To samo co mowi mex, z młoda sie rozstałem sprzedałem astre za 16k teraz i w plecy jestem 1k, niby chujowo a dobrze bo prwnie bym te pieniadze rozjebal na droższy motor czy inwestował w głupoty a tak wróciły do mnie
Wersja do druku
To samo co mowi mex, z młoda sie rozstałem sprzedałem astre za 16k teraz i w plecy jestem 1k, niby chujowo a dobrze bo prwnie bym te pieniadze rozjebal na droższy motor czy inwestował w głupoty a tak wróciły do mnie
Przecież jak ktoś ma na koncie 3000 zł i tego nie przepierdolił, to równie dobrze może co miesiąc odkładać jakąś kwotę, żeby znów mieć 3000 zł.
Przede wszystkim trzeba chcieć. Na tym właśnie polega różnica, jak ktoś potrafi mieć na koncie trzy koła, to po założeniu gazu będzie je miał z powrotem, a jak ktoś przepierdala na głupoty, bo ma za dużo w portfelu to nawet sobie gazu nie założy, bo jak uzbiera te trzy tysiące, jeśli go pieniądze parzą w ręce?
Cały problem który opisałeś nie leży w braku opłacalności montowania LPG, tylko w braku umiejętności do oszczędzania/rozsądnego wydawania "dodatkowych" pieniędzy. Jeśli dana osoba po prostu nie umie oszczędzać, to nieważne czy ma jednorazowo 3000zł, czy co miesiąc zostaje jej 250 zł "ekstra", tak czy siak przewali tą całą kasę na głupoty. I mogę nawet podejrzewać, że szybciej wyda pieniądze jeśli będzie je miała w "całości" (jeśli nie zainwestuje w LPG) niż w "ratach".
Sam napisałeś - czysto matematycznie, instalacja gazu przeciętnie zwraca się po roku (w przypadku mojej mamy, która założyła instalację - w ciągu 7 miesięcy). To, ile z tego odłożymy (lub zainwestujemy w inny sposób), zależy tylko wyłącznie od danej osoby. Tak więc przy założeniu, że na LPG każde 100km pokonujemy za 20zł mniej NIE MOŻNA powiedzieć, że LPG się nie opłaca.
Mieć 3 koła, a nazbierać 3 koła po 20-50 zł w ciągu roku to dwie różne rzeczy. Oczywiście, są tacy, co oszczędzą. Pytanie ilu takich będzie. O to mi się rozchodzi od pierwszego posta.
Nie napisałem, że się nie opłaca, bo się opłaca - to oczywiste, prosta matematyka tego dowodzi. Cały czas piszę o nieumiejętności oszczędzania, a raczej o tym, jak trudno się oszczędza małe kwoty co jakiś czas przez rok, dwa i więcej. Tak po prostu jest. Odkładamy zazwyczaj większe kwoty, to już nie czasy skarbonki, gdzie wrzucało się po 50 gr i ciułało na jakąś pierdołę za 100 zł, która dla nas wtedy była wszystkim. Teraz jak się ma 50 zł wolne, to się to wydaje. Jedni kupią kolejną paczkę fajek, inni pójdą do klubu, jeszcze inni do kina z dziewczyną, ew. na kolację. Czego by jednak nie zrobili z tymi pieniędzmi nie zmienia to faktu, że na koncie ich nie ma. Nikt mi nie powie, że większość oszczędzi te przykładowe 3k przez rok, bo nie uwierzę w to nigdy.
Podsumowując (z mojej strony), bo temat imo wyczerpany: ja wiem, że bym tej kasy na koncie nie zobaczył. Potrafię oszczędzać, robię to całe życie, mam całkiem trochę kasy odłożone na to i owo, ale po prostu jak mam w portfelu 10, 20, 50, 100 zł, to nie odłożę tego do banku, no po prostu nie ma opcji.
Okej, zostawisz 50 zł na koncie, to bank z ciebie użyje na swoje kredyty/okradnie cię w inny sposób.
ale btw, offtop się robi.
Piszcie skąd jesteście województwo ew wieś i po ile u was pb95/gazik?
Wystarczy odpowiednie podejście. Pieniądze zaoszczędzone na gazie wydajesz na życie, przez co nie musisz ich wypłacać z konta, więc teoretycznie się wróci.
Chyba, że ktoś po wydaniu tych trzech tysięcy od razu zaczyna żyć, jak król zapominając, że w pierwszej kolejności powinien odłożyć zainwestowane pieniądze dzięki ekonomiczniejszej jeździe.
Poza tym, żeby mieć trzy koła też je trzeba najpierw nazbierać.
Centrum Wielkopolski, ceny na najbliższym Orlenie to 1,98 zł za gaz, pb95 nie pamiętam dokładnie, ale ON 4,47 zł, więc pewnie parę groszy droższe. Ogólnie idzie w górę cena cały czas, dwa miesiące temu ropa była po 4,12 zł :(
Podlaskie, Verva ON po 4,69. Dwa tygodnie temu było 4,49...
Mex, ale nie czaję o co Ci właściwie chodzi. Ja uważam, że pieniądze są po to, żeby je wydawać. I umiem zarówno pięknie przepierdzielić pieniądze na głupoty, jak i zbierać je jak najgorsza sknera, kiedy mi na czymś zależy. Trzymanie kasy na koncie, żeby tylko były nie jest niczym sensownym imo. I jeśli brak planów na ich wydanie, to warto założyć gaz, żeby móc taniej jeździć i trochę lepiej sobie pożyć.
U mnie w Łodzi gaz po 1,9-2zł, pb95 w okolicach 4,50 :/
Chodzi mi dokładnie o to, o czym napisałem już kilka razy. Każdemu inaczej będzie się lepiej żyło, ale w większości przypadków przypadkowe (hehe) wydawanie pieniędzy nie jest sposobem na poprawę życia codziennego. Jeśli nie będziemy myśleć o oszczędnościach na gazie, to nie będzie nam się wyraźnie lepiej żyło, bo nie będziemy sobie zdawać z tego sprawy, nie zauważymy tego. Jedyne co zauważymy, to brak kasy wydanej na samym początku, a to rzeczywiście może do nas kiedyś dotrzeć, bo większe sumy gotówki lepiej się zauważa.
Nie jestem tego w stanie lepiej napisać, za dużo razy już to napisałem na różne sposoby. Jeszcze raz - jeśli przy każdym tankowaniu gazu będziemy w pełni świadomi oszczędności np. 40 zł i dokładnie będziemy wiedzieli na co je wydamy, to okej, w porządku. Rozdysponujemy te pieniądze w sensowny sposób. Jeśli jednak nie będziemy w ogóle myśleli o oszczędnościach podczas tankowania, to zapewne większość z tego pójdzie na coś, czego normalnie byśmy nie kupili, co się nam nie przysłuży dla lepszego życia codziennego, a na domiar złego nawet nie będziemy o tych wydatkach pamiętali w momencie, gdy się pokapujemy, że mieliśmy kiedyś 3k na koncie, a teraz jakoś tak pusto tam.
Więcej nie piszę, jakby ktoś chciał na piwko skoczyć i pogadać, to pewnie dojdziemy do wielu ciekawych wniosków.
mnie od gazu odstrasza to że trzeba lać i benzyne i gaz, druga sprawa że trzeba dodatkowo serwisować tą instalacje a poza tym to co ja zaoszczędze robiąc kilka tys km rocznie
No tutaj akurat problemu nie ma, bo wlejesz 3/4 zbiornika i masz spokój na dłuuugo jeśli chodzi o benzynę.
A serwisowanie przecież nie zabiera całego życia, więc raczej żaden z tych argumentów nie przebije ekonomiczniejszej jazdy.
Oczywiście jeśli robimy mało kilometrów to gaz nie ma sensu, ale to raczej logiczne.
Nie no, ja wiem o czym Ty mówisz, ale co, próbujesz nas uświadamiać czy co? xD Że trzeba oszczędzać, żeby gazowanie auta miało sens? Nie trzeba, dla części ludzi dodatkowe fajki i browce są wystarczającym powodem i w pełni rozumiem, chociaż nie popieram. Wyjechałeś z tą refleksją jak przedszkolanka do swoich podopiecznych. "Dzieci, nie wydawajcie hajsów na głupoty"...
Zależy jak dużo jeździsz na krótkich trasach i jak masz ustawioną instalację. Ja np. bym mówił gazownikowi, że ma mi przełączenie na gaz ustawiać około 90 stopni, nie wcześniej. Wiem, że gros instalacji jest ustawiona na 30 stopni, a to jest takie durne, że szok. Oszczędzasz kilka złotych miesięcznie, a silnik obrywa zdecydowanie mocniej.
Bardziej mi chodziło o to, że jednego dnia masz sporą kasę, a drugiego nie masz, choć teoretycznie powinieneś. Tutaj nie chodzi tylko o wydatki na głupoty.
Głupie pytanie:
Czy ktoś z was spotkał się ze sprzedażą na zasadzie sprzedający wysyła samochód firmą transportową która przy odbiorze bierze kase w formie kaucji a kupujący ma 7 dni na sprawdzenie samochodu? Bo czuje tu wałek ale może ktoś ma w tym doświadczenie. Samochód zamierza sprawdzić w taki sposób członek rodziny.
Jakies mam złe przeczucia ale nie będę teściowi dyktował co ma robić - no kurwa podejrzane ze typ wysle niby firma auto w poniedziałek bez żadnej przedpłaty a teść ze szwagrem zapłacą połowe lub całość (juz sam nie wiem jak sie dogadali) i beda mieli 7 dni na sprawdzenie.
Samochod Merc W220 C 2008 w dziwnie niskiej cenie po ok 30tys gdy reszta stoi 40tys. Napiszcie co o tym myslicie.
Myślę, że jeśli w grę wchodzi 30 tysięcy, to nie powinno żydzić się kilku stówek i godzin na przejechanie się do gościa i załatwienie sprawy tak, żeby nie było wątpliwości.