Część 4 "miało być lepiej"
Chwile po tym jak dotarłem na miejsce, czyli do bagiennego miasta Venore zobaczyłem pierwszą grupke ludzi. Myślałem, że są mile nastawieni więc zagadnąłem:
- Dzień dobry!
- Spadaj idioto! Kolegów sobie szukasz? - zakrzyczeli mnie
Ruszyłem dalej. Zgodnie z mapą szukałem tutejszego depozytu. Po kilku minutach znalazłem. Chwile odpocząłem i wyruszyłem na poszukiwanie padlinożerców. Odnalazłem je i rozpocząłem trening.
Tak trenowałem przez dobre 2 dni, aż w końcu miałem tyle łupu, że musiałem wrócić do miasta. Odłożyłem łup do skrzyneczki i wyszedłem na zewnątrz. Zobaczyłem druida, który miał twarz identyczną jak Fumando. Chciałem go zabić. Rady mojego kolegi wprowadziłem w życie. Ruszyłem do sklepu magicznego i kupiłem 6 buteleczek napojów odnawiających witalność. Wróciłem do mojej ofiary. Rozpoczęła się walka. Z początku wróg był zdezorientowany, ale szybko się ocknął. Z początku wygrywałem, jednak po chwili on był nademną górą. Zacząłem krzyczeć o pomoc. Nadbiegła pewna palladynka i wspomogła mnie swoimi zaczarowanymi oszczepami. Pogoniliśmy drania aż za miasto. Po tym wydarzeniu postanowiłem ponownie zmienić miasto - tym razem na miasto elfów - Ab'dendriel.
Nie ma komentow - nie ma next partu. Bez sensu jest pisanie opowiadania jezeli nikt go nie czyta
Zakładki