Chodziło mi o to, że nie są ulubionymi samochodami panów kradziejów ;D Ogólnie nic do opli nie mam, nie mogę tego jednak powiedzieć o francuzach.
Poczytać opinie na necie, tutaj raczej nikt tego nie używał.
Co do zabezpieczeń, to każde oferowane przez producentów samochodów jest przez złodzieja do obejścia w parę sekund. Można inwestować w jakieś dodatkowe, ale to zależy od samochodu. Anyway, odpowie ktoś na moje pytanie z poprzedniej strony?
Kryteria się zmieniły będzie tylko 10 tysięcy na auto.
ibiza III zaraz zobaczę
, golf IV Nie chcę golfów za dużo ich jeździ xD
,passat b5 za dużo pali
, bora, polo, Też mi jakoś nie pasują, takie małe bez życia
audi A3, A4, Rozważałem, ale ciężko u mnie trafić na pewniaka
honda civic VI, Taka hondzina w mieście w mojej jeździe spali 8l+++++. Szukam ewentualnie w gazie
BMW e46, Nie kupię dobrego w tej cenie
Volvo v40, s40 Odpada, piją paliwo jak wściekłe
Zostają mi seaty, nissany primera i almera. W niemczech czego szukać najlepiej? Jasne że 1 właściciel, udokumentowany itp tylko jakie marki?
Ogólnie dziennie będę musiał przejechać do szkoły 6 km (po 3 w stronę). Co myślicie o dieslu w dodatku teraz w zimę na tak krótkie odcinki? Szybko go zniszczę?
Może i wygórowane wymagania bo nie chcę później jęczeć, że kupiłem pudełko po zapałkach a nie auto. Chcę coś co pojeździ kilka lat i nie będę narzekać na ciągłe naprawy.
Primery mają silniki od 1.6 benzyna i 2.0 diesel. Spalanie diesla jest okej, ale na tak krótkie odcinki nie ma to sensu (zimny diesel nie jest oszczędny, a nie zdążysz go zagrzać). Primerę bym odradził, almerę jedynkę (n15) polecił w 100%. Mieliśmy to auto 11 lat i nigdy nie zawiodło. Jedyne co jest problemem to mocno korodujące progi, trzeba je robić raz na jakis czas, w końcu trzeba je wycinać i wstawki robić. Ogólnie nie rzutuje to źle na całokształcie. Ciągle są dość drogie w zakupie (jeśli chcesz mieć top wyposażenie, top czyli dwie poduchy, abs i klima + elektryka), ale myślę, że warto. Nie żałuję, że wybrałem fiata, ale te nissany to naprawdę świetne auto na początek.
jezeli gosc bedzie robil takie przebiegi to raczej zadne auto ktore
-nie bedzie male
-bedzie mialo chociaz te 90KM
nie zejdzie mu ponizej 8l w zime
chyba, ze bedzie nadrabial i do tego co ktorys dzien trasa, ale w to watpie
Może Mitsubishi Carisma? Byle nie GDI. Ford Mondeło MK II 1.8 benzyna + gaz, w mieście koło 8l benzyny zimą/10 litrów gazu. Honda Accord/Toyota Avensis/Mazda 626, chociaż jeśli chodzi o spalanie to chyba najbliżej accord z vteciem. Nie wiem czemu się upierasz na duże auto, ale jeśli nie zamierzasz w przeciągu kilku najbliższych lat mieć dziecka i wystarczy ci tyle przestrzeni, żeby się zabrać z dziewczyną na wakacje to ja bym brał Mazdę MX-5 NA, podobno frajda z jazdy nieziemska, niskie spalanie, prosta konstrukcja a co za tym idzie tanie części i łatwa w naprawach. Jedynym "minusem" może być wygląd bo niektórzy uważają, że to babskie auto, ale i tak bym brał. Dorwiesz spokojnie, nawet już za 6k, szukaj najlepiej w zestawie z hardtopem, bo może się przydać. No i poza typowymi rzeczami, na które się zwraca uwagę przy kupowaniu auta x-letniego sprawdź czy jak zamkniesz dach to czy nie przecieka.
Wszystko co wypisałeś na trasie 3 km spali dużo. MX-5 to też nie jest bardzo oszczędne auto, żaden stary japoniec ze sporym silnikiem (bo ta mazda małego nie ma) nie może się równać do europejczyków pod tym względem. Już nie mówiąc o tym, że MX-5 to auto bardzo mało praktyczne (zbyt mało jak na jedyne auto, dobre tylko jako drugie).
@a i carismę odradzam, niezbyt to fajne i oszczędne samochody. Mondeo z zasady też nikomu nie życzę (wiadomo, jak to ford).
MX-5 i duże silniki? W ofercie były tylko 1.6 i 1.8 i to bez turbo, więc nie wiem gdzie tu duże, no chyba, że dla ciebie przeciętnym silnikiem jest 1.0 albo 1.2 a powyżej 1.5 litra to już monstra. Prawde mówiąc WSZYSTKO na trasie 3km spali dużo, bo mało co się rozgrzeje na takiej trasie porządnie. Gościu chce duże auto i ekonomiczne na krótkiej trasie, moim zdaniem to się wyklucza. Mondeo? Kumpel ma, do szkoły miał mniej więcej tyle i podałem wyniki jakie on osiągał. MX-5 mało praktyczny? Owszem, ale nie rozumiem, czemu w Polsce ludzie boją się kupować auta niepraktyczne. Skąd to przekonanie, że jak kupować auto to tylko takie, które zabierze rodzinkę i słonia na wakacje a na codzień się tym da wszędzie zaparkować i do tego mało pali. Moim zdaniem, jeśli gościu jest młody, nie ma jeszcze rodziny i chciałby czasami poczuć dreszczyk emocji na drodze to MX-5 jest autem idealnym, a praktyczność? Jak będzie potrzebował przewieźć meble albo pojechać na wakacje to pożyczy samochód od znajomego albo rodziców. Jeśli na codzień ma w planach jeździć samemu albo z wybranką to po co mu większy samochód? Bo może kiedyśtam za milion lat będzie musiał raz w życiu meble przewieźć? Nie wiem czy śledzisz ten temat na bieżąco, ale parę stron wcześniej wrzucałem fotki swojej 323f BJ. Pytanie, czemu ją kupiłem skoro jestem młody, nie mam rodziny i mógłbym mieć MX-5? Bo kupiłem ją pod wpływem impulsu, poszedłem się przejść po giełdzie dla zwały, bo miałem w planach kupić jakiegoś japońca ale nic konkretnego i znalazłem ją, wyposażenie styka, technicznie jak narazie bez zarzutów, zero rdzy, ładny kolorek, cena na poziomie, więc po co szukać jak jest to czego szukam, ale teraz, w 2 miesiące po tym jak ją kupiłem jednak żałuję, że nie poszukałem MX-5. Plan był taki, że jeżdżę 323 do wiosny, jak się nic nei posypie to wtedy w nią wkładam kasę i robię po swojemu, aktualnie plan wygląda tak, że jeżdżę nią do wiosny, ale na wiosnę prawdopodobnie opchnę i kupię MX-5, będzie mi się z nią ciężko rozstać, bo już ją polubiłem całkowicie, ale nie potrzebne mi auto prawie rodzinne, z przednim napędem i dosyć kiepskim stosunkiem mocy do masy(MX-5 moc niewiele większa ale za to lżejsza o ponad 200 kg no i RWD), na takie auta będę miał czas, bo dopiero zaczynam studia. Wakacje z dziewczyną? Podobno idzie się w MX-5 spakować na 2 tygodniowy wyjazd w 2 osoby. Przeprowadzka? W najbliższej rodzinie mam z 10 samochodów, które bez problemu mógłbym na ten jeden dzień pożyczyć, że o niezliczonej ilości kumpli nie mówię. Owszem, flaszkę trzeba będzie obstawić, ale w porównaniu do tego ile przyjemności z jazdy będę miał przez pozostałe 364 dni w roku to się opłaca. Nie rozumiem dlatego, skąd w Polsce takie przekonanie, że trzeba mieć koniecznie samochód praktyczny, a jak ktoś kupuje roadstera albo coupe to sra pieniędzmi i w ogóle ma małego, bo kto normalny ma taki samochód.
Na takie auto to spory silnik. Dużo pali bo jest japoński, wysokoobrotowy i potrzebuje wyższego kręcenia. MX-5 to ogólnie fajne auto, sam bym pojeździł - nie przeczę. Wymaga ono jednak pewnym umiejętności kierowcy (rwd i konkretny stosunek masa/moc) i w zimie można mieć bardzo nieciekawie. Zabrać się zabierze na 2 tyg, spoko, nie napisałem że to niemożliwe. W ogólnym rozrachunku jednak MX-5 wypada na BARDZO NIEPRAKTYCZNE auto i naprawdę trzeba mieć drugie (szczególnie zima + wypady).
No niestety umiejętności wymaga, ale wolę za tą kasę mx-5 niż zajeżdżone e36(bo chyba nie ma innych RWD w tej cenie). Także wszystko do poćwiczenia :D Drugie na zimę w sensie temperatury? Z racji małego kokpitu podobno się megaszybko nagrzewa i trzyma ciepło, nawet jak się jeździ zimą z softtopem. Ostatnio przy 2 stopniach mijałem na autostradzie gościa w MX-5 NC z top down xD A na wypadu tak jak pisałem można pożyczyć, bo jak się gdzieś jedzie to i tak zazwyczaj na miejscu się mało jeździ.
Zima = słabsza przyczepność i większe prawdopodobieństwo poślizgu. Jest to o tyle niebezpieczne, że MX-5 to puszka w której łatwo siebie uszkodzić. Właśnie dlatego wolałbym (jako początkujący kierowca) takiego auta nie kupować. W swoim się przynajmniej czuję bezpiecznie, bo chroni mniej ponad tona blachy i plastiku. W MX-5 nie mam tego komfortu.