Pasztecik napisał
Ja 19 grudnia oblałem swój egzamin praktyczny... na fajce. Nie wiem co źle zrobiłem, a to wszystko przez ogromny stres, który mi towarzyszył od momentu wyjścia na plac. Macie jakieś pomysły jak udźwignąć to? Wydaję mi się, że jeździć umiem, fajke też normalnie bez problemu robiłem... a test teoretyczny zrobiłem jako pierwszy w jakieś 5 minut i bez błędu. Nie jestem typem osoby zamkniętej w sobie, stresującej się na co dzień. Po prostu prawko mnie zjada na śniadanie i jestem totalnie rozjechany. Mam nadzieję, że to tak na pierwszy raz było, ale już samo to, że kolejny egzamin mam 24 stycznia, a ja bez jazd.