O właśnie, miałem napisać w tym temacie parę dni temu jak wróciłem z londynu. Pierwszy czy drugi dzień tam, byłem w sklepie Lillywhite's czy coś takiego, buty i te sprawy, chciałem coś kupić siostrze. Przechodzę przez dział ze spodniami etc a tam jakaś grupka 6-7 osób, Polacy, taka rodzinka, ze trzech czy czterech dorosłych i parę nastolatków. Nagle jeden z nich, grubas ze 40 lat, zaczyna się rozbierać na środku sklepu i przymierzać spodnie. Podchodzi do niego jakaś babka z obsługi i mówi po angielsku, że tu nie można się przebierać i wskazała mu gdzie jest przebieralnia. Typ zaczął się burzyć, że nie i normalnie kontynuował swoje przymierzanie. Ona wtedy mówi, żeby poszedł do przymierzalni albo będzie musiała ochronę wezwać, wtedy kompletnie cała rodzinka zaczęła jej wjeżdzać po polsku coś tam ją wyzywali, jakieś teksty typu 'co ona sobie może przychodzić i mi tak mówić' albo 'niech sobie kurwa wzywa ochronę' i generalnie taki cyrk, że aż mi było wstyd, że jestem Polakiem :/
Zakładki