Nie wiem, jak Wam, ale mi wiara dużo pomogła. Wydaje mi się, że to czy ktoś wierzy, czy nie w dużym stopniu jest kwestią wychowania, ale nie zawsze. Trzeba po prostu wierzyć.
Wiem, że Wy możecie to odebrać jako brednie i mój wymysł, ale w ciężki momentach wiara pomaga mi jak nic innego. Ciężko jest to wytłumaczyć, ale jak się czegoś boję i się pomodlę, to odczuwam taki spokój, jakbym wiedział, że nie zostanę sam z tym problemem.
Co do osób, które mówią, że nie wierzą, bo nie ma dowodów? To może odpowiedzcie sobie na pytanie, czym jest wiara? Wiara polega na tym, że WIERZYMY mimo, że nie mamy dowodów.
Co do ludzi, którzy tak strasznie krytykują księży, że im tylko w głowie pieniądze. To w cale nie prawda. Wiadomo, wszędzie się znajdzie taki ktoś, ale to jest znikoma mniejszość, a jak już do tego tak sucho podchodzimy, to bycie księdzem jest zawodem jak każdy inny, msza jest 'usługą' za którą możemy, ale nie musimy płacić. Księża przecież muszą z czegoś żyć? Jak ktoś uważa, że powinien dac 20 zł to daje, ktoś inny może dać 1 zł.
Ja osobiście mogę sobie teraz zarzucić to, że chyba tak na prawde uwierzyłem, jak zacząłem mieć problemy i jedyną ucieczką okazała się wiara, ale myślę, że to doświadczenie wiele mi da.
Mam nadzieje, że mnie za to co napisałem nie zbesztacie, bo nie jestem żadnym fanatykiem, nie mam zamiaru nikogo zmuszać do wiary, pisze tylko jakie jest moje odczucie i moje zdanie. Każdy kto chodź raz 'tego' doświadczył wie o czym mówię.
Zakładki