Dobra chwile mnie nie bylo i widze ustalono nastepujace fakty:
- nauczyciel pracujac ma obowiazki (o kurwa praca i obowiazki nieprawdopodobne UCIEMIEZENIE MAMA MUSI PAMIETAC, ZE SEBASTIAN MA PADACZKE O NIE JESTESMY ZGUBIENI KTO TO WIDZIAL MIEC OBOWIAZKI W PRACY) [meanwhile jeden blad u mnie i moge se poplynac np 20.000 euro tak o od buta przez niedopatrzenie i se to zaplace z wlasnej kieszonki xDD]
- poczatkujacy zarabiaja malo (o kurwa nieprawdopodobne w tym kraju, ze nauczyciel na start dostaje tylko 2900 brutto, a nie czekaj kazdy tyle dostaje w tym kraju bo jestesmy po prostu biedni i trzeba zaczynac od zera xDD)
Dobra dawac wincyj choc juz jest calkiem niezle.
Czy nauczyciele zasluguja na podwyzki przy systemie w obecnej formie? Nie.
Czy system nalezy zmienic, wypierdolic karte nauczyciela, zwiekszyc wymagania, ale za tym wynagrodzenia i prawa? Tak.
Czy jest to mozliwe? Oczywiscie, ze nie. Bo nauczycielski beton i "dzialacze" chca by bylo jak jest (bo nic nie trzeba robic), ale kasy tez by wiecej styklo.
Wlasciwie brakuje mi jeszcze wypowiedzi @
tibia77 ; w tym zacnym temacie.