"Ponad pięćdziesiąt lat. Sporo jak na pseudokibica, cios już nie ten, szybkość reakcji też wolniejsza, niż młodociani chuligani. Okazuje się jednak, że wiek nie jest przeszkodą, jeśli istnieje okazja „dymić” na stadionie Korony. Tak właśnie zrobił oskarżony przez sąd kibic Korony, o czym donosi na swoim profilu w serwisie Facebook, Paweł Jańczyk, rzecznik kieleckiego klubu.
”Oskarżony o przeklinanie na stadionie oraz o opuszczenie stadionu w 80. minucie – czyli nie zajmowanie swojego miejsca. O uczestniczenie w nielegalnym zgromadzeniu (droga ze stadionu na parking, pan milicjant szedł za oskarżonym, spisał numery rejestracyjne i na tej podstawie ustalono jego adres). Na meczu był z synem lat 17, dlatego też oskarżony jest o demoralizowanie syna, odwiedzał ich już kurator (niezapowiedzianie).”
Wiedzieliśmy i pisaliśmy już o skandalicznym zachowaniu policji w Kielcach, ale chyba nikt nie spodziewał się, że te policyjne zatrzymania zakończą się sądowymi wyrokami. Zazwyczaj reguła działania jest taka sama – policja wyłapuje, nadgorliwie, bez uzasadnienia, bez dowodów, po czym wnosi o absurdalnie wysokie kary. Sąd rozpatruje i albo uniewinnia, albo radykalnie zmniejsza karę.
Tym razem jest inaczej. Gość może stracić pracę (karalność…), bo jakiś policjant wymyślił sobie, że dzisiaj ujmie chuligana stadionowego. I wymyślił sobie, że najgorsze co może się przydarzyć siedemnastolatkowi, to przeklinający w emocjach na stadionie ojciec oraz udział w nielegalnym zgromadzeniu pod stadionem. Ach, no i oczywiście opuszczenie swojego miejsca. Demoralizacja siedemnastolatka wcześniejszym wyjściem ze stadionu i przeklinaniem…"
źródło weszło.pl
Od dawna w Kielcach dzieje się źle, ale to już przechodzi ludzkie pojęcie. Komuś w tym kraju sufit na łeb spadł. Ale co tam, chuligan, ultras, fanatyk, piknik - jeden chuj, zamknąć!
Zakładki