Albo chociażby Norwegia czy Islandia. One nic nie traca na tym, że nie są członkami UE.
@up - A czemu mamy coś negocjować z UE? To można załatwić na mocy innych układów (np. Schengen).
Wersja do druku
Albo chociażby Norwegia czy Islandia. One nic nie traca na tym, że nie są członkami UE.
@up - A czemu mamy coś negocjować z UE? To można załatwić na mocy innych układów (np. Schengen).
Inny_15 a jak ty odbierasz kwestie SLD w której moim zdaniem dość nie udolnie próboje pozyskać elektorat wsród homoseksualistow ?
Ci nieudacznicy z KNP nawet porządnej zbiórki podpisów zorganizować nie mogą, a pchają się do rządzenia Polską? To jakiś żart.Cytuj:
JKM napisał
Co do antybiotyków i innej chemii. Wiem, że fanatyzm prowadzi do tego, że zawęża się myślenie ale udostępnianie ludziom tego typu specyfików bez recepty to już skrajny debilizm.
Po pierwsze nie sądzę, żeby ludziom doskwierał fakt, że nie mogą kupić jakiegoś specyfiku bez recepty, więc po jaką cholerę stwarzać problem, że ktoś coś przedawkuje. Po drugie uwolnienie takich specyfików może spowodować, że będą używane niekoniecznie do celów, do jakich są przeznaczone. Po trzecie skoro nikt o zdrowych zmysłach nie będzie się faszerował chemią bez recepty, to właściwie jaki jest sens, żeby umożliwiać potencjalnym desperatom jej nieograniczone kupno.
Chcialbym zobaczyc jak twoje PO zebraloby jakies podpisy, gdyby ich nikt w TV nie pokazywal i gdyby nie dostawali kasy z państwa.
Skrajny debilizm to myslenie, ze nazwanie kogos fanatykiem (niezgodnie ze stanem rzeczywistym - tania demagogia) jest jakimkolwiek argumentem. Wkoło wszystkich od fanatyków wyzywasz, a jednym fanatykiem (albo raczej antyfanatykiem) zdajesz sie byc tutaj ty. No ewentualnie Silsar, ale on jest po prostu ograniczony, on nie ma zadnej ideologii.Cytuj:
Co do antybiotyków i innej chemii. Wiem, że fanatyzm prowadzi do tego, że zawęża się myślenie ale udostępnianie ludziom tego typu specyfików bez recepty to już skrajny debilizm.
Tak samo jak ludziom nie doskwiera ZUS, NFZ, PKP itp. - bo po prostu wszystkie problemy z nimi zwiazane sa zwinnie ukryte, a ludziom od lat wmawiane jest, ze tak jak jest być musi i to jedyne sluszne rozwiazanie. No i ludzie jak ty to oczywiscie lykaja.Cytuj:
Po pierwsze nie sądzę, żeby ludziom doskwierał fakt, że nie mogą kupić jakiegoś specyfiku bez recepty, więc po jaką cholerę stwarzać problem, że ktoś coś przedawkuje.
Chodzi ci o to, że czlowiek mialby ćpać leki? Nikt by tego nie robił, bo narkotyki nie bylyby zakazane. A teraz cpanie leków to normalka. Własnie strzeliłes sobie w kolano.Cytuj:
Po drugie uwolnienie takich specyfików może spowodować, że będą używane niekoniecznie do celów, do jakich są przeznaczone.
Jak nie bedze recept, to każdy bedzie sie zazywal lekarstwa bez recepty. Oczywiscie znowu twoja tania demagogia sie ujawnia. Zamiast "faszerowac chemia" powinienes chyba napisac "zazywac lekarstwa". Każdy rozsadny widzi co ty w tym temacie uprawiasz.Cytuj:
Po trzecie skoro nikt o zdrowych zmysłach nie będzie się faszerował chemią bez recepty, to właściwie jaki jest sens, żeby umożliwiać potencjalnym desperatom jej nieograniczone kupno.
Tu nie tylko chodzi o pieniądze i TV lecz głównie o organizację, o której w KNP od 20 lat nie słyszeli.
Oczywiście, że podporządkowywanie każdego aspektu życia pod "chcącemu nie dzieje się krzywda" - co w tym przypadku oznacza rezygnację z recept jest idiotyzmem, czy jak wolisz fanatyzmem. Recepty nie są problemem, problemem są ludzie twojego pokroju(wyborcy myśli korwinowskich), którzy z recept korzystali 5 razy w życiu i jest to dla was straszna udręka.
Mi nie przeszkadza to, że jeśli mam grypę, to muszę iść do lekarza specjalisty, który przepisze mi odpowiedni antybiotyk. ZUS, NFZ i PKP pozostawia wiele do życzenia ale to już wchodzi kwestia naszych pieniędzy, więc penisowe porównanie.
Nie wiem dlaczego ale macie tendencję robienia problemów tam, gdzie ich nie ma. Z reguły "Chcącemu nie dzieje się krzywda" zrobiliście parodię, bowiem za wszelką cenę temu "nie-chcącemu" chcecie umożliwić jak największy wybór "krzywd" (czyli wszystkie narkotyki legalne , chemia medyczna również...)
Tanią demagogią jest nazywanie odmiennych opinii tanimi demagogiami.
Raczej wątpię aby jakaś firma farmaceutyczna dopuściła do tego aby lekarstwo kosztowało 100zł zamiast 10, 2000zł zamiast 200 skoro to idzie do jakiś organizacji...
10 zł kosztuje lekarstwo od producenta do firmy, która weryfikuje lek. Wiedząc, że nie mają konkurencji, mogą nałożyć sobie 50 zł jako koszt badań, no i 40 zł marży (+ 10 zł, bo przecież nie będą dokładać). W sumie lek zamiast 10 zł kosztuje już 100. Biznes to biznes, nie ma tu skruchy. Do tego obrzydliwie bogata firma farmaceutyczna może oczywiście zapłacić milionowe łapówy żeby to ich leki były dozwolone, a nie konkurencji. Dlatego aby ceny były jak najmniejsze trzeba zezwolić na jak największą konkurencję. Jak? Wyłączyć z tego państwo, zminimalizować je i wywalić ten twór, który weryfikuje leki.
No to jak ty sobie wyobrażasz aby dostępne lekarstwa nie były w żaden sposób weryfikowane?
No raczej każdy produkt jest sprawdzany i weryfikowany przez odpowiednie instytucje.
Szczerze mówiąc to nie wyobrażam sobie aby nikt nie miał żadnej kontroli nad lekami dostępnymi w aptekach, pewnie jeszcze chcielibyście żeby leki były dostępne w normalnych sklepach i każdy sobie sprzedawał co chciał i gdzie chciał bez sprawdzenia czegokolwiek... Nie wiem w ogóle jak ktoś mógł wpaść na taki pomysł.
Czyli nigdy nikt nie kontrolował żadnych produktów w Polsce? Każdy może sobie produkować wszystko jak tylko będzie chciał? Ciekawe niby od kiedy. Tak samo nie wierze w to, że restauracje nie podlegają kontrolom.
A co to za różnica czy leki podaje farmaceuta? Skoro klient chce dany lek to co ma do tego aptekarz.
@edit
Chciałbym zobaczyć jakiś wywiad, reportaż czy cokolwiek innego na temat tego aby recepty znikły z naszego życia bo ciężko mi uwierzyć, że lekarze są za tym aby pozbyć się recept.
Chodziło mi o kontrolę analogicznie jak w przypadku leków.
Jeśli ktoś będzie sprzedawać lek na określoną dolegliwość, który nie leczy a szkodzi, odpowie przed sądem za próbę zamachu na zdrowie tysięcy ludzi. Uważam, że każdy powinien móc sprzedawać co chce i jak chce, ale musi liczyć się z tym, że za szkody zapłaci słono, ZNACZNIE więcej zapłaci niż w obecnym naszym ustroju. Nawet jak usmaży naleśniki, czy zrobi pierogi, mógłby z garnkiem wyjść do parku i sprzedać je, albo sąsiadom. Dziś nie może, bo musi mieć warunki sanepidu i zezwolenia... ALE! Ale jeśli w jego pierogach znajdzie się jakiś wirus, czy bakteria, a ludzie się rozchorują, poważnie za to odpowie.
Byłeś kilka razy w temacie od ostatniego czasu i jakoś nie doczekałem się artykułu czy cokolwiek innego na temat tego pomysłu ^^
Podejrzewam, że nikt poważny takim durnym pomysłem się nie zajmuje.
Potwierdza się moja teza - korwiniści nieustannie tworzą problemy, tam gdzie ich nie ma. Notabene, podobnie jak socjaliści...
System recept działa dobrze, nikt nie narzeka(poza ekstremistami), bo wie, że jest gwarantem bezpieczeństwa, no ale co tam... zlikwidować!
Przecież wydanie leku na rynek jest poprzedzone kilkuletnimi badaniami i raczej odgórnie ustalone przez instytucje międzynarodowe?
Poza tym, nie mówcie, że nie ma kontroli produktów itp, bo są.
Piwosz, ty znowu masz problem z zaakceptowaniem bardzo trafnych słów Woltera - "lepsze jest wrogiem dobrego". Gdyby ludzie wychodzili z twojego zalozenia (wszystko co nie przeszkadza nie powinno być poprawione), to tkwilibyśmy dalej w epoce kamienia łupanego.
Powiedzcie mi po co ogólny dostęp do antybiotyków?
@2up - Nie jest konieczna. Jak kupujesz bulkę w piekarni, to też ci piekarz do niej nasrać może, a jakoś nie domagasz się kontroli, hm?
@up - Dyskusja z tobą jest żałosna, powtarzasz wkoło to, na co już ci odpowiedziały przynajmniej 3 osoby po 3 razy.
Kurwa alien przecież każdy zakład, który produkuje żywność ma kontrole, nie wiem dokładnie jakiś instytucji ale przynajmniej tego sanepidu. Poza tym muszą zdobywać pewnie odpowiednie licencje, żeby móc coś produkować- jak takowe mają to znaczy, że są ok i kontrole nie muszę być aż tak rygorystyczne.
Do lekow musza obowiazkowo byc dolaczone takie informacje jak skladniki, cel stosowania, dawkowanie, mozliwe skutki uboczne i inne tego typu. Jeśli będziesz się do nich stosować to jakie mają być konsekwencje? Jeśli ktoś nie ma zamiaru się do nich stosować, to równie dobrze może potruć się już dziś paracetamolem z każdej apteki.
No ale ty przeciez kurfa sam myslec nie potrafisz ...:) Panstwo musi za ciebie.Cytuj:
No ale ty przecież jesteś kurfa nieśmiertelny ...:)
Nie bierzesz pod uwagę sprawy, że iksiński może nie będzie miał zamiaru się otruć, tylko dzięki temu, że korwin umożliwił mu kupić każde gówno, przez niedopatrzenie zabił swoje dziecko aplikując środek nieprzeznaczony dla ludzi z problemami układu krążenia...
Państwo - nie, lekarz owszem, powinien wyznaczyć mi środek, który pomoże mi w bezpieczny sposób wyjść z choroby.
Zaskakujesz mnie coraz bardziej, już wiemy, że jesteś wybitnym ekonomistą, a teraz nieoczekiwanie stałeś się doktorem nauk medycznych. Na odległość wyczuwam analogię do dyskutantów spod budki z piwem.
Już dzisiaj może to zrobić bez recepty. Wszystkie lekarstwa na recepte! Wiesz jak szkodliwy może być paracetamol? Albo witamina B6?
Lekarz może pomóc i oczywiście ludzie nie powinni rezygnować z jego usług, ale wcale nie musi. Może być tak, że przypadkiem się znasz, masz kolegę który się zna, albo jakieś inne pewne źródło informacji i wcale nie potrzebujesz lekarza, żeby sobie poradzić z grypą.Cytuj:
Państwo - nie, lekarz owszem, powinien wyznaczyć mi środek, który pomoże mi w bezpieczny sposób wyjść z choroby.
Jak cię boli głowa od dwóch godzin, to zażywasz paracetamol, czy nie robisz nic, bo nie jesteś doktorem nauk medycznych?Cytuj:
Zaskakujesz mnie coraz bardziej, już wiemy, że jesteś wybitnym ekonomistą, a teraz nieoczekiwanie stałeś się doktorem nauk medycznych. Na odległość wyczuwam analogię do dyskutantów spod budki z piwem.
Zdarzały się lekarstwa, które pomimo surowych kontroli zostały dopuszczone a potem trzeba je było wycofywać bo miały bardzo poważne skutki uboczne... Wole sobie nie wyobrażać co by dopiero było bez kontroli.
Są w ogóle takie państwa, które sprzedają wszystkie lekarstwa bez jakichkolwiek recept i kontroli? Oraz czy są lekarze, którzy by chcieli aby tak było.
Dla mnie te recepty i leki to jest tak naprawdę robienie problemu z niczego... Dotychczas myślałem, że to socjaliści sobie problemy wynajdują ale nie do końca tak jest :P
Ale do cholery nie ma żadnej apteki, do której wchodzi się i bierze jakiś tam lek i podchodzi do kasy - leki podaje wykwalifikowany farmaceuta, który byle gówna Ci nie sprzeda.
Ile razy można to pisać..
Ale zrozum, że co ma farmaceuta do sprzedaży leków? On jedynie może poinformować o danym lekarstwie, ostrzec przed czymś itd itp... No bo jak to miałoby być bez recept? Idziesz do lekarza, opowiadasz mu coś tam itp itd a potem do apteki i znowu 30min u farmaceuty na opisywanie choroby żeby on mógł zdecydować czy dany lek sprzedać? Bo nie rozumiem.
Teraz żeby kupić jakiś "poważniejszy lek" potrzeba mieć receptę więc tego problemu nie ma a potem co? Skoro klient chce lekarstwo kupić to sprzedawca musi mu je podać czy jednak chcecie aby każdy farmaceuta osobno decydował o tym czy dany lek sprzedać czy nie? Tego to już w ogóle sobie nie wyobrażam. Wchodzę do apteki, jakaś starsza miła pani po 50 oznajmia, że ona jest katoliczką i prezerwatywy nie sprzeda.
I nadal nie dostałem niczego na temat tego co lekarze sądzą o tym pomyśle, żadnego argumentu za tym aby usunąć recepty, wręcz przeciwnie jest mnóstwo argumentów przeciwko temu.
Tworzysz problem tam gdzie go nie ma.
Nic się nie dzieje jak jakiś głąb kupi sobie apap i go zażyje, gorzej jak taki osobnik złapie przeziębienie i wykupi w aptece 3 antybiotyki o tym samym składzie i przekręci się po drugiej dawce.
O jakimś jednym słyszałem, coś ala Kazachstan.
Ale co masz na myśli? Nie rozchodzi się o to, że do obiegu wejdzie lek niezdatny do użytku tylko, że ludzie na potęgę zaczną antybioterapie wg. własnego wykształcenia mechanika samochodowego albo sprzedawczyni z warzywniaka.
Farmaceuta na leki nie ma wpływu, jeśli ma jakąś wiedzę to może powiedzieć nam to samo co jest na ulotce leku.
Czasem to już tak głupie i skrajne historie wymyślacie że szkoda gadać.
Dyskusja z aptekarzem na temat leku po wypisaniu go przez lekarza? i co jeszcze? może ponowne badanie, albo lepiej - sklonujemy pacjenta i sprawdzimy jak działa lek na klonie
50 letnia pani pracująca w aptece nie sprzedająca prezerwatyw, bo ONA uważa że nie wolno? litości
Tworzysz problem tam gdzie go nie ma.
Wygooglowałem problem, pierwszy link:
http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20110406/ZDROWIE/726136849
Cytuj:
- To jakiś absurd, uprzykrzanie takim pacjentom jak ja życia - denerwuje się Michalina Lemańska, która przyszła do ZOZ „Centrum” przy ul. Kościuszki tylko po to, by zostawić w rejestracji karteczkę z listą potrzebnych leków. - Od lat choruję na serce i nadciśnienie, ale leczenie mam od dawna odpowiednio ustawione. Aby dostać receptę, nie musiałam za każdym razem się badać. Po co? Tymczasem z powodu tak nieżyciowego zarządzenia i tak muszę odejść z kwitkiem. Bo mojej lekarki akurat nie ma, a do innych są ogromne kolejki.
- Ja jestem bardzo podatna na choroby, więc jak pomyślę, że muszę teraz czekać godzinami pod gabinetem wśród kichających i kaszlących, to jestem przerażona - wtrąca Krystyna Krzeszowska, która również przyszła tylko po receptę (choruje na serce i cukrzycę). - Przecież to oczywiste, że jak się poczuję źle, to wtedy sama do lekarza się zgłoszę.
Możliwość otrzymania recepty na leki bez każdorazowego badania dotyczyła chorych cierpiących na przewlekłe schorzenia, już zdiagnozowanych i z ustalonym sposobem leczenia. Ta zasada obowiązywała od lat i była dogodna dla lekarzy oraz ich pacjentów.
- Teraz to jest strzelanie sobie w stopy, bo dotąd aż 15 procent wizyt pacjentów w opolskich przychodniach wiązało się tylko z odebraniem recepty - zaznacza Jarosław Bochyński, dyrektor NZOZ „ZWM-Malinka” w Opolu. - Na przykład ludzi starszych, obłożnie chorych wyręczały w tym rodziny, sąsiedzi. Obecnie za każdym razem będzie musiał do nich pojechać lekarz lub pielęgniarka środowiskowa. A tak dużej kadry przecież nie mamy. Niestety, to nie jest wymysł lekarzy.
Co ciebie obchodzi co ktoś sobie robi ze swoim życiem / zdrowiem? Poza tym twój skrajny przykład jest analogiczny do znanego mitu: Gdy marihuana będzie legalna, cały kraj się zaćpa na śmierć.
To niech biorą je, dostaną powikłań, ledwo się da ich wyleczyć, a następnie będą mieli nauczkę.