Wstaje sobie, przeciągam się na łóżku - patrze, godzina 9:00. A pogram sobie coś. Loguje się do gry, patrze 'O, 2100 IP, to może dziś nazbieram na Twitcha/Pantheona, ale zajebiście'. Jakiś tam normalik, picknąłem Veigara, a co mi tam, dawno nie grałem. Kupuje sobie item startowy, dochodze na lejna, a tu dryń, dryń telefon. Najpierw dziewczyna, gada, gada, gada - dobra skończyła, ze skwaszoną miną dochodze wkoncu w 6 minucie na lejna, nagle znowu dryn dryn - mama. Przeciez nie powiem mamie 'Wez sie rozlacz, bo w lola gram'. W ten mily sposob doszedlem do 14 minuty z rzekomymi raportami na klacie. Stwierdzilem, ze odbije sobie na drugiej grze. Pyk, niech bedzie Riven, pojunglujemy cos dla funu. Ku mojemu zdumieniu ujrzałem Caitlin u nas na midzie. Dziwnym zbiegiem okolicznosci ledwo doszla na lane i skonczyla na respie, no zdarza sie. Problem polega na tym, ze było tak trzy razy z rzedu. Pobrałem sobie buffy, zrobilismy ganka - fajowo, wpadl frag, zobaczymy co na bocie słychać. Patrze, nasza AP Ashe na 3 levelu nurkuje pod turret. Dostałem wyzwiska, ze nie pomagam. W miedzy czasie Caitlin już zrobiła 0/4. Dopiłem ostatniego potka i wyszedłem zrezygnowany. Mówie sobie 'teraz napewno się uda!'. Pantheon pick, lecimy w jungle. Sruuu, wszystko pieknie. Jeden, drugi, trzeci gank. Pocinam sobie z wrigglem, buciszami i brutalizerem, w momencie gdy reszta skubie grosze zeby chociaz buty kupić. Koło 15 minuty, chodze dumny po jungli z 9:0 i smieje sie z Nautiliusa, ktory schodzi na combo. 20 minuta - chłopaków ponosi fantazja. Zaczynaja pisac do enemy teamu 'gg noobs, surrender'. Doszło wówczas do przełomu i nagle z wyniku 22:8 zrobił się remis (ewentualnie bardzo lekka nasza przewaga, nie pamiętam). Wszystko za sprawą AP Yi, który zgarniał focusy od teamu stojąc w miejscu i się leczac. O dziwo enemy Varus też był nietykalny, za to Nautilius bardzo przyciagał uwage. W Efekcie z 9:0 zrobiłem 9:6 i przegraliśmy jakieś 10 minut po wyśmianiu przez moim timmejtów przeciwnika. Do teraz sie zastanawiam jak mozna taka gre przegrac. Wyszedlem sobie z domu, wrocilem - gramy dalej. Bilans na dziś jest taki, ze po 11 grach jest 1 win i czerwono w profilu. Nawet nie najezdzam myszka na 'Ranked' ^^. Jedyny dzisiejszy win to troche troll Darius, gdy zrobilem calego pod hp i kupilem atme. O dziwo sie udalo. Doszedlem do wniosku, ze po dwóch miesiącach grania w lola musze czesciej ogladac streamy, wiecej sie uczyc, zeby samemu cokolwiek ugrac tak jak chociazby Ppk w temacie, czy inni ludzie, ktorzy nie maja problemu z solowinami ;dd
PS. Aktualne IP 2100->2800 po 11-12~ grach. (W tym win of the day.) =)
Zakładki