Nosikamyk napisał
nie widze tu zadnej analogii, nie mam pojecia w jaki sposob zastosowales tu argumentum ad absurdum i odnosze wrazenie, ze znowu nie poslugiwales sie logika.
Twój tok rozumowania: Istnienie Boga jest nielogiczne -> Bóg nie istnieje
Moja analogia: Śrubki nie wkręcimy młotkiem -> Śrubka jest "niewkręcalna"
Mój tok rozumowania: Istota Boga, który jest ponad prawami fizyki i ludzkiej logiki nie może być całkowicie pojęta za pomocą logiki. To jakby próbować oprawić ogromny obraz w malutką ramkę.
uwazam, ze logika jest jedynym slusznym schematem postepowania w kazdej dziedzinie i moje cale doswiadczenie zyciowe nie dalo mi powodu, zeby w to watpic. nawet poskrobanie sie po swedzacym tylku jest wynikiem logicznego dzialania. wszystko co zostalo osiagniete przez istoty zywe, wszelki postep, jest wynikiem logicznego dzialania. stworzenia dzialajace nielogicznie sa ulomne wzgledem tych dzialajacych logicznie (nie, to nie miala byc wycieczka osobista).
Logika jest słusznym schematem postępowania w sprawach przyziemnych, w których mamy wszystkie zmienne. Chociażby w sprawach interpersonalnych logika zawodzi, śmiesznie to współgra z "moje doświadczenie życiowe nie dało mi powodu, by w to wątpić" xD Dziesiąty raz powtarzam, logiką nie rozstrzygniemy kwestii istnienia bądź nieistnienia Boga. Po pierwsze, poprzez niewiedzę. Po drugie, bo jeżeli Bóg istnieje to logika jest zbyt ograniczonym narzędziem, aby to pojąć. Tak więc względem ludzkiej, słabej logiki takie rzeczy są niewytłumaczalne, bo ich nie rozumiemy, jednak...
fakt, iz czegos nie wiemy lub nie rozumiemy, wcale nie oznacza, ze to cos jest nielogiczne.
Tak więc za pomocą ludzkiej logiki nie będziemy w stanie wyjaśnić np. paradoksu omnipotencji, ale przeważająca większość jest w 100% do wyjaśnienia.
Arktos napisał
Co do śmierci...
Co wam przeszkadza ta pustka? Przecież nicość jest stanem najprzyjemniejszym jakiego NIE można (:P) sobie wyobrazić. Wiem, że z obecnej perspektywy trudno jest to przyjąć do siebie, ale taka jest prawda*.
* - Taka jest twoja opinia. Zapewniam cię, doskonale rozumiem, że wraz z tym hipotetycznym stanem pustki, znikają wszystkie troski i negatywne emocje, ale znikają też pozytywne, także tego stanu w ogóle nie można opisać lub przypisać mu wartości.
"Bóg miłosierny"...
Nie wiem czy ktoś tutaj wierzy w takiego boga, ale jego istnienie to absurd. Ktoś miłosierny nie stworzył by z nicości, która jest ideałem samym w sobie i szczytem szczęścia świata, gdzie istnieje masa cierpienia i niektóre istoty są wręcz zaprogramowane, by to cierpienie zadawać (przykładowo pożerające żywcem modliszki). Czy ktoś, kto zaprogramował takie maszyny do zadawania cierpienia mógł być w ogóle "dobry"? Weźcie sobie kiedyś zadajcie to pytanie, a stwierdzenie "Bóg jest miłością" i wam zabrzmi groteskowo.
Absurdem byłoby, jakbym na forum dla nastolatków miał tłumaczyć każdemu podstawy podstaw. Chyba przekroczyłeś już te swoje 16 lat, może wypadałoby sięgnąć po biblie albo nawet świeckie dzieła, aby wyjaśnić pewne rzeczy, których samemu wyjaśnić nie potrafisz?
Dusza, "ja" i "kary" pośmiertne...
Co by miało nią być? Świadomość jest częścią mózgu - to pewne.
Poza tym to właśnie ta galareta wszystkim dowodzi, w związki z czym dlaczego po śmierci dusza miałaby być karana za taki a nie inny elektrochemiczny stan w swoim mózgu? Kolejny absurd chrześcijaństwa. Lecz nie tylko, to pokazuje absurd także islamu, judaizmu, prawosławia, hinduizmu i wielu innych.
Mam wrażenie, że jakby był obowiązek podawania źródła do każdego słowa, które tu piszemy, to ty nie pisałbyś nic. Jak zwykle przedstawiasz swoje tezy jakoby były truizmami i jak zwykle większość z tych tez nie trzyma się kupy. Zdajesz sobie sprawę, że pięć lat temu nie było w twoim organizmie ani jednego atomu, który masz dziś?
Przez twoją pychę mam ochotę nie zgadzać się z wszystkim co piszesz, a więc:
Nie da się stwierdzić czym jest "ja", ale na pewno nie jest świadomością (podczas snu często coś przeżywasz, a świadomości nie masz - to tylko przykład.
Świadomy sen?
Pominąłem niektóre fragmenty twojego posta, bo żartem byłoby odnoszenie się do nich. Może powiem tak: Witaj w dyskusji internetowej, nie możesz tutaj pisać argumentów z dupy i swoich chorych tez, aby ktokolwiek traktował cię poważnie musisz podawać źródła swoich "badań naukowych". Mam nadzieję, że zastosujesz się do powyższych instrukcji a rozmowa z tobą nie będzie już pouczaniem niesfornego bachora.
Wemster napisał
przeczytalem tylko te dwa posty i dalej mi sie nie chce czytac ale i tak odpowiem
xD
Ja sie odnosilem do
wiary - a moim zdaniem wiara w cos 'o tak' jest zbedna. By w cos wierzyc trzeba miec do tego jakies podstawy (nie 100% pewnosc, wystarcza podstawy) a takich w przypadku boga NIE MA (slowo kogos tam nie jest wg mnie wystarczajace). Wiara w boga tylko dlatego ze z definicji 'mialby byc ponad wszystkimi prawami fizyki i logiki' wiec nie mozna udowdnic jego 'niestnienia' (nie wiem czy wiecie, ale nie da sie udowodnic nieistnienia czegos, nawet tego hipotetycznego srubokreta w odbycie) jest nie tylko zbedna jak i po prostu idiotyczna.
Skoro biblia (czyjeś słowo) nie jest wystarczającym świadectwem, aby na jego podstawie uwierzyć, ok.
http://www.youtube.com/watch?v=HaYR4G7oRiw - naukowiec opowiada o tonie świadectw pozabiblijnych opowiadających o istnieniu człowieka imieniem Jezus i o jego zmartwychwstaniu (świadectwo obiektywne)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Matka_B...Ca_z_Guadalupe - Moje ulubione, czterystuletni obraz namalowany na płótnie, które rozpada się po 20 latach. Dziwnym trafem nie jest tam namalowany potwór spaghetti
Vegeta napisał
Btw. Mtk, ja wiem ze jestes oswiecony i madrzejszy niz przynajmniej ja, ale serio musiales zachowac sie jak zwykly bambus bo nie wiedzialem czegos?
<3 przepraszam, ale ty też się zachowujesz jak bambus wyśmiewając religijne obrzędy
Zakładki