Ja chyba zaczynałem grac na tibii 8.0 i wtedy byla chyba najwiekszy boom. Z rooka wylaziłem tydzien XD Jak przypadkowo wlaczylem zmiane outfitu to myslałem, ze odkrylem buga i bede mogl byc druidem na rooku. Oczywiscie zrobilem nowego chara bo nie umialem wyjsc po drabinie, do NPC pisałem "czesc chcialbym sprzedac szczury" i dziwilem sie ze nie reaguja. Pamietam tez jak na mainie przebierałem sie np za fire devila, ludzie mnie bili, wbijali skulla, a jakies randomy ich zabijały.Jak kupilem pacca na 90dni ofc, to przez pierwsze dni ZWIEDZAŁEM tibie, cos zajebistego. Na selenie zalozylismy rodzinke Paurel(ktos kojarzy?) i gralem tam z kumplami z klasy i jego kuzynem. Ten kuzyn byl hehe hlvl(cos kolo 70-80) i mial zajebisty domek do ktorego nas zaprosil. My mu ta chatke ojebalismy i potem on dzwonil do tego kumpla, ze jutro przyjdzie do gimbazy i nam napierdoli, jaki strach byl XDD Granica moja byl bodajze 40lvl,potem zlapala nasza rodzinka hunta. Pamietam to jak dzis. Siedze na kompie, sobota, godzina~21, ja chyba 39 stopni goraczki, zapchany nos, ze oddycham ustami, gardlo nakurwia a ja twardo gram. W tle wlaczony tv z "jak oni spiewaja". Expie sobie na piratach, jest zajebiscie, a tu wbija taka babka i zaczyna mnie bic. Adrenalina over 9000, nos momentalnie cysciutki, czuje sie w pelni zdorwy i spierdalam. Gralem bez bota, wiec rece lataja po tej klawiaturze jak pojebane zeby z hotkeyami nadazyc, matka akurat musiala mnie wolac, ze cos chce, ja sie dre ze bardzo zajety jestem, w tle ibisz cos pierdoli o wysylaniu smsów a ja wciskam juz na chama strzalki bo mialem nadzieje, ze mi wtedy ludek bedzie szybciej szedl i co chwile pod nosem "kurwa kurwa kurwa ty szmato pierdolona" i oczywiscie padlem kilka sqm od lodzi. Wkurwilem sie jak pojebion i zrobilem palka, przy 37 lvl padłem 3x pod rzad w ciagu godziny. Poplakalem sie ze zlosci i powiedzialem ze zrywam z tibia, a wczesniej chyba wyjebalem z piachy w monitor. Potem zaczelo sie granie na ots, mazurskie, orszabale, gdzie exp wygladal tak, ze sie wchodzilo w tp, a tam na ciebie biegnie 20 orszabali, ty je sciagasz na 2 hity i awans o 500lvl, klimat rpg kurwo, nie ma co.
Jak tak sobie mysle, ze tak sie fajnie gralo bo KAZDY w to gral. Gdzie sie nie poszlo tam stali tibijczycy i gadali o tibii. Na przerwach, na wf, na lekcjach, w drodze do domu, w drodze do szkoly, tibia, tibia, tibia. I to proszenie mamy zeby zostac w domu, bo brzuch boli, a tak naprawde chodzilo o exp x2
Zakładki