Blantocholix napisał
Hahah, proszę Cię, nie mów o czymś o czym nie masz zielonego pojęcia :D To na pewno wina spidera, przecież to plastik jakich wiele. Sam mam vintage v6 i na hughes&kettnerze 60dfx wszystko brzmi bardzo fajnie i przede wszystkim klarownie.
Pieszczoch napisał
Ty wiesz co piszesz? Vintage to jedna z lepszychmarek gitarowych.
Juz modele od v100 bija inne epiphone czy washburn na glowe.
Mialem przyjemnosc grac na v100gt i jest swietna za jedyne 360 euro
Rozbrajacie mnie, spinacie się do Niego że nie ma racji, Pieszczoch nawet mówi że to jedna z lepszych marek gitarowych (tak jakby to był jakiś już od dawna znany monopolista) a nikt poza Morth'em (który swoją drogą nie bardzo rozwinął swoją odpowiedź) nie odpowiedział mi na to:
Maciejeq napisał
Mam takie pytanie- co takiego nadzwyczajnego jest w tych vintage, że je tak wychwalacie na lewo i prawo? Są na prawdę aż takie dobre?
Miałem okazję przesłuchać jakiegoś lp vintage na żywo, i powiem wam że wypadał bardzo średnio (może z tego faktu że miał tylko 1 humpa, co prawda sd ale brzmiał jakoś dziwnie), sygnał czysty był znośny jednak bez rewelacji, za to jak usłyszałem przester to się mocno zdziwiłem... Nie brzmiał najlepiej. Dodam że koleś używał do tego kompresora i eq bossa w kostce, więc myślę że samo to powinno jakoś poprawić brzmienie. Fakt faktem, koleś bardziej niż gitarzystą jest aktorem (jednak grać to co On gra to potrafi, chociaż wirtuozerią to nie jest :P), jednak cały setup efektowo-brzmieniowy powierzył gościowi dosyć wprawionemu w graniu na gitarze... Dodatkowo wyłamał mu się klucz i musiał iść na prowizorkę, dokręcając go jakoś na pałę (bo bez E przecież grać nie będzie). Czy to był jakiś nietrafny model czy co, bo aż dziwię się kiedy czytam opinię że to dobre gitary, a tu takie kwiatki wychodzą.
Śmieszy mnie też to, że każdemu pytającemu o sprzęt doradzacie "Vintage v6/v100" itd. bo po prostu sami takie macie. Ja np. radziłbym po prostu przejść się takiemu komuś do muzycznego i wziąć wiosło do ręki- sprawdzić czy będzie w ogóle łapać coś na gryfie, czy nie jest za ciężkie, czy ma wszystko to, czego chciałby początkujący. Nie oszukujmy się, osoby zaczynające grę na gitarze bardziej docenią wygodę, aspekty manualne niż to czy jego "blues'owa solówka z feelingiem" będzie miażdżyła ludziom jaja brzmieniem, bo brzmi jak strat/lp/tele a nie trochę słabszy sprzęt. I tak tą gitarę zmieni i tak, a wielkich pieniędzy nie warto z początku w nią inwestować bo równie dobrze zapał może przejść...
#Blantocholix
Właśnie, kiepski gitarzysta nie wyciśnie nic dobrego nawet z gibola, więc początkujący raczej też nie wyciśnie rewelacji, niezależnie czy to gibol, czy vintage czy epi/wash/sky way.
Chodzi mi głównie o to, że Acepiorundece wyraził swoją
subiektywną opinię na temat tych wioseł a Wy najechaliście na niego że nie ma racji, jakby to co mówił było jakąś herezją czy tematem tabu. On po prostu wyraził swoją opinię. W sumie to nawet ją podzielam, miałem okazję słyszeć tego Vintage'a który brzmiał nieprzeciętnie marnie, nie wiem co było tego powodem ale stracił wiele w moich oczach (ofc. ten vint). Druga sprawa, zdziwiło mnie to że tak wychwalaliście te gitary, a Killavus wkleił foto gdzie jest pięknie upieprzony klucz, co jakby zaprzeczyło tej świetnej jakości.
Takie krótkie zdanie z morałem na koniec
"Racja jest jak dupa- każdy ma swoją"- i tego się trzymajmy.
#Blant jeszcze raz
Ale to czy komuś jest wygodniej na gibolu czy na sky way'u, to tylko sprawa osobista... A wady modeli- każdy jakieś ma. Killavusowi poszło (jakby to prosto powiedzieć) pokrętło od klucza, a Acepiorundece i ja pisaliśmy o wyłamaniu się całego klucza... Jakaś mała różnica w tym była.
Zakładki