Pamiętam jak o tym przeczytałem parę miesięcy temu i pierwszej nocy miałem LD, było to tak, że nagle sobie uświadomiłem, że śpię i za dosłownie 2 sekundy się obudziłem. Potem jakoś nic i przez jakiś czas czasami miałem takie przebłyski świadomości, ale nie trenowałem tego. W weekend zdarzyła się za to ciekawa sytuacja. Miałem jechać odebrać znajomego z 18stki. O 3 telefon żebym przyjeżdżał. No to lecę do garażu, zaspany dojechałem, zlewałem z kolegi całą drogę bo był nawalony w sztok i pieprzył takie głupoty, że szkoda gadać, tak więc w miarę się obudziłem. Ok 4 byłem w domu, rozbudzony ale zmęczony okropnie (do tego miałem wstać za 2 godziny...). Leże sobie i nagle czuje te wibracje, próbuje ruszyć ręką ale nie mogę. Wydawało mi się tylko, że ręka rusza się o parę cm i wraca jakby była skuta kajdankami czy czymś. Do tego widziałem jakby swoje okno (które mam przed sobą jak śpię). Dokładnie jakby światła trochę wpadało przez okno, wszystko było rozmazane, po bokach ciemność. Szok był niesamowity, ale wtedy przypomniałem sobie, że o tym czytałem i wiem co się dzieje ze mną. Próbowałem utrzymać się w tym stanie i rozluźnić, jednak zszokowany zacząłem się "szarpać", próbowałem ruszyć się, jakby wyrwać z jakichś sideł i wtedy się obudziłem. Chyba pół godziny później leżałem i liczyłem od 1000 w dół, żeby wrócić do tego stanu, ale nie dałem rady i w końcu zasnąłem (a byłem chyba blisko, bo momentami były takie stany, że liczyłem dalej, ale jakby zapominałem o całym świecie w okół).
W każdym razie zaczynam treningi od nowa, miejmy nadzieje, ze mi się uda ;)
Zakładki