Zajrzyj sobie do instrukcji obsługi samochodu którym jeździsz. Tam będziesz miał podane w jakim zakresie obrotów najlepiej trzymać ten konkretny silnik.
Wersja do druku
Hmm..
Nie silnik, a skrzynia biegów się bardziej zużywa. Wiadomo, że jak będziesz non stop pizgał zmiany biegów przy 6k rpm to oprócz tego, że skrzynia się zagrzeje i zacznie ubywać w niej zębów to i silnik może się zagotować co prowadzi do zatarcia. A tak to jest jedynie wyznacznik który bazuje na spalaniu i wynosi ~2300RPM.
Ja jeżdżę aktualnie turbo dizlem i gdy się nie śpieszę i chce być eko to zmieniam biegi przy ~1800 (Zanim dmuchnie turbo). A podczas dynamicznej jazdy ~3500.
Ruszanie z jedynki przy 3-5(!!)k rpm to czysty debilizm i jawne palenie sprzęgła. Myślę, że ruszanie z 2k to absolutne maksimum (Nie mowa oczywiście o ostrych startach ze świateł, a poruszaniu się po mieście)
Zapewne będzie Cie interesowało jak mocno zużywa się silnik przy takim ostrym startowaniu ze świateł przy strzale 5k rpm. Otóż prawie w ogóle się nie "zużywa", za to mocno po pizdach dostają przeguby oraz półosie nie wspominając o oponach i reszcie elementów zawieszenia.
Przy warsztatowej zabawce po paru takich ostrych startach zawsze wracał na krawacie z ukręconymi przegubami (Polo 96 rok VR6 ~480hp)
Chyba masz na myśli dizle, bo w benzynie największy moment jest przy ~5600RPM (W zależności od silnika)
Swoją drogą, jaki sens jest ruszanie z takich obrotów?
Jadąc 100km/h w trasie ciągniesz czwarty bieg, żeby mieć obowiązkowo ponad 2100~?
Podpowiem Ci że nie powinno się deptać w podłogę przy ~1300 ponieważ po przez gwałtowne dmuchnięcie turbo nadwyrężamy sprzęgło oraz dwumase.
A jak silnik pracuje, to pracuje też turbina. (Cały czas przepływa przez nią olej który ją chłodzi na bierząco i sobie dmucha swoim rytmem)
Podsumowując - Absolutnie NIC się nie stanie jeżeli nie będziemy "odpalali" turbo w aucie. Oczywiście po dłuższej eksploatacji w takim stylu może się zapchać katalizator bądź DPF/FAP ale kto normalny będzie jeździł tak tysiące kilometrów?
Czyli generalnie lapie sie w normie. Jakos tak chyba przez moich rodzicow bylem przyzwyczajony, ze 3k rpm to juz "ojapierdole zarzynasz mi silnik", ale z tego co mowicie i z tego co przeczytalem to jeszcze nic strasznego, a nie kiedy wrecz taka liczba obrotow jest wskazana.
Nie chodzilo mi o start z 3-5k rpm tylko rozpedzanie na pierwszym biegu, startujesz normalnie z 1k, krecisz do ok. 4 po czym wrzucasz 2. Mawiaja, ze tak jest najlepiej. Wiadomo, ze startujac za kazdym razem majac 5k rpm czy wiecej nie jest zdrowe dla samochodu.
co myslicie o audi a4 oplacalny i oszczedny to wybor?
Ja używam jedynki tylko do ruszenia (1,700rpm), choć kiedyś w benzynie też kręciłem do ~3-4k rpm. Niestety jest to strata paliwa i nadwyrężanie skrzyni biegów.
W dizlach NIE WOLNO używać jedynki do brawury, ponieważ bardzo szybko pożegnamy się i ze skrzynią biegów i z dwumasą. Chodzi tutaj o szarpnięcie gdy moment obrotowy jest wyższy niemal dwukrotnie przy różnicy 500rpm (To o czym próbował powiedzieć t0bby ;P)
http://diesel-tuning.pl/foto/octa_4x4_AGR1_wykres.jpg
Octavia 1.9 TDI
Jak widać między 1800rpm a 2400 auto dostaje szału macicy Co najbardziej 'drażni' naszą skrzynie.
W benzynie:
http://www.ceramizer.pl/images/opini...-z-hamowni.gif
Opel Omega 3.2 V6
Tutaj mamy pokazane jak płynnie benzyna zbiera się do mocy, przez co takie ruszanie z jedynki i ciągnięcie jej nie zbyt obciąża układ napędowy, ale po co to robić? Jak mocniej depniesz przy takich obrotach to samochód nie straci Ci trakcji?
@Gniewny ;
Przejdz do tematu "wybór samochodu". Tutaj chyba nikt nie lubi się wykłócać że:
Cytuj:
Za takie pieniądze to Ty lepiej fiata, albo bmw weź
Kurwa od poltorej godziny walcze z boczkiem drzwi i nie chce sie poddac... Jeszcze kurwa nakladka nasadowa, ktora byla mi potrzebna zsunela sie z klucza i wpadla gdzies do drzwi i nie chce wyjsc. Zaraz mnie rozerwie ze zlosci, chyba wybranie samego poludnia nie bylo najlepszym rozwiazaniem ze wzgledu na warunki atmosferyczne, juz mam chyba jakis udar.
Ciagle boczek siedzi na jednej srubie, ktorej nie moge za chuj odkrecic. :/
Witam wszystkich, mam następujące pytanie:
Kiedy używam klimatyzacji w VW Borze 1.9 TDI, czasami, przy spadających obrotach, chociaż również bardzo rzadko przy wysokich coś mi buczy. Jest to głośne buczenie, jakby coś wpadało w rezonans, nie umiem ustalić co. Po prostu nagle ryknie tak jakby bekał dinozaur. Dzieje się tak TYLKO przy wysokiej temperaturze na zewnątrz, klimatyzacja chłodzi bez zarzutu cały czas. Im cieplej na zewnątrz, tym częściej buczy, sprzyjają temu niskie obroty (przy temperaturze na zewnątrz 34 stopnie, buczy za każdym razem, kiedy wcisnę pedał sprzęgła). Ma ktoś pomysł co to może być? Wymieniłem koło pasowe alternatora, bo podobno przez to ostatni raz były podobne objawy oraz zrobiłem serwis klimatyzacji.
Problem byl innego typu, po prostu dostep do tej sruby jak na narzedzia, ktorymi dysponowalem byl dosc ciezki, a w dodatku zabralem sie od dupy strony bo odkrecilem dwie srubki, odpialem spinki i ta jedna, o ktorej zapomnialem zostala, a przez brak spinek i pozostalych srub boczek "opadl" i dostep byl jeszcze trudniejszy. Wlozylem srubokret w szpare, zablokowalem i jakos poszlo. Godzine i trzydzieci minut z taka pierdola walczylem, nie wrozy to zbyt dobrze na dalsza czesc pracy... ale moze teraz juz bedzie z gorki.
btw.
nie pomyslalem o jednym - klej. Spinki, sruby wszystko fajnie mam, ale w niektorych miejscach przydaloby mi sie od razu skore podkleic skoro juz to mam rozebrane + uszczelnic i dokleic na obwodzie te boczki (przy samych spinkach zapewne dalej beda trzeszczec). Jaki klej moglibyscie polecic? Chyba kupie jakis klej do szyb po prostu.
ktos kojarzy gdzie w oplu omedze b jest sterownik od pilota? dzialal i nagle hop przestalo, baterie wymienilem i nic, takze obstawiam sterownik
To sie nazywa moduł komfortu. Sprawdź wszystkie bezpieczniki najpierw. W niektórych autach jak ktoś się zamuli przy wymianie baterii to pilot potrafi się rozkodowac. Jak nie to moduł na stół.