Sorry Panie i Panowie, za wpieprzenie sie w 130 stronicowy temat.
Ale pozwole sobie zapytac, czy LD to nie jest jedynie "uswiadomienie" sobie, ze jest sie we snie? Wiecie, czasem zdarzaja sie takie do bolu realne sny, ktore pamietamy jeszcze przez dlugi czas. Czy chodzi jedynie o to, zeby uswiadomic sobie wlasnie w takim snie - "hej, przeciez ja snie! co ja tutaj robie?"
Taa, kilka razy mi sie udalo. Trzy, cztery razy. Niewiele, nawet sie za wiele nie staralem.
Raz pamietam szedlem ulica, ale wszyscy ludzie byli jakby w czarnych maskach. Wiecie, takich jakby kominiarkach z otworami tylko na oczy.
@e
Zainteresowalem sie tym ponownie. Dzisiaj uzylem autohipnozy kominka, w celu zrelaksowania sie. Mianowicie plan mialem taki - posluchac relaksacyjnej czesci autohipnozy po czym powoli zapasc w sen, bedac w tym stanie blogosci.
Rezultaty? Bardzo pozytywne.
Przebieg calosci wygladal tak:
Wlaczylem hipnoze, zaczalem sie rozluzniac. Kiedy bylem juz maksymalnie odprezony zaczalem sobie cos wyobrazac. Od tak, jakis swiat (piramidy, faraoni, w tym wypadku akurat). W tym moim wyobrazonym, wielkim swiecie zaczalem sie przemieszczac rozmawiac z ludzmi i tak dalej. Caly czas bylem swiadom oczywiscie. Po pewnym czasie (nie wiem, trawlo niczym wieki, ale patrzac na czas calosci bylo to jakies 25 minut) zaczalem zasypiac razem z moim wyobrazonym swiatem. Az w koncu zasnalem ( a przynajmniej tak mi sie wydaje). W tym momencie przenioslem sie w zupelnie inne miejsce, niz to wyobrazone. Od tak "pojawilem" sie w moim ogrodzie, obok samochodu. Do ktorego akurat wsiadalem. Pojechalem, ale bez zadnego celu. Tak, o zeby sie przejechac. Dotarlem nad jakies morze. Dalszej czesci opowiadac nie bede bo dziwne rzeczy sie dzialy. Tzn. nic wielkiego, rozmowa z kumplem i takie tam.
Najdziwniejsze bylo dla mnie to, ze gdy sie obudzilem caly sie trzaslem. d: To bylo wrecz glupie, ale caly "wibrowalem".
Calosc trawala okolo godziny. I wszystko bylo tak cholernie realne...
Zakładki