Ja pierdole, z tego posta bije tak bardzo bije rakiem, że aż kurwa mać :D
Ale po kolei:
Evidence napisał
A co jeśli ci powiem, że ci bardziej ogarnięci (mądrzy, inteligentni jak zwał tak zwał) wyjeżdżają do większych miast zdobyć doświadczenie po to by po paru latach móc np. pracować zdalnie ze swojej ukochanej wsi?
Reszta przeważnie kończy pod sklepem z piwem.
Czyli w zasadzie przyznajesz mi rację. Tj uważasz, że we wsi powinny mieszkać wyłącznie osoby, które pracują zdalnie. Bo jeśli je pominiemy, to wracamy do punktu wyjścia: osoby, które nie pracują zdalnie muszą wybierać albo emigracja albo życie w ubóstwie.
Aczkolwiek firma, która będzie generować zysk z tej zdalnej pracy, będzie płacić podatki już w zupełnie innym miejscu (np od nieruchomości albo CIT), mimo, że zysk wypracowuje ktoś pracujący zdalnie ze wsi. Także gratuluje z dupy argumentu.
To takie typowe dla Korwinów. Rzucić jakimś teoretycznym hasełkiem ("praca zdalna"), który nijak ma się do rzeczywistości i nazwać to argumentem.
Evidence napisał
xD no siłowni na wiosce nie otworzysz ale możesz pomyśleć o fermie kurczaków czy innych krów, temat jest chyba też dochodowy c'nie? Czy jednak koniecznie muszę myśleć o kancelarii czy też magazynie na wiosce?
Kucu. Będziesz się teraz kłócił, że wsie się bogatsze od miast, bo na wsiach można otwierać fermy? I nazywasz to argumentem? Rzeczywistość jest inna. Wystarczy sobie wejść w dowolny budżet jakieś wiejskiej gminy i obliczyć dochód na mieszkańca, a później zrobić to samo z miastem wojewódzkim. Daj znać jak wrócisz na ziemie.
Evidence napisał
A co gdyby dać samorządom większą władzę? Powinno być to jasne, jeśli jakieś państwo/powiat nie jest w stanie sobie poradzić to raz: zadłuża się u sąsiadów czy też całego państwa; dwa: powinno zostać wchłonięte przez sąsiedni powiat/województwo, które to ogarnie. I mam na myśli te wchłonięcia tylko w państwie, nie ogólnoświatowe.
ABSOLUTNY MISTRZ!!!!!!!!!!!!!! XDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Czyli jeśli zrozumiałem, kuc Korwina jako rozwiązanie problemu proponuje... życie na kredyt!!! Który ciekawe kto i kiedy spłaci, skoro za rok i dwa będzie dokładnie to samo?
Ale chwila, kolejny pomysł jest jeszcze lepszy. Wchłonięcie przez sąsiednią jednostkę.
Czyli sąsiednia jednostka (inni ludzie) wypracowuje sobie zysk, który wg propozycji kuca ma pójść na... utrzymanie sąsiadów (innych ludzi)!!! Czym to się różni od PiSu? Prawnik zarabiający 6000 w wielkim mieście ma pomóc się utrzymać fryzjerce z małego miasteczka?
Wystarczy zrobić jeden wspólny "wór" a później z tego wora rozdzielać po równo. Dokładnie tak jak to robi się np z 500+ czy innymi socjalistycznymi rozwiązaniami. Witamy w PiSie, panie Evidence.
Czyli to jest dokładnie to o czym mówiłem: komunizm i kradzież. W skali osobistej to jest największe zło wg wolnościowców. "Moje podatki nie mogą iść na innych ludzi, tylko powinno być dla mnie". "Nie można zabrać Kowalskiemu, aby dać Malinowskiemu". Ale można zabrać powiatowi X aby dać powiatowi Y, tak? Wystarczy zrobić "myk prawny" i uznać, że te dwa powiaty wcale nie są dwa, można je uznać za jeden :D. Wystarczy jakiś powiat podkrakowski podpiąć pod Kraków i uznać, że to to samo. I tak zrobić z każdym powiatem.
I nagle dochodzimy do tego czym ja mówię: podkrakowska wieś powinna być utrzymywana przez aglomeracje Krakowską.
BRAWO! BRAWO! DZIĘKUJĘ! Okrężną drogą, ale w zasadzie przyznałeś mi rację. Jebany zamordysta, tfu.
Od KORWiNa do PiSu w jeden post. Chyba jakiś rekord.
Zakładki