Blues Man napisał
[...]A rzecz sprzeczna z logiką, której doświadczyłem, to Ezoteryka.
Inny świat, inne postrzeganie masy rzeczy. Wywrócenie światopoglądu o 180 stopni.
Wróżbiarstwo?
Uważam, że katolicy w pełni tego słowa znaczeniu oddają dobrowolnie swoją wolność.
Bo co wtedy, kiedy przyjdzie takiemu zastrzelić terrorystę, aby ocalić kilkanaście osób?
Przecież to sprzeczne z piątym przykazaniem. Przecież katol zabije takowego i może nie dostać rozgrzeszenia, toteż Niebo się przed nim zamyka...
Po prostu dla mnie należy brać z różnych religii i kultur to, co według nas jest dobre i wartościowe, a nie przyjmować całą wiarę jak ślepa owca.
Podałeś zły przykład.
Każdy ma prawo bronić swojego lub cudzego życia w dobrej sprawie. Każdy ma prawo bronić bezpieczeństwa innych ludzi/swojego kraju. Dlatego bycie żołnierzem nie jest przekroczeniem V przykazania, ponieważ żołnierz ma prawo bronić, a także w razie konieczności, zabijać, w obronie życia i wolności innych ludzi.
Zrewiduję to - do nieba nie dostaje się automatycznie, na podstawie tego, czy się przekroczyło dane przykazanie, czy nie. Rozgrzeszenia, udzielane przez księży nie mają tu znaczenia. Bóg będzie sądzić ludzi według swojej, obiektywnej sprawiedliwości - ponieważ On zna motywy postępowania i myśli ludzi. Może się np. wydawać, że ktoś robi dobrze, ale robi to dla swoich zysków, a nie dlatego, żeby komuś pomóc, inni go nie obchodzą. Inni tego nie wiedzą, ale Bóg widzi i będzie takie rzeczy sądzić.
Young Worrior napisał
[...]Zaś tutaj się zajebiście zgadzam, jedno z nielicznych mądrych zdań, które padły tutaj ostatnio.;d
A jednak.
Tylko ja nie interpretuje tego po prostu jako pobieranie czegoś z różnych religii, bo ich głównym celem jest 'nie bądź chujem, żyj tak, żeby nikomu nie wadzić i samemu bądź szczęśliwym'. I takiego właśnie poglądu się trzymam, tylko bez podciągania tego pod nadludzką istotę, która będzie mnie karać, jeśli zrobię inaczej.; p
Właśnie dlatego IMO takiej postawy nie można jednoznacznie osądzić, jeśli chodzi o zbawienie.
"Nie rób drugiemu, co Tobie niemiłe" - to w skrócie streszczenie generalnej zasady, obowiązującej w Biblii - "miłuj bliźniego swego jak siebie samego".
Jak by nie było - takich ludzi cenię sobie bardziej od tych wierzących, po których jakoś tego nie widać...
Blues Man napisał
Oj liczy się, liczy...
Po prostu nie jesteś tego świadom.
To naturalna potrzeba przynależności, akceptacji, przebywania w grupie.
W tym coś jest, na pewno ma to jakiś wpływ na postawę.
Ja, na przykład, takowej istoty nie potrzebuję, bo sam źle bym się czuł, gdybym zachowywał się niegodnie.
Nie rozumiem, co chcesz przez to powiedzieć :d
Vegeta napisał
Nie będę zmieniał siebie dla innych. Tak robią tylko ludzie słabi, pozbawieni własnej dumy i poczucia że są coś warci. Jeżeli zmienianie się dla innych to twój styl życia, to rób tak dalej, nikt ci nie broni.
Człowiek jest słaby, czy tego chcesz, czy nie. Tylko jedni mniej, inni bardziej.
A gdyby nie inni ludzie, gdybyś na prawdę był "samotny w tłumie", wtedy nie myślał byś już nad swoją dumą, a poczucie własnej wartości zmalałoby radykalnie.
Blues Man napisał
Pomyśl ile osób ma ciebie za 'szarą masę', 'człowieka który nie zdaje pytań'.
Nie mówię, że ma Cię to obchodzić. Mówię, że warto się zastanowić nad tym, dlaczego i postarać się to zmienić.
Bo z jakichkolwiek powodów za kretyna Cię mają, to te powody są negatywne.
A chyba warto dążyć do wyzbycia się swoich cech negatywnych, nie?
@kubuś
to że masz czerwony kolorek na tym forum nie upoważnia cię do stawiania ludzi po kątach. A dostanę warna za co? Za wyrażanie własnego zdania? Proszę cię.
Bycie modem oznacza obowiązki, ale daje również pewne uprawnienia na Forum.
Tutaj nikt za wyrażanie własnego zdania nie dostanie warna, więc daruj sobie takie żałosne teksty. No, chyba że chcesz na prawdę warna, to nie ma sprawy.
A warna możesz dostać już nawet nie za przekleństwa, czy obrażanie "inaczej myślących, wierzących", ale za bezczelną postawę i flejmowanie (choć za to pierwsze w sumie też). Dorośnij do rozmów na takie tematy, a potem dyskutuj tutaj.
A jak myślą wierzący? W ten sam sposób. Wzięli se z Biblii to co im pasuje, resztę wywalili i mamy swój super światopogląd. Tak kościół katolicki budował swoje wpływy, zmieniał koncepcję w zależności od czasu. A teraz wstaw mi warna bo się z toba nie zgadzam. Na pewno na to też jest jakiś paragraf.
Jak już pisałem, nie jestem katolikiem.
Jakoś "to, co mi pasuje" w żaden sposób nie powoduje flejmów, wojen religijnych. A to, że KK buduje swoje interpretacje niektórych tekstów biblijnych (co potem powoduje powstawanie doktryn sprzecznych z Biblią ;d), to już sprawka teologów, którzy czasem sprawiają wrażenie, że "wiedzą coś lepiej, niż sam Pan Bóg".
Pzdr
Zakładki