WITAM!!!!!
Udalo sie przezyc kolejna podroz ktora mogla bardzo szybko wyslac mnie na zaswiaty. Jako, ze za oknem zima, a za rogiem wojna to zamknalem sie w piwnicy i odpalone zostaly HEROSY TROJECZKA. Nie owijajac we bawelne zapraszam na screen recap z dzisiejszych podbojow.
Na pierwszy ogien poszedl zawodnik z oryginalnym, zabawnym jakze mlodziezowym nickiem pepega). Przeciwnik po 15 minutach poddal gierke sumujac:
Jako czlowiek fair play zaoferowalem mu rewanz co by sie chlop mogl odegrac, to byl kurwa wielki blad. Komora losujaca zostala zwolniona i wylosowala gowno wieksze niz to ktore wyszlo ze mnie po zjedzeniu sushi ze stacji benzynowej.
Fortress vs Tower, z jednej strony bloto z drugiej snieg. Nie mialem ochoty sie o to licytowac. Na cale szczescie pan Pepega zapierdolil oferte 3500 smoczych monet za wybor zamku. Do tego doplacil mi jeszcze kafla za kolor wiec dostal full opcje za 4500. Bylem przygotowany na snieg ale co wcale mnie nie zdziwilo moj przeciwnik okazal sie fanatykiem towera i zostawil mi potezna cytadele.
Nastapila finalna generacja mapy i to co zobaczylem na ekranie wywolalo we mnie mala erekcje poniewaz widoczne byly dwa bardzo latwe drzewka oraz tarcza. To zestaw premium jezeli chodzi o ten zamek, wydawalo sie, ze moj przeciwnik bedzie w nielada tarapatach bo stan w 112 wygladal calkiem niezle!
Juz sie kurwa witalem z gaska, taki bylem sczesliwy ale co herosy to herosy. Poza tymi dwoma drzewami moja strefa startowa oferowala jeszcze jednen bank z wybernami i dwa konserwatoria z ktorych jedno bylo kurwa duze, a drugie zakopane gdzies wpizdu daleko. Nie pozostalo mi nic innego jak wjechac w konserwatorium i modlic sie o to, zeby nie bylo najwieksze bo bym zrobil fikola i byloby 1:1.
Na cale szczescie drakon jest pierdolonym psycholem i 150 gryfow nie zrobilo na 20 wyvernach zadnego wrazenia. Poboczni bohaterowie zrobili drugie konserwatorium oraz pare artefaktow, Oczywiscie nie obylo sie bez strat w wojsku. Poteznej tarczy oraz miecza bronily jednostki dystansowe ktore chuj wie dlaczego walily mi salwy w wyverny az milo. Pozniej pozostalo tylko zregenerowanie many i doczlapanie sie na straznika broniacego strefy pustynnej. Chcialbym rowniez dodac, ze zaklecia "spowolnienie" nie udalo mi sie uzyskac. Pustyni bronil dosyc prosty straznik i bylo go malo dzieki czemu udalo sie go przebic. Profesjonalnym rozegraniem walki rozkurwilem sobie caly stack wyvern co mnie niesamowicie podkurwilo. Udalo sie zajac srodkowy zamek w 121 ale z takim siejacym postrach wojskiem moje szanse na wygrana zdecydowanie zmalaly.
5 minut po rozpoczeciu kolejnej tury, kiedy ja caly spocony podejmowalem NIESAMOWICIE trudne walki, pan pepega postanowil zapierdolic taktyczne alt+f4 z giereczki. Nie napisal nic, ani gg ani have no objects.... Psycha siadla mu po calosci. Wszedlem w save zobaczyc co sie odjebalo w jego krolestwie. Nie bylem gotowy na to co pokazalo sie na ekranie:
Kolezka tak poggral mape, ze koniec koncow wypierdolil gdzies glownego bohatera (jak to zrobil nie mam pojecia) i jako akt desperacji probowal przebic swojego straznika (76 wyvern) astralem bez statystyk z pierwszym poziomem. W sumie to tera tak sobie mysle, ze chuj mu do dupy bo nawet mi puntkow za ten mecz nie dal.
Wkurwiony wjechalem odrazu po kolejnego konfidenta bo ktos mi te punkty oddac musi... Napatoczyl sie jakis kolezka zza wschodniej granicy
Oddalem castle za rampart i kolor. Opponent doplacil jeszcze tysiaca i wystartowalismy...... Tym razem mapa zaoferowala jeszcze mniej niz w poprzedniej grze. Dwa drzewa, dwa konserwatoria, zero artefaktow. Na cale szczescie na wypizdowiach pozajmowalem siedliska jednorozcow dzieki ktorym udalo sie te mapke pograc
Nudna gierka, w 123 doczlapalem sie na srodek. Zrobilem jeszcze jedna turke, gostek zerknal w tawerne, zobaczyl statystyki i poddal gierke.
Pozdro sportowe swiry, moze jutro cos wjedzie jeszcze ! ELO
Zakładki