lolekk napisał
Akurat nie.
Kurs jest ważny jak napisał trix dożywotnio, ale unieważnia się kiedy to jest jakaś nowelizacja i zmiana przeprowadzania egzaminu (nie wiem o co dokładnie chodzi, ale takie coś miało miejsce chyba koło '98
moglibyscie opisac, jak przebiegal wasz egzamin praktyczny?- jaka atmosfera z egzaminatorem, cos gadaliscie, podpowiadal wam, czy grobowa cisza, i tylko polecenia?
Ja miałem takie szczęście, że trafiła mi się bardzo dobra egzaminatorka. Przynajmniej dla mnie. Powiedziała co miała powiedzieć i potem tylko mówiła co mam teraz wykonać. Oprócz tego, to praktycznie zero rozmów. Dzięki temu, skupiłem się na drodze i na tym co robie.
Za to dziewczyna, która też zdawała tego samego dnia, stwierdziła, że ona nie wytrzymałaby w takiej sytuacji. Podobno ze swoim egzaminatorem rozmawiała o wszystkim. Pogoda, polityka, itp. Niestety tak się zagadała, że na skrzyżowaniu z sygnalizcją zatrzymała się przed linią stopu (tak, że nie widziała sygnalizacji). Oblała.
Krzyjas napisał
Witam,
jutro mam pierwsze jazdy i chciałbym poprosić o jakieś porady. Czuje lekki stres, że coś zepsuje(koleżanka na pierwszej jeździe złamała hamulec).
Jak ona mogła złamać ten hamulec ? o_0 Też się stresowałem, bo w sumie to nigdy nie jeździłem samochodem. Poprosiłem tatę, żeby dał mi kilka wskazówek na temat ruszania, hamowania, zmiany biegów. Takie podstawowe informacje. Z godzinkę sobie poruszałem i pochamowałem i już jakoś tam to miałem ogarnięte. Pominę fakt, że podczas pierwszych jazd samochód mi gasł w 85% gdy zatrzymywałem samochód. Dobrze, że miałem baaardzo dobrego instruktora, który potrafił to obrócić w żart, a nie, jak to słyszałem z opowiadań kolegów, jeszcze bardziej stresować i drzeć się na mnie.
Poza tym, z tego co się orientuję, to nie odpowiadasz za uszkodzenia pojazdu, którym jeździsz. Od tego jest instruktor, aby dopilnować, że nic się nie stanie ani tobie, ani samochodowi, którym jeździsz.
Zakładki