Ja bym Ernie Ballki postawił wyżej od D'Addario. W sumie jeszcze nigdy mnie nie zawiodły - mają fajne brzmienie, dość długą żywotność, są dość miękkie. Osobiście używam 11-tek, ew. kiedyś używałem 9-tek. Na 11-tkach zazwyczaj gram w dropped D i wszystko brzmi fajnie i się nie rozstraja. Ogólnie polecam ;). Co do D'Addario - ja miałem podobne przygody z D'A jak Morth z GHSami - od tego czasu wolę nie kupować strun tej marki.
Dunlopy z kolei zachwala mój drugi gitarzysta - głównie ze względu na ostre basowe pierdolnięcie ;d.
Morth napisał
macie chujowe gitary jak wam stroj traca struny bo mi nawet w washu x10 nie tracily ;) trzeba dobrze nawinac i odpowiednio naciagnac
True. Też myślałem, że moje stare wiosło miało wadliwe klucze i dlatego traci strój... dopóki nie nauczyłem się porządnie nawijać strun ;).
Na Elixirach bardzo fajnie się gra, ale myślę, że po prostu się nie opłaca. Opłaca się za to w basie, gdzie struny wymienia się o wiele rzadziej.
BTW. Dzwonienie na 1. progu wiolinowej E - jak myślicie, ile lutnik za to weźmie (w sensie, żeby zniwelować usterkę)?
Pozdrawiam
Killavus
Zakładki