Nosikamyk napisał
Zycie nie ma sensu nawet jesli bog istnieje. Bo skoro jest wszechwiedzacy to od razu wiedzial jak sie potoczy twoje zycie. Testowanie cie jest zbedne. Bog mogl od razu po stworzeniu umiescic czesc ludzi w niebie, a reszte w piekle, wyszloby na to samo.
Zakładając pełny determinizm, to masz rację. Jednak nawiążę tu do paradosku omnipotencji. Czy Bóg może ograniczyć własną wszechmoc? Ponoć dał nam wolną wolę, więc wychodzi na to, że tak. Można też spojrzeć na ten problem w kontekście wspomnianych ostatnio 10 wymiarów- Bóg zna wszystkie możliwe drogi, ale to ty wybierasz, którą pójdziesz. A może istniejesz w każdej z nich na raz, a twój wybór to jedynie złudne odczucie?
[W zasadzie to tylko moje wizje i teorie. Nie wiem czy którakolwiek ma poparcie w dogmatach itp. To o wolnej woli chyba do pewnego stopnia tak.]
ja jako ateista jestem zdania, ze zycie w skali wszechswiata nie ma zadnego sensu. Ale to nie znaczy, ze jest dla mnie bezwartosciowe.
No widzisz... Wyobraź sobie teraz, że dla wierzącego życie jest aktem wiary i także bynajmniej nie jest bezwarościowe.
Troche zle sie wyrazilem. Chodzilo mi o to, ze religie naklaniaja ludzi do marnowania zycia. Niewiele jest ideologii oprocz religijnych, ktore to robia. Religie maja na to prawie ze monopol.
Odwiedź ludzi w Korei Północnej to zobaczysz jedną z nich [tych ideologii]. Poza tym, czy oddanie się bez reszty "wyścigowi szczurów" i pogoni za gotówką nie jest także, z pewnej perspektywy, marnowaniem życia? Możesz je zmarnować na miliard sposobów i tylko kilka wiąże się z religią. Akurat wspomniany przez ciebie celibat jest -wyobraź sobie- DOBROWOLNY! [Nikt nie zmusza, ani nawet nie namawia cię, byś został kapłanem.] Ataki samobójcze zresztą też... Sorry, ale nikt nie wymaga od ciebie, byś marnował sobie życie tylko dlatego, że jesteś wierzący.
a jakie ma znaczenie czy to nasza kultura, czy nie? I co chcesz powiedziec przez to, ze halloween uzurpuje sobie miejsce w naszej kulturze? Piszesz tak jakby swieto mialo wlasna wole. To ludzie zaadoptowali to swieto, bo im sie spodobalo. Skoro tobie sie nie podoba, to nikt nie zmusza cie do obchodzenia go.
Dla mnie ma to znaczenie kluczowe i bynajmniej nie ze względów religijnych. Wchłaniając elementy innych kultur powoli zatracamy własną tożsamość. Halloween jest na to bardzo dobrym przykładem. Święto zmarłych [Wszystkich Świętych] jest w naszym kraju obchodzone z zadumą i patosem,a tymczasem młodzieży powoli zaczyna kojarzyć się z przebierankami i imprezami w jego wigilię.
Nie, nic nie gra. Szkoly sa swieckie, wiec nie powinno byc w nich religii. A uprzywilejowanie jednej religii jest juz zupelnie nie na miejscu. Ponadto religia w obecnej formie nie jest calkowicie dobrowolna. Musisz zadac sobie trud, zeby z niej zrezygnowac. Tak samo zreszta jest z apostazja i to
nie jest w porzadku.
Gra. Rodzice mają prawo wychować dziecko jak chcą. Religia chrześcijańska jest w naszym kraju bardzo mocno zakorzeniona[statystycznie 90%+ chrześcijan/wierzących], więc skoro mamy demokrację[a większość ludzi jest za tym], to nie widzę powodów, by nie nauczać jej w szkole. Przeszkadza to tylko jednostkom takim jak ty i tylko one robią z tego problem, a przecież wystarczy kartka od rodziców i już jesteś zwolniony... [Jeśli nie chcą cię zwolnić, to juz ich/twój problem, a nie szkoły czy systemu edukacji.]
Co do apostazji, to jestem zdania, że jesli chcesz odejść od kościoła, to nikt nie powinien ci tego utrudniać. Tak, też nie podoba mi się fakt, że bywa to utrudnione.
Zakładki