Wydarzyło się to w poprzednią sobotę :)
***
Jest już późny wieczór. Wychodzę z miasta by udać się na polowanie. Moim celem jest góra wielkich jednookich stworów zwanych cyklopami.
Zaopatrzony w pięć plecaków mikstur leczniczych (i oczywiście całkiem dobry ekwipunek jakim jest zbroja bogacza, rycerskie nogawice, hełm wojownika, buty szybkości, smoczą tarcze, platynowy naszyjnik, kij z kości smoka) wyruszam w drogę. Po drodze spotykam 15 poziomowego rycerza proszącego mnie o pomoc w zabiciu dwóch ohydnych zielonych stworów zwanych beholderami. Ja posiadają 37 poziom deklaruje swoją pomoc. Jak się okazuje kolega rycerza został tam zabity. Zabiłem ohydne stwory. Zgubiły one 50 sztuk złota i ku mojemu szczęściu beholderzą tarcze. Po krótkiej walce udałem się w dalszą drogę...
~~hunt~~
Po dwóch godzinach huntu zdobyłem 38 poziom. Zużyłem 3 plecaki mikstur leczniczych. Patrzyłam z uciechą na moją zdobycz:
1850 sztuk złota, trzy halabardy, 4 bitewne tarcze, trofeum cyklopa, Spiked Squelcher, 6 dużych mikstur leczących.
Ucieszony pospiesznie ruszyłem ku wyjściu. Wyszedłem z podziemi, a tam stało 3 magów bijących niemiłosiernie z run szybkiej śmierci nieszczęśnika, który wyszedł kilka minut przed mną z expowiska.
Był to 42 mag. Ku mojemu nieszczęściu mag szybko poległ i mordercy rzucili się na mnie. Zacząłem desperacko uciekać i dałem się strapować.
Patrzyłem jak moje mikstury się kończą. 35mikstur...20mikstur...10mikstur.
Gdy pojawił sie napis "Using the last health potion..." wiedziałem, że już po mnie. Dostałem jeszcze kilka ciosów z ruzg i run szybkiej śmierci po czym upadłem na ziemię. Otworzyłem po raz ostatni oczy i patrzyłem jak oprawcy zdejmują ze mnie buty szybkości, rycerskie nogawice i plecak.
Obudziłem się następnego dnia w świątyni z 36 poziomem.
***
p.s skile 67/65, no teraz już 66/64 =/
Za wszystkie błędy przepraszam.
Koment blz. xd
Zakładki