cały Seat to jest chujnia, niestety.ej ale dobra, to nie jest miejsce do heheszków, proszę z tym wypierdalać, bo będzie banicja.
Wersja do druku
Dobra ostatnie ostrzeżenie i teraz mówię serio, bo mnie wkurwiasz na ostro @Cinson ;
nie do końca bo takie np. 1,8t w cuprze jest dodatkowo zakute
ja mam po prostu sentyment do tych samochodów i mi się podobają, ciężko jest na dzień dzisiejszy taką cuprę dorwać czy to ibizę czy cordobę
A generalnie szukam popierdalaczka do tych 8k+-, samochodu, który będzie dawać przyjemność z jazdy, a tym samym koszty jego eksploatacji będą w miarę niskie (stąd szukam raczej małego samochodu do miasta) nie mówiąc o paliwie, bo dużo nim jeździć nie będę (jakieś daily podjechać na basen/weekend gdzieś dalej)
no i gnojowica odpada tylko benzyna ew. lpg
macie jeszcze jakieś inne propozycje w tych kosztach?
Ibizy 6L z 1,8t pod maską do 10k nie dostanę napewno :C
Podobno pierwsze fordy probe fajnie jeździły. 2.2 turbo tam było i bujało to te budy elegancko.
No to benzyna to nie wiem bo tam tylko to rozjebane 1.8t bedzie do tych pieniedzy, ktore i tak juz bedzie rozjebane wiec ja nie mam zadnych pomyslow, moze jakies e36 325 / 328 by sie za ta kase znalazlo choc pewnie ciezko bedzie bo te kurwy juz tez drozeja tylko. 10k to za maly budzet na 15 letnie mocne auto w dobrym stanie imo. Dokladajac mozna szukac jakichs golfow gti, e36, clio, ibizy 6l etc. ale to juz wszystko w okolicach 15k. A ten budzeto jest ni w pizde ni w oko bo tu cel to auta 15-20 lat, i czesc juz bedzie po prostu rozjebana w tych pieniadzach, a znowu te zadbane juz zaczynaja zyskiwac na wartosci bo rynek jest taki jebniety. A znowu na mlodsze nie popatrzysz bo tez budzet sie nie spina. Ja tam nie mam pomyslu zadnego, kup se ta ibize.
saab/volvo sprzed 20 lat
tanie juz te auta, utrzymanie moze nie najtansze, ale 2-2,5t znajdziesz i moc zadowoli heh
a i jeszcze chryslery
Dokładnie tak to wygląda. Świetną opcją jest Clio Sport albo 206 RC, ale tutaj 10k to mało, chociaż szansa kupić coś niezłego jest, trzeba szukać. Bardzo dobre są to auta, jebane rakiety, taka Ibiza to se może possać bez chipa, a poza tym to i tak nic nie zmienia, bo francuskie są N/A i to jest piękne, tyle mocy bez turba. Mało aut mi tak imponuje jak te dwa, jeśli chodzi o tanie hothatche, to są moje numery jeden, zdecydowanie. Nie wiem który jest lepszy, chyba bym się skłaniał ku RC, bo jest ciutkę szybszy i bardziej popierdolony od Reno.
E36 to zawsze jest odpowiedź, ale nie znajdziesz 325/328 w tej kasie żeby to miało ręce i nogi. Ja mogłem kupić niezłe 325i dwa lata temu za 10k i jebany debil ze mnie, że nie brałem, bo było świetne blacharsko i mechanicznie, jedynie parę pierdół było do ogarnięcia, bo jakiś turas robił domowe naprawy. Teraz takie coś jest warte spokojnie 12k+ i nawet nie ma w czym wybierać. 325i żeby naprawdę kupić i nie wkładać w niego z miejsca sporej kasy, to od 20k dopiero się zaczynają i szczerze mówiąc warto, bo one już nie potanieją. Tak samo Z3 z R6 pod maską, jest jedno za 22k i jestem na nie w chuj nagrzany, bo wiem, że ono będzie coraz droższe, a poza tym jest w chuj szybsze od mojej MX-5 i do tego brzmi odpowiednio.
Te Saaby i Volvo to często są skarbonki bez dna, szczególnie Saaby. Te auta to są jeżdżące usterki, polecam lektury forów Saaba, to jest kurwa tragedia. Jak jeździ, to jest fajne, ale nie jakieś wybitne. Ale zazwyczaj nie jeździ albo jeździ chujowo, a więc jebać to.
Volvo jest trochę lepsze, na pewno blacha jest, bo Saab na dokładkę do zjebanej mechaniki rdzewieje na potęgę. No ale chuj w blachę jak części do Volvo kosztują BMW +50% w większości przypadków, a te stare strucle sypią się nie dlatego, że są awaryjnymi gównami jak Saaby, ale dlatego, że są już po prostu wyeksploatowane. Naprawdę doinwestowane S60/V70 i pokrewne to jest minimum 15k, a i tak będzie do małego dopieszczenia. No i Volvo ma taki problem, że jest w 100% nijakie. Kiedyś już o tym pisaliśmy i do takiego wniosku doszliśmy. Tam nie ma nic, co by było naprawdę lepsze od innych, to jest taki zlepek dobrych cech, ale nigdy wyróżniających się. Poza genialnymi fotelami oczywiście, ale takie są też u konkurencji, co prawda zależą od wersji wyposażenia, ale nie są nieobecne. Prawda jest taka, że Volvo jest wyborem mądrym, a jak chcemy mądre Volvo, to zostaje 2.4 wolnossak, najcześciej 140 koni, ale zdarzają się 170. To jest dalej zrywne i wystarczająco szybkie auto, do tego pięć garów brzmi całkiem okej i nie robi wstydu. Ale jeśli już myślimy w takich kategoriach, to równie dobrze w podobnej kasie można kupić E39 z 2.0/2.5 pod maską i ty jeździć. Lepiej się prowadzi, lepiej wygląda, ma tańsze części, psuje się podobnie i ma podobną ilość typowych usterek, też nie gnije jakoś wybitnie (choć Volvo tutaj ma duży plus), używanych teili jest od zakurwienia i jeszcze (a do Volvo to powodzenia, jakaś 1/100 tego co do BMW i 2x wyższe ceny), każdy się na tym zna i potrafi naprawić, a w zimie se jeszcze polatamy bokiem pod Tesco. Po co więc brać Volvo?
Chryslery to chyba 300M, który jest bardzo fajnym autem i w sumie do 10k będzie perełeczka 3.5. No ale to nie jest szybkie jakieś, a na pewno nie w zakrętach.
@
No dobra, Volvo jest nudne, ale to mnie robi mocno
https://www.olx.pl/oferta/volvo-v70x...tml#9dc62c2aca
mam w chuj słabość do tego pierwszego XC, nigdy tego na drodze nie widziałem, 10k i jesteś jedyny w obrębie 100km z takim autem. Prawie jak Janek i jego SHO :kappa
300m 3.5 ma 7s do setki, więc na prostej zrobi robotę, ale to jest, kurwa, limuzyna, a nie auto do zapierdalania, tym bardziej w zakrętach xD
No i ceny też już w górę, z dychę kupi się coś dobrego (teraz nawet special za dychę jest/był, ło Jezu, to to bym brał), no ale perełeczki to już drożej.
Z takiej taniej zrywnej Ameryki, to chrysler le baron 2.2/2.5 turbo manual jest bardzo spoko, z potencjałem na 300km, ale w takiej wersji rzadko się trafiają. Dużo cabrio i 3.0 V6 w automacie, które są zamulone.
Chevrolet Beretta fajnie popierdala z manualem, ale to jest już w ogóle biały kruk u nas.
Pytanie jeszcze jak autor pytania podchodzi do tematu serwisowania tego samochodu. Bo jeśli on liczy na zajebisty egzemplarz w tej kasie, który będzie wdzięcznie zapierdalał za darmo, no to nie ma opcji niestety.
Jeśli natomiast kolega zdaje sobie sprawę, że takie zabawy mogą kosztować (nawet niekoniecznie dużo hajsu, ale czasu i pracy) i nie będzie to auto na flexowanie się nim na stensowym spocie, to jakieś opcje się znajdą pewnie.
Czwarte pralki z 2.2 popierdalają konkretnie. Większość zgnita i zajeżdżona, ładne egzemplarze się cenią, ale jakby poszukać, to do dyszki pewnie znajdzie się coś do jazdy i dalszej pracy nad autem.
Podobnie z dwulitrową celicą. Mazda mx3 z 1.8 V6 też chyba daje radę, jeśli chodzi o osiągi i to pewnie spokojnie się kupi.
Jakiś galant/stratus z 2.5 V6 - też fajnie to pruje, szczególnie w manualu.
Nawet te proby pierwsze z 2.2 turbo czy drugie z 2.5 V6, ale te auta to zdechły temat, nikt już nawet o nich nie rozmawia xD
Może jakąś ścierkę po swapie na 2.9 by się dorwało, swojego czasu trochę przeglądałem i zdarzały się takie egzemplarze...
To 2.8 quattro w manualu ma około 8 do setki ale w zakręt wchodzisz se legal 160 jarajac szluga, pijąc redbullka i trzymając kierownice kolanem
No właśnie zapomniałem o tym napisać:
Mój brat za 4.5k kupił 80 2.8 quattro - zdrowy silnik, zdrowy napęd, zdrowa buda. Tam trzeba było włożyć ze ,4k w zawiechę, LPG i trochę pierdół. Zasuwalo się tym fenomenalnie i nadal można kupić w tej kasie fajny ezgemplarz, który da mnóstwo frajdy i, jeśli włożyć w niego trochę kasy i pracy, to się odwdzięczy. No ja bym wolał zdecydowanie coś takiego, niż jakaś obsrana, hehe, cupra xD
Jest w Istebnej 80 quattro, ale 2.0, za to na welurach i z climatroniciem, a no i LPG tysz mo. Bardzo spoko auto, te 115, które generuje ABK daje sensowne osiągi i jest tanie w utrzymaniu. No ale 2.8 to to nie jest, wiadomo.
Prelude i MX-3 to jest grząski temat, tanio kupisz, ale tanio nie pojeździsz. Skarbonki bez dna tak samo jak Saaby, w tych autach ciągle coś jest do roboty, a części kosztują krocie, bo zamienników nie ma, oryginały to ASO albo ściąganie chuj wie skąd, używek jak na lekarstwo. To są auta na projekty, a nie do każualowego zapierdalania.
Po Ścierę to by trzeba było chyba Dżina zamówić, bo znalezienie jakiejkolwiek DOHC to jest niemożliwość praktycznie, a co dopiero zeswapowane 2.9. Jasne, występują w przyrodzie, ale to jest taka rzadkość, że nie ma sensu o tym pisać.
Celica GT bardzo spoko, mniej problemów niż z Pralkami, ale ciągle jak się coś wysypie, to masz w chuj lipę, bo 3S-GE to w kurwę drogi silnik w utrzymaniu, nawet chyba jest z nim gorzej niż z H22, bo H22 jest popularne, a 3S-GE ni chuja.
Ogólnie jak ktoś chce hehe każualowego daily popierdalacza, to stare japońskie fury nie są dobrym wyborem. Tzn. kilka jest takich nawet nawet, np. MX-5 1.8, które bardzo spoko lata i utrzymanie nie jest wcale drogie, ale to też nie jest do 10k, a minimum 15. Tak samo CRX, w tym del sol, ale to już nie jest takie mocne (choć nadrabia masą) i też do 10k będzie trudno (del solkę nawet się dostanie, ale już starego CRX średnio).
80 też się rozglądałem ale to są kurwa w większości takie stare rumple i wycierusy że aż żal na nie patrzeć.
Kurwa niestety macie rację z tym budżetem ja to bym najlepiej chciał tani w utrzymaniu samochód za 5k i żeby zapierdalal i się nie psul
No i oczywiście nowy z salonu