bo piszesz nie wiadomo o czym i wymyślasz jakieś hasełka, a całe twoje stanowisko można by zawrzeć w jednym zdaniu, które byłoby po prostu twoją własną interpretacją tej "zasady" o ograniczaniu wolności (która sama w sobie też jest takim hasełkiem).