No ludzie, chyba NIKT nie pomyślał nawet przez moment, że KAŻDY jeżdżący Golfem III to wsiur..
Jednak różowa polówka i golf czy lub coraz częściej IV często idą razem w parze.
Wersja do druku
Według mnie określenie "wieśniak" czy "wsiur" oznacza osobę, która buja się po mieście samochodem z otwartymi szybami, zimnym łokciem i muzyką nastawioną na 100% głośności (+ tuba). Najczęściej takie widoki często idą w parze z rozkraczonymi, ledwo jeżdżącymi samochodami (nie koniecznie musi być to tico czy cinquocento, raczej stare hondy civic, golfy 2/3 czy passaty b3). Łorewa, chyba zeszliśmy trochę z tematu :)
Ja mam passata b5 i wkurwia mnie gadanie znafcuf,że jest to samochód dla januszy.
Co do tico i matizów to nie oszukujmy się ale te auta maja już kultowe stereotypy :D
up
Ew wiocha w chuj takie coś jest zawsze mam beke(sam lubię głośno słuchać muzyki ale wtedy nie opuszczam szyb ::D)
A jak mam popsutą klimę i słucham głośno muzyki to co mam zrobić? Z resztą jeżdżę golfem więc udaje w chuj buraka, a potem łamie stereotypy, bo zawszę wpuszczę, zawszę przepuszczę. Pełna kulturka ;d
Podjeżdza golf z muza na fulla i przepuszcza babcie na pasach, a one mają miny jakby im się Jezus objawił
też lubię muzykę mieć głośno i przy 30 stopniach na plusie niebede zamykał szyb. lol. ;d
@edit
Co wy macie do tico? auto jak auto. ;d
To mają do tico i golfów, bo sami nie mają żadnego samochodu.
Serio sam bym nie pogardzil nawet takim Tico ...
golf świetny samochód, nasz rodzinny od wielu lat (najpierw mieliśmy golfa 2, potem 3, teraz 4)
ja mam e36, tez cebulacki
:D
U nas typo chciał fajkę od kumpla, a ten mu powiedział że przecież ma swoje, a ten - cudze lepiej samuje xD
od tamtego momentu ma ksywę "cudzak" xD
Wyliczyłem, że 3 na 4 przypadki gdy kupie sobie colę w szkole i otwierając puszkę wydaje ten charakterystyczny dźwięk ktoś musi powiedzieć "daj łyka" i w tym samym momencie, niczym zdążę zareagować bierze moją puszkę z napojem i wypija pół. No ja pierdole. Albo dałem 2-3 razy jakiemuś kumplowi 10/20/30 gr na fajkę bo mu brakło to teraz dziennie nawet i kilka osób żebrze "na fajkę"... do bogatych nie należę, po prostu staram się szanować kasę jaką mam i nie wydawać na pierdoły tylko kupić sobie jakieś jedzenie. Pare osób z klasy widzi, że zawsze mam żeby sobie coś kupić to kombinują żeby coś wydrzeć :)
"Daj palca, a będą chcieli rękę"
Panowie to nie temat juz o golfach i tico od teog jest motoryzacja wg mnie
z cebulactwa Kumpel poszedl do klubu wniosl swoje dwa piwa bo mu szkoda bylo juz kasy na bro w klubie . WG mnie cebulecatwiem nie jest to ze pijesz piwo przed wejsciem do klubu ale to ze wnosisz to piwo probujac zaoszczedzic. Drugie cebulactwo przypomnialo mi sie z wakacji gdzie bylismy w 8 osob i 1 para (chlopak laska) Oszczedzali na obiedzie jedzac zupki chinskie gdzie pozostala 4 Chodzila razem mna obiady (2 osoby to byli jakies indiwidualisci ;ddd ) Na koniec calego wyjazdu koles poszedl kupic dwa piwa z sokiem zamiast zpalacic 10~zl zaplacil 40~;d bo ekspedientka dala mu z lukrem czy cos a on sie nie skapnal i wzial... bo soku nie mieli chodzil zly cala impreze pozostala ;d (karaoke X D)
Co jest złego w noszeniu alkoholu? W klubach dość, że musisz wejściówkę zapłacił, szatnię oraz za piwo rozcieńczanie 8 zł, dlatego oszczędzam przy każdej możliwej okazji. Nikt na wnoszonym nie cierpi, a jeśli kulturalnie przelejesz i nikt nie widzi to co za problem.
Z tymi obiadami to też nie wiem czy cebula. Może inaczej zaplanowali swój budzet. Po za tym, niestety żyjemy w kraju gdzie wyjście żeby zjeść w restauracji kosztuje i to nie mało, a na dodatek nie masz pewności czy się najesz... ;s
W sumie nie wiem czemu sami sobie nie gotowalisci tylko w dwie przesadne strony.
U mnie mało cebuli ostatnio. Chociaż nie. Przez kwiecień chodziłem na siłkę po 21, zeby nie bylo właściciela i żeby za karnet nie płacić. Teraz miałem przerwe 2 tygodnie, ale przyszedlem i zapłaciłem i powiedziałem, ze półtora miesiąca nie chodziłem. Przecież to jak położyć na chodniku 55zł ;dd
'
Pewnie zeby sie pobawic, bez placenia 10 zł za wode z piwem, albo 15 za gowniany drink ( w sumie zalezy od drinka). Do klubow akutalnie chodze rzadko bo przestalo mnie to krecic, ale jak juz sie zdazy to wole sie nabombic solidnie przed i w srodku kupic 2-3 piwa, zeby podtrzymac obecny stan rzeczy. jednakze tez hejtuje gownopiwa z klubow. zreszta jak juz jestem, to zazwyczaj jest ktos znajomy na barze, wiec nie place tyle ile rzeczywiscie kosztuje
Picie przed klubem - normalka
Wnoszenie swojego alkoholu do klubu - cebula
No nie wiem czy picie przed klubem to jest to samo co wnoszenie tam alkoholu, poza tym pijąc przed klubem nie możesz się napierdolić, bo nie wejdziesz więc siłą rzeczy jakieś piwko w klubie musisz kupić.
Jeżeli zwykłym cebulactwem nazywacie zaoszczędzanie to pozdro.
Kurwa widzę że sami bogacze się znaleźli.
Dokładnie, napić to można się iść do baru, wtedy faktycznie nie ma co pić przed wejściem.
+
jeśli ktoś chodzi z 10zł w portfelu na miasto i zachowania typu ''wnoszenie piwa do klubu'' tłumaczy oszczędzaniem to chyba coś nie halo.
Jak już ktoś #up napisał, jak nie masz pieniędzy żeby iść na miasto to po prostu nie idź, za 10zł to można iść na chińskie, a nie do klubu.
Odnośnie wódy w klubach :D
http://www.youtube.com/watch?v=WVu23_Tu81A
Jak się do klubu wybiera to trzeba być przygotowanym na takie koszta a nie na boku mykać z 0,7.
Maxeminor buciki za 600zł kupuje, a cole do kina wnosi. Nominacja do cebuli 2013 roku.
Ja osobiście do lokali nie wnoszę swojego jedzenia, do kina ewentualnie jakiegoś batona, którego nie można kupić w barze. Jednak moi znajomi dość często przemycą jakieś piwo do lokalu czy wódkę do klubu i nie widzę w tym nic złego. W Polsce trzeba kombinować. Jeżeli nikt się tym nie afiszuje to ja problemu nie widzę. W lokalach robią w chuja dając rozwodnione piwo, więc cwaniakowanie działa w dwie strony.
Siema plesio XDD moje posty na zawsze u Ciebie w sygnie.
No i tak, nie zamierzam nie wnosić coli do kina, niech ogarną ceny biletów to może ludzie zaczną też żarcie częściej tam kupować.
Tak, jestem cebulą, ni ma chuja.
XD Życie, co poradzisz.
Równie dobrze można nazwać cebulakiem kogoś, kto zamiast iść do kina, ściąga za miesiąc film w necie. Nie będę tutaj się z nikim kłócił, bo owszem, wnoszenie czegokolwiek do kina/klubu itp. jest cebulackie, ale kurwa trzeba też umieć rozgraniczać różne przypadki.
Przesadzacie, gdyby ceny był normalne to nikt by nie wnosił. Film w 3d to prawie 30zł, jeżeli bym chciał kupić jakieś żarcie w kinie to 15zł minimum za rozwodnioną colę, po której jeszcze bardziej chce się pić i duży popcorn który jest przesolony, rozumiem np. 5zł za litr coli w kubku, a nie prawie 10zł to jest gruba przesada.
Zresztą jeżeli on chce wnosić to niech wnosi, to nie jest wasza sprawa, bo jeżeli zapłacił za film i wniesie żarcie i nie zostawi syfu to wg mnie cebulactwem to nie jest.
Idę do klubu, pije wnoszony alkohol (w sumie rzadko to robie, ale staję po obronie tych wnoszących) i bawię się tak samo dobrze jak Ci co kupują na miejscu. Więc nie wiem w czym problem. Po za tym jeśli mam 50zł na alkohol i wniósłbym 2 piwa i je wypiję to potem wydam te 50zł, a jakbym nie wniósł to też bym wydał 50zł więc powiedzcie mi gdzie tutaj lokal traci. Tak samo jak kiedyś była nagonka na tych co dzwonki z dodą sobie wysyłali, bo doda na tym traci. Taki chuuj. Ktoś mi wysłał to biorę, nie wyślę to nie kupię, bo mi to niepotrzebne.
A dorabianie ideologii do wnoszenia czipsow do kina to sobie w dupę wsadźcie, bo zaraz wyjdzie na to, że film jest lepszy i ciekawszy, a do tego reklamy krótsze jak jesz popcorn z kinowego baru, a nie czipsy z biedronki. Do tego uważajcie, żeby ktos Wam coli zero nie wlał, bo takie śmieszki w barze teraz są. Niejedna już wkrecona została.
Te ceny faktycznie są dość tragiczne, w londynie mój wujek za 18gbp miesięcznie może wchodzić cały miesiąc na każdy film :X
A co do wnoszenia rzeczy do kina to mam mieszane uczucia, płacisz 18-25 zł za bilet więc i tak kino zarabia i generalnie to zdarzyło mi się przyjść z własnym jedzeniem, nie uważam tego za jakieś wieśniactwo, nie porównujcie tego do restauracji gdzie przychodzi się dla jedzenia. W szkole też cebula mieć własne jedzenie bo bufet nie zarabia?
Gdyby te ceny były normalne to pewnie bym kupował, ale naprawdę 25 zł za nachosy i colę?
Ja do kina chodze ~2 razy do roku, nie dosc ze za bilet musze zaplacic to jest 30(sic!) minut reklam przed rozpoczeciem filmu.
Co do wnoszenia wlasnych rzeczy- dopoki nikt tym nie szelesci, trzeszczy , chuj wie co nie mam nic przeciwko.
Otóż to. Co innego jak jakiś Janusz by krzyczał 'eeee irena, dej te paprykowe i otwórz mi harnasia'. Jeśli ktoś kulturka po cichutku i nic nie widzę, ani nie słyszę czyli nawet o tym nie wiem to chuj mnie to boli :D
Serio? porównujesz noszenie kanapek do szkoły z kupowaniem coli w kinie ;d?
gdyby wyjścia do kina miały mnie kosztować 30zł (w tym cola i czipsy ze sklepu) to bym w kinie był co tydzień, jednakże liczę się z tym, że jak już idę to chciałbym kupić sobie jakiś popcorn czy cole. Wniosek? nie chodzimy (chyba) do kina co tydzień więc jak już się wybierzemy to nie przystoi przemycać czipsów w torebce z Tesco.
Na imprezy też bym mógł chodzić codziennie, bo przecież pić nie trzeba, a klubów z free wejściem jest mnóstwo.
Serio? XD
Jasne, lepiej nie iść do kina, bo jak idę, to kurwa MUSZĘ kupić colę i popcorn w bufecie :D To jest dopiero bieda umysłowa.
Wolę iść w czwartek za 10zł od biletu, z dziewczyną, postawić jej kino, kupić dodatkowo colę za piątaka i robić tak 2-3 razy w miesiącu (albo i więcej, w zależności od tego, co akurat leci) niż takie chore myślenie jak Ty odstawiać.
PS w naszym kinie (i chyba w każdym, w którym byłem) popcorn jest chujowy, a kola to 70% wody. Buli się za to ponad 20 zł i na nic to nie smakuje.
Ktoś ma jakieś inne odczucia co do bufetów w kinach?
A z tym klubem to już w ogóle beka - jak mam ochotę zabalować i mam wstęp za darmo, to niby z jakiej racji mam nie iść do klubu? Bo co kurwa, nie stać mnie na parę drinków tam? A to jakiś problem napić się przed/wyjść w trakcie?
Serio? Aż tak źle z Tobą?
śmieszna interpretacja, ale czego innego się spodziewać.
skoro Ci szkoda pieniędzy na cole to zrób tak jak z klubami - napij się przed wejściem.
Fajne imprezy w klubach z selekcją - OKEY
Chodzenie do takich tylko dlatego, że są za darmo - NIE OKEY
Jakbyś cofnął stronę do tyłu to masz dyskusję na temat WNOSZENIA alkoholu do klubu, sam piję przed wejściem do klubu (o czym też stronę temu wspomniałem) jednak wnoszenie alkoholu do klubu jest dla mnie śmieszne. Jednak jak idziesz w całonocny balet to trochę pieniędzy potrzeba i nie widzę zbytnio dobrej zabawy za 10zł.
Co do kina, spaliłbym się ze wstydu jakbym miał z butelką coli w ręce i czipsami w drugiej wejść do sali kinowej pełnej ludzi.
btw. Wjeżdżasz do kina w SECIKU ZA MILION ZŁOTYCH, a pod pazuchą masz skitrane czipsy, bo Ci szkoda ? to jest dopiero bieda umysłowa.
#co popcornu
U mnie popcorn jest bardzo dobry, przebija 1092392razy popcorn ze sklepu/z mikrofali.
No popcorn u mnie w kinie jest ciepły i dobrze dosolony, ale to nie uzasadnia ceny 15 zł , 25 z colą. Z resztą idziesz do kina i płacisz im za bilet, powinni się cieszyć, że go kupujesz, a to że weźmiesz własne chipsy nie ma znaczenia.
No i jakby nie patrzeć, to chyba każdemu normalnemu człowiekowi będzie szkoda zapłacić za popcorn z 300-400% przebitką i taki zwyczajny rozsądek może ułatwić uzbieranie na ten 'secik' (chodzi tu o ubrania?)
Co do klubów to się nie wypowiadam bo nie lubię takich klimatów
Ja pierdole. Cebula =/= oszczędność. Kupienie chipsów i coli poza terenem kina to nie cebula, to oszczędność. Mnie też nie widzi się płacić za TO SAMO (a nawet nie, bo jak wspomniano - cola w takim kinie to i tak w większości woda) 2 lub 3x tyle. I jak tu porównywać, że skoro ktoś wypije pare piw przed klubem to niech wypije colę przed kinem? Przecież to śmieszne. Alkohol działa jak działa = zabawa jest lepsza. Cola działa co najwyżej orzeźwiająco - jesz słony popcorn / chipsy lub po prostu cię suszy i chcesz się napić. Nic tu nie da picie przed kinem (lol). Zakładając też (bo tak jest), że nie każdemu się przelewa, nie każdy dostaje hajs stówami od rodziców lub nie ma możliwości zarobienia go - rozumiem, że ma sobie odkładać do skarbonki pieniążki, żeby pójść do kina i wyjebać za żarcie i picie trzykrotną cenę biletu? Skoro za to mógłby kupić coś potrzebnego za np. tydzień? A wszystko to po to, żeby w oczach jakiśch idiotów nie wyjść na cebulaka (choć ludzie na sali i tak mają wyjebane, czy kupiłeś żarcie w kinie czy poza kinem).
U mojej dziewczyny na urodzinach było dużo wódki i gdzieś 20piw. Jako że nikt nie chciał mieszać to pili tylko wódkę a piwo sączył aby jeden chłopak. Około 23:00 oznajmia ze musi zmykac i czy moze sobie wziac piwo na drogę. Wraz ze swoją dziewczyną wzieli po 4 piwa o0
Dokladnie, nie wiem jak inni, ale nawet gdybym mógł sobie pozwolić na wydanie 25 zł na popcorn i colę to i tak bym tego nie zrobil, bo to tak jakbym 15-20 zł wywalił na ziemię. Nazywanie cebulakami ludzi którzy bardziej szanują pieniądze jest śmieszne.